-
11. Data: 2012-05-10 22:13:49
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnjqo3g4.piv.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> Heh... gdzie te czasy, że jak się z 200 km złapało NMT odpowiednio mocno,
>> to nie istniała przeszkoda, poza wahaniami propagacji ewentualnie, aby
>> nawiązać połączenie?
>
> Gdzie te czasy, kiedy nocą z Warszawy do Krakowa jechało się na długich
> światłach, a tylko od czasu do czasu przy mijaniu włączało się krótkie.
> Kiedyś drogi były puste, w eterze cisza, a trawa była bardziej zielona.
Jarku, jako krótkofalowca, uczysz mnie w tej chwili "robienia dzieci" :)
Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego, jaka jest wada dalekiej propagacji.
Trochę za szybko spostponowałeś to, co powiedziałem, a raczej IMVHO należało
by "poczytać między wierszami". Jasne jest, że technologia się rozwija, ale
nie ma nic za darmo - przykładowo, nie bez powodu w kosmos wysyła się
urządzenia pozornie przestarzałe, ściślej, np. procesory o mocy 486, czy
pierwszych Pentium, a kosztuje to ogromne pieniądze... Najnowocześniejsza
technologia operuje m.in. ścieżkami o dwucyfrowej liczbie określającej ilość
nanometrów szerokości ścieżek. Ale cząsteczki pyłu kosmicznego, czy czego
tam, to takie najmniejsze nie są i ze ścieżkami konkurują, wprost, czy
okrężnie. Grube ścieżki, o 3-cyfrowej liczbie nanometrów, czy wręcz
mikrometrowe, są jednak znacznie odporniejsze na niuanse kosmosu. Najnowsze
procki mają ścieżeczki cieniutkie, żeby się mniej grzały, obniża się
napięcie, nawet poniżej jednego wolta. Nie ma róży bez kolców - staje się to
bardziej wrażliwe na skutki wynikłe z zakłóceń i obcych pól w.cz. W starym
pececie wkładałem do środka antenę ręczniaka i 5W pruło w elementy, zero
reakcji. Dziś bym się obawiał, znam doniesienia o np. resetowaniu się
komputerów wskutek takiego zadziałania.
Technologia, gdzie się ogranicza zasięg może ma rację bytu tam, gdzie jest
większy ruch, aby w miarę korzystający sobie nie przeszkadzali, jednak na
słabo obsadzonych obszarach mały zasięg może stać się przekleństwem - mało
korzystam to i mało stacji się daje, no, Bieszczady się kłaniają. Tam dobry
zasięg NMT może być błogosławieństwem, z powodu bardzo realnego braku innych
środków łączności (czyli nawet wydłużonego GSM). I nie chodzi tu o telefon
"mamusiu, jestem w Bieszczadach, tu jest pięknie/brzydko/etc", tylko np. o
możliwość wezwania pomocy. (tak, wiem, roaming, ale IMHO nie tędy droga).
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
12. Data: 2012-05-10 22:35:35
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Możliwość ustawienia limitu w rodzaju "35km i ani metra więcej", to wielka
>> zaleta technologii GSM. Dzięki temu można lepiej wykorzystać pasmo -- te
>> same częstotliwości w różnych miejscach. Jak się sporadycznie pojawi
>> nietypowa propagacja, to najwyżej odstęp od szumu spadnie, ale jeden
>> drugiemu nie będzie wchodził w rozmowę.
>
> Nic z tych rzeczy.
> To nie jest tak ze fale maja wbudowany ogranicznik i dalej nie leca.
> Leca, i zaklocaja inne transmisje.
No to napisałem: tylko zakłócają.
> Zysk jest dzieki temu ze transmisja jest cyfrowa, slabe obce sygnaly
> wprowadzaja slabe zaklocenia, ktore cyfryzacja eliminuje.
Sama cyfrowość transmisji nie zapobiegnie temu, że odległe telefony
będą zawracać dupę systemowi. Te rzeczy są cięte "dość blisko anteny".
> P.S. Na tatrzanskich szczytach pojawiaja sie wegierskie sieci. Ale
> zalogowac sie nie da. Ciekawe czy gdyby ograniczenia czasowego nie
> bylo, to by sie dalo, czy moc telefoniku jest jednak za slaba.
W jakichś warunkach pewnie by się dało, chociaż sporadycznie. Tu widać
jak ważne są te ograniczenia. Co mamy sobie z Bratankami wzajemnie
przeszkadzać.
Jarek
--
Lengyel, magyar, két jó barát, együtt harcol, s issza borát.
-
13. Data: 2012-05-10 22:47:42
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: Tomasz Śląski <t...@k...org.pl>
W dniu 2012-05-10 22:13, Anerys pisze:
> Tam dobry zasięg NMT może być błogosławieństwem,
No dobra, my tu pierdu pierdu o NMT, a jego chyba już definitywnie
wyłączyli?
--
Ślązak
-
14. Data: 2012-05-10 22:50:20
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Anerys napisał:
> Jasne jest, że technologia się rozwija, ale nie ma nic za darmo -
> przykładowo, nie bez powodu w kosmos wysyła się urządzenia pozornie
> przestarzałe, ściślej, np. procesory o mocy 486, czy pierwszych
> Pentium, a kosztuje to ogromne pieniądze...
Kilka lat temu NASA ogłaszała skup komputerów PC/XT, bo się skończyły
zapasy i8088.
> Technologia, gdzie się ogranicza zasięg może ma rację bytu tam,
> gdzie jest większy ruch, aby w miarę korzystający sobie nie
> przeszkadzali, jednak na słabo obsadzonych obszarach mały zasięg
> może stać się przekleństwem - mało korzystam to i mało stacji się
> daje, no, Bieszczady się kłaniają. Tam dobry zasięg NMT może być
> błogosławieństwem, z powodu bardzo realnego braku innych środków
> łączności (czyli nawet wydłużonego GSM).
Podwajanie zasięgu GSM w Bieszczadach, to zły pomysł. W górskich
warunkach to niewiele daje. A poza tym one są tak niewielkie, że
ze środka na obrzeża jest tak cos koło 35 km. Krajem, w którym
najczęściej jest wykorzystywana ta technika, jest Australia.
Tam jest wszędzie płasko, a miejscami mało ludnie, dobrze się po
tych czerwonych piaskach sygnał niesie.
--
Jarek
-
15. Data: 2012-05-10 23:29:38
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Tomasz Śląski" <t...@k...org.pl> napisał w wiadomości
news:joh9nt$67c$1@inews.gazeta.pl...
>W dniu 2012-05-10 22:13, Anerys pisze:
>> Tam dobry zasięg NMT może być błogosławieństwem,
>
> No dobra, my tu pierdu pierdu o NMT, a jego chyba już definitywnie
> wyłączyli?
Chyba nawet "osiemnastki" nie dożył... Ale nie o to mi chodzi.
Uważam po prostu, że powinien zostać rozwiązany problem zasięgu "w dziczy".
Nie każdy jest krótkofalowcem z licencją, jak ja, tym bardziej nie każdy
musi mieć ze sobą czynne radio i liczyć na to, ze doleci... Niby jeszcze CB
jest, ale to są góry i propagacja potrafi zrobić psikusa...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
16. Data: 2012-05-10 23:33:16
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Thu, 10 May 2012 20:35:35 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>> Zysk jest dzieki temu ze transmisja jest cyfrowa, slabe obce sygnaly
>> wprowadzaja slabe zaklocenia, ktore cyfryzacja eliminuje.
> Sama cyfrowość transmisji nie zapobiegnie temu, że odległe telefony
> będą zawracać dupę systemowi. Te rzeczy są cięte "dość blisko anteny".
No wlasnie jak sie zastanowic, to wychodzi ze wlasnie sama cyfrowosc jest
istotna. W duzym skrocie ujmujac: to dzieki temu ze system kwalifikuje
sygnal do 0 lub 1, moze odrzucic zaklocenia.
W analogu odfiltrowac zaklocen sie nie da.
>> P.S. Na tatrzanskich szczytach pojawiaja sie wegierskie sieci. Ale
>> zalogowac sie nie da. Ciekawe czy gdyby ograniczenia czasowego nie
>> bylo, to by sie dalo, czy moc telefoniku jest jednak za slaba.
> W jakichś warunkach pewnie by się dało, chociaż sporadycznie.
Wydaje mi sie ze to sie zdarzalo na kazdym odpowiednio wysokim szczycie :-)
> Tu widać
> jak ważne są te ograniczenia. Co mamy sobie z Bratankami wzajemnie
> przeszkadzać.
Ale wlasnie odwrotnie - widac ze ich ich sygnaly do nas dochodza, i widac
ze te odpowiednie czestotliwosci sa puste i u nas i na Slowacji :-)
Ograniczenie przeszkadzania bierze sie z dynamicznego dostosowania mocy
nadawania (ale to chyba BTS nie dotyczy), i z gestosci stacji bazowych -
czyli znow ze zmniejszenia mocy.
Ale to drugie bynajmniej nie likwiduje problemu, tylko przenosi na mniejszy
obszar - nie zaklocamy sie na obszarze miedzypanstwowym, tylko miedzy
sasiednimi BTS.
J.
-
17. Data: 2012-05-10 23:45:20
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnjqoagc.qke.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Anerys napisał:
>
>> Jasne jest, że technologia się rozwija, ale nie ma nic za darmo -
>> przykładowo, nie bez powodu w kosmos wysyła się urządzenia pozornie
>> przestarzałe, ściślej, np. procesory o mocy 486, czy pierwszych
>> Pentium, a kosztuje to ogromne pieniądze...
>
> Kilka lat temu NASA ogłaszała skup komputerów PC/XT, bo się skończyły
> zapasy i8088.
Stare, cholernie toporne, wolniejsze od żółwia, ale... z pewnością wiele
ówczesych ST-225 do dzisiaj będzie chodzić, a czy współczesne tyle
wytrzymają?
> Podwajanie zasięgu GSM w Bieszczadach, to zły pomysł. W górskich
> warunkach to niewiele daje. A poza tym one są tak niewielkie, że
> ze środka na obrzeża jest tak cos koło 35 km. Krajem, w którym
Jarku, ale ja nie mówię, ze absolutnie tak, a nie inaczej trzeba!
Właśnie ze względu na propagację, która w górach potrafi naprawdę zrobić
ogromnego psikusa - sygnał niby mocny, a transmisji zero... bo akurat trakt
jest tak ułożony, że wokół nośnej jest cała masa odbić, refrakcji, mieszania
listków z różnych kierunków, wiesz, propagacja wielodrożna, tropo,
termoklina, inwersja, superrefrakcja, itp...
> najczęściej jest wykorzystywana ta technika, jest Australia.
> Tam jest wszędzie płasko, a miejscami mało ludnie, dobrze się po
> tych czerwonych piaskach sygnał niesie.
Dlatego wręcz należało by w górach pójść w drugą stronę... oglądałem
niedawno jakiś reportaż, gdzie powiedziano, iż aby uratować czyjeś życie, to
czasem trzeba osłabić bijące serce, żeby nie pompowało za dużo krwi, takie
tam. Podobnie tu - im krótszy zasięg, tym mniejsze ryzyko, że wskutek
komplikacji zjawisk propagacyjnych transmisja zdechnie. Cyfra też zdechnie,
jak stopa błędów przekroczy limit korekcji... i to gwałtowniej, niż analog.
Nawet niech to będzie sieć powtarzaczy, a pewien objęty nimi obszar
zlinkowany ze stacją główną. Zaś gęsta sieć małych stacyjek ułatwiła by
pelengację, gdyby ktoś wołał o pomoc i nie wiedział, gdzie jest. Z wiadomych
względów układ podobny, jak w warszawskim metrze - wspólny zasięg Wielkiej
Trójki (Plus, Era, Idea (nie korygować)), P4 ma chyba osobno, nie wiem.
O tej tematyce rozmyślałem, zanim powstała jakakolwiek sieć komórkowa, ale
nie chciało mi się na próżno wymyślać szczegółów. Sensowny zasięg w górach,
to do 5, max 10 kilometrów. Powyżej propagacja może narobić siary - np.
niekoniecznie silniejszy sygnał jest lepszy.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
18. Data: 2012-05-10 23:55:35
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Maciej Bebenek" <m...@t...waw.pl> napisał w wiadomości
news:1478635158358378630.293589maciej_pmt-tpsa.waw.p
...@n...home.net.pl...
> Tomasz Śląski <t...@k...org.pl> wrote:
>> W dniu 2012-05-10 22:13, Anerys pisze:
>>> Tam dobry zasięg NMT może być błogosławieństwem,
>>
>> No dobra, my tu pierdu pierdu o NMT, a jego chyba już definitywnie
>> wyłączyli?
>
> NMT jako usługę komórkową tak. Kawałki sieci jeszcze gdzieś dychają...
Hmm... gdzieś mi się o uszy obiło, że definitywnie... ale może
z-nadinterpretowałem?
Poparłbym oparcie szkieletu łączności awaryjnej RÓWNIEŻ o NMT (tak, żeby nie
był to jedyny środek), tylko jeśli nawet coś jeszcze działa,to raczej na
wylocie i to już u jego końca...
Cyfra ma oczywiście swe zalety, ale przy superrefrakcji, jak pracowałem na
radioliniach, to pierwsza wywalała cyfra właśnie (przeniki
międzysymboliczne, czy jakoś tak go zwał), choć alarmowały wszystkie. Cyfra,
wśród swych wielkich zalet, gdzie małe i średnie zakłócenia są eliminowane
niejako "z urzędu", automatycznie, przy przekroczeniu stopy błędów po prostu
wypiernicza cała, a analogi też kuleją, ale jeszcze chodzą, np. połowa
kanałów, ale druga działa.A cyfra płacze BER alarm i nie idzie nic.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
19. Data: 2012-05-11 00:10:36
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Sama cyfrowość transmisji nie zapobiegnie temu, że odległe telefony
>> będą zawracać dupę systemowi. Te rzeczy są cięte "dość blisko anteny".
>
> No wlasnie jak sie zastanowic, to wychodzi ze wlasnie sama cyfrowosc jest
> istotna. W duzym skrocie ujmujac: to dzieki temu ze system kwalifikuje
> sygnal do 0 lub 1, moze odrzucic zaklocenia.
> W analogu odfiltrowac zaklocen sie nie da.
Proponuję zastanowić sie jeszcze raz. W analogu odfiltrować się nie da,
ale sama cyfrowośc nie wystarcza.
>>> P.S. Na tatrzanskich szczytach pojawiaja sie wegierskie sieci. Ale
>>> zalogowac sie nie da. Ciekawe czy gdyby ograniczenia czasowego nie
>>> bylo, to by sie dalo, czy moc telefoniku jest jednak za slaba.
>> W jakichś warunkach pewnie by się dało, chociaż sporadycznie.
>
> Wydaje mi sie ze to sie zdarzalo na kazdym odpowiednio wysokim szczycie :-)
Tak coś przypuszczałem, że nie w którejś z jaskiń w Tatr Zachodnich.
Zresztą akurat z Rysów jest na Węgry najbliżej (a ja to jeszcze nawet
pamiętam starych baców, co pokazując na drugą strone Tatr mówili, że
tam są Węgry).
>> Tu widać jak ważne są te ograniczenia. Co mamy sobie z Bratankami
>> wzajemnie przeszkadzać.
>
> Ale wlasnie odwrotnie - widac ze ich ich sygnaly do nas dochodza, i widac
> ze te odpowiednie czestotliwosci sa puste i u nas i na Slowacji :-)
Nie, tego nie widać. To nie jest tak, że BTS cały czas napiernicza
we wszystkich częstotliwościach, co mu je UKE dał. Madziarski BTS
może mieć podobny garnitur kanałów co słowacki i polski. Telefon na
jednej z częstotliwości zagada ze swoją siecią, na innej ze słowacką,
a na jeszcze innej próbuje dogadać się po węgiersku.
Jarek
--
Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
-
20. Data: 2012-05-11 00:26:25
Temat: Re: Koniec telefonów w dostępie radiowym w TP
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Anerys napisał:
>> Kilka lat temu NASA ogłaszała skup komputerów PC/XT, bo się skończyły
>> zapasy i8088.
>
> Stare, cholernie toporne, wolniejsze od żółwia, ale... z pewnością wiele
> ówczesych ST-225 do dzisiaj będzie chodzić, a czy współczesne tyle
> wytrzymają?
Z tą trwałością ST-225, to legenda Urbana. On miał głowicę przesuwaną
na zwijanej tasiemce, która się wycierała. Sam musiałem robić backup
danych i formatować niskopoziomowo dysk (czyli wyznaczać pozycję
ścieżek) w czasie normalnej eksploatacji tego dysku. W połowie lat
dziewięćdziesiątych odkryłem taki zabytek w szufladzie -- jako tak
zwaną nówkę sztukę. Kiedyś o nim "się zapomniało" i przeleżał tak
kilkanaście lat. Żałuję, że trafił się amator na niego -- wziął,
wsadził w swój komputer i używał. Dzisiaj to by dopiero był okaz.
W zeszłym roku jeden odnalazłem w garażu, ale używany.
>> Podwajanie zasięgu GSM w Bieszczadach, to zły pomysł. W górskich
>> warunkach to niewiele daje. A poza tym one są tak niewielkie, że
>> ze środka na obrzeża jest tak cos koło 35 km. Krajem, w którym
>
> Jarku, ale ja nie mówię, ze absolutnie tak, a nie inaczej trzeba!
> Właśnie ze względu na propagację, która w górach potrafi naprawdę
> zrobić ogromnego psikusa - sygnał niby mocny, a transmisji zero...
> bo akurat trakt jest tak ułożony, że wokół nośnej jest cała masa
> odbić, refrakcji, mieszania listków z różnych kierunków, wiesz,
> propagacja wielodrożna, tropo, termoklina, inwersja, superrefrakcja,
> itp...
Ale chyba w Bieszczadach jest teraz całkiem dobry zasięg GSM.
Byłem ze dwa lata temu i nie narzekałem. To moje bycie było
bardzo powierzchowne. Może w tym roku sprawdzę głębiej.
>> najczęściej jest wykorzystywana ta technika, jest Australia.
>> Tam jest wszędzie płasko, a miejscami mało ludnie, dobrze się po
>> tych czerwonych piaskach sygnał niesie.
>
> Dlatego wręcz należało by w górach pójść w drugą stronę... oglądałem
> niedawno jakiś reportaż, gdzie powiedziano, iż aby uratować czyjeś życie,
> to czasem trzeba osłabić bijące serce, żeby nie pompowało za dużo krwi,
> takie tam. Podobnie tu - im krótszy zasięg, tym mniejsze ryzyko, że
> wskutek komplikacji zjawisk propagacyjnych transmisja zdechnie. Cyfra też
> zdechnie, jak stopa błędów przekroczy limit korekcji... i to gwałtowniej,
> niż analog. Nawet niech to będzie sieć powtarzaczy, a pewien objęty nimi
> obszar zlinkowany ze stacją główną. Zaś gęsta sieć małych stacyjek
> ułatwiła by pelengację, gdyby ktoś wołał o pomoc i nie wiedział, gdzie
> jest. Z wiadomych względów układ podobny, jak w warszawskim metrze -
> wspólny zasięg Wielkiej Trójki (Plus, Era, Idea (nie korygować)), P4 ma
> chyba osobno, nie wiem. O tej tematyce rozmyślałem, zanim powstała
> jakakolwiek sieć komórkowa, ale nie chciało mi się na próżno wymyślać
> szczegółów. Sensowny zasięg w górach, to do 5, max 10 kilometrów.
> Powyżej propagacja może narobić siary - np. niekoniecznie silniejszy
> sygnał jest lepszy.
No to w górach jest jak w mieście. A że BTS, to nie jakieś koszmarne
pieniądze, to tak się robi. Przy okazji -- jest działający już projekt
Open BTS. Za naprawdę śmieszne pieniądze na sprzęt (abstrahując od
legalności) można zrobic własna stację, logować się do niej i rozmawiać.
--
Jarek