Dnia Tue, 25 Jun 2013 12:23:31 +0200, Kukus Minipalus napisał(a):
> "Lewis" <"lewisa[tnij]"@poczta.onet.pl> schrieb im Newsbeitrag
>> Nie trzeba gór, wystarczy kawałek ostrzej się przejechać po krętych
>> drogach...
>> U siebie po tym jak mi się permanentnie gotowały hamulce przerobiłem z
> Akurat często bywałem w Sudetach (wiem, nie takie straszne te góry, ale
> Karłów dobrze daje w dupę hamulcom), ale pod koniec życia (ostatnie 2 lata)
> byłem w Alpach i Pirenejach. I nic się nie zagotowało i hamulce nie puściły.
> Możę dlatego, że wiem co to hamowanie silnikiem. Inan sprawa, że
> podejrzewam, gdyby to nie był japończyk, to taka sztuka była by niemożliwa.

Akurat Sudety nie gotowaly hamulcow ani w fordach, ani w oplu, ani w
Dacii ... a patrzac po innych to w zasadzie w zadnej marce.
Moze dlatego ze nasi kierowcy potrafia hamowac silnikami.

Patrzac po alpejskich krajach - u nich podobnie.

> Pewnie spore znaczenie miała szczelność układu hamulcowego. Nie ciągnął
> wilgoci.

W zasadzie kazdy jest dosc szczelny, choc nie hermetyczny.
Jakas tam celowa nieszczelnosc w korku jest, gdzie indziej nie ma
prawa..

J.