-
1. Data: 2009-05-07 14:41:24
Temat: Jak przemówić do rozsądku?
Od: The_EaGle <t...@p...onet.pl>
No właśnie zastanawiam się jakich argumentów używacie podczas rozmowy ze
znajomym który chce zacząć jeździć motocyklem i kupuje coś co może
spowodować jego nagłe zejście.
Kolega który nie jeździł motocyklem własnym w ogóle tzn miał simsona
50cm3 za czasów L.O teraz w wieku 30 lat postanowił kupić XJR1300 ... Ja
wiem że to nie R1 ale wydaje mi się że na pierwszy moto to się lekko nie
nadaje... Argumentem z jego strony jest fakt przejechania się tym
motocyklem kilka lat temu i to że strasznie dobrze mu sie nim jechało.
Mi jednak wydaje się że to nie do końca o to chodzi...
Pozdrawiam
Rafał
-
2. Data: 2009-05-07 15:50:25
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: "Alti" <a...@g...pl>
Użytkownik "The_EaGle" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:gturv5$sll$1@news.onet.pl...
> No właśnie zastanawiam się jakich argumentów używacie podczas rozmowy ze
> znajomym który chce zacząć jeździć motocyklem i kupuje coś co może
> spowodować jego nagłe zejście.
>
> Kolega który nie jeździł motocyklem własnym w ogóle tzn miał simsona 50cm3
> za czasów L.O teraz w wieku 30 lat postanowił kupić XJR1300 ... Ja wiem że
> to nie R1 ale wydaje mi się że na pierwszy moto to się lekko nie nadaje...
> Argumentem z jego strony jest fakt przejechania się tym motocyklem kilka
> lat temu i to że strasznie dobrze mu sie nim jechało. Mi jednak wydaje się
> że to nie do końca o to chodzi...
Czego powodem miałoby być nagłe zejście 30 letniego znajomego na xjr1300?
Wojtek
-
3. Data: 2009-05-07 15:54:51
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: KJ Siła Słów <K...@n...com>
Alti pisze:
> Czego powodem miałoby być nagłe zejście 30 letniego znajomego na xjr1300?
Nagly przyrost pojemnosci po dlugotrwalej abstynencji.
KJ
-
4. Data: 2009-05-07 18:23:30
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: "Dzik" <m...@g...pl>
Smieszy mnie w naszym kraju mania wielkosci;-) Chociaz z drugiej strony
laik, ktory przyjdzie obejrzec moto zadaje zwykle 2 pytania ile kucy i jaka
pojemnosc:) Jak mowie ze tylko 72 i dwa cylindry odchodza niepocieszeni:)
Sprzet wyglada na wiecej ;-)
pzdr/Dzik
-
5. Data: 2009-05-07 18:42:59
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: Piotr May <p...@r...pl>
The_EaGle pisze:
> No właśnie zastanawiam się jakich argumentów używacie podczas rozmowy ze
> znajomym który chce zacząć jeździć motocyklem i kupuje coś co może
> spowodować jego nagłe zejście.
" Subject: R1 na pierwszy motocykl?
Autor: Wiewior
Data: 03-09-2003 10:19
Pisze post jeszcze na goraco, ledwie 3 dni temu zgineli Maja i Jarek.
Mama zawsze mi mowila, ze o zmarlych mowi sie dobrze albo wcale, a ja
bede po Jarku troche jechal, po Jarku, ktorego do dzis nawet jeszcze nie
pochowano. Jezeli tym samym uraze czyjes uczucia, to zapraszam w piatek
o godz. 13.00 na cmentarz na Junikowie, mozna bedzie mi walnac plombe,
obiecuje ze nadstawie drugi policzek.
Jarka poznalem w bunkrze, na imprezce u Easy. W niedziele rano
pojechalem z Nimi na tor kartingowy. Wczesniej w muzeum zdazylismy sobie
nieco pogawedzic, na torze przezylem maly szok. Chlopak na Thundercacie
byl robiony przeze mnie na starej XJ-cie jak chcialem. A przeciez ja za
bardzo nawet nie umie jezdzic. I moj motorek tez za bardzo nie skreca. I
nawet nie jechalem na granicy umiejetnosci, krecilem kolka powiedzmy na
swoje 90% mozliwosci, bo nie mialem prawa sie wowczas przewrocic,
przeciez tego samego dnia musialem jeszcze zawiezc zonke do Kolbergu.
Wracelem z toru do bunkra, juz tylko z Nimi. Jareccy i Budyn poleceli w
strone Wrocka. Puscilem Jarka przodem i przezylem niemaly szok. On
jechal szybciej, niz ja bym jechal, gdybym jechal sam, a przeciez do
ostroznie jezdzacych wowczas nie nalezalem (pisze wowczas, bo od
ostatniego szlifu nie siedzialem na motocyklu, nie wiem czy teraz nie
mam jakis blokad).
Zatrzymalismy sie pod spozywczakiem i zaczalem powazna rozmowe.
Dopytalem sie wreszcie o co z tym wszystkim chodzi. Okazalo sie, ze
wowczas Jarek mial na Kociku nawiniete ledwie 4kkm z hakiem. Ze jest to
jego pierwszy motocykl, wczesniej byla co prawda jakas Cagiva, ktora
rozpadla sie po kilku(nastu/dziesieciu/set) kilometrach, po czym Jarek
kupil sobie YZF, bo byl to najwygodniejszy motocykl, do jakiego sie
przysiadl. Zaczalem Im tlumaczyc, ze jezdza za szybko, ze jazda po duzym
miescie to nie jest jakies hop, ze wszedzie czychaja rozne zagrozenia,
ze Jarek nie umie jezdzic, ma nieopanowany motocykl, nie zna jego
mozliwosci ani humorow, ze... Dostalem wowczas od Nich dwojga totalna
zjebke, dowiedzialem sie ze Jarek samochodem ma nakrecone juz ponad
100kkm, ze nikt i nic go na polskich szosach nie dziwi, ze przezyl
wszystkie mozliwe sytuacje, a w miescie to sie czuje jak ryba w wodzie.
Poza tym dowiedzialem sie, ze Oni i tak teraz juz jezdza wolno, bo Jarek
mial juz jednego szlifa, wiecej szlifow miec nie bedzie, bo juz wie co i
jak, i ile te boczne plastiki do Yamci kosztuja. Cos tam nieudolnie
probowalem Im jeszcze tlumaczyc, ze po 5kkm, kiedy to juz o Jawie
wiedzialem "wszystko", odbilem sie na rondzie jej prawym bokiem o lewy
bok cieniaka, ze gleby parkingowe zdarzaly mi sie do 12kkm, a i tak do
dzis za bardzo nie umie jezdzic (czego zreszta dowod mial miejsce
niedlugo pozniej), ze jak po 20kkm na Jawie przesiadlem sie na iXJocie,
to musialem sie uczyc jazdy od nowa. Ze tak samo jak Jawa tak i iXJocia
przez pierwsze kilometry nosily mnie po szosie wg nieznanych mi blizej
zasad. Oni wowczas tak wlezli na mnie, ze poczulem sie przez chwile jak
wiesniak, gdzies ze srodkowego pomorza, z miasteczka, w ktorym tylko 3
skrzyzowania maja swiatla, dodatkowo jak beztalencie motocyklowe, taki
leszczyk w rzeszy wytrawnych motocyklistow. Jeszcze tylko niesmialo
przebaknalem, zeby Jarek sprzedal poki moze ten cholerny motocykl, a jak
juz nie chce, to niech nim chociaz jezdzi duzo wolniej, bo jestem pewny
ze predzej czy pozniej sie rozpierdoli, a to bedzie bolalo, na pewno
kieszen, ale nie tylko. I sie rozpierdolil, pociagnal za soba Maje ;-(
Dlaczego ja wowczas Ich bardziej nie zjebalem, moze by to cos pomoglo.
Jezeli teraz ktos mi powie, ze sportowy motocykl na pierwsze moto jest
ok (nawet 600-tka), bo wystarczy miec tylko wyobraznie, to mu chyba
strzele. Stracilem w wypadkach motocyklowych, od 97 roku, juz 6 osob, na
ktorych zyciu mi zalezalo, po ktorych smierci plakalem. Nie wiem jak
postapie nastepnym razem, kiedy zobacze na motocyklu kogos, kto naprawde
nie daje sobie rady, kogos, kogo posiadany sprzet przewyzsza jego
umiejetnosci, nie wyobraznie, ale UMIEJETNOSCI, ktore mozna nabyc tylko
i wylacznie dziesiatkami, czy nawet setkami tysiecy przejechanych
kilometrow. I to nie autem. Rozsadek mi teraz kaze od takiej osoby sie
odwrocic, przestac ja znac, w razie zadzialania statystyki bedzie mi
latwiej. Sumienie jednak nakazuje w jakis sposob interweniowac, tylko
jak, nawet nie jestem miernym psychologiem.
Na koniec pozwole przytoczyc sobie tekst Wiecy, ktory wyslal mi na priv.
Mocno mnie on ujal, pozwolil jakos pozbierac mysli.
" Chodzi pewnie o tych dwoje spod Poznania ?
No cóż. Zawsze w takich przypadkach ogarnia mnie pewna melancholia. Nie
znałem ich osobiście, ale jednak ogarnia smutek i niepewność - to co ich
spotkało, w każdej chwili może spotkać mnie. Niestety - wybraliśmy sobie
dość ryzykowne hobby (czy może raczej - styl życia), które jak żadne
inne uświadamia nam kruchość istnienia i przemijanie tego co nas otacza.
Szybciej jeździmy, szybciej pijemy, szybciej żyjemy i niestety często -
szybciej umieramy. Jest to niestety konsekwencja NASZEGO wyboru.
Jesteśmy tylko ludźmi i jak każdy człowiek popełniamy błędy. W naszym
przypadku jednak każdy błąd może skończyć się tragicznie, i tak właśnie
tłumaczę wszystkim na czym polega jazda motocyklem : Podczas jazdy stale
podejmujesz decyzje o życiu i śmierci. Dobrze jeżeli kończy się na
lekkich potłuczeniach czy rozbiciu moto. Zdaża się jednak tak że ktoś z
naszego otoczenia opuszcza nas na zawsze i wtedy pozostaje mieć nadzieję
że odeszli gdzieś gdzie są szczęśliwi i że byli szczęśliwi przedtem - że
żyli pełnią życia, tak jak chcieli, jak pragnęli żyć.
I niech to Ci doda otuchy że odeszli, mając za sobą wiele szczęśliwych
chwil, szczęśliwych bo spędzonych na motocyklu, wypełnionych radością z
jazdy, pokonywanych zakrętów, ryku odkręcanego silnika, spotykanych
ludzi dzielących tę samą pasję - motocykle.
Pozdrawiam i życzę tylko dobrych decyzji
Wieca "
Dziekuje Wieca za slowa otuchy.
-
6. Data: 2009-05-07 23:32:11
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: "Spider A.J." <n...@t...gmx.net>
"Piotr May" <p...@r...pl> wrote
> Pisze post jeszcze na goraco, ledwie 3 dni temu zgineli Maja i Jarek.
Musiales?
:-(
--
-=[Spider A.J.]=-
Krakuf <-jakos tak wyjszlo ;-)
http://www.foto-spider.pl
RF900RS2
-
7. Data: 2009-05-08 05:20:44
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: "Darek Mroz" <D...@w...pl>
>> Pisze post jeszcze na goraco, ledwie 3 dni temu zgineli Maja i Jarek.
Piękny, rozsądny post.
Niestety wśród motocyklistów rozsądek budzi skrajną agresję.
Najbardziej pianę toczą nidzielniacy o dużych garach i wszelkich rozumach.
pozdrawiam
DM
K1300R (mój usmy)
-
8. Data: 2009-05-08 07:54:45
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: "Kefir" <k...@r...pl>
Elou!
"The_EaGle" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:gturv5$sll$1@news.onet.pl...
> No właśnie zastanawiam się jakich argumentów używacie podczas rozmowy ze
> znajomym który chce zacząć jeździć motocyklem i kupuje coś co może
> spowodować jego nagłe zejście.
>
> Kolega który nie jeździł motocyklem własnym w ogóle tzn miał simsona 50cm3
> za czasów L.O teraz w wieku 30 lat postanowił kupić XJR1300 ... Ja wiem że
> to nie R1 ale wydaje mi się że na pierwszy moto to się lekko nie nadaje...
> Argumentem z jego strony jest fakt przejechania się tym motocyklem kilka
> lat temu i to że strasznie dobrze mu sie nim jechało. Mi jednak wydaje się
> że to nie do końca o to chodzi...
Nie kazdy kto kupuje sprzeta na wyrost musi od razu sie zabic lub zostac
kaleka. XJR to ciezki naked o bardzo przyjemnej charakterystyce a nie
supersport. Dzieki temu ze golas, daje wyczucie predkosci. Pewnie trudno
bedzie koledze manewrowac parkingowo lecz pozostaje trzymac kciuki.
--
Pozdrawiam, Artu / Kef & ST 955 & Traktor XT660X
Znajdowanie slabych punktow jest moja najmocniejsza strona
FAQ: http://www.riders.pl/wacko/wakka.php?wakka=Motocyklo
weFAQ&v=qvj
NETYKIETA: http://www.grush.one.pl/article.php?id=netykieta
-
9. Data: 2009-05-08 08:04:35
Temat: Re: Jak przemówić do rozs?dku?
Od: Sqeeb <s...@i...community>
On Fri, 8 May 2009 07:20:44 +0200
"Darek Mroz" <D...@w...pl> wrote:
> >> Pisze post jeszcze na goraco, ledwie 3 dni temu zgineli Maja i Jarek.
>
> Piękny, rozs?dny post.
> Niestety w?ród motocyklistów rozs?dek budzi skrajn? agresję.
> Najbardziej pianę tocz? nidzielniacy o dużych garach i wszelkich rozumach.
O czym Ty k...?!
--
Pozdrawiam,
Sqeeb
-
10. Data: 2009-05-08 08:15:38
Temat: Re: Jak przemówić do rozsądku?
Od: The_EaGle <t...@p...onet.pl>
Alti pisze:
> Czego powodem miałoby być nagłe zejście 30 letniego znajomego na xjr1300?
Spory moment obrotowy na jednego niedoświadczonego człowieka?
Pozdrawiam
Rafał