Wróciłem z nad morza i teraz najświeższy update

1. Opcja B, czyli z Warszawy do Torunia 7-10 jest zła - niestety odcinek trasy 10
między S7 a A1 to KOSZMAR! Setki/tysiące tirów, światła, zabudowane tereny, linie
ciągłe i 70 bez sensu. UMORDOWAŁEM się tymi około 140 km bardziej niż całą resztą
trasy, a złapałem przed Rumią 40 minut korku na końcu ekspresówki.

2. Wracałem nocą 7/S7 - POLECAM. Droga jest fantastyczna, dużo miejsc do
wyprzedzania, mało świateł, dużo dwupasmówek, nowe długie ekspresówki, za darmo i
mniej TIRów. Ta trasa mnie zachwyciła. Zaznaczam, że jestem szybkim kierowcą,
oczywiście w granicach prawa. To też więcej dla mnie znaczy szybka i spokojna jazda +
nawet godzinny korek, niż ten sam czas podróży i dystans przejechany ze średnią
prędkością poniżej 60 kmh, mimo iż całą A2 z Torunia do Trójmiasta jechałem
licznikowe ~170 kmh (gps 159kmh niemal non stop, wysoka autostradowa kultura polskich
kierowców - obecnie lepsza niż w Niemczech, inna sprawa, że mocno padało, więc
mistrzowie lewego pasa jechali grzecznie prawym 100kmh).

3. Korek tam i z powrotem na zwężeniu do jednego pasa po wylocie z obwodnicy
trójmiasta.

Więcej uwag nie mam poza jedną - warto jeździć nocą, ja wyjechałem z Jastrzębiej Góry
o 20:45, jechało mi się cudownie. Tam jechałem do 12:45 z Warszawy i było super do
zjazdu z S7 na 10 do Torunia. ODRADZAM z całego serca.

Domyślam się, że tę opcję polecają ludzie z CB radio, bądź jeżdżący w niezabudowanym
nie szybciej od TIRów, ale dla zwykłych śmiertelników ta droga to czysty koszmar.
Ciągłe światła, ronda i skojarzone z nimi zakazy wyprzedzania powodują, iż do
podróznych 70/110 kmh (zabudowany/nizabudowany, licznikowe prędkości bez obawy o
mandat) człowiek rozpędza się minutami, zamiast maks 10 sekund.

Pozdrawiam i liczę, że komuś pomogłem ominąć drogowy koszmar jakim jest trasa 10.

Na przyszłe wakacje mam zamiar jechać wyłącznie autostradami, nawet jak nie skończą
obwodnicy Włocławka - w filmiku Jerza (dzięki!) widzę tylko 30 minut wolniejszej
jazdy. To pikuś z trasą 10, na niej chyba na wszystkich światłach i rondach stałem
dłużej, w przerwach wolnej i męczącej jazdy.