Pan J.F. napisał:

>> Znajomy dzwinił pół roku z (jak się okazało) kradzionej komórki.
>> Kupiona w komisie, z fakturą i gwarancją. O tym, że kradziona,
>> dowiedział się od policjanta, który na ową komórkę zadzwonił
>> i poprosił o przybycie do komis[ariat]u. Namierzyli oczywiście
>> po IMEI. Ale nie zablokowali.
>
> Bo tak mowiac szczerze wcale nie powinni blokowac, tylko namierzac
> i wyjasniac.

Jest jeszcze jedna strategia: wysyłać SMS-y. Pomysł stary, już wiele
lat temu stosowany przez operatorów (w Danii czy Australii, już nie
pamiętam). Zastosowano metodę brutalną -- setki wiadomości na godzinę
słanych zaraz po zgłoszeniu. Skutek był taki, że znacząco spadła
ochota do kradzieży. Można też inaczej -- odczekać aż ktoś kupi
kradzione i dopiero wtedy SMS z informacją, by zgłosić się
z wyjaśnieniami do tak zwanych organów. Nie trzeba od razu tracić
energii na namierzanie.

> moze kilku wpadnie zanim sie naucza ze najpierw zmieniamy IMEI :-)

A jak właściwie ci zbójcy to robią? Nie chodzi mi o technikalia, tylko
o same numery. Biorą jakieś nowe od czapy, czy podszywają się pod inny
istniejący sprzęt? W jednym i drugim przypadku przy odrobinie dobrej
woli można to też jakoś próbować wykryć.

--
Jarek