eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody"Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 102

  • 91. Data: 2014-02-18 21:08:16
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <f...@p...com>

    W dniu 2014-02-18 19:58, mk4 pisze:
    > On 2014-02-18 13:50, Franc wrote:
    >> Dnia Sun, 16 Feb 2014 23:10:59 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
    >>
    >>> Tak w ruchu jak jestem zmuszony hamować, to hamuję maksymalnie, a
    >>> najwyżej
    >>> po chwili zmniejszam siłę hamowania.
    >> Chcesz powidzieć, że jak dojeźdzasz np. do czerwonego to napierw dajesz
    >> hamulec maksymalnie a później odpuszczasz żeby się dokulać?
    >> Dziwne.
    > Hmm, ja mam tak, ze w znacznej odleglosci wciskam hamulec tak srednio -
    > zeby nieco zbic predkosc i pozniej odpuszczam tak zeby hamujac juz
    > bardzo lagodnie akurat sie dokulac.

    Nie lepiej zdjąć nogę z gazu?

    > Ale bierze sie to z faktu, ze kiedys jezdzilem pojazdem gdzie czasem
    > zdarzalo sie, ze pedal wpadal w podloge (125p :) ) i trzeba bylo ponowic
    > probe. W zwiazku z tym w odpowiedniej odleglosci nalezalo sprawdzic czy
    > pedal jest twardy ;).

    Litości :) Tak to ja nawet w Warszawie nie sprawdzałem, choć nie
    powiem, kiedyś mi pękł sztywny przewód (idący do mostu, albo na moście)
    i z racji jednoobwodowego układu hamowania cokolwiek głupio się
    poczułem ;)

    > I tak jakos zostalo, ze kiedy mam czas to sprawdzam czy aby hamuje.

    Ty z tych co na "perkusistę" jeżdżą?



  • 92. Data: 2014-02-18 22:17:39
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-02-18 21:08, Artur Maśląg wrote:
    >> I tak jakos zostalo, ze kiedy mam czas to sprawdzam czy aby hamuje.
    >
    > Ty z tych co na "perkusistę" jeżdżą?

    Co znaczy na perkusiste?

    Ale wglada to tak, ze bedac w bezpiecznej odleglosci zaczynam hamowac
    tak, zebym poczul, ze hamuje. Pozniej nie puszczam hamulca tylko
    zmniejszam jego sile tak zeby sie zatrzymac we wlasciwym miejscu (gdybym
    nie zmniejszyl sily to bym sie zatrzymal duzo wczesniej).

    Styl przeciwny (ktory dosc mnie stresuje jak jade na fotelu pasazera) to
    jazda normalnie do odleglosci kilku metrow i wtedy hamulec i zatrzymanie
    (nie tak zeby na suchym ABS sie wlaczal ale jednak).
    Jest to o tyle stersujace dla mnie ze siedzac obok nie wiem czy kierowca
    sie zagapil i nie reaguje i za ulamek sekundy bedzie parkowanie na
    poprzedniku.

    --
    mk4


  • 93. Data: 2014-02-18 22:20:43
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-02-18 07:51, Artur Maśląg wrote:
    > Dotknąłeś właśnie tego, co staram się od jakiegoś czasu wytłumaczyć,
    > ale to jak grochem o ścianę. Kierowców należy uczyć niedoprowadzania do
    > sytuacji awaryjnych, a nie argumentować, że jak się na kursie nauczy
    > hamować do oporu to będzie bezpieczniej. Zdecydowanie mniejsza liczba
    > wypadków i ofiar wśród naszej "konkurencji europejskiej" to nie
    > mistrzostwo w prowadzeniu pojazdów, a kultura, empatia i czego by
    > nie mówił to również stosowny nadzór z konsekwencjami, które mają
    > edukować. Oczywiście, gdzieś tam może się przewijać kwestia
    > doskonalenia techniki jazdy, ale to zamiast całej reszty nie
    > prowadzi do poprawienia sytuacji, a wręcz może ją pogorszyć.

    No ale to jest w sumie to co oryginalnie tu poruszylem.
    Kiedy juz jest ten moment, ze trzeba cisnac do oporu bo wszystkie inne
    ryzyka tym spowodowane sa mniejsze niz ryzyko nastepstw tego co sie moze
    stac gdy nic nie zrobimy.

    Iluzoryczna umiejetnosc to jedna rzecz - ale kiedy probowac ja zastosowac?

    --
    mk4



  • 94. Data: 2014-02-19 00:55:34
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Artur Maśląg" napisał w wiadomości grup
    W dniu 2014-02-17 13:08, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Sun, 16 Feb 2014, J.F. wrote:
    >>> Dnia Sun, 16 Feb 2014 14:14:11 +0100, ToMasz napisał(a):
    >>>> pierwsze zdanie mężczyzny:
    >>>> "nie umiem jeździć 50, to nudne...."
    >>>> Za to powinien iść na badania psychologiczne, a potem stracić
    >>>> prawo
    >>>> jazdy. Dożywotnio.
    >>> W zasadzie slusznie. Ale tak to bys polowe kraju wyslal na
    >>> emigracje
    >>> :-)
    >> Na emigracji nauczą się "nudnej jazdy po mieście" i mogą wracać?
    >> ;)
    >10/10 :)

    0/10, bo mialo byc dozywotnio.
    A wiec przygoda krajowa nauczy ich szanowac PJ ... za granica, albo
    wroca, jak sie juz naucza jazdy tramwajem (w charakterze pasazera),
    albo rowerem ...

    J.


  • 95. Data: 2014-02-19 07:55:50
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <n...@w...pl>

    W dniu 2014-02-18 22:20, mk4 pisze:
    (...)
    > No ale to jest w sumie to co oryginalnie tu poruszylem.

    Nie oryginalnie, a poruszyłeś po raz kolejny :) Od dawna staram się
    to wytłumaczyć i w sumie to też nie oryginalnie, ponieważ temat jest
    znany od dawna, tylko niektórzy są odporni na jakiekolwiek argumenty,
    opinie, badania, fakty.

    > Kiedy juz jest ten moment, ze trzeba cisnac do oporu bo wszystkie inne
    > ryzyka tym spowodowane sa mniejsze niz ryzyko nastepstw tego co sie moze
    > stac gdy nic nie zrobimy.

    To jest niestety sprawa bardzo indywidualna i zależna od tak wielu
    czynników, że nie sposób to określić.

    > Iluzoryczna umiejetnosc to jedna rzecz - ale kiedy probowac ja zastosowac?

    Ba, do tego iluzoryczna osiągnięta w warunkach syntetycznych:>




  • 96. Data: 2014-02-19 08:50:49
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Artur Maśląg <n...@w...pl>

    W dniu 2014-02-19 00:55, J.F pisze:
    > Użytkownik "Artur Maśląg" napisał w wiadomości grup
    > W dniu 2014-02-17 13:08, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> On Sun, 16 Feb 2014, J.F. wrote:
    >>>> Dnia Sun, 16 Feb 2014 14:14:11 +0100, ToMasz napisał(a):
    >>>>> pierwsze zdanie mężczyzny:
    >>>>> "nie umiem jeździć 50, to nudne...."
    >>>>> Za to powinien iść na badania psychologiczne, a potem stracić prawo
    >>>>> jazdy. Dożywotnio.
    >>>> W zasadzie slusznie. Ale tak to bys polowe kraju wyslal na emigracje
    >>>> :-)
    >>> Na emigracji nauczą się "nudnej jazdy po mieście" i mogą wracać?
    >>> ;)
    >> 10/10 :)
    >
    > 0/10, bo mialo byc dozywotnio.

    11/10 - dożywotnio brzmi niedorzecznie. Ludzi należy edukować, a nie
    od razu skreślać. Na tej emigracji edukacja daje efekty, nawet bez
    zabierania prawa jazdy.

    > A wiec przygoda krajowa nauczy ich szanowac PJ ... za granica, albo
    > wroca, jak sie juz naucza jazdy tramwajem (w charakterze pasazera), albo
    > rowerem ...

    Czyli nie zabranie prawa jazdy dożywotnio, a deportacja...

    BTW - rowerem można całkiem szybko jeździć i wypadek też spowodować.


  • 97. Data: 2014-02-19 12:21:28
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 19 Feb 2014, J.F wrote:

    > A wiec przygoda krajowa nauczy ich szanowac PJ ... za granica,

    Doskonale wiesz, że działa to trochę inaczej - spora część za granicą
    "szanuje" i to całkiem bez "krajowej przygody".
    Zależy od granicy :P
    Może jednak problem nie leży w "odbieraniu dożywotnio"?

    > albo rowerem ...

    W sumie racja, to powinno być obowiązkowe przed wyjechaniem pojazdem
    silnikowym.

    pzdr, Gotfryd


  • 98. Data: 2014-02-19 14:02:21
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: robot <r...@v...pl>

    W dniu 2014-02-16 14:14, ToMasz pisze:

    > Za to powinien iść na badania psychologiczne, a potem stracić prawo jazdy.
    Dożywotnio. Może inaczej. Każdy podejrzany o tendencje do za szybkiej jazdy powinien
    być "wrobiony" w następującą inscenizacje:
    >
    > Odwiedza go przebrany za funkcjonariusza w pracy, szkole i mówi że ktoś z rodziny
    miał wypadek, jest w stanie krytycznym w szpitalu, ale moze mówić i wyraża chęć
    widzenia "wrabianego", więc jedziemy do szpitala natychmiast. wypadek spowodował
    jakiś chłoptaś który za szybko jechał.
    > Zatrzymują się przed szpitalem a tam ni stąd ni z owąd policja wyprowadza młodego
    człowieka, z plastrem, siniakiem, w kajdankach, a funkcjonariusz informuje że to
    właśnie on jest sprawcą. na to "sprawca" odpowiada: "sory, ze zabiłem Twoją matkę,
    nie umiem jeździć tylko 50....."
    >
    Mógłbyś zdradzić jaki zestaw psychotropów bierzesz.?
    Bo widzę, że niezła jazda jest, a kupiłbym se coś na weekend do imprezy.



    --
    pozdro,


  • 99. Data: 2014-02-19 14:23:48
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: tá´Ź

    Tomasz Pyra wrote:

    > Z tego co ja obeswuję kierowców, również na rozmaitych szkoleniach, to
    > problemem jest raczej przecenianie własnych umiejtności.

    Tyle, że nie wiesz, czy to jest akurat przyczyna wypadków. Bo fakt, że
    ktoś ma z czymś problem, nie musi wcale oznaczać, że idą za tym jakieś
    bardziej poważne konsekwencje.

    Obejrzyj kompilacje wypadków z Rosji -- albo są to jakieś zupełnie dzikie
    manewry czy sytuacje w których ktoś się zagapił albo zapierdalanie
    jakimiś kompletnymi złomami bez ABS-u (przypuszczalnie spora część z tak
    jadących jest pijana lub naćpana). Takich, co jadą szybko ale płynnie
    dobrymi samochodami i nagle się rozbijają praktycznie nie ma.

    > 95% kierowców uważa swoje umiętności za ponadprzeciętne...

    Podobnie jak większość ludzi uważa, że jest ponadprzeciętnie inteligentna
    etc.

    > Nie dochodzi prawie nigdy do praktycznej weryfikacji tych umiętności, w
    > szczególności do porównania z innymi kierowcami.

    Jeśli ktoś w młodości zapierdalał, to właśnie doszło i te granice zna (o
    ile wcześniej się nie zabił).

    > Podczas gdy zazwyczaj nadal nie potrafi wiele więcej niż młody kierowca
    > - jak kiedyś zdarzy się jakakolwiek niebezpieczna sytuacja, to przy
    > prędkości które zazwyczaj rozwija jest w stanie tylko złapać rybę,
    > założyć kontrę pożegnalną i wtedy już wszystko w rękach opatrzności czy
    > zderzy się z kimś, czymś, czy może jakoś się uda bez strat w ludziach
    > czy sprzęcie.

    Nie jest, bo żeby mieć szanse wyjścia z poślizgu przy >100 km/h, trzeba
    zrobić to wcześniej z 50x, to musi być odruch.

    > To że z czasem ludzie powodują coraz mniej wypadków, to nie tyle wiedza
    > i umiejętności, a raczej przestaje im się chcieć tak gnać - bo zużycie
    > paliwa, bo szkoda auta, bo mandat, bo z wiekiem ogólnie spada parcie na
    > wyczyn, z wiekiem ludzie dorabiają się też coraz lepszych samochodów,
    > coraz lepiej utrzymanych.

    To też ma znaczenie, ale myślę, że kluczowe to doświadczenie. Właśnie z
    jego powodu ludzie jeżdżą wolniej w miejscach, które są czy mogą być
    niebezpieczne.

    > Natomiast techniczne ogarnięcie pojazdu u 20-to i 40-to latków jest na
    > podobnie niskim poziomie, a mniemanie o sobie na podobnie wysokim.

    Może i tak, tyle, że nie wystarczy umieć naciskać klawisze, żeby grać na
    pianinie. To samo z jazda samochodem. Technika wykonania jakichś manewrów
    to jedno, a umiejętność jazdy jako takiej -- drugie.

    > A to jest poziom, z którym można w miarę bezpiecznie jeździć, pod
    > warunkiem że będzie się jeździło odpowiednio wolno - wtedy nawet jak
    > dojdzie do zderzenia, to z odpowiednio mniejszymi skutkami.

    Tyle, że jeżdżąc w młodości szybko, można mieć te umiejętności
    odpowiednio większe. Statystyka ze szkół bezpiecznej jazdy, czy cokolwiek
    to jest, ci tego nie pokaże, bo tacy ludzie raczej się tam po prostu nie
    wybierają. Skoro potrafię wprowadzić i wyprowadzić auto z poślizgu przy
    dużej prędkości i potencjalnie jeździć 3-4x szybciej niż pozwalają
    przepisy (oczywiście tego nie robię), to po co mam się zabawiać na
    jakiejś płycie poślizgowej czy z innymi trolejami?

    > Czasami wystarczy tylko pokazać że coś tam jest niemożliwe. Sponiewierać
    > kogoś na płycie poślizgowej pokazując mu jego bezsilność w starciu z
    > zaskakującą sytuacją która może się wydarzyć na każdym zakręcie. I on
    > już w zakręty na drodze będzie wchodził bez przekonania, że w razie
    > poślizgu to zrobi to co wyczytał w internecie i wszystko będzie dobrze.

    W ten sposób to raczej nikogo niczego nie nauczysz, tylko raczej
    przestraszysz i zniechęcisz do tej nauki. Niestety smutna prawda jest
    taka, ze najlepszą nauką są realne sytuacje. Tyle, że może być to nauka
    bardzo kosztowna. Dlatego generalnie jej nie polecam.

    Ale zmierzam do tego, ze wcale nie jest takie oczywiste, że
    "poskromienie" młodych kierowców nie odbije się w większej liczbie
    wypadków w starszym wieku. Ktoś w ogóle badał taką korelację? Chyba nie.

    --
    ss??q s? ??u??ou??


  • 100. Data: 2014-02-19 15:48:47
    Temat: Re: "Młodzi kierowcy: licencja na zabijanie" to program ...
    Od: robot <r...@v...pl>

    W dniu 2014-02-16 16:59, Tomasz Pyra pisze:

    > założyć kontrę pożegnalną

    Super :)



    --
    pozdro

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: