W dniu 2014-02-20 21:18, Budzik pisze:
> Użytkownik Jawi t...@p...com ...
(...)
>> wyprzedzasz jak ten "dziadek", a zatrzymuje Cię strażnik teksasu,
>> który przez Ciebie nie hamował, nie mrugał, nie związany ze
>> zdarzeniem, a ty chcesz go przepraszać? Jak się znajdzie 8 takich
>> ormowców to będziesz każdego przepraszał z osobna?
>
> Dla mnie nie byłoby dziwne, ze ktos widzący takie wyprzedzanie z boku
> zainterweniował.

Szczególnie w ten sposób - cóż, bycie fanem anacrona w ciemno do czegoś
zobowiązuje :P

> Ale widze, ze niektorzy by od razu lali wiec ja jakis inny jestem.

Tak, jesteś inny - anacron chciał straszyć szelkami z giwerą :)
Fajnego masz idola:>
BTW - jak zwykle pokazujesz, że nie masz bladego pojęcia o tym, co
kto miał na myśli, ale spróbujesz wmówić swoja wersję innym.
Masti nie chciał nikogo lać, tylko zlać krzywą koherentną łysego
debila wymuszającego hamowanie i pojechać dalej, zgłaszając takiego
dzwoniąc na policję.

> Na osmiu bym nie liczył - najczesciej nikt jednak nie reaguje.

Ponieważ nie ma tylu debili w okolicach?

> Przyznaje ze osobiscie robie to tylko przez CB

Mistrz ciętej riposty - zgłasza zachowanie naganne na CB :)

> lub dzwonie na policje ale
> troche tez dlatego, ze taki wariat najczesciej jedzie dalej na tyle szybko
> ze sciganie go byłoby niebezpieczne.

Uuuuu, widzę, że i pościgi się niektórym marzą.

> Jeżeli jednak jedziemy dalej razem, stajemy koło siebie na swiatłach etc.
> to zdarzało mi sie otworzyc okno i powiedziec co mysle o takiej jezdzie.
> Najczesciej reakcją było własnie słowo przepraszam i jakies wytłumaczenie w
> stylu "nie zauwazyłem", "zagapiłem się".

No proszę, ale tak przy okazji, bezpiecznie, zawsze można szybkę
zamknąć:P

> Tylko raz spotkałem debila ktory na uwage ze nie wyprzedza sie rowerzysty
> na gazete zaczał cos pyszczyć ze on bedzie wyprzedzał tak jak bedzie
> chciał. A praktycznie zepchnął mnie z drogi.

Ciekawe - zawróciłeś i pogoniłeś za nim? Wiesz, jak zwykle to się
kupy nie trzyma.

> Wykrzyczał, ruszył i potem 3 nastepne skrzyzowania przejechał na czerwonym
> bo za kazdym razem jechałem za nim chcąc kontynuowac jakże ciekawą
> dyskusję. Nie wiem jak sprawa sie skonczyła, bo policja nie ma zwyczaju
> informować zgłaszającego. Ale na swiadka mnie nie wołali wiec albo olali
> albo gośc się przyznał i zapłacił mandat. Ale to było dawno temu :)

Później się obudziłeś zlany zimnym potem :D