W dniu 2019-05-31 o 02:27, Zenek Kapelinder pisze:
> Ma w koncu zostac uchwalona ustawa o osobistych srodkach transportu. Podobaja mi
sie monocykle elektryczne. Jak uchwala to moze sobie kupie takiego cudaka, jak
sprawdze czy dam rade na nim jezdzic. Ostatnio pojezdzilem kilka godzin na hulajnodze
elektrycznej, bardzo zacny srodek transportu na niewielkie odleglosci. Co ciekawe
jazda wymaga sporo energii potrzebnej do balansowania. Oczywiscie duzo mniej niz przy
chodzeniu. Po godzinie jazdy czulem niewielkie zmeczenie.
>

Wszystkie notki prasowe jakie znalazłem wczoraj pieją z zachwytu ze
hulajnoga będzie pojazdem.
Ale jakim pojazdem?
Jak dla mnie -> wolnobieżnym, bo do 25km/h, chyba że wprowadzą nową
definicję pojazdu, która będzie zawierać właśnie hulajnogi.
A skoro to już pojazd, na razie bez sprecyzowania, to ani na chodniki,
ani na ścieżki rowerowe (w obecnej definicji) nie mają wstępu. Pozostaje
droga publiczna. Powodzenia z wpadnięciem malutkim kółkiem w dziurę,
albo obniżoną studzienkę. Salto murowane, rowerem ok przejedziesz, ale
małe kółko hulajnogi sobie z tym nie poradzi.
Co z kaskami, OC, parkowaniem?
Więcej na razie pytań niż odpowiedzi.

A chciałem żonie kupić na lato, żeby z córką śmigały na hulajnogach po
parku. Córka na "analogu", niech się odpycha, ale żonie na "analogowej"
hulajnodze w 6-7 miesiącu ciąży byłoby ciężko. Dlatego pomysł z
elektrycznym wspomaganiem jej jazdy. Ale teraz okazuje się że po parku
ani rusz.



--
viktorius