W dniu 2019-12-24 o 01:15, jaNus pisze:
> W dniu 23.12.2019 o 20:48, Animka pisze:
>> Firmy to mają jawne dane,
>>
> A jeszcze dopłacają do tego, aby opis był "w ogóle", plus za jego
> rozszerzenie, wszak to przyciągnąć może klienta!
>
>
>
>> ale zwykli abonenci tepsy nie życzyli sobie umieszczania ich danych w
>> książkach telefonicznych.
>>
> Zdebilowacenie. Zbrodzień i tak znajdzie dojście do nielegalnej bazy
> danych, wpisując wydatki w koszty napadu. A tylko porządny /ludź/ ma z
> tym problemy. Kiedyś te książki były!
>  - a dziś, w dobie hiper-informa(tyza)cji, nie mogę odnowić kontaktu
> sprzed lat: stacjonarny zlikwidowany, komórka zmieniona, a  mail
> najwyraźniej nieużywany (dziwne!).
>
>> Wydawcy takich książek nie mieli już czego drukować.
>>
> Nie, powody były raczej takie, że jeszcze RODO nie było, i wersje
> elektroniczne dobiły sobą te papierówki.
>
>> Teraz ludzie mają telefony komórkowe i jak ktoś szuka kontaktu do np.
>>  dawno nie widzianej osoby to jest problem.
>>
> Dlatego nie kasuję "sznurkowca", co go mam już ponad pół wieku: a nuż
> jakaś zapomniana, daleka rodzina zechce zaprosić na chrzciny, ślub, czy
> pogrzeb... A gdy nabyłem usługę u innego GSM, to natychmiast i telefon z
> 2-SIM: stary mam jeszcze z ubiegłego... tysiąclecia!

I jeszcze te reklamy przy ulicach czy w telewizji, gazetach. Pewnie to
bogate firmy.
Stacjonarnego, bezprzewodowego się pozbyłam po dyskusjach na grupie.
Dobrze zrobiłam, bo tepsa mnie okradała na r-kach. Dostawałam r-ki nawet
na ponad 1700 zł.
Jak rozwiązałam z nimi umowę (miesiąc wypowiedzenia chyba ) to sęe
strasznie mścili. Podłączyli mi jakąś szczekaczkę do linii. Chciałam
gdzieś zadzwonić, a tu szczekaczka szczeka. To był normalnie koszmar.
Dodam, że r-ki były opłacone.


--
animka