eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.pecetLaptop dla nastolatki › Re: Laptop dla nastolatki
  • Data: 2016-03-15 15:49:13
    Temat: Re: Laptop dla nastolatki
    Od: BaSk <piszcie.sobie.n@berdyczow> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2016-03-14 o 18:00, Przemysław Ryk pisze:
    >
    >>
    >> Czyli denerwuje Cię Przemku to, że dzieci nie masz, czy to, że w
    >> żaden istotny sposób na ten argument nie jesteś w stanie
    >> odpowiedzieć?
    >
    > Irytuje mnie podejście pt. nie masz dzieci, to się nie wypowiadaj.
    > Bo przecież ktoś nie odzieciony nie może mieć żadnych poglądów na
    > dany temat.
    >

    Powiem Ci tak: jakiś zatwardziały humanista, z tych, co to dumnie chwalą
    się: "ja tam z matmy miałem tróję" - ma prawo w pewnym zakresie
    wypowiadać się, i o fizyce kwantowej, ale nie o jej arkanach, i
    spójności, tudzież całym szeregu aspektów formalnych. Jak np. nie może
    stwierdzać, że jest "nieprawdziwa", czy coś podobnego. Bowiem wykracza
    poza to, w czym ma blade choćby pojęcie. "ktoś nie odzieciony może mieć
    {nieco} poglądów na dany temat", ale gdy zaczyna pouczać "odziecionych",
    to po prostu naraża się na... śmieszność. A gdy jest zbyt natarczywy, to
    i na gorsze konsekwencje. "Nie ucz ojca dzieci robić".

    Gdy się wychowuje _własne_ potomstwo, to ma w tym udział nie tylko
    logika, i wiedza nabyta (z którą i nie-odzieciony mógłby się zapoznać),
    ale, w dużo _większym_ stopniu: instynkt, i podświadome odruchy (masz
    takie?). Bez tego bardzo wielu rodziców może by swe potomstwo po prostu
    porzucało. Na przykład dochodząc do _logicznego_ wniosku, że ono
    przeszkadza im w życiu!


    >> Jak dojrzejesz to zrozumiesz, iż życie jest dość... skomplikowane,
    >> i gdy się go nie pozna od podszewki, na różne strony - to wyciąga
    >> się naiwne, i baaardzo niebezpieczne wnioski.
    >
    > Dziękować Ci serdecznie za tekst o młodzieży. Dawno się tak nie
    > ucieszyłem. :D A tak dla informacji - jestem rocznik 1979...
    >

    No cóż, niektórzy dojrzewają wcześnie, inni później, czy jeszcze
    później, bądź... wcale! Bywa, że aż do starczego zdziecinnienia.

    >>
    >
    > Drugą kwestią jest sama indoktrynacja. Zrozum - ja nie mam nic
    > przeciwko temu, żeby KRK wynajmowało od szkół sale do prowadzenia
    > zajęć z religii. Nie mam nic przeciwko temu, by dzieci Twoje, sąsiada
    > czy czort wie jeszcze kogo - na takowe zajęcia uczęszczały. Serio.
    > Ale - jeżeli Ty, Twój sąsiad i paru innych tego chce, to płaćcie
    > sobie za takowe rzeczy z własnej kieszeni, dobrze?

    Co do "płacenia" - to jestem za, i podpisuję się wszystkimi kończynami,
    ze szczątkiem ogona włącznie! Jestem przeciwnikiem _wszelakiej_
    ingerencji państwa, a jego wciąż i wciąż rosnącej roli redystrybucyjnej
    - w szczególności. Nawet sprzeciwiłbym się (gdybym był w Sejmie)
    przekładaniu przez rząd - choćby złotówki "z kieszeni do kieszeni".
    Podatki powinny wracać do tych, którzy "za coś-tam" zapłacili, i np.
    podatki drogowe, nie powinny być wykorzystywane do budowy szkół, dajmy
    na to. Ani zło-tów-ki! I takie podejście ucina dyskusje o finansowaniu
    czegoś-tam przez ludzi, którzy są (dajmy na to) przeciwni in vitro.
    Jeśli masz inne zdanie, to jesteś, hm, hm: mało... konsekwentny
    (powiedzmy, aby o logice już nie wspominać).

    Zaś co do "indoktrynacji", to od chwili opublikowania tej "biblii dla
    lumpen-inteligencji" pod tytułem "Kapitał", pewnego brodatego jewreja -
    wciąż ta obłąkańcza doktryna jest suflowana skołowanym masom. Kto to w
    końcu powstrzyma??!

    > jak ja się nie wpierdzielam w to, czy wierzysz w garbate aniołki, czy
    > latające talerze, tak Ty się nie wpierniczaj z butami w moje życie
    > duchowe, OK?
    >

    Gdyby ateiści ograniczali się do nie-wierzenia na własny użytek, to
    chrześcijanie nie czuli by się zagrożeni. Lecz jest wciąż i wciąż
    propagowana rzekoma "neutralność światopoglądowa", która jest de facto
    próbą szerzenia neopogaństwa. Polega to m.in. na nachalnym odwodzeniu od
    kościoła(ów) chrześcijańskich dzieci. Dodam, że jest to (odwodzenie)
    koncepcja szczególnie mocno promowana przez środowiska "byłych
    jewrejów", co to się wyrzekli judaizmu, i oczekują symetrii: "skoro my
    mogliśmy, to i wy zróbcie podobnie!"...

    Jeśli chodzi o "szerzenie", to chrześcijanie głoszą Dobrą Nowinę: jest
    Bóg, więc życie ma sens, cel, i wyższy porządek. Natomiast propagowanie
    nie-wiary jest, de facto, głoszeniem złej nowiny:
    - nie ma boga ("żadnego" więc z małej litery), życie nie ma celu, ani
    sensu, a Wszechświat powstał przypadkiem, i wciąż stanowi wyłącznie
    zbiór przypadków, które niczemu nie służą".
    Jeśli Ciebie to pociąga, to Twój wybór. Ale nie demoralizuj
    chrześcijańskich dzieci, namawiając je (tak, czy inaczej) na porzucenie
    dziesięciorga przykazań, z tym włącznie: "Czcij ojca swego, i matkę twoją".
    OK.?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: