-
41. Data: 2009-04-28 12:57:14
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: Maciej Sobczak <s...@g...com>
On 28 Kwi, 10:12, Dariusz Zolna <a...@u...com> wrote:
> > Przecież on chce zapłacić - za wykonaną pracę oferuje udział w
> > potencjalnych zyskach.
>
> Było takich już wielu.
Owszem. Luźna statystyka mówi, że 90% takich pomysłów nie osiąga
sukcesu.
Hint: 100% - 90% = 10%, czyli jednak ktoś osiąga sukcesy,
To mniej więcej tak, jak zaproszenie kogoś do wiercenia w poszukiwaniu
ropy albo kopania w poszukiwania złota na Dzikim Zachodzie - czasem
się uda, czasem się nie uda.
> > To jest jedna z najbardziej naturalnych form dla startupów - i również
> > jedna z najbardziej atrakcyjnych dla tych, którzy gotowi są na ryzyko.
>
> Taaa... żyjesz chyba na księżycu albo w akademiku.
http://ycombinator.com/ - poczytaj artykuły na tej stronie, to
zobaczysz, jak częsta jest taka forma zakładania nowej firmy.
> > Myśleć, myśleć!
>
> Odważyłbyś się to powiedzieć gdybyśmy byli w jednym pokoju?
A co - masz kryminalną przeszłość?
> Pod względem formalnym uczciwa jest, ale spróbuj np znaleźć ekipę -
> "panowie, wybudujcie mi fabrykę samochodów, jak je zacznę sprzedawać to
> wam zapłacę, a jak nie to powiem >przepraszam<". To tylko kwestia skali.
Od skali zależy zgoda uczestników na warunki.
Warunki przedstawione w tym wątku nie wyglądają tak absurdalnie jak w
Twoim przykładzie z fabryką samochodów.
> Bo chyba nie wierzysz, że
> ktokolwiek rzuciłby aktualnie posiadany etat żeby zająć się tym projektem :)
Nigdzie nie było napisane, że wymagane jest rzucanie aktualnie
posiadanego etatu.
Niektórzy ludzie mają potencjał twórczy zrobienia czegoś ponad
"etat" (tzw. "fucha") i jak przypuszczam oni właśnie byliby tu dobrymi
kandydatami.
Ponownie, być może nie czujesz się adresatem tego pomysłu. W czym
problem?
--
Maciej Sobczak * www.msobczak.com * www.inspirel.com
-
42. Data: 2009-04-28 12:58:11
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "j...@o...pl"
>Problem moim zdaniem polega na tym, ze u nas nie rozpoczyna sie
>rozmowy od tego co trzeba zrobic, jakie sa warunki, ile trzeba wlozyc
>pracy, jak wyglada projekt, czy mozna go zweryfikowac przy minimalnych
>kosztach itd. tak jak sie to robi w tych "nedznych" stanach. U nas
>pierwszym pytaniem jest ile zarobie, czy sie za duzonie nie napracuje
>i dlaczego wogole mam pracowac, a jeszcze ryzyko ponosic, przeciez to
>tragedia popracowac przykladowo pare dni, sprawdzic czy projekt
>spelnia warunki i sie zastanowic. I miec szanse na zrobienie czegos
>ciekawego i byc moze zarabianie ciekawych pieniedzy. Niech
>prawdopodobienstwo efektywnosci tego systemu bedzie mialo 50 % to i
>tak sie oplaca posiwecic te kilka dni bo jesli nie bedzie z tego
>pieniedzy to zapewniam, ze przynajmniej doswiadczen bedzie mozna
>nabrac.
Dawno nie czytałem większego bulszitu.
Żeby znaleźć chętnych do projektu, który rzekomo ma szansę przynieść
zysk, trzeba przekonać ludzi czymś. Nie od rzeczy byłaby analiza
spodziewanych zysków, przewidywanych ryzyk, koniecznego wkładu itede
itepe.
Ale lepiej wrzasnąć "szukam kogoś, kto zrobi za mnie", a potem się
dziwić, że nie ma entuzjazmu w narodzie.
>tego. Obserwuje tego typu zachowania na wielu grupach. Czy to jest
>zawisc, czy niektorym osobom chce sie logowac pod innym loginem zeby
>kogos zdyskredytowac bo im powiedzial cos czego nie chcieli uslyszec.
>Czy niektorym po prostu zal, ze inni cos probuja, maja pomysly, wierza
>w cos i chca cos robic. Naprawde bardzo ciekawe zjawisko. Typowo
>polskie. Kojarzy mi sie to z modlitwa z koncowej sceny Dnia Swira.
Zabawne. Sam właśnie robisz to samo.
--
[------------------------] THE PRINCIPAL'S TOUPEE IS NOT A FRISBEE(Bart
[ K...@e...eu.org ] Simpson on chalkboard in episode 9F12)
[ http://epsilon.eu.org/ ]
[------------------------]
-
43. Data: 2009-04-28 13:20:08
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: j...@o...pl
On 28 Kwi, 13:08, Jacek Czerwinski <x...@...z.pl> wrote:
> Maciej Sobczak pisze:> On 28 Kwi, 00:05, Dariusz Zolna <a...@u...com> wrote:
>
> >> Nie, uczciwe to jest zapłacić za pracę.
>
> > Przecież on chce zapłacić - za wykonaną pracę oferuje udział w
> > potencjalnych zyskach.
> > To jest jedna z najbardziej naturalnych form dla startupów - i również
> > jedna z najbardziej atrakcyjnych dla tych, którzy gotowi są na ryzyko.
>
> >> Bo Ty chcesz tylko żeby ktoś za
> >> darmo wykonał pracę
>
> > Myśleć, myśleć!
> > Powiedzmy, że nie ma gotówki, żeby ludzi zatrudnić.
> Przyznasz, dość trudno uznać autorytet kogoś kto ma wieloletnie
> doświadczenia z giełdą i nie ma gotówki.
> Medice curate ipsum.
Doswiadczenie z gielda nie musi polegac na obracaniu milionami. Poza
tym, zeby zarabiac na gieldzie to trzeba miec na inwestycje. Wystarczy
jednak obracanie drobnymi srodkami, zeby gielde zrozumiec i poznac
praktycznie. To jest mit, milionera, ktory z niczego dorobil sie na
gieldzie dzieki swojemu genialnemu instynktowi i wiedzy. Poza tym ja
mam swoja filozofie. Zanim sie za cos biore to musze miec na ten temat
pelna wiedze. Zreszta trudno oczekiwac od osoby w moim wieku sukcesow
finansowych, zakladajac, ze tatus z mamusia nie dali, a nie dali.
Najpierw trzeba sie czegos nauczys zanim sie za cos wezmie chociaz
wiem, ze niektorzy wychodza z innego zalozenia - po przeczytaniu
jednej ksiazki robia z siebie ekspertow. Ja jestem mlodym czlowiekiem
i uwazam, ze najpierw musze poznac wszystkie dziedziny jakie na
rynkach mozna chociaz w najmniejszym stopniu wykorzystac, poznac
badania, doswiadczenia innych, porobic wlasne badania, zarobic na
gieldzie, stracic, czyli poznac ja w rzeczywistosci i dopiero brac sie
za cos powaznego. Jednym z doswiadczen, ktore uwazam za bardzo
istotne, a ktore wplywa na to, ze cala masa ludzi zbankrutowala na
gieldzie jest takie, ze inwestujac na rynkach trzeba wyeliminowac
emocje calkowicie, czyli korzystac z systemow, tak aby wlasne emocje i
decyzje osobiste byly ograniczone do minimum. Na zdobywanie autorytetu
mam jeszcze czas. Zreszta autorytety gieldowe to mozna na palcach
jednej reki na swiecie policzyc. I tez nie zostali tymi autorytetami
dzieki wybitnym zdolnoscia.
No ale wiem teraz zaczyna sie temat autorytetu i podwazania moich
kompetencji. Tego tez sie spodziewalem :). Niczym mnie nie
zaskoczycie.
> PS. Zawsze jest szansa na nierozpoznanego geniusza umierającego w
> biedzie ku bogactwu spadkobierców (lecz jednak niewielka)
Oj, zebys wiedzial ilu jest ludzi, ktorzy za zycia byli uznani za
bezwartosciowych, a teraz ludzie placa miliony za ich dziela :),
pomijajac zreszta kwestie pieniedzy jest cala masa ludzi, ktorzy
stworzyli wielkie rzeczy, a przez wiele lata uwazani byli za szalencow
(podobno nie ma wielkich dziel bez domieszki szalenstwa - i to sie
sprawdza patrzac na historie). Odziwo po latach sie okazalo, ze nikt
sie nie moze obejsc bez ich odkryc. Szansa na odkrycie geniusza jest
wiec zawsze i zycze swiatu takich jak najwiecej.
Rynki sa moja namietnoscia, "...a tylko ludzie o wielkich
namietnosciach robia wielkie rzeczy" ;)
Pozdrawiam
-
44. Data: 2009-04-28 13:57:35
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: j...@o...pl
On 28 Kwi, 14:58, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "j...@o...pl"
>
> >Problem moim zdaniem polega na tym, ze u nas nie rozpoczyna sie
> >rozmowy od tego co trzeba zrobic, jakie sa warunki, ile trzeba wlozyc
> >pracy, jak wyglada projekt, czy mozna go zweryfikowac przy minimalnych
> >kosztach itd. tak jak sie to robi w tych "nedznych" stanach. U nas
> >pierwszym pytaniem jest ile zarobie, czy sie za duzonie nie napracuje
> >i dlaczego wogole mam pracowac, a jeszcze ryzyko ponosic, przeciez to
> >tragedia popracowac przykladowo pare dni, sprawdzic czy projekt
> >spelnia warunki i sie zastanowic. I miec szanse na zrobienie czegos
> >ciekawego i byc moze zarabianie ciekawych pieniedzy. Niech
> >prawdopodobienstwo efektywnosci tego systemu bedzie mialo 50 % to i
> >tak sie oplaca posiwecic te kilka dni bo jesli nie bedzie z tego
> >pieniedzy to zapewniam, ze przynajmniej doswiadczen bedzie mozna
> >nabrac.
>
> Dawno nie czytałem większego bulszitu.
> Żeby znaleźć chętnych do projektu, który rzekomo ma szansę przynieść
> zysk, trzeba przekonać ludzi czymś. Nie od rzeczy byłaby analiza
> spodziewanych zysków, przewidywanych ryzyk, koniecznego wkładu itede
> itepe.
> Ale lepiej wrzasnąć "szukam kogoś, kto zrobi za mnie", a potem się
> dziwić, że nie ma entuzjazmu w narodzie.
Przepraszam ale za nim sie wyopowi na jakis temat to wypadalo by sie
zapoznac z tym czego dotyczy i co osoby zainteresowane napisaly.
Jaka analize mam Ci przedstawic, jakie ryzyka przewidywane, przeciez
napisalem wyraznie, ze to jest projekt i zeby analizy zrobic to trzeba
go zaprogramowac. Analizy spodziewanych zyskow i ryzyk to bede
robilnjak bede chcial to sprzedac. O jakim koniecznym wkladzie mowisz?
Co za malo napisalem? Przeczytaj przynajmniej zanim zaczniesz jechac
po kims. Wszystko jest napisane. Co skumales, ze juz po 14, a Ty
jeszcze nie przyczepiles sie na grupie do nikogo?
I o jakim wrzasnieciu ty mowisz, o jakim dziwieniu sie. Jestes typowym
czlowiekiem, o ktorym napisalem troche nizej i wlasnie o takich
pisalem. Nie przeszkadza mi brak entuzjazmu, ja pisze o tym, ze na
taka ilosc ostow tylko dwa posty od jednej soby byly konkretne, na
temat, jakies pytania, dyskusja, a reszta to zwykla pyskowka, ze
oszust, ze wrzasnal, ze szuka kogos kto zrobi za niego. Dokladnie styl
jaki prezentujesz, nie czytajac nawet tego co napisalem. Bo co Cie to
obchodzi, nie wazne, ze nie prawda i nie na temat, wazne zeby sie
kogos uczepic, utrudnic komus, przeszkodzic, to takie swojskie prawda?
> >tego. Obserwuje tego typu zachowania na wielu grupach. Czy to jest
> >zawisc, czy niektorym osobom chce sie logowac pod innym loginem zeby
> >kogos zdyskredytowac bo im powiedzial cos czego nie chcieli uslyszec.
> >Czy niektorym po prostu zal, ze inni cos probuja, maja pomysly, wierza
> >w cos i chca cos robic. Naprawde bardzo ciekawe zjawisko. Typowo
> >polskie. Kojarzy mi sie to z modlitwa z koncowej sceny Dnia Swira.
>
> Zabawne. Sam właśnie robisz to samo.
He,he,he no tego to jeszcze nie bylo. Teraz to mi pojechales. Tak jak
przeinaczyles moje slowa wczesniej i uczepiles sie czegos o czym byla
mowa ale widocznie przeoczyles zajety zastanawiajac sie jak dzisiaj
komus dopieprzyc, to tym razem pojechales po calosci. Czlowieku wez ty
przeczytaj co ty wogole wypisujesz. Jakies rzeczy z palca wyssane,
ktore nic z prawda nie maja i jeszcze takie teksty na koniec.
Czlowieku gdybys nie reprezentowal szanownego osobnika o ktorym
wspomnialem w cytacie to bys nie pisal biorac pod uwage, ze prosze o
pisanie konstruktywnych postow. W Twoim nawet nie ma nic z prawda w
spolnego, ze o czyms konstruktywnym w temacie nie wspomne.
Dobra dziekuje wszystkim za wysilek, mam nadzieje, ze wszyscy sie
dobrze bawili.
Szczegolne dzieki Mateuszowi Ludwinowi - chyba jedynej ososbie, ktora
napisala cos konkretnego na temat i Maciejowi Sobczakowi za
zrozumienie moich intencji. Jak sie chce to widac, ze to nie jest
takie trudne. Widac, ze mozna zrozumiec, ze to co dziala w USA od lat
nie jest tak naprawde takie trudne.
Pozdrowienia
I prosze o zakonczenie bezproduktywnego maglowania tematu i mowienia
tego samego na rozne sposoby bez zadnych konkretow. Nie interesuje
mnie szkalowanie mojej osoby jak to ja chcialem ludzi wykorzystac,
oszukac, znalezc takich co to za mnie za darmo zrobia, nic nie
oferujac i ze wogole to napewno oszustem jestem. Ja tam ludzi nie
uwazam za oszustow - po prostu mierze ich swoja miara. Bez odzewu.
-
45. Data: 2009-04-28 14:08:03
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "j...@o...pl"
>Jaka analize mam Ci przedstawic, jakie ryzyka przewidywane, przeciez
>napisalem wyraznie, ze to jest projekt i zeby analizy zrobic to trzeba
>go zaprogramowac. Analizy spodziewanych zyskow i ryzyk to bede
>robilnjak bede chcial to sprzedac. O jakim koniecznym wkladzie mowisz?
No i dlatego właśnie nie masz chętnych.
>Szczegolne dzieki Mateuszowi Ludwinowi - chyba jedynej ososbie, ktora
>napisala cos konkretnego na temat i Maciejowi Sobczakowi za
>zrozumienie moich intencji.
Wiesz, intencje akurat naprawdę nietrudno zrozumieć. Co nie znaczy, że
od razu trzeba pochylić się z uwagą i poklepać po główce.
>Widac, ze mozna zrozumiec, ze to co dziala w USA od lat
>nie jest tak naprawde takie trudne.
Zabawny jesteś.
>Nie interesuje
>mnie szkalowanie mojej osoby jak to ja chcialem ludzi wykorzystac,
>oszukac, znalezc takich co to za mnie za darmo zrobia, nic nie
>oferujac i ze wogole to napewno oszustem jestem.
Oszustem? Nie zauważyłem, żeby ktoś coś takiego napisał. A to, że
szukasz frajera, to inna sprawa.
>Ja tam ludzi nie
>uwazam za oszustow - po prostu mierze ich swoja miara.
Nie dziwię się zatem, że uważasz ich za kretynów.
--
[------------------------] Nothing is so simple that it can't get scre-
[ K...@e...eu.org ] wed up.
[ http://epsilon.eu.org/ ]
[------------------------]
-
46. Data: 2009-04-28 14:10:00
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "j...@o...pl"
>Doswiadczenie z gielda nie musi polegac na obracaniu milionami. Poza
>tym, zeby zarabiac na gieldzie to trzeba miec na inwestycje. Wystarczy
>jednak obracanie drobnymi srodkami, zeby gielde zrozumiec i poznac
>praktycznie.
Bzdura. Im większymi kwotami operujesz, tym większy masz wpływ na rynek.
Weź może jednak trochę się doucz, bo na razie prezentujesz zarówno w
temacie, jak i poza nim ignorancję, że strach.
--
Kruk@ -\ | I think sex is better than logic, but I
}-> epsilon.eu.org | can't prove it.
http:// -/ |
|
-
47. Data: 2009-04-28 14:53:58
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: j...@o...pl
On 28 Kwi, 16:10, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "j...@o...pl"
>
> >Doswiadczenie z gielda nie musi polegac na obracaniu milionami. Poza
> >tym, zeby zarabiac na gieldzie to trzeba miec na inwestycje. Wystarczy
> >jednak obracanie drobnymi srodkami, zeby gielde zrozumiec i poznac
> >praktycznie.
>
> Bzdura. Im większymi kwotami operujesz, tym większy masz wpływ na rynek.
> Weź może jednak trochę się doucz, bo na razie prezentujesz zarówno w
> temacie, jak i poza nim ignorancję, że strach.
>
Hi,hi no wlasnie sie biore ale szukam taiego specjalisty jak Ty, ktory
mi korepetycji udzieli i takich cennych uwag jak powyzej. I
szczegolnie, ktory bedzie pisal w temacie tak jak ty. Wiesz jak ja bym
teraz napisal, ze kolo jest kwadratowe to zaloze sie, ze napiszesz, ze
tez bzdury pisze, tak dla zasady. Ja z uprzejmosci nie napisze, ze
bzdury piszesz ale widze, ze mierzysz co najmniej na poziomie Bank of
England albo FED. W kazdym razie wiedze masz nie byle jaka.
Pozdrowienia serdeczne
-
48. Data: 2009-04-28 15:01:00
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: j...@o...pl
On 28 Kwi, 16:08, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
> epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "j...@o...pl"
>
> >Jaka analize mam Ci przedstawic, jakie ryzyka przewidywane, przeciez
> >napisalem wyraznie, ze to jest projekt i zeby analizy zrobic to trzeba
> >go zaprogramowac. Analizy spodziewanych zyskow i ryzyk to bede
> >robilnjak bede chcial to sprzedac. O jakim koniecznym wkladzie mowisz?
>
> No i dlatego właśnie nie masz chętnych.
>
> >Szczegolne dzieki Mateuszowi Ludwinowi - chyba jedynej ososbie, ktora
> >napisala cos konkretnego na temat i Maciejowi Sobczakowi za
> >zrozumienie moich intencji.
>
> Wiesz, intencje akurat naprawdę nietrudno zrozumieć. Co nie znaczy, że
> od razu trzeba pochylić się z uwagą i poklepać po główce.
>
> >Widac, ze mozna zrozumiec, ze to co dziala w USA od lat
> >nie jest tak naprawde takie trudne.
>
> Zabawny jesteś.
>
> >Nie interesuje
> >mnie szkalowanie mojej osoby jak to ja chcialem ludzi wykorzystac,
> >oszukac, znalezc takich co to za mnie za darmo zrobia, nic nie
> >oferujac i ze wogole to napewno oszustem jestem.
>
> Oszustem? Nie zauważyłem, żeby ktoś coś takiego napisał. A to, że
> szukasz frajera, to inna sprawa.
>
> >Ja tam ludzi nie
> >uwazam za oszustow - po prostu mierze ich swoja miara.
>
> Nie dziwię się zatem, że uważasz ich za kretynów.
>
No rzeczywiscie oszukanie kogos od zrobienia z kogos rajera to takie
odlegle sprawy, no no. Jesli odebrales, ze uwazam Cie za kretyna to
albo nim jestes albo masz kompleksy jakies. Bo ja za kretyna zgodnie
ze swoja miara nie uwazam udzi, ktorzy kretynami nie sa badz nie robia
z siebie nich. No i dzieki, ze na koniec inteligentnie i na poziomie
wypowiedziales sie, podpisujac sie pod tym co soba prezentujesz.
Bardzo serdeczne pozdrowienia
-
49. Data: 2009-04-28 16:50:22
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: Sulsa <s...@d...me>
On Mon, 27 Apr 2009 14:28:04 -0700 (PDT)
j...@o...pl wrote:
> Moze po prostu przerastaja
> Was sieci neuronowe, algorytmy genetyczne, sieci idiotypowe i wiele
> innych elementów, malo popularnych, ktore na dodatek sa polaczone w
> sposob, ktory nie jest opisany w zadnej ksiazce.
Jestes tak smieszny, ze asz przykry. Nigdy w zyciu na powaznie nie
programowales i piszesz, ze jestes takim specem od SN i algorytmow
genetycznych. Przepraszam ja cie bardzo czy ty te setki iteracji tych
metod liczyles na kartce?
--
-
50. Data: 2009-04-28 21:36:52
Temat: Re: Duze wyzwanie - dla ambitnych (calkowicie serio)
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Uzytkownik <j...@o...pl> napisal w wiadomosci grup
dyskusyjnych:a73ba93c-fdba-40e3-afb2-6291c1c1e1b0@l1
6g2000pra.googlegroups.com...
> Mam do rozpoznawania frustratow. Oczywiscie Pan A.L. slynacy z
A ja tam A.L. chyba nie lubie. Tyle ze moje nie-lubienie nie ma nic do
rzeczy - A.L. bo odpowiedzial ci i grzecznie i na temat i sensownie. Po
prostu A.L. ma racje, a nie ty - koniec i w zasadzie kropka bylaby.
Jednak jako rasowy troll dodam: H.G. Wells "Tono-bungay", swietna nudna
ksiazka, rozdzial o aptekarzu.