-
11. Data: 2010-05-19 15:44:36
Temat: Re: Jazda motocyklem jest bardziej niebezpieczna niż boks zawodowy :-)
Od: Kefir <a...@g...com>
On 19 Maj, 09:30, gildor <g...@N...gazeta.pl> wrote:
> (pj) pisze:
>
> > W dniu 2010-05-18 22:55, Yorick pisze:
> >> [...]
> >> Hayabusa = młody Tyson
>
> > O widzisz! Ty to potrafisz marketingowo zachecic! :-)
>
> i co, znowu nie sprzedasz? ;P
Zostaw - nigdy nie wiesz. Nie slyszales o gosciach wystawiajacych do
sprzedania swa koze by uzyskac swiety spokoj ze strony polowicy, lecz
z podaniem takich warunkow (cena, opis) by, bron Boziu, nie znalazl
sie nabywca?
--
Pozdrawiam, Artu / Kef & padaki 955/660
-
12. Data: 2010-05-19 15:48:30
Temat: Re: Jazda motocyklem jest bardziej niebezpieczna niż boks zawodowy :-)
Od: Yorick <"USUŃ.TO_yorick"@poczta.onet.pl_ORAZ.TO>
Dnia 18 - 05 - 2010 (wtorek) o godzinie 23:22, Kefir napisał(a):
> Sprobuj kiedys pojezdzic dla przyjemnosci. Po prostu. Czego Ci zycze.
No cóż, też słyszałem gdzieś ten propagandowy tekst, że jazda matocyklem
może być przyjemna, piwo smaczne a seks udany...
... ale chyba nikt poważny w to nie wierzy?! ;-))
--
Yorick
LS 650
-
13. Data: 2010-05-19 16:37:50
Temat: Re: Jazda motocyklem jest bardziej niebezpieczna niż boks zawodowy :-)
Od: Yorick <"USUŃ.TO_yorick"@poczta.onet.pl_ORAZ.TO>
Dnia 19 - 05 - 2010 (środa) o godzinie 09:30, Asmodeusz napisał(a):
> Żyłeś w nieświadomości :) Teraz już wiesz że musisz ostrożniej jeździć.
> A tak poważnie - to chyba oczywiste że ryzykujesz więcej? Na ringu nie
> grożą Ci otwarte złamania i takie tam różne gorsze rzeczy. Dostajesz
> częściej ale słabiej. No i masz sędziego który zareaguje gdy zrobi się
> zbyt niebezpiecznie.
W sumie to masz rację. Z drugiej strony jednak cały czas mam nadzieję (być
może złudną), że wsiadając na motocykl to jednak ja decyduję (przynajmniej
w dużej części) o tym jakie będzie ryzyko - poczynając od tego w co się
ubiorę, poprzez to, gdzie pojadę i jaki obiorę styl jazdy.
Wydaje mi się też, że zarówno w przypadku boksu jak i motocykla wiele
zależy przede wszystkim od umiejętności, doświadczenia i rozsądku (boksera
bądź kierowcy).
Dlatego IMHO zamiast zabierać "Diablo" motocykl, jego promotor powinien był
wysłać chłopaka np. na kurs doszkalający z bezpiecznej jazdy. Zdaję sobie
jednak sprawę, że - jak już zauważył newrom - nie chodzi w tym wszystkim
wcale o bezpieczeństwo tylko zwyczajnie o pieniądze...
I dlatego postanowiłem, że na wszelki wypadek nie będę próbował zostać
mistrzem świata w boksie. Bo po co komu pieniądze, jeśli nie można za nie
kupić motocykla? ;-)
--
Yorick
LS 650
-
14. Data: 2010-05-20 06:32:18
Temat: Re: [OT] Re: Jazda motocyklem jest bardziej niebezpieczna niż boks zawodowy :-)
Od: gildor <g...@N...gazeta.pl>
(pj) pisze:
> W dniu 2010-05-19 09:30, gildor pisze:
>>
>> i co, znowu nie sprzedasz? ;P
>
> Wot - prawdziwy p... p... PRECEL!
auć
> (sorry - nie moglem znalezc bardziej obrazliwego okreslenia!)
>
> Ja wiem - wódki nie postawisz - to kumpli nie masz! :-[
HA! też mi odkrycie :)
--
gildor
czarny grzechotnik w litrze k5
-
15. Data: 2010-05-20 08:49:56
Temat: Re: Jazda motocyklem jest bardziej niebezpieczna niż boks zawodowy :-)
Od: "Tytus z fabryki" <t...@g...pl>
Siemka
***"Yorick" Dlatego IMHO zamiast zabierać "Diablo" motocykl, jego promotor
powinien był wysłać chłopaka np. na kurs doszkalający z bezpiecznej jazdy.
A ja uwazam ze umowa sponsorska nie obejmowala promowania tej marki i dla
tego nasz miszcz popierdala limuzyna a nie jakims tam motocyklem ktorego
producent nie byl uprzejmy zapewnic walizeczki biletow NBP.
Ladnie to bylo widac w przypadku niejakiego Przemka S. ktoremu milosc do
znanej marki S. minela dokladnie w momencie wygasniecia kontraktu.
Ale lemingi lykaly jak to Przemo jest szczesliwy przemieszczajac sie po
swiecie na jakims tam B-Kingu.
--
Pozdrawiam
Tytus z fabryki