eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyI jak tu nie nazywać ich "dawcami"? › Re: I jak tu nie nazywać ich "dawcami"?
  • Data: 2012-04-19 23:36:33
    Temat: Re: I jak tu nie nazywać ich "dawcami"?
    Od: Bartosz 'Seco' Suchecki <p...@b...maupa.tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2012-04-19 23:08, to pisze:
    > begin AZ
    >
    >> Jeden i drugi siebie warci. Miałem parę takich sytuacji czy to moto czy
    >> samochodem i zawsze widząc takiego co się zatrzymuje w dziwnym miejscu,
    >> zatrzymuję się też albo mocno zwalniam, nigdy nie wyprzedzam/omijam na
    >> normalnej prędkości.
    >
    > Zaczął zwalniać i włączył migacz. Co niby miał innego zrobić? Po jaką
    > cholerę dawca na motorku wyprzedzał go z lewej na ciągłej, skoro prawy
    > pas był wolny? Idiotyzm kompletny. Żeby walnąć w jedyny samochód w okolic
    > w środku nocy to trzeba naprawdę mieć talent.
    >

    Ten na moto chyba chciał walnąć. IMHO do jakiejś 3 sekundy słychać że
    motor przyspiesza. Samochód wjechał w kadr już ze światłami stopu.
    Znaczy moto miał sporo czasu na reakcję.

    Sam kiedyś, w 2004, wywaliłem na rowerze w zawracający na ciągłej
    samochód. Tyle że ja przewidziałem co on wywinie i zdążyłem mocno
    wyhamować. Jakoś z 55 km/h do pewnie 15 km/h.

    Nawet wysmażyłem posta na pms na temat:
    http://www.grupy.otopr.pl/obilem-facetowi-samochod--
    -,usn,5102550.html

    "Jechałem dziś w DC Tamką w dół, rzecz jasna na rowerku, w pełni
    oświetlony, jakieś 55 km/h.
    W połowie Tamki stał po prawej stronie samochód, już wiedziałem co
    będzie. Zacząłem hamować, jak się zbliżyłem, samochód hyc, zaczyna
    zawracać. Ciągła linia, zaraz pasy, a ten bez kierunkowskazu zaczyna
    zawracać. Ani go z lewej, ani z prawej, zacząłem szukać miejsca, gdzie
    walić przednim kołem, gdzie frunąć nad rowerem po uderzeniu. Ale kolo
    kontynuował manewr, z prawej strony zrobiło się trochę miejsca, mnie
    lekko zarzuciło jak się tam kierowałem, zbliżałem się do samochodu sunąc
    nieco bokiem, jakby poślizg kontrolowany. Nie chciałem w bok tego
    samochodu walnąć biodrem, szkoda mego biodra , wypiąłem lewą nogę,
    podniosłem ją, odbiłem się od samochodu stopą, padłem na asfalt razem z
    rowerem. Jakby nie noga, przywalił bym biodrem lewym.

    Nic mi się nie stało, w rowerku nieco koło scentrowałem. Na lewych
    tylnych drzwiach samochodu mocno wgnieciona blach na kształt mojej
    podeszwy. Kierowca wysiadł, przeprosił, zapytał czy nic mi nie jest,
    powiedział, ze samochód nie ważny (jakaś dacia czy coś wiekowego)

    Kurczę, mimo, że koleś mógł spowodować wielkie szkody na mojej osobie,
    jakoś mi szkoda jego samochodu. Czy powinno tak być? Jak sądzicie?"

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: