W dniu 2020-03-22 o 21:42, J.F. pisze:
> Dnia Sun, 22 Mar 2020 18:53:39 +0100, T. napisał(a):
>
>> W dniu 2020-03-17 o 09:28, T. pisze:
>>> Być może że będę musiał pojechać po żonę do Berlina. Ktoś podpowie, jak
>>> to zorganizować, żeby się udało?
>>> Zdaje się, ze można przejść tylko na piechotę. Czy w takim razie można
>>> auto u nas zostawić, przejść na tamtą stronę, podjechać czymś do Berlina
>>> a potem odwrotnie?
>>> T.
>>
>> Dziękuję wszystkim za porady. Żona doleciała szczęśliwie specjalnym
>> lotem. Siedziała na lotnisku po przylocie w samolocie ponad 2 godziny -
>> tyle trwały procedury.
>
> A co w tych procedurach ?
>
> Temperature mierzy sie szybko, karte lokalizacji ... mozna bylo
> wypisac samolocie.
> No ale decyzje o kwarantannie to wypada wypisac ... tylko ponoc nie
> daja.
>
> A cos o dalszej drodze mowili ?
> Bo taki podejrzany element, a do domu jak dotrze?
> Taksowka, metrem, autobusem, pociagiem ?
>
> J.
>

Problem był tego typu, że przyleciał dreamliner z kilkuset pasażerami.
Wypuszczali ludzi partiami. Jeden gość był wątpliwy, więc na jakiś czas
w ogóle przestano ludzi wypuszczać (miał temperaturę).
Na lotnisku ciekawostka - odjeżdżają z lotniskowej stacji pociągi
dalekobieżne, które przystają w różnych dziwnych miejscach po drodze
(np. pociąg do Kołobrzegu przystający w Legionowie), podobnie
zorganizowano kursy autokarami (gdy czekałem zapowiadali np. do Koszalina).
W czasie mojego czekania odjechały pociągi do Kołobrzegu, Wrocławia i
Bielska-Białej.
T.