2020-03-21 o 13:44 GMT, Budzik napisał:
> Użytkownik Mateusz Viste m...@x...invalid ...
>
> >> Moze racje ma Cavallino, ze kto ma zachorowac, ten zachoruje, bo
> >> wirus jednak krazy.
> >
> > Analogia do grypy jest łatwa, więc człowiek może szybko wpaść w taki
> > fatalistyczny tok myślenia, ale covid to nie grypa. Z grypą jest
> > ten psikus, że ona zmienia się co roku. Póki co, nic nie wskazuje
> > na to aby covid miał tak silne tendencje do mutacji, więc granie na
> > czas jest zupełnie racjonalne: "byle do szczepionki". Szczepionka,
> > kiedy zostanie opublikowana, może rozwiązać problem covid19 na
> > dobre.
> CZytałem coś zupełnie odwrotnego.
> Znaczy ze jako wirus z grupy RNA mutuje praktycznie cały czas.

W internecie obecnie można znaleźć wszystko na ten temat - tzn.
potwierdzenie jakiejkolwiek wybranej tezy. Z tego co ja rozumiem,
mutacja mutacji jest nierówna, i mutacji które covid19 przechodzi nie
można (póki co) porównywać z mutacjami grypy, gdyż nie wpływają w
istotny sposób na rozpoznawalność wirusa. Mutacji, w sensie stricte
technicznym, covid19 jest ponoć ponad setka, ale istotnie różnych
wersji (naukowcy mówią "subtypów") - tylko dwie.

No ale wracając do tematu: branie wirusa na klatę nie ma żadnego sensu,
w żadnej sytuacji. Jeśli wirus istotnie nie mutuje w znaczący sposób,
to szczepionka załatwi sprawę raz a dobrze. A jeśli mutuje, to... i tak
nici z wyrabiania odporności w ludziach. W tym drugim przypadku
pozostanie tylko kombinować z dynamicznymi, corocznymi szczepionkami,
tak jak przy grypie.

Mateusz