Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ig7cs3k7q069$.1g0wpx6tcpffn$.dlg@40tude.net...
>> którymi machałem sobie przed oczami. Na moją prośbę inni to potwierdzili
>> wobec siebie. W ogóle całość widziałem ciemnoczerwono, dość znacznie
>> zaszumione.
>
> Ciekawe. A cudze palce widzielisce, czy tylko wlasne ?

Nie pomnę już.

>
> Bo o ile diody IR z pilota oko jeszcze widzi - tylko trudno powiedziec
> czy to widmo diody wchodzi w pasmo widzialne, czy czulosc oka w bliska
> podczerwien ... to cieplo z reki jest dalekie.
>
> Efekt czysto termiczny, czy zludzenie ?

Ja jednak myslę, że jakieś źródło światła w średnio-bliskiej podczerwieni.
Wzrok maksymalnie uczulony na światło, mimo to widoczność na granicy
rozpoznania wzrokiem czegokolwiek. Bez cienia użyteczności jakiejbądź.


>
>> Próg widzenia koloru dla niebieskiego jest znacznie wyższy i
>> widziałem go dopiero, jak już było dość wyraźnie widać kształty w
>> pomieszczeniu, gdy czymś go oświetlić (z czerwonym nie udało mi się tego
>> progu ustalić). To też chyba pozostałość po czasach, gdy widoczność
>> koloru w
>> nocy nie była konieczna.
>
> A fizjolodzy twierdza, ze odwrotnie
>
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Zjawisko_Purkiniego

Nie twierdzę, że nie. Po prostu mnie niebieski urywa się wyżej, niż
czerwony.

--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?