-
11. Data: 2011-11-18 16:22:43
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: "Piotrek" <p...@p...onet.pl>
> W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
> milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
Ale chyba zgodzi się Pan ze mną, że tu też wypadałoby dopuścić do głosu
zdrowy rozsądek. Łatwo mi zrozumieć, że pracownicy jednej firmy nie powinni
rozmawiać między sobą o swoich zarobkach. Co się jednak stanie jeśli ktoś
dopuści się "zbrodni" podania swojej pensji znajomemu, który nie ma nic
wspólnego z firmą albo nawet branżą, o której jest mowa? Kto i jak dowie się
o tym "przestępstwie"? Czysto teoretycznie: swojej żonie też by Pan nie
zdradził pensji tłumacząc to firmowym zakazem?
-
12. Data: 2011-11-18 16:27:10
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: " " <f...@g...SKASUJ-TO.pl>
Grzegorz Niemirowski <g...@p...onet.pl> napisał(a):
> A.L. <l...@a...com> napisał(a):
> > W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
> > milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
> > A.L.
>
> Gdzie w pytaniu MK widzisz coś o USA? Kogo to obchodzi?
>
dla mnie to co mowi grupowicz A.L. jest czesto dosyc ciekawe,
natomiast osobiscie bardzo nisko oceniam wlasnie takie "kogo to
obchodzi?" agresywne (i bez watpienia chamowate) wypowiedzi
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
13. Data: 2011-11-18 16:36:55
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: " " <f...@g...SKASUJ-TO.pl>
Piotrek <p...@p...onet.pl> napisał(a):
> > W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
> > milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
>
> Ale chyba zgodzi się Pan ze mną, że tu też wypadałoby dopuścić do głosu
> zdrowy rozsądek. Łatwo mi zrozumieć, że pracownicy jednej firmy nie powinni
> rozmawiać między sobą o swoich zarobkach. Co się jednak stanie jeśli ktoś
> dopuści się "zbrodni" podania swojej pensji znajomemu, który nie ma nic
> wspólnego z firmą albo nawet branżą, o której jest mowa? Kto i jak dowie
się
> o tym "przestępstwie"? Czysto teoretycznie: swojej żonie też by Pan nie
> zdradził pensji tłumacząc to firmowym zakazem?
>
kiedys byla tu dyskusja z ktorej o ile pamietam
wyniknelo ze (przynajmniej w Polsce) nie jest to
legalne (funkcjonuje na zasadzie czystego picu
z malym nalotem koszmaru i spora doza odgórnej chamówy) -
oczywiste jest ze jest to absurdalne i sprzeczne z
podstawowymi wolnosciami obywatelskimi itp
(nie znam zrodla i nie wiem nawet czy tak jest
ale jasne jest ze tak powinno byc, firma moze wymagac
nieujawniania niektorych faktow dotyczacych firmy
ale nie moze ingerowac w prywatne prawa czlowieka
- a pensja przynalezy i tu i tu: ile firma placi nie mozesz
powiedzmy powiedziec ale informacja ile ty zarabiasz
to juz twoja wlasnosc - tak przynajmniej powinno byc mz)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
14. Data: 2011-11-18 18:18:04
Temat: Re: Ile płacš w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: " " <f...@g...SKASUJ-TO.pl>
> - nasze zycie spoleczne przesycone jest
> chchchchaaaamstwemmmm do szpiku rusztowań, wszystko
> stoi na tych przeplatajacych sie 'ch'
>
(nie chce urazic grupowicza A.L. tylko akurat
osobiscie nie lubie takich prostych zakazow i
nakazow, sa chamskie, mz to raczje niepodwazalne)
mz w przyszlosci bedzie lepiej, mz sprawy beda
traktowane z wiekszym humorem i swobodą (np gdy
zatrzyma cie policjant na autostradzie to bedzie
mala szansa ze to ponury niedysputywny skonczony-cwok-
debil jak dziś (a podobno w ameryce jest jeszcze
gorzej, rzucaja obywatelami o glebe albo o sciane
i skacza po nich nieomalze) - i same te zakazy
jak mowie beda traktowane z wiekszym humorem
jedyna mozliwosc rozwoju cywilizacji mz - tym
sie pocieszam, z tego powodu zaluje ze nie zyje
w przyszlosci bo mz osobiscie nie pasuje za bardzo
do dzisiejszych cięzkich chamowatych czasow nudze
sie i ledwie pikam na tym padole
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
15. Data: 2011-11-18 18:36:40
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: A.L. <l...@a...com>
On Fri, 18 Nov 2011 17:22:43 +0100, "Piotrek" <p...@p...onet.pl>
wrote:
>> W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
>> milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
>
>Ale chyba zgodzi się Pan ze mną, że tu też wypadałoby dopuścić do głosu
>zdrowy rozsądek. Łatwo mi zrozumieć, że pracownicy jednej firmy nie powinni
>rozmawiać między sobą o swoich zarobkach. Co się jednak stanie jeśli ktoś
>dopuści się "zbrodni" podania swojej pensji znajomemu, który nie ma nic
>wspólnego z firmą albo nawet branżą, o której jest mowa? Kto i jak dowie się
>o tym "przestępstwie"? Czysto teoretycznie: swojej żonie też by Pan nie
>zdradził pensji tłumacząc to firmowym zakazem?
>
Zonie powiem. Ale wie Pan, tutaj w USA sa inne zwyczaje. Towarzyskie.
Mzoe Pan pojsc na party i podjac jakis temat ktory gdzie indziej by
zamurowal: na przyklad, jaka jest najlepsza pozycja do uprawiania
seksu po wypiciu 20 piw. Dyskusja zostanie z entuzjazmem podjeta,
przez osoby obu plci i roznego wieku, Pan zostanei ogloszony "dusza
towarzystwa", osobnikiem ktoiry sie zawsze umie znalezc i bedzie
zawsze chetnei zapraszany.
Jezeli na party dyskusje skieruje Pan na sprawy "kto ile zarabia", czy
"kto ile ma", zostanie Pan oceniony jako ordynarny cham, nei umiejecy
sie zachowac, byc moze zostanie wyproszony, a na pewno nie bedzie Pan
zaproszony nigdy wiecej. Albowiem sprawy finansowe traktowane sa tu
jako scisle prywatne, i jako absolutne tabu.
Na dodatek, jest tu taki zwyczaj, ze w odrozneiniu od Polski gdzie
przwo i pzrepisy to rzecz do olania, tutaj prawo i pzrepisy to rzecz
do pzrestzregania. W Polsce, taki osobnik ktory prawo i przepisy
olewa, to bohater, a olewanie ich to powod do dumy. Tutaj raczej nie.
Wiec sie z sasiadami ani z nikim spraw finansowych nie dyskutuje.
Ponadto, plotka rozchodzi sie z szybkoscia swiatla, i jezeli dzis
jasiowi w tajemnicy powiem ile zarabiam, to jutro moze pol miasta
bedzie wiedzialo. Byc moze HR mojej firmy. Wiec sie nie mowi. Rowneiz
z tego powodu ze Jasio, bazujac na mojej szczerosci Jasio moze pojsc
do mojej firmy i powiedziec: "Iksinski to zarabia tyle, co mi sam
powiedzial, ja wam zrobie to samo za 20% mniej". Albowiem przyjazn i
biznes to woda i ogien.
Wiec sie nie mowi.
Oczywiscie, mowi zoie zone, bankowi gdy sie aplikuje o kredyt, innej
firmie gdy sie zmienia prace - ale to w warunkach gdy ma sie pewnosc
ze osoba informowana bedzie to trzymala w tajemnicy.
Wiec, jeszcze raz: sie nei mowi. Taki tu jest zwyczaj. Taki zwyczaj
jak w Polsce gdzie glownym tematem na zebraniach towarzyskich jest
"Ile zarabiasz?" I "pokaz mi komorke"
A juz w szczegolnosci NICZEGO nei mowi sie Polakom.
A.L.
P.S. Oczywicie Pewien Uczestnik Dyskusji powie Panu ze wyguglowal co
innego. Proponuje sie nie przejmowac. On wszystko gugluje
-
16. Data: 2011-11-18 18:44:02
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: " " <f...@g...SKASUJ-TO.pl>
Piotrek <p...@p...onet.pl> napisał(a):
> Czy ktoś z Was pracuje albo zna kogoś, kto pracuje w polskim oddziale
jednej
> z tych firm i mógłby orientacyjnie określić jak kształtują się tam zarobki
> na stanowisku programisty? Nie wybieram się tam (za wysokie progi), pytam z
> czystej ciekawości. Wiem, że teraz wszędzie obowiązują te śmieszne klauzule
> tajności (człowiek, który jest moim dobrym znajomym od 5 lat, nie chce
> powiedzieć ile mu płacą tam, gdzie pracuje), ale może chociaż umielibyście
> określić widełki?
>
wysokie progi w jakim sensie? poziomu intelektualnego?
technicznego? ilosci zapieprzu? snobizmu? praktycznych
umiejatnosci?
nie wiem czy mikrosoft to takie wysokie progi (acz ja sie
nie znam nie mam doswiadczenia i tylko dlubie po swojemu)
wiekszosc technologi mikrosoftu laduje na smietniku
(nawet niejako przez samych chyba mikrosoftowcow jest
tam wrzucana) jak ostatnio przegladalem msdn to to co kiedys
bylo wielce reklamowane teraz jest juz na smietniku
i mz sa powody przypuszczac ze tak samo bedzie z ich
nowszymi przedmiotami obacnej rekalamy - byc moze winapi
ocaleje stosunkowo najduzlej (nie wiem po prawdzie ale
akurat chcialbym, bo winapi stosunkowo jeszcze moge
uzywac ) Co do google to nie wiem.
Wysokie progi mz to by bylo np rozwijanie OpenGl'a
albo np pewnie stare srodowisko unixa to tez byly wysokie
progi, wogole jakas bardziej naukowa i specjalistyczna
robota.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
17. Data: 2011-11-18 18:57:29
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 18/11/2011 18:36, A.L. wrote:
>
> Wiec, jeszcze raz: sie nei mowi. Taki tu jest zwyczaj. Taki zwyczaj
> jak w Polsce gdzie glownym tematem na zebraniach towarzyskich jest
> "Ile zarabiasz?" I "pokaz mi komorke"
Chyba zależy w jakich kręgach kto się obraca. Ja na zebraniach
towarzystkich z moimi znajomymi się z tematem "ile zarabiasz" raczej nie
spotkałem.
-
18. Data: 2011-11-18 19:07:30
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: " M.M." <m...@g...SKASUJ-TO.pl>
Piotrek <p...@p...onet.pl> napisał(a):
> > W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
> > milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
>
> Ale chyba zgodzi się Pan ze mną, że tu też wypadałoby dopuścić do głosu
> zdrowy rozsądek.
Wszedzie i zawsze nalezy zachowac zdrowy rozadek, a rzadko kto wie czym
on w konkretnej sytuacji jest. Bardzo rozsadne wydaje sie zawarcie umowy w
ktorej zgadzamy sie na nie udzielanie informacji o zarobkach, a potem
paplanie o nich w kolo ;-)
> Łatwo mi zrozumieć, że pracownicy jednej firmy nie powinni
> rozmawiać między sobą o swoich zarobkach.
Dlaczego latwo? Mnie zrozumienie tego nawet nie przychodzi z ciezkim
trudem. Pelna informacja jest jedna z kilku niezbednych cech teoretycznego
modelu gospodarki wolnokonkurencyjnej, a taka z kolei umozliwia najszybszy
wzrost gospodarczy. Moze wprowadzenie przepisu zakazujacego pracodawcy
zastrzegania sobie prawa o ktorym mowa by sie przyczynilo dla dobra ogolu?
> Co się jednak stanie jeśli ktoś dopuści się "zbrodni" podania swojej
> pensji znajomemu, który nie ma nic wspólnego z firmą albo nawet branżą, o
> której jest mowa?
W Polsce wielokrotnie obserwowalem dziwna sytuacje, wlasnie taka, ze kazdy
w umowie zgadzal sie milczec na temat swoich zarobkow, a potem dyskusja o
nich ciagnela sie calymi godzinami. Skoro tylu ludzi o nich chce dyskutowac
to moze prawo jest zle, ze pozwala pracodawcy na cos takiego? W koncu
prace czesto podejmuje sie nie dobrowolnie(!), ale z musu.
> o tym "przestępstwie"? Czysto teoretycznie: swojej żonie też by Pan nie
> zdradził pensji tłumacząc to firmowym zakazem?
Moja kobieta nie wiedziala ani ile zarabiam, ani dla kogo pracuje, ani co
dokladnie robie - na takie warunki sie dobrowolnie(!) zgodzilem no i bylem
konsekwentny. Miala zakaz interesowania sie tym.
Co do pierwszego pytania, ile tam zarabiaja, to nie wiem, ale mysle ze malo.
Takim wielkim korporacjom chyba bez trudu udaje sie pozyskac dobrych
pracownikow za stosunkowo malo pieniadze. Im sie bardziej oplaca przekupic
"wyborcza" ze "Polak zdobyl prace w googlach" i polowa polakow mysli co
to musi byc za niezwykla firma te google. Mysle ze regularny programiasta
w tych firmach zarabia stosunkowo malo.
Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
19. Data: 2011-11-18 19:12:07
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: " " <f...@g...SKASUJ-TO.pl>
A.L. <l...@a...com> napisał(a):
> On Fri, 18 Nov 2011 17:22:43 +0100, "Piotrek" <p...@p...onet.pl>
> wrote:
>
> >> W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
> >> milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
> >
> >Ale chyba zgodzi się Pan ze mną, że tu też wypadałoby dopuścić do głosu
> >zdrowy rozsądek. Łatwo mi zrozumieć, że pracownicy jednej firmy nie
powinni
> >rozmawiać między sobą o swoich zarobkach. Co się jednak stanie jeśli ktoś
> >dopuści się "zbrodni" podania swojej pensji znajomemu, który nie ma nic
> >wspólnego z firmą albo nawet branżą, o której jest mowa? Kto i jak dowie
się
> >o tym "przestępstwie"? Czysto teoretycznie: swojej żonie też by Pan nie
> >zdradził pensji tłumacząc to firmowym zakazem?
> >
>
> Zonie powiem. Ale wie Pan, tutaj w USA sa inne zwyczaje. Towarzyskie.
> Mzoe Pan pojsc na party i podjac jakis temat ktory gdzie indziej by
> zamurowal: na przyklad, jaka jest najlepsza pozycja do uprawiania
> seksu po wypiciu 20 piw. Dyskusja zostanie z entuzjazmem podjeta,
> przez osoby obu plci i roznego wieku, Pan zostanei ogloszony "dusza
> towarzystwa", osobnikiem ktoiry sie zawsze umie znalezc i bedzie
> zawsze chetnei zapraszany.
>
> Jezeli na party dyskusje skieruje Pan na sprawy "kto ile zarabia", czy
> "kto ile ma", zostanie Pan oceniony jako ordynarny cham, nei umiejecy
> sie zachowac, byc moze zostanie wyproszony, a na pewno nie bedzie Pan
> zaproszony nigdy wiecej. Albowiem sprawy finansowe traktowane sa tu
> jako scisle prywatne, i jako absolutne tabu.
>
> Na dodatek, jest tu taki zwyczaj, ze w odrozneiniu od Polski gdzie
> przwo i pzrepisy to rzecz do olania, tutaj prawo i pzrepisy to rzecz
> do pzrestzregania. W Polsce, taki osobnik ktory prawo i przepisy
> olewa, to bohater, a olewanie ich to powod do dumy. Tutaj raczej nie.
>
> Wiec sie z sasiadami ani z nikim spraw finansowych nie dyskutuje.
> Ponadto, plotka rozchodzi sie z szybkoscia swiatla, i jezeli dzis
> jasiowi w tajemnicy powiem ile zarabiam, to jutro moze pol miasta
> bedzie wiedzialo. Byc moze HR mojej firmy. Wiec sie nie mowi. Rowneiz
> z tego powodu ze Jasio, bazujac na mojej szczerosci Jasio moze pojsc
> do mojej firmy i powiedziec: "Iksinski to zarabia tyle, co mi sam
> powiedzial, ja wam zrobie to samo za 20% mniej". Albowiem przyjazn i
> biznes to woda i ogien.
>
> Wiec sie nie mowi.
>
> Oczywiscie, mowi zoie zone, bankowi gdy sie aplikuje o kredyt, innej
> firmie gdy sie zmienia prace - ale to w warunkach gdy ma sie pewnosc
> ze osoba informowana bedzie to trzymala w tajemnicy.
>
> Wiec, jeszcze raz: sie nei mowi. Taki tu jest zwyczaj. Taki zwyczaj
> jak w Polsce gdzie glownym tematem na zebraniach towarzyskich jest
> "Ile zarabiasz?" I "pokaz mi komorke"
>
>
> A juz w szczegolnosci NICZEGO nei mowi sie Polakom.
>
> A.L.
>
> P.S. Oczywicie Pewien Uczestnik Dyskusji powie Panu ze wyguglowal co
> innego. Proponuje sie nie przejmowac. On wszystko gugluje
moj komentarz:
takie rzeczy szczerze mowiac zaleza bardziej
od konkretnego towarzystwa a wydaje mi sie malo
prawdopodobne by towarzystwo 'w branzy' w ameryce
bylo wszedzie takei same albo nawet podobne
(dla mnie obraz przedstawionego towarzystwa ktore
'nie zaprosi' kogos kto chcial pogadac o zarobkach
jest raczej przerazajacy, toz tochyba jacys s-syni
doslownie, prawde mowil Kurt)
w Polsce towarzystwo tez jest rozne, towarzystwo wogole
potrafi byc na maksa rozne
(osobiscie ostatnimi czasy troche mi brakuje towarzystwa
wogole, ostatnio poznani ludzie byli dosyc dretwi,
zreszta sam sie tez troche byc moze zmienilem i nie
wsiakam w towarzystwo tak latwo)
Kiedys mialem pare cudownych miesiecy w zyciu gdy mieszkalem
na 4tym pietrze w kamienicy na jerzycach w poznaniu
(az przyszedl wlasciciel i brutalnie (i troche bezprawnie )
zmusil mnie do przeprowadzenia do gorszego pokoju nizej
rozdzielajac ze znajomymi - kolejnyprzyklad kolesia dla
ktorego nie licza sie sentymenty tylko 200zl miesiecznie
wiecej - a to byl tak straszny czyn ze az szkoda gadac,
jak z dickensa) i odbywaly sie tam fajne imprezki na 50
osob w towarzystwie tamtejszych studentow prawa z 5go
roku - calkiem fajne, pamietam dwie pannice ktore teatralnie
palily papierosy (troche jak z cybulskiego) gdy probowalem
z nimi rozmawiac przez halas muzyki, generalnie innymi momentami
byl to szal szczescia, nazwijmy to 'krolestwem pomarańczy'
a gdy chodzilem zimą (2005) po Poznaniu (np z jezyc do empiku
i z powrotem) to czulem sie jak w nowym jorku
Dla mnie dobrym towarzystwem bylby taki beck (hansen)
piosenkarz z ameryki - swietny koles, zreszta jak nieraz
wspominalem uwazam sie za spadkobierce kultury grunge
w dobrym towarzystwie w moim pojeciu tego slowa) rozmawia sie
'o wszystkim'
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
20. Data: 2011-11-18 19:17:12
Temat: Re: Ile płacą w Microsofcie i Google w Polsce?
Od: Przemek O <p...@o...eu>
W dniu 2011-11-18 15:12, A.L. pisze:
> On Fri, 18 Nov 2011 13:36:47 +0100, "Piotrek"<p...@p...onet.pl>
> wrote:
>
>> Czy ktoś z Was pracuje albo zna kogoś, kto pracuje w polskim oddziale jednej
>> z tych firm i mógłby orientacyjnie określić jak kształtują się tam zarobki
>> na stanowisku programisty? Nie wybieram się tam (za wysokie progi), pytam z
>> czystej ciekawości. Wiem, że teraz wszędzie obowiązują te śmieszne klauzule
>> tajności (człowiek, który jest moim dobrym znajomym od 5 lat, nie chce
>> powiedzieć ile mu płacą tam, gdzie pracuje), ale może chociaż umielibyście
>> określić widełki?
>>
>
> W amerykanskich firmach za ujawnienie zarobkow wylatuje sie z parcy w
> milisekunde. Tak jest napsiane w kontrakcie i takei sa zwyczaje
A rozumiesz co to znaczy "w polskim oddziale"?
Guzik nas obchodzi co tam masz w hameryce. Zwyczaje macie jedne z
najgorszych. Przytulenie płaczącego dziecka w przedszkolu przez
wychowawcę = skazanie za molestowanie. Debilizm goni debilizm. Zresztą,
co to za kraj który mieni się obrońcą wolności, jak sam rdzennych
mieszkańców powsadzał do rezerwatów :/
pozdrawiam,
Przemek O.