-
81. Data: 2013-03-13 19:01:57
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Marek Włodarz" <m...@n...venus.ci.uw.edu.pl>
>>
>> Jakim ignorantem i debilem trzeba być żeby ślepo jechać na przejście?
>
> No właśnie...
>
> Tak patrzę na ten wątek i podsumowuję...
>
> 1. Większość z was uważa, że "pieszy winien". Nie. To wy siedzicie za
> kierownicą tonowego pocisku. Nie pieszy. On nie ma szans. Wy macie
> obudowę z klatki i jeszcze pasy i poduszki powietrzne. On tego nie ma.
> Dlatego to WY macie uważać bardziej.
Nosz .... czy pociągi na przejazdach ustępują pojazdom pierwszeństwa ?
>
> 2. Bycie okazjonalnym kierowcą i codziennym pieszym daje inną
> perspektywę. Może wyjdźcie trochę z tych waszych "wież z kości
> słoniowej" (pojazdów) i popróbujcie się przemieszczać po mieście na
> piechotę? To jest zdrowsze :>
Może niech piesi pojeżdżą trochę samochodem i zobaczą jak im wchodzą pod
koła wchodzą półmózgie istoty zajęte pieprzeniem przez komórkę.
> 3. Ewidentne złamanie jednego z najmocniejszych zakazów (omijania
> samochodu, który przepuszcza pieszych) nie spotkało się tu z prawie
> żadną negatywną reakcją - poza moją i może Izydora (jeśli dobrze
> zrozumiałem to, co napisał). Znaczy - tak można? Taki wniosek mogę
> wyciągnąć z waszych wypowiedzi.
Należy te przepisy wyprostować bo narażają pieszych na kalectwo a kierowców
na odpowiedzialność i szkody majątkowe. Wyp... np przej
-
82. Data: 2013-03-13 19:22:49
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: "Hals" <H...@v...pl>
> jak przejścia sa jedno po drugim to sie nie wyprzedza tylko jedzie
> spokojnie...
>
> ale przeciez są tacy co muszą gnac do przodu bo ich w huju swędzi.
Przyjaciela Ci obraziłem, że się tak wyrażasz?
Hals.
-
83. Data: 2013-03-13 19:27:33
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Marek Włodarz" <m...@n...venus.ci.uw.edu.pl>
>
>> Odbierajmy profilaktycznie tym, którzy mogą nie zauważyć przejścia czyli
>> m.in. Tobie.
>
> A ten wniosek to skąd?
Z d...y, tak jak twoje :-)
> Może najpierw oddaj swoje, skoro nie umiesz
> czytać ze zrozumieniem?
Znaczy co ma mojego czytanie ze zrozumieniem z posiadaniem prawa jazdy ?
> Bo ja akurat przejścia zauważam...
Tak piszesz a w rzeczywistości ...
Tak czy siak, profilaktycznie bym Ci zabrał. W końcu możesz nie zauważyć.
-
84. Data: 2013-03-13 19:38:13
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "John Kołalsky" <j...@k...invalid>
>
>> 3. Ewidentne złamanie jednego z najmocniejszych zakazów (omijania
>> samochodu, który przepuszcza pieszych) nie spotkało się tu z prawie
>> żadną negatywną reakcją - poza moją i może Izydora (jeśli dobrze
>> zrozumiałem to, co napisał). Znaczy - tak można? Taki wniosek mogę
>> wyciągnąć z waszych wypowiedzi.
>
> Należy te przepisy wyprostować bo narażają pieszych na kalectwo a
> kierowców na odpowiedzialność i szkody majątkowe. Wyp... np przej
...ścia za skrętami.
-
85. Data: 2013-03-13 20:01:33
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Krzysztof 45 <"mekar[wytnijto]"@vp.pl>
W dniu 2013-03-13 18:46, John Kołalsky pisze:
> Zaprezentowane sytuacji właśnie absolutnie podważają sens przepuszczania
> pieszych na jezdniach z wieloma pasami.
W końcu coś sensownego przeczytałem :)
--
Krzysiek
-
86. Data: 2013-03-13 20:05:31
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Krzysztof 45 <"mekar[wytnijto]"@vp.pl>
W dniu 2013-03-13 18:50, Marek Dyjor pisze:
> większość kierowców ma w dupie pasy i wyprzedza jak leci...
Większość pieszych ma ma w dupie swoje życie i gna przez pasy jak baran.
--
Krzysiek
-
87. Data: 2013-03-13 22:21:35
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Hals wrote:
>> jak przejścia sa jedno po drugim to sie nie wyprzedza tylko jedzie
>> spokojnie...
>>
>> ale przeciez są tacy co muszą gnac do przodu bo ich w huju swędzi.
>
> Przyjaciela Ci obraziłem, że się tak wyrażasz?
bo gadasz głupoty...
-
88. Data: 2013-03-13 22:23:23
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Krzysztof 45" <"mekar[wytnijto] wrote:
> W dniu 2013-03-13 18:46, John Kołalsky pisze:
>> Zaprezentowane sytuacji właśnie absolutnie podważają sens
>> przepuszczania pieszych na jezdniach z wieloma pasami.
>
> W końcu coś sensownego przeczytałem :)
Wiecie co panowie... to co piszecie jest porąbane...
-
89. Data: 2013-03-13 22:25:22
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
hisjusz wrote:
>> Rozumiem, że w twoim mniemaniu przejeżdżanie obok samochodu, który
>> zatrzymał się przed pasami jest w porządku?
>
> To jest 1 s nie uwagi. Nie życzę Ci żebyś doświadczył;/
> Jechali jak parówki tym radiowozem ->znaczy normalnie jak na patrolu.
> Reszta ekipy widać np po Lagunie spieszyła się po dzieci do
> przedszkolaka,pracy, domów, szpitali. 1s nieuwagi i jest filmowe
> dzieło na szczęście bez ofiar.
no i ten głupi pośpiech co roku w RP zabija kilka tysięcy osób.
-
90. Data: 2013-03-13 22:34:47
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 13 Mar 2013, Hals wrote:
> Np. w CKMK spotkałem się z tym, że ruch na ulicy był dopuszczony do godziny
> chyba 11, ale o 10:45 policja lub SM ustawiała się na niej np. 30 metrów od
> wjazdu, blokowała ruch, a potem nakładala madaty na kierujących stojących
> w tym korku. Ulica była jednokierunkowa, więc nie można było wycofać.
A nie, to chamstwo jednak nadzwyczajne.
IMO kwalifikuje się do zaskarżenia jako działanie na szkodę,
bo umyślnie powoduje stan który nie mógł wystąpić w zwykłym
trybie.
Jakby tak setka kierowców się skrzyknęła to IMVHO przed sądem
by wygrali (choć możliwe że nie w 1. instancji oczywiście).
> Inny przykład w miejscowości górskiej - kierujący poszukujący miejsca na
> parkingu. Przy bocznej uliczce stoi policjant i pokazuje mu, że tu, w tej
> uliczce jest wolne miejsce, gdzie auto można by zaparkować. Po zaparkowaniu,
> kierujący podchodzi do policjanta, by podziękować, a ten na to: wjechał Pan
> pod prąd w ulicę jednokierunkową, niezastosowanie się do znaku.....itd....
To jest chyba trening przed spotkaniem ze skarbówką, co?
:D
(w archiwach .podatki można poczytać, jak można skończyć
bazując na "poradach" z ichniej informacji).
> I wcale nie są to opowieści zasłyszane lecz zaobserwowane :-)
Ba.
Tu bym Cię popierał.
Ale w opisywanym wypadku "polowania" nie widać (IMVHO, co opisałem
obok, wręcz uwolnili pierwszego wyprzedzającego od zarzutu, bo
wątpię żeby zwolnił) a po prostu i zwyczajnie puścili pieszych.
Jakby kolejność była odwrotna (piesi weszli wcześniej, przed
rozpoczęciem hamowania przez radiowóz) to sytuacja niczym
by się nie różniła.
pzdr, Gotfryd