eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia.gsmNowy MonsterRe: Nowy Monster
  • Data: 2013-11-26 04:51:03
    Temat: Re: Nowy Monster
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Trybun" l6qp7h$5c4$...@u...news.interia.pl

    >> A ja bym mógł. Zabieram notebooka do łóżka -- ma nieco ponad 15 cali.
    >> (tyle tylko, że to duże łóżko)

    > Jednak zgrabna siódemeczka lepiej pasuje...;-)

    [z siódemką do łóżka to tylko duchowni, i ponoć tylko ci z Rzymu]

    Nawigacja i na 3 -- ale mapa im większa, tym lepsza.

    >> Fujitsu-Siemens pracuje poprawnie postawiony wprost na pościeli.
    >> Nie przegrzewa się. Ludzie wieszają psy na tej firmie -- ja sobie
    >> ją chwalę. Kupiony ponad 5 lat temu, bity, eksploatowany intensywnie...

    > Chyba tylko co tacy co nigdy nie mieli nic tej firmy.
    > Jak dla mnie jest to jedna z lepszych firm produkujących laptopy.

    Dla mnie bardzo dobra -- właśnie zagotowałem zasilacz.
    Był tak gorący, że poparzyłem sobie ręce.
    Teraz pracuje obłożony zziębniętym żelem. :)

    Gotuje się, termiczny bezpiecznik wyłącza, ale
    zasilacz nie pada -- po schłodzeniu wraca do pracy.

    -=-

    Laptop ma ponad 5 lat, jest stale eksploatowany
    (prawie stale -- do go Gołdapi nie wziąłem, bo
    jest za ciężki jak na mój kręgosłup); fruwał -- nawet
    wówczas, gdy był włączony, nawet na twardą podłogę;
    wytrzymał próbę łamania gniazdek USB...

    I pracuje poprawnie, ale czasami ekran nie świeci.
    Trzeba nim wówczas poruszać. ;)



    Mocno grzeje się.
    Bywa, że zasilacz nie wyrabia się, gdy laptop obsługuje to i owo...
    A latem, gdy temperatura jest wysoka -- ponad 30 stopni Celsjusza,
    potrafi zagotować się cały laptop.




    >> sklep Electro.pl -- zdecydowanie odradzam

    > Mnie miło zaskakuje Samsung. Mam ich telefon
    > Monte S5620 chyba już z 6 lat i nic go nie boli.
    > Nawet bateria wytrzymuje około tygodnia.
    > A zawsze tą firmę miałem za taniego bublarza.

    > A tak nawiasem - Electro przysłało ci w końcu ten promocyjny Bon Wakacyjny?

    Tak -- i pisałem o tym. W pośpiechu musiałem go jakoś upchnąć -- i chyba
    zostanie/został wykorzystany, przynajmniej tak mi obiecano, a zależało
    (i zależy) mi na tym, aby tak drogo nabyte ,,dobro'' nie zmarnowało się.

    Sam nie mogę pojechać, bo i do Gołdapi jest dla mnie daleko.
    Stąd (z Białegostoku) tam jechałem tylko 4 godziny, zaś
    droga powrotna zajęła mi 2 razy więcej czasu. Z owych
    8 godzin sporo chodziłem, jako że siedzenie,
    a zwłaszcza jazda, męczy mnie mocno.

    W ogóle ciepłe kraje byłyby pomocne dla kręgosłupa, ale wyjazd jest raczej ;)
    niemożliwy.

    Gdybym wcześniej jeździł na różne wyprawy, zwłaszcza na pływackie,
    być może uniknąłby obecnego losu.

    () Kręgosłup uszkodziłem, bo brakowało mi mięśni
    i podniosłem pralkę na pochylonych plecach.
    () Plecy pochyliłem, bo bolały kolana -- męczone
    wilgocią. Jako kilkuletnie dziecko byłem kłuty
    antybiotykami -- z powodu reumatyzmu. ,,Wróżono''
    mi, iż w wieku dojrzałym nie będę mógł chodzić.
    () Wilgotno było, bo wentylacja pracuje niepoprawnie
    i nijak nie można wymóc na administratorach naprawy.
    Pieniądze za ,,ciężką pracę'' biorą, ale drwią ze
    wszystkiego, bo mają poparcie biskupów,

    To obraz Polski Jana Pawła II.

    () Mięśnie ,,zjadłem'' w czasie przymusowych głodówek
    lat 2001 i 2002. Wcześniej jadłem tyle, co górnik,
    co nie podobało się proboszczowi, wg którego nadmiar
    radości mógł zaszkodzić mojej duszy. ;)

    Człowiek o zdrowym ciele podniesie parę ton?

    http://www.youtube.com/watch?v=4i9lGquoUEA

    Ponoć tak.

    Zaś po uszkodzeniu kręgosłupa -- może być tak, iż
    słowa (basen czy kaczka) nabiera innego znaczenia...

    A jakie były te mięśnie?
    Ano zawodowcom nie mieściło się w głowach, ile mięśnie
    moich nóg mogły wytrzymać bez zmęczenia. Nóg, bo raczej
    w rękach miałem niewiele. A umięśniłem się dzięki rowerowi,
    bieganiu i długiemu (wycieczka na 40 km była jedynie długą,
    ale nie była męczącą) chodzeniu.


    Obecnie nie mogę biegać -- z uwagi na kręgosłup.
    Jest to co najmniej bolesne psychicznie.
    Nie mogę niczego dźwigać, nie mogę schylać się itd...
    Mycie zębów może stać się problemem, chyba, że są myte
    pod prysznicem, w pozycji stojącej...

    -=-

    W czasie, gdy mój kręgosłup już był zdiagnozowany, gdy wiadomo
    było, że mam zwyrodnienia, ,,rodzinna firma'', nadzieja proboszcza
    (wówczas już umarłego) wydawała pieniądze na komputery, po których
    dziś być może nie ma śladu. :)

    Mnie, aby ową firmę ratować, zabroniono powrócenia do pracy
    na uczelni, gdzie zarabiałem dużo, lekko i przyjemnie...

    Kro zabronił? Ano Kościół, w osobie arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego. :)


    Oficjalnie Kościół broni życia -- faktycznie morduje i krzyczy o tym, że jest
    prześladowany.


    Do pracy nie -- bo jest firma!
    Firma jednak ma pieniądze na komputery, w tym na masę nagrywarek
    (ciekawe, czy na jedną przypada choć 5 minut nagrywania)
    i nieśmiertelnych dyskietek formatu 3.5 cala (tu nie ma
    niczego ciekawego 00 dyskietki są dziewicami) itp. bzdury...

    Komputery zamawiali ,,profesjonaliści'' -- ci właśnie,
    którzy później na grupach dyskusyjnych prześcigali się
    w nazywaniu mnie trollem.

    Gdy firma miała pieniądze (gdy Truskolaski dawał) ,,pracownicy''
    zabierali, bo byli profesjonalni, a gdy firmie brakowało -- chętnie
    sięgała do mojej kieszeni...



    To obraz Kościoła!!! To obraz rzeczywisty!!!
    Matka ledwo żywa (złamania kręgów kręgosłupa,
    uszkodzenia dysków kręgosłupa, uszkodzenie
    biodra, uszkodzenie kolana (kolano po drobnej
    operacji) i niewdzięczne dziecko, czyli ja,
    które nie chce dźwigać ciężarów...



    -=-

    Od 18 (czy 19) roku życia pracowałem społecznie w ośrodku
    komputerowym katedry fizyki na białostockim uniwersytecie.
    Później pracowałem na tej uczelni zarobkowo -- na etacie,
    w ramach różnych umów (umowa-zlecenia, umowa o dzieło itp.)
    i znów społecznie... Miałem wrócić do pracy, ale powrotowi
    sprzeciwił się wszechwładny Kościół!!

    Od około 10 roku życia zarabiałem pieniądze.


    Nie można ożenić się -- bo nawet moje jedzenie nie jest pewne,
    a co dopiero inne potrzeby! Żadnej przyszłości przede mną nie
    ma!!! Zdrowie zrujnowane -- kręgosłupa nie można naprawić.


    -- astma i alergia

    -- wrodzone wady wzroku
    (astygmatyzm i dalekowzroczność
    oraz zez i niedowidzenie oka lewego)

    -- uszkodzenia (mniej więcej) połowy stawów

    w tym obu kolan -- oba zostały przeprostowane,
    gdy byłem nastolatkiem -- 14 lat i 16

    biodra -- mając lat chyba 17 straciłem przytomność,
    gdy wybiegłem z filharmonii

    ramienia -- zostało przemrożone w czasie snu, gdy
    miałem około 20 lat

    śródstopia (czasami nawet po płaskim nie mogę chodzić)

    -- i wielu kości (złamań prawego nadgarstka raczej nie można
    policzyć; portfolio ;) RTG jest okazałe, a znacznej części
    (większości) złamań tegoż nadgarstka nie zgłaszałem lekarzom

    głód doprowadził do złamań dwóch palców prawej ręki
    i posypania się zębów (teraz moje zęby są koronowane
    kompozytami -- na porcelanowe koronki mnie nie stać,
    i nie tylko o pieniądze tutaj chodzi)

    zerwałem ścięgno prostownika środkowego palca prawej ręki

    poza tymi złamaniami miałem złamany obojczyk (efekt
    ,,współpracy'' z kolegami z klasy) i kilka ;) złamań
    rąk

    -- pozostałości chorób skóry (ponoć lekarze z całej Polski
    ,,zachwycali się'' moją skórą, gdy miałem kilka lat;
    konsylium zwołała dr Eliasz)

    -- uszkodzenia kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i szyjnym
    (piersiowy nie był sprawdzany, ale sądząc po objawach,
    być może i tam dzieje się coś złego)

    -- pozostałości po reumatyzmie i skłonności do niego...

    -- teraz uraz ucha lewego; przez wie; lat prawe nie słyszało...


    Na pewno nie wszystko umieściłem -- zapewne o wielu problemach zapomniałem.


    Pokonałem wszystkie choroby, z którymi pojawiłem się na świecie,
    aby za sprawą prowadzenia Kościelnego, wszystkie je odzyskać oraz
    pozyskać nowe. ;)

    To obraz współpracy mojej z Kościołem rzymskokatolickim -- jakże
    brutalnie atakowanym! przez ,,siły zła''!!!


    Gdy byłem bogaty -- hojnie ten Kościół wspierałem, aby
    zamienić się we wrak? Ja! mam wytrwałość -- nie TV Trwam. :)
    I ja mam nadzieję! -- choć przeciętny człowiek na moim
    miejscu nie wytrzymałby długo. :)

    Obaczym. ;) kto wyTrwa -- ja, czy Kościół. :)


    Przede mną kolejna rozgrywka -- przygotowana przez arcybiskupa. :)
    Przygotowywana starannie co najmniej od lipca br. :) (moim zdaniem
    przygotowywana od dłuższego czasu)

    Pierwsze solidne ataki (preludia?) mam już za sobą -- uraz ucha pomógł
    arcykapłanowi atakującemu zawsze w ten sam sposób, znienacka i po chamsku...



    Kościół nienawidzi doskonale -- co do tego wątpliwości nie mam żadnych.

    -=-

    Pora późna, więc jeśli znajdziesz jakieś
    błędy, potraktuj je jako zdobycz wojenną. ;)

    -=-

    Bon bym wykorzystał z radością, gdybym miał siły.
    Na razie wygrzewam się w łóżku, ;) nie w ciepłych krajach.
    Mam nadzieję, że będzie wykorzystany i że wakacje (z ,,nim
    spędzone'') będą udane. Nie mam wielu znajomych (nie mam
    żadnych!) więc trudno było znaleźć chętnego, na dodatek tuż
    po otrzymaniu tego bonu wyjechałem do Gołdapi, do sanatorium...
    ...a po powrocie -- znalazłem swój świat poprzewracany do góry nogami...


    Gdyby bon zmarnował się -- przykro by mi było.
    Zwłaszcza teraz -- po urazie ucha.


    BTW -- złe wieści dla Kościoła... ;)
    Ucho już nie słyszy jak ze studni. :)
    Nadal słyszę uderzanie przykrywki o garnek,
    nadal jest nadwrażliwość, ale ucho słyszy
    zdecydowanie czyściej niż niedawno...


    Nie wiem, co jest uszkodzone -- ślimak, kostki ucha środkowego?...
    Po 4 dniach kanał ucha zewnętrznego był tak mocno spuchnięty, że
    nie można było zobaczyć błony bębenkowej -- tak powiedziała laryngolog...


    Zabójczość tego dźwięku polega na szybkim narastaniu -- zbyt szybkim,
    jak dla ludzkich odruchów zabezpieczających, bo ludzki układ nerwowy
    (elektrochemiczny?) nie działa szybko. Dźwięk powoli narastający,
    nawet głośniejszy, byłby mniej szkodliwy. Ten dźwięk przygotowano
    właśnie po to, aby niszczyć/zabijać!

    http://leszekc.w.tkb.pl/Castor/s/Castor450r.PNG

    Niemal pełna głośność już na 450 ramce, na częstotliwości
    (wg mnie -- jeśłi masz inne zdanie, chętnie je poznam)
    około 440 Hz, czyli na kamertonowej, bo typowy kamerton
    ma 440 Hz.

    10 milisekunda dla niemal pełnej głośności.



    http://leszekc.w.tkb.pl/Castor/s/CastorMAXr.PNG

    A powyżej jest już maksimum. Raptem 679 ramka w próbkowaniu 44100 Hz.

    Około 15 milisekund dla ,,pełni''. ZTCP(ojmuję) -- obronne
    odruchy strzemiączkowe (czy jak je nazwać) to czas o rząd
    wielkości większy. Zero szansy na ratunek!

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: