eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaMagister Inżynier elektronik › Re: Magister Inżynier elektronik
  • Data: 2013-04-18 13:32:31
    Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
    Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2013-04-18 11:43, Anerys pisze:
    >
    > Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_...@w...com> napisał w wiadomości
    > news:kko8qc$tct$1@mx1.internetia.pl...
    >> To ja się zapytam: jesteś inżynierem elektronikiem? Pytam absolutnie
    >> poważnie.
    >
    > Nie jestem. Ale obserwuję otoczenie i nazbyt często przekonuję się, że
    > ci, co powinni mieć wiedzę w jakimś temacie (niekoniecznie
    > elektronicznym, czy medycznym), często jej nie mają, lub jest ona bardzo
    > niskiej jakości.

    To prawda, że weź pod uwagę, że tu mamy kilka tematów. Z jednej strony
    chcielibyśmy mieć fachowców od wszystkiego, nie żeby jeden znał się na
    wszystkim, ale żeby dało się znaleźć kogoś, kto rozwiąże nasz problem. Z
    drugiej strony - tematów "do ogarnięcia", jak teraz mówi młodzież, jest
    coraz więcej, a ludzi o poziomie odpowiednim do nauki takich, czy innych
    rzeczy, nie przybywa. Dodaj do tego selekcję negatywną wśród nauczycieli
    na różnych poziomach i masz prawie komplet informacji, żeby załamać ręce
    albo po prostu przyjąć do wiadomości: nie ma omnibusów. Wiedza
    podstawowa dla jednego jest taka, dla innego inna. To, że Ty pewne
    tematy znasz, nie oznacza, że ktoś inny też powinien to wszystko wiedzieć.

    >> Uważasz, że inżynier elektronik jest od noszenia kineskopów?
    >
    > Nie jest. Ale mnie by to pozwoliło rozpoznać, czy zna swój zawód.
    > Zwóciłbym uwagę na to, w jaki sposób się do tego zabiera, bardzo
    > możliwe, że widząc, iż robi to poprawnie, odpuścibym mu na starcie
    > dalsze niesienie. Tranzystor polowy, o ten, co leży tam na półce, proszę
    > mi podać.

    Wybacz, ale żądasz od inżyniera znajomości tematów, które są podstawą
    dla technika lub montera. Inżynier ma wiedzieć zupełnie inne rzeczy.
    Oczywiście nie chodzi o to, że ma nie wiedzieć, jak to wmawiacie, innych
    rzeczy. Tyle, że to nie jest wiedza, którą on dysponuje. Ale nie znaczy
    to, że nic nie wie.
    Takie postawienie sprawy niestety tylko świadczyłoby tylko o tym, że nie
    potrzebujesz inżyniera tylko technika.

    >> Moim zdaniem zatrudnianie inżyniera na stanowisku technika lub montera
    >> jest zdecydowanie bez sensu i taki pracodawca powinien się dobrze
    >> zastanowić czego chce.
    >
    > A to już nawijaj do tego pracodawcy. Jednak, jeśli zdecydował się na
    > inżyniera, to wolałbym aby ten inżynier znał swój fach w stopniu
    > przynajmniej poprawnym.

    Czy uważasz, że inżynier elektryk ma wiedzieć, jak się zarabia kable w
    gniazdku? Jeżeli tak, to w ogóle nie masz pojęcia po co są studia. A
    taki mniej więcej poziom ustawiłeś.

    >> Ale lampy nie są podstawą elektroniki. Na dobrą sprawę nawet
    >> tranzystory nie są.
    >
    > W takim razie zniknąłeś kawał współczesnej elektroniki... (akurat do
    > tranzystorów piję)

    Nie, tak Ci się tylko wydaje.

    >> To tak, jakbyś od inżyniera informatyka wymagał umiejętności
    >> konfiguracji BIOS komputera. Albo zaciśnięcia wtyczki na kablu
    >
    > No sory, inżynier, który nie umie ustawić startu systemu, czy kolejności
    > urządzeń, to sory, pipa, nie inżynier. Na mnie też możesz mówić pipa,
    > jeśli nie wiem czegoś, co powinienem.
    > Wtyczki na kablu... dobra, niech nie zaciska, ale niech umie stwierdzić,
    > że kabel jest (nie)sprawny.

    Ale informatyk ma się zajmować zupełnie czymś innym.

    >> ethernetowym. Zupełnie bez sensu. To jest zadanie dla najwyżej
    >> technika. Inżynier to może potrafić, ale nie musi. Nie od tego jest.
    >
    > Najlepiej, żeby a la Kononowicz - nie był od niczego.

    Znów to samo?

    >> No to jak tak szpanujesz wiedzą, to ja się zapytam: jakie są
    >
    > Nie szpanuję. Nie jestem inżynierem. Ucząc się na inżyniera chciałbym
    > rzeczywiście się nauczyć, a nie tylko zdobyć tytuł. Nie mam nawet
    > technika. Jednak w swoim zawodzie, po niuansach pomiarów, potrafiłem
    > naprawdę sporo wywnioskować, co się dzieje z mierzonym obiektem.

    :)

    >> harmoniczne przebiegu prostokątnego symetrycznego i niesymetrycznego?
    >
    > A jeśli czegoś nie wiem, to jako stuprocentowy amator doczytuję, nawet
    > online. Osobiście wolę przebieg symetryczny.

    Widzisz, tylko że amator to jeszcze inna kategoria wiedzy. Zwykle wiedzą
    bardzo dużo na pewne tematy, a inne są im w ogóle nieznane, ale wydaje
    im się ,że "zawodowiec powinien to wszystko wiedzieć". A tu kupa.

    >>> Naprawdę, nie mogę zrozumieć, że niektórzy nobilitują się brakiem
    >>> wiedzy...
    >>
    >> Jeszcze powinieneś zacząć narzekać na "dzisiejszą młodzież" ;)
    >
    > Żebyś wiedział. Oczywiście, nie wszyscy, ale to raczej nie stateczni
    > ojcowie o 2 w nocy potrafią na podwórku żłopać piwsko, jarać skuna, oraz
    > głośno się śmiać (poznać głupiego po śmiechu jego) aż szyby się trzęsą.
    > Jako bonus, opatrzone jest to deklinacjami rzeczownika kurwa i
    > koniugacjami bezokolicznika pierdolić, niekiedy z lekcją anatomii (ch..
    > i takie tam) udzielaną otoczeniu za darmo teoretycznie.
    > Aha, zadzwonić po SM? Pff... szkoda baterii w telefonie, rozładuje się,
    > a nie przyjadą. Taka praktyka.

    Tylko wiesz, skądś ten wzorzec zachowania się pojawił... Ja tam podobne
    widoczki widziałem już bardzo dawno temu.

    >> Ale pocieszę - to nie tylko inżynierów i lekarzy dotyczy. To
    >>> ogólny problem - rozległa i rzetelna wiedza staje się obciachem...
    >>
    >> Jeżeli pijesz do mnie, to jak będziesz w okolicy Trójmiasta, odezwij
    >
    > Piję nie do ciebie osobiście (Jeśli, to zwykle zaznaczam odpowiednio
    > stosowne stwierdzenie), piję do zjawiska wywyższania się posiadanymi
    > cechami ujemnymi (i nie twierdzę, że jestem od tego wolny). Drobny, acz
    > znaczący niuans... Nie mam jeszcze podstaw, aby ci to przypisać.
    > Przyznaję natomiast, że rzeczywiście, moje drobiazgowe drążenie tematu
    > może być przykre, nieprzyjemne. Za tę "przypadłość" przepraszam
    > wszystkich, nie jest moim celem zrobienie przykrości komukolwiek.

    :)
    "jeszcze" ;)
    Fajnie ;)
    Mnie też "humaniści" (nie piszę przez t chociaż mam ochotę) denerwują,
    ale to jest po prostu taki typ człowieka. Wiele pokoleń pracowało na to,
    żeby tak to wyglądało.

    >> się. Pokażę Ci to i owo, będzie pogadać o podstawach przy napojach
    >
    > ...który właśnie przy jakimś browarku bym wyłuszczył. Staram się nie tu
    > na grupie, bo bym się posypał od ilości szczegółów.

    Jak masz potrzebę - adres mam trochę zmieniony, ale "dla chcącego nic
    trudnego". Nie odmawiam pomocy ludziom myślącym. Jak będę wiedział
    oczywiście.

    > Kiedy będę w 3-mieście... nie wiem, może w lato bym spróbował się wyrwać
    > z Warszawy (radio wezmę, chu^Hałowo, ale działa, to może przy okazji
    > odnowię znajomości radioamatorskie?), ale czy mi to wypali, nie wiem.

    :)
    Jakby co, to aktualne. Chyba, że mnie nie będzie (wiadomo - lato).

    Pozdrawiam

    DD

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: