eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.pecetLinux compiz grafikaRe: Linux compiz grafika
  • Data: 2012-05-19 06:38:43
    Temat: Re: Linux compiz grafika
    Od: Przemysław Ryk <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Mon, 30 Apr 2012 02:07:58 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):

    >> Ale istnieje grupa użytkowników, która Windows nie ma. I mieć nie musi. Bo
    >> pracuje np. na Mac OS, a księgowość załatwia im biuro rachunkowe.
    >
    > Więc Płatnika również. Płatnik jest związany z płacami. Jeżeli ktoś robi
    > płace, to robi rozliczenia z ZUS.

    True. Masz rację.

    >> Znam osoby, które działalność gospodarczą założoną mają, ale doskonale
    >> obywają się z samym tylko pingwinem: ot kilku administratorów sieci,
    >> którzy nie grają (albo mają od tego X-Boxa czy PS3), tworzone czasami
    >> pisma załatwia z powodzeniem Open/Libre Office, dostęp do narzędzi
    >> webowych też mają bezproblemowy. I w takiej sytuacji co? Chcesz się sam
    >> rozliczać z ZUSem = musisz wybulić na licencję na Windows? Nie zakrawa
    >> Ci to na kretynizm?
    >
    > Tak, jak mówiłem, będzie ich naprawdę garstka. Jeżeli ktoś już robi
    > płace, to raczej nie robi ich ręcznie, tylko albo zleca do Biura i wtedy
    > biuro Płatnika obskoczy, albo ma stanowisko Pani Płacowej i szanse, że
    > tam akurat nie ma Windowsa są bliskie zeru.

    Niemniej jednak - moim skromnym zdaniem - jest to patologia. Czyli przymus
    stosowania danego rozwiązania lub konieczności korzystania z biura
    rachunkowego. Akurat na linii państwo-obywatel powinno - moim zdaniem - być
    tak, że obywatel może skorzystać z darmowych narzędzi, by swoje powinności
    wykonać. Albo doprecyzujmy - by protokoły przesyłania danych były otwarte.
    Użył ktoś oprogramowania pod inny system, gdzie producent danego
    oprogramowania nie zadbał o ich aktualizację zgodnie z obowiązującymi
    przepisami - jego sprawa. User powinien być pociągnięty do odpowiedzialności
    za błędy, ale powinien mieć też mieć skuteczną możliwość pociągnięcia do
    odpowiedzialności wydawcy oprogramowania, który nie uwzględnił zmian w
    przepisach.

    Owszem - można wymagać określonej wersji danych narzędzi - nie ukrywam, że
    na tekst, że np. prosta strona www ma być zrobiona tak, by IE4 na niej nie
    zgłupiał, to bym się obśmiał.

    >>> Po pierwsze primo: system powstał około 13 lat temu. Dostęp do internetu
    >>> nie był wtedy oczywistością, a aplikacje po stronie przeglądarki były
    >>> jeszcze niewymyślone. Zresztą i dzisiaj zapewne by się okazało, że
    >>> wymaga konkretnej przeglądarki, o ile w ogóle realizacja takiego
    >>> programu w oparciu o JavaScript i inne podobne byłaby realna. Wydaje mi
    >>> się, że nie bardzo. Wygoda też byłaby dość niska. No i obciążenie
    >>> serwerów i łącz ZUS dużo większe.
    >> Ale jednak te 13 lat minęło. I co? Działanie systemu ma stać w miejscu, bo
    >> tak?
    >>
    >> Przeglądarki to tak IMVHO za darmo dostępne są. Obciążenie łącz - IMVHO jak
    >> to napisze syn brata dyrektora oddziału, który miał piątkę z informatyki w
    >> liceum - faktycznie może być problem.
    >
    > Ktokolwiek by nie napisał, to będzie większe.

    Z doświadczenia w pracy w prywatnej firmie: wyrżnij dostęp do przykładowo
    Facebooka dla osób, którym ten dostęp jest niepotrzebny i zobaczysz, jak to
    wpłynie na działanie łącza. :)

    >>>> Tu nie chodzi o to żeby działał na linuksie, ale żeby nie trzeba było
    >>>> ponosić dodatkowych kosztów.
    >>>
    >>> No. I właśnie tak jak jest, jest optymalnie najtaniej.
    >>
    >> Ta. Jasne. Urząd za rok wymyśli sobie Office 2012 i - jeżeli format pliku
    >> nie będzie zgodny z Office 2010 czy 2007 - to obywatele mają kupować
    >> aktualizację oprogramowania bo tak?
    >
    > Jak na razie, to przez lata było zawsze to samo, skok był przy wersji
    > 2007, gdzie właśnie Microsoft w końcu technologicznie musiał dokonać
    > zmiany. W zakresie wymiany z Obywatelami raczej spokojnie nadal format
    > stary współpracuje, bo z obywatelami się robi raczej rzeczy proste. W
    > przypadku podległych jednostek, to już inna bajka.

    Raczej. Dlaczego więc nie korzystać z otwartych standardów? W US sprawdza
    się PDF - dlaczego nie iść tą drogą?

    >>> Nieprawda. Widziałem nieudane wdrożenia OpenOffice, gdzie czynnik ludzki
    >>> był nie do przejścia.
    >> Znaczy się co? Nauczone towarzystwo klikać w Wordzie i odnalezienie tych
    >> samych / podobnych funkcji w OpenOffice było nie do przejścia? Oj biedactwa,
    >> jak mi ich żal... By musieli na tylnej części ciała posiedzieć i pomyśleć.
    >
    > Ano to kosztuje również. Z pozycji ideologa-geeka łatwo o tym zapomnieć,
    > ale to ważna sprawa.

    IMCHO podejście należy zmienić. Word był tylko przykładem. Uczy się u nas -
    niestety - klikania w danym programie. Zmieni się wersja programu, zmieni
    się nieco interfejs i większość użyszkodników leży i płacze. Inaczej -
    zmieni się dostęp do tej samej funkcjonalności. Funkcja programu działa tak
    samo, zmienił się jedynie sposób dostępu do niej - i jest płacz.

    >>> Poza tym, większość narodu spokojnie sobie poradzi
    >>> z plikami MSO, a już z ODF niekoniecznie.
    >> Rodziciele moi: komp z Windows XP, Office AFAIR 2000 lub XP.
    >> Funkcjonalnością wystarcza im po uszy, albo jeszcze wyżej. Dostają DOCX. I
    >> jest problem.
    >
    > Owszem, ten przeskok może być utrudnieniem. Ale w końcu to przecież
    > ideologicznie fajne, bo to standard, a nie format wewnętrzny, jak DOC... :D

    I widzisz. Od X-lat jak im wyślę PDFa, to problemu nie ma. Ciekawe, nie?

    >>> Z własnego podwórka: Niedawno szybko robiłem wersję XLS zadań z arkusza
    >>> kalkulacyjnego. Banały same, ale na kursie robiliśmy w Calcu, a potem
    >>> miałem zgłoszenia, że nie ma jak w domu robić, Bo Się Nie Otwiera.
    >>> Można z pozycji dominującej zmuszać do instalowania Open/Libre Office,
    >>> ale prościej zrobić wersje XLS.
    >> Kurs był pt. "tworzenie arkuszy kalkulacyjnych w ogóle" czy "tworzenie
    >> arkuszy kalkulacyjnych w MS Office / LibreOffice"?
    >
    > Kurs był pt. technika biurowa i było kilka lekcji z podstaw arkusza.
    > Ot takie proste zadanka:
    >
    > http://edu.b7.pl/index.php/Informatyka:Zadania/Arkus
    z_kalkulacyjny
    >
    > i dorobiłem XLS, żeby mogli je w domu wykonać.

    Ale na stronie widzę zarówno pliki dla Open/LibreOffice, jak i dla MS
    Office. Takie podejście chwalę.

    Przykładowo - stawiałem ostatnio dla pewnego stowarzyszenia serwer FTP. Od
    strony administracyjnej - moja działka. Od strony klienta - może być różnie.
    Powstała mała strona www, na której opisałem metody dostępu z użyciem
    różnych, popularnych i najczęściej darmowych narzędzi. Dostanę zgłoszenie,
    że większość osób korzysta z danego klienta i nie radzą sobie z jego
    konfiguracją - powstanie opis do tego narzędzia. Łącznie z informacją,
    dlaczego gdzieś może być problem. W opisywanym przypadku FTPa - część osób
    korzysta li tylko z przeglądarki. Mają jasno od razu opisane, że tą drogą
    upload jest bardzo problematyczny, o ile niemożliwy. Łącznie z linkami do
    rozwiązań, które to umożliwią. Da się? Da się.

    >> Przy komunikacji urząd<-> obywatel, raczej chyba nie ma potrzeby
    >> przesyłania arkuszy z fafnastoma makrami w Visual Basicu? Tylko surowe dane
    >> raczej...
    >
    > No więc urząd<->obywatel raczej tego nie wykorzystuje. Raczej
    > wykorzystuje ,,damy obywatelowi formularze do wypełnienia''. I kiedyś
    > dawali DOCe, ale potem ideolodzy zamieszali i teraz dają coraz częściej
    > PDFy. Do rzyci, bo trzeba długopisem wypełniać.
    > A DOCe są i dla MSO i dla OOo i dla innych pakietów.

    Ja tam wiem, że da się zrobić interaktywne PDFy do wypełniania formularzy.
    Urząd Skarbowy do rozliczenia PITów też takowe udostępnia. Da się?

    >>>> TAk to mamy arkusz exela wstawiony do worda, wtym pole tekstowe z
    >>>> wstawioną fotką. taki gulasz chcesz otworzyć w innym sofcie? nie dziwię
    >>>> się że nie działa.
    >>> Bynajmniej nie taki gulasz. opowiadałem o dostarczanym przez Urząd
    >>> Miasta arkuszu do robienia bilansów. Nie wiem jakie tam makra
    >>> wykorzystali, ale w Calcu nie działa i już.
    >> A powinni qrfa dostarczyć czyste dane. Po wyliczeniach ichnich.
    >
    > No to owszem, przedszkole dostarcza dane, ale może je dostarczyć dzięki
    > temu, że ma zeszyt arkuszy dostarczonych przez Urząd, które właściwie
    > liczą.

    O ile przedszkole ma właściwą, zaktualizowaną wersję owego arkusza. To raz.
    Dwa - jestem bardzo przeciwny dostarczaniu odbiorcy końcowemu de facto
    roboczej wersji pliku. Odbiorca końcowy ma dostać front-end do wprowadzenia
    danych. Nic poza tym.

    Tak samo mam z plikami do druku dostarczanymi do drukarni. Drukarnia dostaje
    produkcyjny plik, z którego ma iść druk. Jeżeli jest problem - ma dać mi
    znać. Nigdy, przenigdy, ale to *urwa nigdy nie ma prawa w nim grzebać. Bo
    rozmywa się odpowiedzialność za błędy.

    > Nie ma mowy o żadnych publikacjach. Jest mowa o tym, że przedszkole
    > dostaje od swojego zwierzchnika zeszyt z arkuszami, gdzie Pani Księgowa
    > nanosi część danych, reszta jej się wylicza, ona to ogarnia mózgiem czy
    > jest wszystko jak należy i odsyła wynik poprzez kliknięcie
    > makroprzycisku ,,zrób dobrze urzędowi i wygeneruj mu całość''.

    Powinna IMVHO dostać frontend do wprowadzenia danych, które zostaną
    sprawdzone pod kątem poprawności zawartości (przykładowo - czy są puste
    pola, których wypełnienie jest wymagane, czy format danych się zgadza itp.).
    Reszta ma być robiona po drugiej stronie.

    Dostarczasz komuś arkusz kalkulacyjny w otwartej formie. Ktoś trzeci przy
    okazji parę formuł zmienił. Kto będzie udowadniał i jak, że ze źródła
    dostarczono coś innego, niż to, co osoba druga wypełniła, a błędy wynikły z
    działania osób trzecich?

    Odwołując się do mojej branży związanej z przygotowaniem publikacji do
    druku. Oddaję wynikowy plik PDF. Owszem - edytować się go da - jeżeli tylko
    masz narzędzia. Ale jeżeli miszcz w drukarni w jakikolwiek sposób go
    przeedytuje - nogi z dupy powyrywam. Nawet jeżeli poprawi istniejące w nim
    błędy. Zauważył - ma odbić pracę z tekstem ,,nie spełnia wymagań ze względu
    na A, B, C, błąd jest tutaj i tutaj". Poprawi, albo ,,poprawi" to zadam
    proste pytanie - czy ktoś edytował plik? Tak? To bierzcie Państwo sobie ten
    nakład i nakarmcie się nim. I weź się wtedy kłóć, kto spieprzył bardziej.

    --
    [ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
    [ Kobieta nie życzy swojemu wrogowi źle, ale jak najgorzej. ]
    [ (znalezione w necie) ]

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: