-
71. Data: 2017-08-04 20:57:46
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 04-08-2017 o 20:18, J.F. pisze:
> Z ta noca to tez tak sobie - przyjezdza czlowiek i trzeba isc spac :-)
Dlatego jadę po pół dnia, a nie po 12 h.
>
>> Do Hiszpanii to byłby tydzień w jedną stronę. ;-)
>
> No wlasnie - tydzien w jedna, tydzien w druga, a urlop gdzie ?
Gdzieś bliżej.
Albo samolotem.
-
72. Data: 2017-08-04 21:47:34
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Cavallino" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:om2g3a$ibo$...@n...news.atman.pl...
W dniu 04-08-2017 o 20:18, J.F. pisze:
>> Z ta noca to tez tak sobie - przyjezdza czlowiek i trzeba isc spac
>> :-)
>Dlatego jadę po pół dnia, a nie po 12 h.
Ja tam wole pojechac caly dzien i byc na miejscu :-)
>>> Do Hiszpanii to byłby tydzień w jedną stronę. ;-)
>> No wlasnie - tydzien w jedna, tydzien w druga, a urlop gdzie ?
>Gdzieś bliżej.
>Albo samolotem.
I z tym sie zgodze, bo nawet te 4 dni to duzo, a i to w dobrych
ukladach :-)
J.
-
73. Data: 2017-08-04 22:08:01
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: ddddddddddddd <d...@f...pl>
W dniu 04.08.2017 o 16:53, Tomasz Gorbaczuk pisze:
> W dniu .08.2017 o 16:09 Cavallino <c...@k...pl> pisze:
>
>
>> No to jak zaplanujesz z noclegami, poświęcisz więcej czasu na hobby. ;-)
>>
>> HINT: nie chodziło o to, że po co planować, tylko po co planować 2000
>> km jednym ciągiem?
>> Ja też planuję letnie wyjazdy, zazwyczaj już od stycznia.
>> Chyba że akurat saomolotem się leci, to wtedy lm tydzień przed.
>
> Ale ja Ciebie wcale do niczego nie namawiam (pisałem już, że nie chcę
> dyskutować na temat długości tras).
> Zapewniam Cię, że znam inne opcje, jestem 2-3 razy w roku na innych
> "wypadach" w innych krajach.
> Mi taka forma wyjazdu wakacyjnego pasuje, rodzina też to akceptuje -
> wszyscy są zadowoleni.
dokładnie, najważniejsze co komu odpowiada.
Ja tak czytam i się zastanawiam czy jakiś dziwny jestem, bo potrafiłem
wieczorem po pracy wyjechać żeby koło południa być we Włoszech czy
Chorwacji - z jednym postojem, pewnie ok. 1h na sen (znaczy w trasie
było więcej postojów, ale nie liczyłem - pewnie co jakieś 3-4h postój na
10 minut, przy większym zmęczeniu co 2h)
Ale ja po pierwsze mam zmiennika (wystarczy że mnie żona zmieni na dwie
godziny i mogę jechać następne kilkaset km) a pod drugie moja rodzina
lubi jeździć (ale śpimy w samochodzie więc samochód wtedy to nasz dom-
jak to nasz 3-letni synek powiedział - gdy powiedzieliśmy mu, że go do
domu odeślemy jak nie będzie grzeczny - "ale przecież tu jest nasz dom")
--
Pozdrawiam
Łukasz
-
74. Data: 2017-08-05 08:33:45
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: cef <c...@i...pl>
W dniu 2017-08-04 o 18:44, Cavallino pisze:
> W dniu 04-08-2017 o 16:40, J.F. pisze:
>> Użytkownik "Cavallino" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:om20bo$3c6$...@n...news.atman.pl...
>> W dniu 04-08-2017 o 16:24, J.F. pisze:
>>>>> HINT: nie chodziło o to, że po co planować, tylko po co planować
>>>>> 2000 km jednym ciągiem?
>>>
>>>> Zeby nie spedzac tygodnia w samochodzie :-)
>>
>>> Ilość godzin się nie zmieni, co najwyżej stopień zmęczenia wynikający
>>> z ruchu jednym ciągiem.
>>
>> Ale przybedzie dni wypoczynku,
>
> A podróż samochodem to nie wypoczynek?
> Tylko wtedy, gdy katuje się całodzienną jazdą.
Weź pod uwagę fakt, że w czasie wakacyjnego wyjazdu
(wszystko jedno czy to już na miejscu w czasie penetrowania
okolicy czy w drodze do celu)
gdy już pozwiedzasz sobie atrakcje, nogi wejdą ci do d...,
zmęczenie upałem zacznie odbierać ci chęć do życia, to
dzień spędzony w klimatyzowanym wygodnym aucie,
w pozycji siedzącej nie będzie kolejnym dniem męczarni
tylko dniem relaksu. Tylko auto musi być w miarę komfortowe.
Ja akurat też nie wysiedziałbym w jednym miejscu więcej niż 3 dni,
więc muszę się przemieszczać i akurat dostrzegam zalety nawet
całodziennej jazdy z jakimś zwiedzaniem po kilku godzinach,
ale w przypadku dojazdu do miejsca docelowego, to raczej starałbym się
dojechać w jeden dzień (maksymalnie dwa).
Raczej nie przejeżdżam autostradowo więcej niż 1200km na raz,
żeby przejechać 1700 raz , to już trzeba zapier.... a to jest właśnie
najbardziej męczące.
-
75. Data: 2017-08-05 09:41:16
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 05-08-2017 o 08:33, cef pisze:
> Weź pod uwagę fakt, że w czasie wakacyjnego wyjazdu
> (wszystko jedno czy to już na miejscu w czasie penetrowania
> okolicy czy w drodze do celu)
> gdy już pozwiedzasz sobie atrakcje, nogi wejdą ci do d...,
> zmęczenie upałem zacznie odbierać ci chęć do życia, to
> dzień spędzony w klimatyzowanym wygodnym aucie,
> w pozycji siedzącej nie będzie kolejnym dniem męczarni
> tylko dniem relaksu.
Żaden z członków mojej rodziny nie uważa kilkunastu godzin ciągiem w
samochodzie za relaks, wręcz przeciwnie.
Ja również.
> Raczej nie przejeżdżam autostradowo więcej niż 1200km na raz,
> żeby przejechać 1700 raz , to już trzeba zapier.... a to jest właśnie
> najbardziej męczące.
O to właśnie chodzi.
A i 1200 lepiej rozbić na dwa dni.
-
76. Data: 2017-08-05 10:55:22
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-08-05 o 09:41, Cavallino pisze:
>> Weź pod uwagę fakt, że w czasie wakacyjnego wyjazdu
>> (wszystko jedno czy to już na miejscu w czasie penetrowania
>> okolicy czy w drodze do celu)
>> gdy już pozwiedzasz sobie atrakcje, nogi wejdą ci do d...,
>> zmęczenie upałem zacznie odbierać ci chęć do życia, to
>> dzień spędzony w klimatyzowanym wygodnym aucie,
>> w pozycji siedzącej nie będzie kolejnym dniem męczarni
>> tylko dniem relaksu.
>
> Żaden z członków mojej rodziny nie uważa kilkunastu godzin ciągiem w
> samochodzie za relaks, wręcz przeciwnie.
> Ja również.
Wybierajcie inny rodzaj transportu.
>> Raczej nie przejeżdżam autostradowo więcej niż 1200km na raz,
>> żeby przejechać 1700 raz , to już trzeba zapier.... a to jest właśnie
>> najbardziej męczące.
>
> O to właśnie chodzi.
> A i 1200 lepiej rozbić na dwa dni.
To już zależy od przyzwyczajeń kierującego.
Generalne rozróżniam dwa typy, spacerowicza co w godzinę musi mieć
dziesięć minut przerwy na rozprostowanie nóg, kawę herbatę czy inne
lody i zapierdalacza który staje na tankowanie i posiłek.
Jak rodzina wymusi na zapierdalaczu przerwę bo małe dzieci muszą
siusiu to on w tym czasie nie tylko że nie odpocznie, bo jak
odpocząć ze świadomością że ma jeszcze tysiąc kilometrów przed
sobą i stoi zamiast jechać, to jeszcze się denerwuje bo jakby
jechał to był by już pięćdziesiąt kilometrów bliżej a tu musi stać.
A najgorsze jest to że jedni i drudzy nie potrafią pojąć i zrozumieć
postawy drugiego. Co doprowadza do takiej bezsensownej dyskusji jak ta.
Pozdrawiam
-
77. Data: 2017-08-05 12:42:36
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: cef <c...@i...pl>
W dniu 2017-08-05 o 10:55, RadoslawF pisze:
> Generalne rozróżniam dwa typy, spacerowicza co w godzinę musi mieć
> dziesięć minut przerwy na rozprostowanie nóg, kawę herbatę czy inne
> lody i zapierdalacza który staje na tankowanie i posiłek.
> Jak rodzina wymusi na zapierdalaczu przerwę bo małe dzieci muszą
> siusiu to on w tym czasie nie tylko że nie odpocznie, bo jak
> odpocząć ze świadomością że ma jeszcze tysiąc kilometrów przed
> sobą i stoi zamiast jechać, to jeszcze się denerwuje bo jakby
> jechał to był by już pięćdziesiąt kilometrów bliżej a tu musi stać.
> A najgorsze jest to że jedni i drudzy nie potrafią pojąć i zrozumieć
> postawy drugiego. Co doprowadza do takiej bezsensownej dyskusji jak ta.
Ja jak jadę w trasę długą, to staram się
jechać bez zbędnych przerw, żeby ewentualnie wcześniej dojechać
i sobie odpocząć na miejscu.
Zazwyczaj staję tylko wtedy kiedy tego potrzebuję
(tzn muszę sikać, spać, jeść albo tankować)
i czasami to bywało, że co 10min miałem postój pięć razy w ciągu godziny
a czasami wsiadłem w auto np w Hamburgu i skończyło mi sie paliwo
pod Legnicą to musiałem wysiąść :-)
Dyskusja faktycznie bezsensowna - każdy ma swoje sposoby na jazdę.
-
78. Data: 2017-08-05 12:47:59
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: cef <c...@i...pl>
W dniu 2017-08-05 o 09:41, Cavallino pisze:
> W dniu 05-08-2017 o 08:33, cef pisze:
>
>> Weź pod uwagę fakt, że w czasie wakacyjnego wyjazdu
>> (wszystko jedno czy to już na miejscu w czasie penetrowania
>> okolicy czy w drodze do celu)
>> gdy już pozwiedzasz sobie atrakcje, nogi wejdą ci do d...,
>> zmęczenie upałem zacznie odbierać ci chęć do życia, to
>> dzień spędzony w klimatyzowanym wygodnym aucie,
>> w pozycji siedzącej nie będzie kolejnym dniem męczarni
>> tylko dniem relaksu.
>
> Żaden z członków mojej rodziny nie uważa kilkunastu godzin ciągiem w
> samochodzie za relaks, wręcz przeciwnie.
> Ja również.
No w skodzie fabii bez klimy to faktycznie może być problem.
Nie pamiętam czym tam teraz się turlasz,
ale może nie wiesz jak można komfortowo podróżować?
>> Raczej nie przejeżdżam autostradowo więcej niż 1200km na raz,
>> żeby przejechać 1700 raz , to już trzeba zapier.... a to jest właśnie
>> najbardziej męczące.
>
> O to właśnie chodzi.
> A i 1200 lepiej rozbić na dwa dni.
To do Hiszpanii jechałbym 4 dni.
Samolot? Nie, nie - ja też z tych co sobie wolą zrobić objazdówkę
swoim autem, ze swoim bagażem, dojechać tam gdzie chcę w dowolnym
terminie itp.
Samolot jest dobrym rozwiązaniem na 2-3 dniowy wypad, a nie na
wakacyjny tramping.
-
79. Data: 2017-08-05 13:13:03
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 05-08-2017 o 12:42, cef pisze:
> Ja jak jadę w trasę długą, to staram się
> jechać bez zbędnych przerw,
Właśnie na tym polega problem, że niektórzy uważają przerwę niezbędną za
zbędną.
A potem płacz że wypadek, bo delikwent zasnął za kółkiem na
autostradzie.....
Ale jedno jest faktem - młodszy organizm przerw potrzebuje mniej, niż
tak w sile wieku.
Problem pojawia się wtedy, gdy nie zauważasz że już jednak przerwy robią
się potrzebne.......
-
80. Data: 2017-08-05 13:17:45
Temat: Re: Narzekamy ze drogo...
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 05-08-2017 o 12:47, cef pisze:
> W dniu 2017-08-05 o 09:41, Cavallino pisze:
>> W dniu 05-08-2017 o 08:33, cef pisze:
>>
>>> Weź pod uwagę fakt, że w czasie wakacyjnego wyjazdu
>>> (wszystko jedno czy to już na miejscu w czasie penetrowania
>>> okolicy czy w drodze do celu)
>>> gdy już pozwiedzasz sobie atrakcje, nogi wejdą ci do d...,
>>> zmęczenie upałem zacznie odbierać ci chęć do życia, to
>>> dzień spędzony w klimatyzowanym wygodnym aucie,
>>> w pozycji siedzącej nie będzie kolejnym dniem męczarni
>>> tylko dniem relaksu.
>>
>> Żaden z członków mojej rodziny nie uważa kilkunastu godzin ciągiem w
>> samochodzie za relaks, wręcz przeciwnie.
>> Ja również.
>
> No w skodzie fabii bez klimy to faktycznie może być problem.
Auta tek klasy i wielkości nie mam tak od 15 lat, więc ciężko mi się
odnieść.
> Nie pamiętam czym tam teraz się turlasz,
> ale może nie wiesz jak można komfortowo podróżować?
Wiem i to robię, dlatego o tym piszę (j.w.).
Obecnie Kia Sportage, ale wcześniej żaden z kompaktów również nie
oferował niezmęczenia kilkunastogodzinną jazdą.
Żeby było śmieszniej - najwięcej kilometrów bez zmęczenia pokonywałem
autem klasy B.
Inna sprawa, że głównie dlatego, że zajmowało to najmniej czasu (Punto
HGT potrafiło trzymać ponad 200 na autostradzie bez większego stresu -
do Paryża na raz np.)
>> A i 1200 lepiej rozbić na dwa dni.
>
> To do Hiszpanii jechałbym 4 dni.
Mało.
Cóż zrobić - jak się wybiera takie dystanse, to trzeba mieć na to czas.
A nie robić coś bez sensu na siłę.
> Samolot? Nie, nie - ja też z tych co sobie wolą zrobić objazdówkę
> swoim autem, ze swoim bagażem, dojechać tam gdzie chcę w dowolnym
> terminie itp.
Oczywiście.
Przy czym dowolny nie oznacza "możliwie najkrótszy".