eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaO konkurencji na rynku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 232

  • 171. Data: 2015-08-12 17:40:20
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 12 Aug 2015 16:27:46 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Liczba telefonów na 100 mieszkańców
    >>> ----------------------------------------------------
    --
    >>> Województwo 1993 1994 1995 1996 1997
    >>> ----------------------------------------------------
    --
    >>> Bialskopodlaskie 11,83 12,56 13,60 15,69 18,98
    >>> Białostockie 14,21 16,19 18,11 20,24 22,15
    >>
    >> A wydawaloby sie, ze bialostosckie to zadupie :-)
    >
    > Filia UW, Politechnika, Akademia Medyczna -- to może wiele
    > zmienić w statystykach.

    Hm, uczelnie to chyba wlasne centrale/centralki mialy ...

    >>> Warszawskie 24,15 27,10 31,31 35,74 39,20
    >>> Wrocławskie 13,70 15,01 17,13 20,17 23,29
    >>> Średnio 11,47 12,98 14,85 16,92 19,32
    >>> ----------------------------------------------------
    --
    >> Zaciekawilo mnie, bo jesli chodzi o wroclawskie, to troche
    >> nie pasuje do sytuacji, ktora pamietam. A moze i pasuje -
    >> stare wojewodztwo liczylo ~1.1mln, Wroclaw ~600 tys, to
    >> roznice moga byc.
    >
    > Mnie pasuje doskonale. Nasza licealna pamięć o telefonach kolegów
    > z inteligenckich rodzin wielkomiejskich, ten akademicki Białystok
    > -- to wszystko w zestawieniu z suchyni statystykami dobitnie świadczy
    > o tym, jaka bryndza była wszędzie poza dużymi ośrodkami.

    Licealna probka, to zawsze jakas probka, tam akurat ludzie z calego
    miasta i spoza byli. I jesli wszyscy telefon maja, to sugeruje ~25-33
    tel na 100 mieszkancow jest, nawet wiecej, bo przeciez firmy rozne tez
    maja, a nie 13 jak powyzej. Dwa razy za malo.
    No chyba, ze wszystkie telefony we Wroclawiu byly, ale przeciez nie,
    na prowincji tez troche bylo, choc przyznaje, ze na wsiach to moglo i
    nic nie byc.
    Zaraz ... jak pamietam ksiazke telefoniczna, to tam faktycznie pod
    koniec byly rozne miejscowosci, to bylo ... 20% objetosci ?
    Moze nawet mniej. Tymczasem poza Wroclawiem mieszkalo ~45% ludnosci
    wojewodztwa.

    No ale czasy sie zmienily, na wsiach ludzie przestali zajmowac sie
    rolnictwem, ciekawe kiedy sie za praca do miasta przejada :-)
    Z drugiej strony to i praca sie poza miasto wyprowadzila.

    A inteligenckie rodziny ... robotnicze nie odczuwaly potrzeby
    posiadania telefonu ?
    Nie to nie, nadal zostaje ze "kto chcial ten mial" :-)

    > Była i jest.
    > Ja cały czas o tym, cały czas staram się to uświadomić komu się da.
    > Dzisiaj wakacyjnie w Usenecie, gdy jeszcze cierpliwości starczało,
    > to decydentom.

    Ja tez nie o calym kraju pisze, tylko o Wroclawiu.
    Ale w kwestii jakosci telefonow, to mysle, ze wiekszych roznic nie
    bylo.

    >> To telefony ogolem, czy TP ? Bo my juz mielismy Dialog, ktory sie
    >> preznie rozwijal.
    > Tylko TP, tak napisali. W Wiki piszą, że Dialog powstał 12 sierpnia
    > 1997 roku (czy to wystarczający powód, by dzisiaj się napić?), więc
    > "Raport" jeszcze ich nie uwzględnia.

    Troche wczesniej mogl miec jakies linie jeszcze jako KGHM.
    Ale to raczej w wojewodztwie legnickim, a nie owczesnym wroclawskim.

    W kazdym badz razie w rejonie wzial sie dosc preznie do roboty, i
    wkrotce dorobil 120 tys linii, o ile mnie pamiec nie myli.
    Ale to juz moglo byc po 1997.

    >> Tych danych gminnych nie znajdziesz ?
    >
    > Jestem na tropie. To spory zbiór danych zawierający kilkadziesiąt
    > wskaźników takich jak izby mieszkalne, kółka rolnicze, przedszkola,
    > *liczba uczniów w liceach* itp. Telefny też tam sa obok abonentów
    > RTV. Ale w dziwnych niewspółczesnych formatach, zmienne ponumerowane,
    > klucze osobno. Ja na tym doktorat robiłem. To znaczy doktorat kolegi,
    > moja obróbka statystyczna i metodyka wyboru zmiennych do obliczeń.
    > W każdym razie z taksonometrii wyszły nam mapki z bardzo wyrażnie
    > pojawiającymi się granicami zaborów.

    na mapie sieci kolejowej widac wyraznie, ale telefony ?
    Chyba ze pokazuja ogolna biede "sciany wschodniej".

    J.


  • 172. Data: 2015-08-12 18:16:04
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>>> Liczba telefonów na 100 mieszkańców
    >>>> ----------------------------------------------------
    --
    >>>> Województwo 1993 1994 1995 1996 1997
    >>>> ----------------------------------------------------
    --
    >>>> Bialskopodlaskie 11,83 12,56 13,60 15,69 18,98
    >>>> Białostockie 14,21 16,19 18,11 20,24 22,15
    >>>
    >>> A wydawaloby sie, ze bialostosckie to zadupie :-)
    >>
    >> Filia UW, Politechnika, Akademia Medyczna -- to może wiele
    >> zmienić w statystykach.
    >
    > Hm, uczelnie to chyba wlasne centrale/centralki mialy ...

    Nie w sensie operatorsko-numeracyjnym. Bo przecież był monopol
    PPTiT, a wtedy to wszystko powstało. Ja w każdym razie miałem
    i mam spore kontakty z tamtym środowiskiem -- dużo numerów po
    prostu u kogoś na biurku, nie wywenętrznych przez centralę.
    Może to był sposób na podniesienie statystyk -- łatwiej zrobić
    tysiąc telefonów w budynku uczelni, niż po wsiach. A premia
    taka sama. I jakie oszczędności ma kablach, jakże potrzebnych
    gospodarce socjalistycznej.

    > Zaraz ... jak pamietam ksiazke telefoniczna, to tam faktycznie
    > pod koniec byly rozne miejscowosci, to bylo ... 20% objetosci ?
    > Moze nawet mniej. Tymczasem poza Wroclawiem mieszkalo ~45%
    > ludnosci wojewodztwa.

    Ja pamiętam warszawskie książki z końca lat sześćdziesiątych. Były
    trzy w komplecie, trylogia taka. Pierwsza część abonenci indywidualni.
    Najgrubsza, ale bez przesady. Kolejna to instytucje. Cieńsza nieco,
    nawet sporo cieńsz. I wreszcie województwo warszawskie, juz bez
    podziału na prywatnie i inne. Najcieńsza, może ćwierć Warszawy. A to
    przecież było województwo prawie tak duże jak dzisiaj Mazowieckie.
    Kolejny przykład na to, jak wypaczony był obraz Polski widziany
    z pozycji wielkego miasta.

    > No ale czasy sie zmienily, na wsiach ludzie przestali zajmowac sie
    > rolnictwem, ciekawe kiedy sie za praca do miasta przejada :-)

    We Wrocławiu nie ma jeszcze słoików?

    > Z drugiej strony to i praca sie poza miasto wyprowadzila.

    Niestety tego zjawiska nie widać, a szkoda.

    > A inteligenckie rodziny ... robotnicze nie odczuwaly potrzeby
    > posiadania telefonu ?

    Tak to wtedy odczuwałem. Nie tylko ja chyba.

    > Nie to nie, nadal zostaje ze "kto chcial ten mial" :-)

    "Chuci powściągać" -- to też jest jakaś metoda!

    >> Ja na tym doktorat robiłem. To znaczy doktorat kolegi, moja obróbka
    >> statystyczna i metodyka wyboru zmiennych do obliczeń. W każdym razie
    >> z taksonometrii wyszły nam mapki z bardzo wyrażnie pojawiającymi się
    >> granicami zaborów.
    >
    > na mapie sieci kolejowej widac wyraznie, ale telefony ?
    > Chyba ze pokazuja ogolna biede "sciany wschodniej".

    Telefony też. Ale rzecz nie polegała na analizie jednego czynnika, tylko
    na statystycznym wyborze zmiennych jak najmniej skorelowanych między sobą,
    a potem taksonometrycznym wyznaczeniu grup podobnych obiektów w przestrzeni
    kilkunastowymiarowej. Widzę tu pewne podobieństwo do analizy technicznej
    przy grze giełdowej -- też nie wnika się w realne czynniki gospodarcze,
    tylko wróży na podstawie chaotycznego przebiegu notowań. No więc co by nie
    brać, to te granice wychodziły. Nawet rzeczy współczesne, jak proporcje
    w budżetach uchwalanych przez rady narodowe, a nie jakieś linie kolejowe
    czy poniemieckie wodociągi.

    Jarek

    --
    "Coś się pomyliło"
    -- mówią na to inni --
    "bo tu przecież nie ma
    kolejowej linii"


  • 173. Data: 2015-08-12 19:03:42
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 12 Aug 2015 15:56:19 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Albo wręcz miejsca, gdzi nic nae było, lecz dzięki łączności mogłoby
    >>> powstać (i rzeczywiście powstało, ale już w XXI wieku). Wiem, w tym
    >>> ostatnim przypadku wpływwów z prywatyzacji by nie było, ale korzyści
    >>> gospodarcze i społeczne ogromne.
    >> Ale przeciez i takie powstaly. Owszem, brak telefonu nieco
    >> przeszkadzal, ale przeszkod bylo mnostwo - niejasny stan prawny,
    >> podatki, drogi, kanalizacja, przepisy, cla ... telefon to tylko
    >> kropla w morzu :-)
    >
    > Kropla, nad którą wisiało widmo fatalizmu. Podatki i stan prawny, to
    > wszędzie wyglądało tak samo. Dało się z tym żyć. Każdy inny element

    Dac dalo, ale opowiesci jak to kogos US potraktowal nie musialy
    zachecac. Pozostawal tez wysoki CIT i podwojne opodatkowanie dywidendy
    - to najbardziej zniechecalo, ale bylo do obejscia dla nowych
    inwestycji.

    > infrastruktury dało się swoimi środkami wznieść na dowonie wysoki
    > poziom -- to wyłącznie kwestia pieniędzy.

    No nie, drogi sobie nie kupisz, chyba ze helikopter.
    Telefon tez mozna bylo troche obejsc - czy lapowka, czy centertelem,
    czy satelita.

    > Tylko z łącznością sprawa
    > wyglądała inaczej -- były gwarancje ustawowe, że nie może sie poprawić.

    No, ale sie jednak poprawialo. Moze za pozno, moze za drogo, ale
    poprawialo.

    >>> No tak, nazywając rzeczy po imieniu, rząd zachował się jak alfons,
    >>> a na potraktował jak dziewki wszeteczne. Wziął kasę od gościa z
    >>> Francji, a nas pozwolił mu...
    >>
    >> Poniekad. Z drugiej strony - czy mial inne wyjscie ?
    >
    > Miał. Gdyby tylko zechciał z ciernistej ścieżki grzechu i występku
    > zejść na drogę cnoty.
    >
    >> I czy nas tak bardzo wydymali - ile pieniedzy przeszlo z TP do FT to
    >> sie chyba nie dowiemy ...
    > To już dla mnie dzisiaj nie tak istotne.

    No wiesz narzekasz na alfonsa, a moze sie okazac, ze FT ciagle sie
    inwestycja nie zwrocila. Alfons zalatwil nam wiec bogatego inwestora.

    > Ale dobrze pamiętam ile
    > pieniędzy przeszło z mojej kieszeni do kasy TP. Za samo bzykanie
    > modemem w obrębie jednego miasta (a więc kompletnie bez angażowania
    > deficytowych zasobów) bywało to niemal na poziomie średniej płacy
    > krajowej.

    Owszem, impulsy drogie byly, jak ktos chcial godzinami siedziec.
    Czy tak "bez angazowania" ... wybierak w Strowgerze rzecz deficytowa.
    Lacze miedzycentralowe przez dlugi czas tez.

    Ale czy konkurencja bylaby tansza ?
    Dialog jak powstal, to faktycznie zrobil jakas dobra oferte.
    Potem byla era callbackow, ale to nie calkiem normalna sytuacja ...
    choc obecnie chyba taka wlasnie mamy :-)

    A z czasem TP odpalila HIS, potem ADSL - zobacz jak sama siebie
    podciela :-)

    >>> Nie zrobiono ustawy monopolowej skazującej nas na jeżdżenie tymi
    >>> wyrobami samochodopodobnymi sprzedawanymi za cenę bentleya.
    >>> Puszczono motoryzację na żywioł, każdy mógł tu od początku
    >>> produkować i sprzedawać co chiał.
    >>
    >> Ale .. . czemu rzad tak usilnie blokowal import uzywanych z zachodu ?
    >
    > Spojrzenie na ulicę razwiewa ewentualne wątpliwości co do skuteczności
    > tej blokady. Blokowanie rozwoju telekomunikacji wychodziło mu o wiele
    > bardziej efektywnie.

    Teraz, po 2004 roku. Wczesniej utrudnial jak mogl.
    Rekordy sprzedazy nowych samochodow byly w ~2000r i chyba do tej pory
    nie wrocily.

    >> produkcja owszem - zawsze mile widziana, ale czy nie blokowalismy
    >> jakos sprzedazy tych, co w Polsce nie produkowali ?
    >> Toyota i Honda szybko otworzyla salony, ale juz nie pamietam - cla
    >> jakiegos nie bylo importowego ? Niewielkiego na nowe ...
    >
    > Było! I to jest najwaniejsze -- były cła, które wartkim strumieniem
    > zasilały kasę państwową. Ale jakoś nie przeszkadzało to w tym, by
    > liczba samochodów rosła w tempie nieporównywalnym do wzrostu liczby
    > linii telefonicznych czy stanu łączności w ogóle.

    Oj,
    1990 1995 2000 2003
    5261 7517 9991 11244 samochody osobowe zarejestrowane
    3293 5728 10947 12304 linie telef.

    tak nawiasem mowiac - man wrazenie, ze obecne statystyki pojazdow sa
    zawyzone. Wiele rozebranych pozostaje zarejestrowanych ?

    >> W zasadzie masz racje, ale FT placil z gory, za perspektywe
    >> wieloletnich zyskow.
    > Swoich zysków. Wyłącznie swoich.

    Ale od razu. Podatek tego nie da.

    >> A rzad ... wprowadzilby podatek od internetu ? Palenie mozna rzucic,
    >> internetu nie :-)
    > Dlaczego nie? Mógł wprowadzić. Tymczasem postępował odwrotnie --
    > zwalniał czy ustalał niższą stawkę VAT.

    Dostal wplate z gory, to mogl obnizac. A jak pieniedzy w budzecie
    zabraklo, to widzisz :-)

    > A niechby tam była akcyza za *tanie* usługi telekomunikacyjne przy
    > normalnej konkurencji.

    Taki domiar ? Kto ma za tanio, temu dobic :-)

    > Niechby pobrana kasa trafiała do gmin na
    > budowę komunalnej kanalizacji (telekomunikacyjniej, nie gównianej).

    No, gminy dostawaly np na prace interwencyjne. Mogly sobie budowac.

    >>>> Ale co sie stalo - wszyscy zrezygnowali z telefonow a kable
    >>>> rozkradli czy w miedzyczasie powstala jednak kanalizacja ?
    >>> Nie powstała. Zrezygnowali. Ja też z jednej linii zrezygnowałem.
    >>
    >> Ale druga zostawiles ?
    >> I co - dla Ciebie jednego robic kanalizacje ? :-)
    >
    > Zoztawiłem, bo skąd bym miał łącze internetowe? Ale tak się to
    > szczęśliwie złożyło, że do mnie idzie kanalizacją. Studzienke mam
    > pod płotem. Z niej pod ziemią do domu. Ale ten ostatni odcinek,
    > to już na własną rękę robiony, za moje pieniądze. Oryginalnie
    > było tak, że przy studzience walnęli potężny słup betonowy a z
    > niego łupnęli linię napowietrzną do domu. Dziesięć metrów. Nie
    > mogłem na to patrzeć, po tygodniu kabel juz był pod ziemią.

    Esteta. Slup ci nie przeszkadzal, czy korniki go zjadly ? :-)

    >>>> Ale zakladasz, ze obecnie Orange im odpowiada "BMT".
    >>>> A ja zakladam, ze jak sie jeden zglosi, to mu zaloza.
    >>>> Ale on sie nie zglasza.
    >>> Nie zakładam, tylko WIEM.
    >> No coz, tyle reklam, obnizek, promocji - i mowisz, ze nikomu
    >> nie zaloza ?
    > Nie mówię, że nikomu, tylko że w kilku znanych mi przypadkach
    > tak było. Próba losowa na tyle duża, by wykluczyć, że to przypadek.

    Moze, teraz nie mam doswiadczenia, kilku znajomych na wsi ma.

    >>> Mmie intuicja mówi, że teraz już smartfon, w ostateczności patyk z
    >>> playa. Lokalne radio, to był dobry biznes w swoim czasie. Poznałem
    >>> kiedyś takiego providera -- brał po trzy dychy, ale w kilku wsiach
    >>> w sumie z dziesięć tysięcy luda. A internet w każdyej chałupie, bo
    >>> wstyd nie mieć, jak sąsiad ma.
    >> Nie, tak jak i Tobie internet niezbednie potrzebny, tak i wielu
    >> ludziom na wsi potrzebny, nawet bardziej.
    > Ja wiem, że im bardzo potrzebny. Smutne jest to, że bardzo często
    > oni sami o tym nie wiedzą.

    Placa i nie wiedza ?

    >> Ale inni nieswiadomi, komuputerow nie maja (te 16% w 2000) - to po
    >> co im internet ?A takich przedsiebiorcow troche bylo, i dostep byl.
    > Ta statystyka trochę burzy moje wyobrażenia. Gdynym miał strzelić
    > jakimś procentem, to bym podał więcej niż 16. I to uwzględniając
    > obserwacje z regionów, które ja uznaję za zaniedbane. Znakiem tego
    > obszary wykluczeń muszą być rozległe.

    Tak tak, obraca sie czlowiek w srodowisku inteligenckim :-)

    Pode mna mieszka staruszka. Obok mieszkala staruszka - po co im
    komputery. A to wielkomiejskie miasto jest.
    W 2000r ... komputer chyba ze 2000 kosztowal, jak sie zarabia 850 na
    reke, to trudno uskladac.

    >> Ale linie jak piszesz w miedzyczasie powstaly, chocby na slupach,
    >> to i neostrade da sie rozprowadzic. O ile polka na centrali stoi.
    >
    > Dało się. Linie na słupach mają to do siebie, że nieużywane szybko
    > ulegaja biodegradacji. Więc już się nie da. Wtedy trzeba było
    > przywieźć półkę do wioski i doprowadzić tam światłowód z internetem.
    > Ale wtedy akurat tego "się nie dało" -- bo wtedy mieli zadekretowane
    > dopłacanie do telefonizacji wsi, internetyzacja została zaplanowana
    > na dwie pięciolatki później.

    problemu nie widze - slupy stoja, teraz trzeba tylko rzad przekonac do
    doplacenia do swiatlowodow :-)

    >>> Tu nie ma kablówki. Nigdzie. Wiem, jast jakaś telewizja po ADSL
    >>> w Netii, w Orange pewnie też, ale nikt tego nie używa. Więc nie
    >>> ma co zatykać.
    >> W Orange jest. Dostepna dla wszystkich, wiec podejrzewam, ze do
    >> wszystkich swoich urzadzen te kilkadziesiat programow doprowadzili.
    > Znajomi kilka lat temu podpisali umowę z TP na Internet plus TV.
    > Że niby miało być kablem i od pyty programów. Jak przyszło do
    > realizacji, to się okazało BMT, więc dali spodek z dekoderem.
    > I nie dało się z nieba ściągnąć tych programów, co trzeba. Więc
    > chyba jednak *tu* nie doprowadzili.

    A to w miescie, na wsi ?

    >>> A to, że nie ma kablówki, to też ciekawa specyfika naszego kraju.
    >>> Nie spotkałem się, by w zabudowie jednorodzinnej gdzieś była. No,
    >>> może w jednym miejscu. A w Ameryce to powszechne. Jak sobie z tym
    >>> radzą? Tak teraz myślę, że para miedziana, którą trzeba prowadzić
    >>> od punktu do punktu, każdą linię sprawdzać z osobna, powinna już
    >>> wszędzie przegrać z technologią stosowaną w TV -- światłowody plus
    >>> koncentryk z trójnikami.
    >>
    >> A tu jakby odwrotnie - to technika TV przegrywa z sieciowa.
    >
    > W mieście Warszawa (u mnie wioska raczej) większość indagowanych
    > przeze mnie osób pobiera interneta "techniką TV". Nie oferują nowych
    > umów na mniej niż 100 M (za jakieś 50 zł). Dostępność oceniam na
    > bardzo powszechną, czyli w każdym bloku jest, czy gierkowska wielka
    > płyta, gomułkowski pustak, stalinowskie em-de-emy, czy nowe apartamenta.

    Vectra i UPC zainwestowaly.
    Ale TP tez zainwestowala w Neostrade, i jak widzisz Netia w WLR
    inwestuje :-)

    >> Internet po kablowce jest, problem ma podobny - w miare wzrostu
    >> ilosci danych koncentryk przestaje wystarczac.
    >
    > Kilka miesięcy temu rozmawiałem z technikiem, którego nasłałem na
    > teściową celem dręczenia jej internetem. Pytam go, jak to teraz działa.
    > Ano do budynmów wszędzie mają światłowody, w piwnicy przechodzi na
    > koncentryk. Jak na mój gust, bardzo to wszystko rozsądne.

    Rozsadne. Ale ja o tym, ze, jak sie w koncentryku powiedzmy 300MHz
    wygospodaruje, to na 100 mieszkan w budynku, no, jakos imponujaco duzo
    nie ma.

    Znajoma ma nowe mieszkanie - u niej i koncentryk i skretka.

    > Orang
    > nie ma tu wiele do roboty, gdyby firma nagle zniknęła, mało który
    > warszawiak by zauważył. Funkcjonuje jako dawca miejsca w kanale.

    No, kwestia jeszcze dokad te swiatlowody ida.
    A i tak wyglada, ze budynek do kanalizacji TP podlaczony.

    U znajomej operatorem byla jakas mala firemka - znajomy dewelopera czy
    co ? potem jakies mieszanie bylo, operator sie zmienil - ale juz nie
    pamietam - TP w budynku nie bylo, czy za Neostrada za droga byla.

    > W 45 roku zastanawiano się czy w ogóle warto odbudowywać Warszawę.
    > Zostawić to gruzowisko dla przyszłych pokoleń jako przestrogę,
    > przywozić tylko wycieczki, a miasto zbudować od nowa w innym miejscu.
    > Jak policzono koszty, to wyszło, że domy domami, można zbudować od
    > nowa, ale więcej jest warta infrastruktura podziemna. Wodociągi,
    > kanalizacja różnego rodzaju, tworzona przez stulecia, także podbudowa
    > ulic.
    > Niemcy, to wysoka kultura. Dziwnie mi to pisać jako mieszkańcowi
    > Miasta, które przeszło Powstanie. Ale wy we Wrocławiu też macie
    > dobrze zorganizowane podziemie, które zostało wam po poprzednich
    > mieszkańcach.

    IMO - polowe tosmy jednak sami zrobili. Miasto zdaje sie sporo sie
    rozroslo. W podziemiach to nie wiem, ale kanalizacje to sie teraz w
    miare prosto buduje. Teraz - w 45 niekoniecznie.
    Niemieckimi drogami to mozna dzis dzieci straszyc, a podbudowa ulic
    ... przyjedziesz zobaczysz :-)

    Mosty - o, tego nam zostawili ze setke. Komuna nic nie zrobila, nowa
    wladza tylko dwa dala rade.

    > To jednak w Polsce są wyjątki. I nikt nie troszczy
    > się, by to zmienić. kanałów nie widać tak dobrze, jak widać drogi,
    > autostrady i błyszczące budynki.

    Nie pamietasz ... ale przy okazji autostrad mozna tez swiatlowody
    zakopac.

    >> Orange chyba gdzies tam uknul plan przejscia na VoiP ... po co
    >> placic za centrale ?
    > Uknuł wtedy, kiedy wszyscy poważni użytkownicy telefonii sami już
    > zdążyli przejść. Wcześniej knuł jak by tu im przeszkodzić.

    No bo wiesz - on chce z drobnym zyskiem dla siebie.
    Tym niemniej - centrale moga pojsc weg, a ruch z priorytetem wzrosnie.

    >> Ale trocho mnie dziwia te hasla i MAC - i niechec do skonfigurowania
    >> dostepow na konkretny port.
    >
    > Też mnie kiedyś to dziwiło. Ale nie, nie miałem racji. Teraz technik
    > może dowolnie przepinać porty w centrali, bez obawy, że pomiesza
    > abonentów (u mnie zresztą to na moją prośbe robił, gdyśmy szukali
    > przyczyn awarii).

    Ano, zalety tez ma, ale w czym problem, nawet jak zamieni ?
    Owszem, w razie nieplacenia rachunkow latwiej z Piotrkowa odlaczyc.

    > Jest z tym prawie tak dobrze, jak w technologii
    > telewizji kablowej -- topologia fizycznych połączeń jest całkiem
    > nieistotna z punktu widzenia funkcjonowania usług. Praca techników
    > jest bezstresowa, nie muszą mieć wysokich kwalifikacji, nie muszą
    > niczego uzgadniać, gdzie który kabelek ma iść.

    Taa, tylko czasem cos nie dziala, a problem w zupelnie innym miejscu,
    niz sie wydawalo.

    J.


  • 174. Data: 2015-08-12 20:10:42
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 12 Aug 2015 18:16:04 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>>>> Liczba telefonów na 100 mieszkańców
    >>>>> ----------------------------------------------------
    --
    >>>>> Województwo 1993 1994 1995 1996 1997
    >>>>> ----------------------------------------------------
    --
    >>>>> Bialskopodlaskie 11,83 12,56 13,60 15,69 18,98
    >>>>> Białostockie 14,21 16,19 18,11 20,24 22,15
    >>>>
    >>>> A wydawaloby sie, ze bialostosckie to zadupie :-)
    >>>
    >>> Filia UW, Politechnika, Akademia Medyczna -- to może wiele
    >>> zmienić w statystykach.
    >> Hm, uczelnie to chyba wlasne centrale/centralki mialy ...
    >
    > Nie w sensie operatorsko-numeracyjnym. Bo przecież był monopol
    > PPTiT, a wtedy to wszystko powstało.

    Hm, monopol byl, ale nie na wewnetrzne centralki. Wiele zakladow mialo
    takowe.

    > Ja w każdym razie miałem
    > i mam spore kontakty z tamtym środowiskiem -- dużo numerów po
    > prostu u kogoś na biurku, nie wywenętrznych przez centralę.
    > Może to był sposób na podniesienie statystyk -- łatwiej zrobić
    > tysiąc telefonów w budynku uczelni, niż po wsiach.

    No coz, jestem sklonny sie zgodzic, ze "Filia" nie ma wlasnej
    centralki (chyba ze to duza filia) ... ale czy ma wtedy duzo
    telefonow?
    Rachunek za duzo staje sie wysoki, nawet jak to tylko 100zl za linie
    ..

    >> Zaraz ... jak pamietam ksiazke telefoniczna, to tam faktycznie
    >> pod koniec byly rozne miejscowosci, to bylo ... 20% objetosci ?
    >> Moze nawet mniej. Tymczasem poza Wroclawiem mieszkalo ~45%
    >> ludnosci wojewodztwa.
    >
    > Ja pamiętam warszawskie książki z końca lat sześćdziesiątych. Były
    > trzy w komplecie, trylogia taka. Pierwsza część abonenci indywidualni.
    > Najgrubsza, ale bez przesady. Kolejna to instytucje. Cieńsza nieco,
    > nawet sporo cieńsz. I wreszcie województwo warszawskie, juz bez
    > podziału na prywatnie i inne. Najcieńsza, może ćwierć Warszawy. A to
    > przecież było województwo prawie tak duże jak dzisiaj Mazowieckie.

    z lat 60-tych, ok.
    Ale to dawno temu bylo, gdy brak telefonu byl normalny :-)

    Bo od 1975 to tak:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojew%C3%B3dztwo_warsz
    awskie_(1975-1998)

    >> No ale czasy sie zmienily, na wsiach ludzie przestali zajmowac sie
    >> rolnictwem, ciekawe kiedy sie za praca do miasta przejada :-)
    >We Wrocławiu nie ma jeszcze słoików?

    Byli, sa, i beda, ale teraz moze przybrac na sile -

    >> Z drugiej strony to i praca sie poza miasto wyprowadzila.
    > Niestety tego zjawiska nie widać, a szkoda.

    U mnie widac. Tzw fabryka telewizorow - druga wiocha za miastem.
    Droga Srode - jedna firma za druga, przez 15 km.

    >>> Ja na tym doktorat robiłem. To znaczy doktorat kolegi, moja obróbka
    >>> statystyczna i metodyka wyboru zmiennych do obliczeń. W każdym razie
    >>> z taksonometrii wyszły nam mapki z bardzo wyrażnie pojawiającymi się
    >>> granicami zaborów.
    >>
    >> na mapie sieci kolejowej widac wyraznie, ale telefony ?
    >> Chyba ze pokazuja ogolna biede "sciany wschodniej".
    >
    > Telefony też. Ale rzecz nie polegała na analizie jednego czynnika, tylko
    > na statystycznym wyborze zmiennych jak najmniej skorelowanych między sobą,
    > a potem taksonometrycznym wyznaczeniu grup podobnych obiektów w przestrzeni
    > kilkunastowymiarowej. Widzę tu pewne podobieństwo do analizy technicznej
    > przy grze giełdowej -- też nie wnika się w realne czynniki gospodarcze,
    > tylko wróży na podstawie chaotycznego przebiegu notowań. No więc co by nie
    > brać, to te granice wychodziły.

    Tylko ze wiesz - Niemcy tych linii kolejowych nabudowali, a Rosjanie
    widac nie widzieli potrzeby, i tak juz zostalo.
    Ale telefony to juz w zasadzie II RP i potem PRL.

    J.


  • 175. Data: 2015-08-12 20:44:57
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>> Hm, uczelnie to chyba wlasne centrale/centralki mialy ...
    >> Nie w sensie operatorsko-numeracyjnym. Bo przecież był monopol
    >> PPTiT, a wtedy to wszystko powstało.
    >
    > Hm, monopol byl, ale nie na wewnetrzne centralki. Wiele zakladow
    > mialo takowe.

    Miało *wewnętrzne*. Czyli numer wybierany przez telefonistkę.
    Był chyba nawet jakaś taka konwencja, że numer z 31 (albo czymś
    innym) na końcu oznaczał wiązkę dziesięcioparową. Więc można
    było łączyć dziesięć rozmów w jednym czasie. A tu co innego --
    ważdy miał własny numer. Nie wykluczam, że centrala PPTiT na
    kilkaset numerów mogła stać gdzieś na uczelni.

    > No coz, jestem sklonny sie zgodzic, ze "Filia"

    Już nie "Filia", tylko "Uniwersytet w Białymstoku"!

    > nie ma wlasnej centralki (chyba ze to duza filia) ...
    > ale czy ma wtedy duzo telefonow?

    Zwróciłem na to uwagę, że ma.

    >> Ja pamiętam warszawskie książki z końca lat sześćdziesiątych. Były
    >> trzy w komplecie, trylogia taka. Pierwsza część abonenci indywidualni.
    >> Najgrubsza, ale bez przesady. Kolejna to instytucje. Cieńsza nieco,
    >> nawet sporo cieńsz. I wreszcie województwo warszawskie, juz bez
    >> podziału na prywatnie i inne. Najcieńsza, może ćwierć Warszawy. A to
    >> przecież było województwo prawie tak duże jak dzisiaj Mazowieckie.
    >
    > z lat 60-tych, ok.
    > Ale to dawno temu bylo, gdy brak telefonu byl normalny :-)

    Ja to wspominam tak, że w latach siedemdziesiątych w ogóle nie zakładano
    w Warszawie telefonów. Słynny Ursynów, wtedy właśnie wybudowany, był
    porównywany do wsi. Tam w wielkim dziesięciopiętrowym bloku było kilka
    telefonów, a czasem może nawet wcale nie było. Bareja to zapewne sfilmował,
    choć żadna scena mi teraz do głowy nie przychodi. A Ursynów, to dzielnica,
    gdzie zsyłano inteligencję.

    >>> No ale czasy sie zmienily, na wsiach ludzie przestali zajmowac sie
    >>> rolnictwem, ciekawe kiedy sie za praca do miasta przejada :-)
    >> We Wrocławiu nie ma jeszcze słoików?
    > Byli, sa, i beda, ale teraz moze przybrac na sile -

    Znajomy ubawił mnie opowieścią z Berlina. Tam mają to samo, zjeżdżają
    ludzie nawet spod szwajcarskiej granicy. Autochtoni nie lubią coś tych
    ziomków i chcieliby ich wyrzucić. Ktoś dał temu wyraz pisząc na murze:
    SCHWABEN RAUS! (albo podobnie, ja to w niemieckim słaby jestem).

    --
    Jarek


  • 176. Data: 2015-08-12 21:06:12
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1j770f45ndxw5.scbz41ng8jnk.dlg@40tude.net...
    > A z czasem TP odpalila HIS, potem ADSL - zobacz jak sama siebie
    > podciela :-)

    Ale choćby częściowo zrekompensowała sobie opłatami...

    --
    Spamerzy z telefonu: 814605413 222768000 616285002 845383900 224093185
    896510439 896126048 222478125 222478457 814605444 717857100 222478205


  • 177. Data: 2015-08-12 21:32:00
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 12 Aug 2015 20:44:57 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>>> Hm, uczelnie to chyba wlasne centrale/centralki mialy ...
    >>> Nie w sensie operatorsko-numeracyjnym. Bo przecież był monopol
    >>> PPTiT, a wtedy to wszystko powstało.
    >> Hm, monopol byl, ale nie na wewnetrzne centralki. Wiele zakladow
    >> mialo takowe.
    > Miało *wewnętrzne*. Czyli numer wybierany przez telefonistkę.
    > Był chyba nawet jakaś taka konwencja, że numer z 31 (albo czymś
    > innym) na końcu oznaczał wiązkę dziesięcioparową. Więc można
    > było łączyć dziesięć rozmów w jednym czasie. A tu co innego --
    > ważdy miał własny numer. Nie wykluczam, że centrala PPTiT na
    > kilkaset numerów mogła stać gdzieś na uczelni.

    Tez nie wykluczam.

    >> No coz, jestem sklonny sie zgodzic, ze "Filia"
    > Już nie "Filia", tylko "Uniwersytet w Białymstoku"!

    Uniwersytet brzmi dumnie, filia niekoniecznie, nie musi miec wiele
    numerow :-).

    >> nie ma wlasnej centralki (chyba ze to duza filia) ...
    >> ale czy ma wtedy duzo telefonow?
    > Zwróciłem na to uwagę, że ma.

    tam 300 tys ludzi mieszka, kilkaset numerow az tak bardzo nie podnosi
    sredniej, ale razy kilka uczelni moze ...

    >>> Ja pamiętam warszawskie książki z końca lat sześćdziesiątych. Były
    >>> trzy w komplecie, trylogia taka. Pierwsza część abonenci indywidualni.
    >>> Najgrubsza, ale bez przesady. Kolejna to instytucje. Cieńsza nieco,
    >>> nawet sporo cieńsz. I wreszcie województwo warszawskie, juz bez
    >>> podziału na prywatnie i inne. Najcieńsza, może ćwierć Warszawy. A to
    >>> przecież było województwo prawie tak duże jak dzisiaj Mazowieckie.
    >>
    >> z lat 60-tych, ok.
    >> Ale to dawno temu bylo, gdy brak telefonu byl normalny :-)
    >
    > Ja to wspominam tak, że w latach siedemdziesiątych w ogóle nie zakładano
    > w Warszawie telefonów. Słynny Ursynów, wtedy właśnie wybudowany, był
    > porównywany do wsi. Tam w wielkim dziesięciopiętrowym bloku było kilka
    > telefonów, a czasem może nawet wcale nie było. Bareja to zapewne sfilmował,
    > choć żadna scena mi teraz do głowy nie przychodi.

    Filip z konopi ?
    https://www.youtube.com/watch?v=TPMm5DASEHM
    Ale tu wspomminaja o Ursynowie, to chyba nie.

    Alternatywy 4 ?

    Tylko mysle, ze statystyka temu przeczy. Przez lata 70-te pewnie
    tysiace telefonow zalozono. Ale brakowalo setek tysiecy :-)

    Ja/rodzice tez telefonu nie mielismy od razu. No ale w koncu sie
    pojawil i to jeszcze za komuny.

    W calym kraju przybylo w tej dekadzie milion linii i ilosc sie
    podwoila.

    > A Ursynów, to dzielnica, gdzie zsyłano inteligencję.

    Ja tam nie wiem, ale nie mieliscie jakis spoldzielni, ktore tam
    budowaly ? Czesc branzowa, czesc ogolna, czesc przyzakladowa - ale o
    zsylaniu nie ma mowy :-)

    >>>> No ale czasy sie zmienily, na wsiach ludzie przestali zajmowac sie
    >>>> rolnictwem, ciekawe kiedy sie za praca do miasta przejada :-)
    >>> We Wrocławiu nie ma jeszcze słoików?
    >> Byli, sa, i beda, ale teraz moze przybrac na sile -
    >
    > Znajomy ubawił mnie opowieścią z Berlina. Tam mają to samo, zjeżdżają
    > ludzie nawet spod szwajcarskiej granicy. Autochtoni nie lubią coś tych
    > ziomków i chcieliby ich wyrzucić. Ktoś dał temu wyraz pisząc na murze:
    > SCHWABEN RAUS! (albo podobnie, ja to w niemieckim słaby jestem).

    Mnie mowia, ze w Berlinie to wiecej Turkow niz Niemcow.
    Zjezdzaja sie pewnie ludzie z NRD, zawsze to troche wiecej placa, no i
    ci, co rzadowe posady mieli. Ale Bonn to nie Szwabia.

    A jednak
    http://de.wikipedia.org/wiki/Schwabenhass
    300 tys ? Co ich tak wygnalo ...

    Mniejsza o szkopow - nasze wioski stracily racje bytu.
    Rolnictwem tam sie juz prawie nikt nie zajmuje, to z czego maja zyc ?

    J.


  • 178. Data: 2015-08-12 22:05:04
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:

    > Owszem, znajomy tak mial, nie chce mu sie modem polaczyc i nie chce.
    > Pojechalem, zadzwonilem ... mowie ze jak na moje ucho, to za cicho
    > slysze. Przyjechal monter, tez cos mojemu uchu nie dowierzal, przeciez
    > rozmawiamy, ale dal sie przekonac, bodajze nowy kabel od studzienki
    > przeciagnal i zrobilo sie dobrze.

    No tak, ja też słyszałem jak monterzy faks podpinali komuś, wcześniej
    zabierając najlepsze druty (nie pary) i podobno łącząc coś "ziemią".
    To ostatnie trochę chyba podejrzane.

    > Bywa. Fakt, ze to juz chyba za
    > nowego ustroju bylo.

    To się naprawdę poprawiło dopiero w okolicach zmiany milenium.
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 179. Data: 2015-08-12 22:08:49
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>

    "ACMM-033" <v...@i...pl> writes:

    > Kiedyś z kolegą nie mogliśmy wybzykać
    > połączenia powyżej 2400, choć rozmowa była bezproblemowa, mimo, że
    > dość cicha i stłumiona - przyczyną był kondensator, jaki montowało się
    > swego czasu w gniazdkach.

    Tyle że w poprawnie działających gniazdkach był on odpinany po włożeniu
    wtyczki. Jeśli było kilka gniazdek równolegle, to powinien być tylko
    jeden.

    Był jeszcze drugi kondensator, szeregowo z dzwonkiem w telefonie, ale to
    chyba nie było problemem dla modemu (rezonans daleko poza pasmem modemu).
    --
    Krzysztof Hałasa


  • 180. Data: 2015-08-12 22:12:12
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 12 Aug 2015 22:05:04 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
    > "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
    >> Bywa. Fakt, ze to juz chyba za
    >> nowego ustroju bylo.
    >
    > To się naprawdę poprawiło dopiero w okolicach zmiany milenium.

    No coz, we wroclawiu w 1997 spora czesc plywala, i wszyskie "kiepskie
    kable" okazaly sie bezuzyteczne i musialy byc wymienione na nowe.

    Co przy okazji wstrzymalo rozwoj sieci imo na ~rok, bo trzeba bylo
    usuwac usterki.

    J.

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 ... 24


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: