eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyJebany systemRe: Jebany system
  • Data: 2012-12-22 09:00:43
    Temat: Re: Jebany system
    Od: Krzysztof 45 <"mekar[wytnijto]"@vp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2012-12-21 23:51, scobowski pisze:
    > W dniu 2012-12-18 19:50, frank drebin pisze:
    >> Jebany system egzaminów na prawo jazdy piętnuję. Sorry za bluzgi
    >> ale mam nerwa świątecznego.
    >
    > Niech się dzieciak jeździć nauczy. On będzie szczęśliwy, bo zda, ja -
    > bo będzie jeden więcej umiejący jeździć na drodze.
    >
    > 15 lat temu zdawałem - zdałem za pierwszym. 2 miesiące temu zdawała
    > siostrzenica - zdała za pierwszym. Jeździ, jeździ dobrze na tyle, że
    > nie czepiam się, kiedy mnie wiezie.
    >
    > Stwierdzi kolega frank d., że fuks..? Otóż nie. Dziecko ono drogie po
    > prostu jest kierowcą od lat. Jest czwartym pokoleniem kierowców w
    > rodzinie, jest obyta z drogą,kultura drogową, przepisami, samochodem,
    > ma zdrowe nawyki. Jako szczaw jeździła na rowerze, potem skuterze,
    > jeździła samochodem jako pasażer z rodzicami, wujkami, dziadkami,
    > jeździła jako kierowca kiedy było można i ktoś z dorosłych miał czas
    > posadzić ją za kierownicą i popilnować. Ktoś taki podchodzi do
    > praktycznego egzaminu i go zdaje.
    >
    > Nie dziw się, że ktoś z kolei, kto z samochodem nie miał nigdy do
    > czynienia (albo nawyków drogowych uczył się od ojca, który sam jeździ
    > jak p*pa, bo nie miał się od kogo uczyć, bo sam jest kierowca w
    > pierwszym pokoleniu) - za kierownicą jest DZIKI.
    >
    > Nie poradzimy na to. 75% społeczności drogowej to kierowcy w
    > pierwszym pokoleniu. Nie ma się co dziwić, że drogi, bezpieczeństwo,
    > płynność jazdy, kultura drogowa (i zdawalność egzaminów na PJ!) -
    > wyglądają jak wyglądają.
    >
    > CHłop żywemu nie przepuści, nawet, jeśli sobie samochód kupił. Muszą
    > minąć dziesiątki lat. Za 2-3 pokolenia - zobaczycie (nie dożyjemy?)
    > na naszych drogach będzie pięknie.

    Dokładnie tak jest.
    Patrząc na kilku dzieciaków moich kumpli, pozdawały praktycznie od
    pierwszego/drugiego razu, bo widać było że maja dryg do kierowania, a
    jak kierują to dociera spokojnie wszystko co się do nich mówi.
    Ale tez moje dwie znajome całkowicie zrezygnowały z kursu i się poddały,
    bo miały poważne problemy z parkowaniem tyłem, a przez cały okres kursu
    za kółkiem czuły się tak, że nic do nich nie docierało jak prowadziły
    auto. Bardzo podobnie jak do tej słynnej blondyny ze śląska z YT. I
    dziewuchy się poddały.

    A co do tematu i kilkukrotnego podchodzenia do egzaminu, to są praktyki
    potwierdzone faktami że w większości jest to celowe.
    Ten proceder istniał od dawna, istnieje i będzie istniał.
    W grupie egzaminujących zawsze jest duży % takich co poprawnie jeżdżą
    ale się stresują ponad przeciętną i można ich bezproblemowo wkręcać na
    minę i doić kilka razy za to samo.

    Byłem świadkiem różnych rzeczy na egzaminach. Nawet potrafią wykręcić
    takiego co to pewnie czuje się za kółkiem. Wystarczy że wsiądzie do auta
    po kimś i nie ustawi pod siebie jednej z tych rzeczy jak fotel, i
    lusterka lub zapomni włączyć świateł. Egzaminator mu dziękuje jak tylko
    ruszy i zaprasza na następny raz. I ma takie prawo.
    Ale tez widziałem "szarże" na placu po pachołkach i taka osoba zdawała.
    A instruktorzy lub egzaminatorzy tłumaczą się ogólnie tak, że ludzie
    dopiero po uzyskaniu prawka uczą się jeździć i to przychodzi z czasem.
    No i maja racje.

    Za moich czasów łapówka to była flaszka wódki. Ja zawsze za kółkiem
    czułem się pewnie. Od szczeniaka ciągnęło mnie do kierowania i jak tylko
    miałem okazję i dosięgałem już pedałów to w robocie u ojca dopadałem
    wózek elektryczny lub melexa i sobie pozwalałem jak nikogo nie było.

    Pamiętam to jak dziś. Egzaminator widział że daje rade na mieście ale
    się uparł na mnie i kazał na finał tyłem zaparkować równolegle do
    krawężnika między dwoma autami.
    Za dużo jak dla mnie miejsca nie było, ale się udało. Zadowolony
    z siebie myślałem że zdałem a on wysiada i mierzy a mnie ciśnienie
    rośnie. Przy przednim kole wchodzi ciasno stopa na szerokość miedzy koło
    a krawężnik, przy tylnym dwie stopy. Nie zdałem. Cyc mi opadł.
    Na placu instruktor mówi bym następnym razem przyniósł flaszkę i wsadził
    do kieszeni za oparciem fotela. Jak kazał, tak uczyniłem. Efekt? Wyjazd
    z placu na miasto kilka najbliższych zakrętów w prawo i wjazd na plac z
    powrotem z pozytywnym wynikiem :)

    Teraz ekonomia wyparła flaszki. Liczy się kasa i to ciężka. Każda
    instytucja w tym kraju nawet te najpoważniejsze doją człowieka ile się
    da na granicy prawa a i często je łamiąc. To dla czego WORD ma tego nie
    robić.
    --
    Krzysiek
    http://www.zmieleni.pl/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: