-
161. Data: 2010-06-16 20:12:40
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
> Nie, jestem przekonany do czegoś odwrotnego.
> Tak jak jestem przekonany, że Twój wychowawca, razem z ojcem, za mało
> pacha używali, że sobie na takie chamstwo na grupach pozwalasz.
Ojoj...
Jakoś mam nieodparte wrażenie, że to właśnie Ty odgrywasz rolę
zarozumiałego chama na tej i nie tylko grupie.
No chyba, że ktoś się pod Twój nick podszywa.
--
M.
-
162. Data: 2010-06-16 21:20:55
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hvb46q$7u6$2@news.onet.pl...
> Cavallino napisał(a):
>
>> Nie, jestem przekonany do czegoś odwrotnego.
>> Tak jak jestem przekonany, że Twój wychowawca, razem z ojcem, za mało
>> pacha używali, że sobie na takie chamstwo na grupach pozwalasz.
>
> Ojoj...
> Jakoś mam nieodparte wrażenie, że to właśnie Ty
A co, nie pamiętasz co napisałeś?
No to wróć i przeczytaj.
-
163. Data: 2010-06-16 21:57:40
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
> A co, nie pamiętasz co napisałeś?
> No to wróć i przeczytaj.
Pamiętam, no i...
Pierwsza linijka mojej wypowiedzi była efektem wkurzenia Twoim
protekcjonalnym tonem.
No ale przecież to nic, że według Ciebie wszyscy kończący szkoły
państwowe to niedouczone typy - przecież szkoła państowa nic nie uczy.
Tak wiem, dzieciństwie zajmowały się Tobą sowicie opłacane guwernantki,
później miałeś już tylko prywatnych nauczycieli, wszystkie dyplomy jakie
masz są również podbite pieczątkami prywatnych szkół.
Twoje dzieci (jeśli masz) chodzą do państwowej szkoły? Jeśli tak to je
wypisz bo cofną się tam w rozwoju. W społecznych uczą lepiej -
szczególnie tego jak mieć do wszstkiego prawo i o wszystko pretensje
(przecież płacisz to musisz dostać).
--
M.
-
164. Data: 2010-06-16 22:32:19
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hvbabn$rkc$1@news.onet.pl...
> Cavallino napisał(a):
>
>> A co, nie pamiętasz co napisałeś?
>> No to wróć i przeczytaj.
>
> Pamiętam, no i...
> Pierwsza linijka mojej wypowiedzi była efektem wkurzenia Twoim
> protekcjonalnym tonem.
A nie warto się opanować zanim się coś napisze, tylko wyjeżdżać z takim
tekstem bez powodu?
Jesteś nauczycielem, ze wziąłeś to do siebie?
> No ale przecież to nic, że według Ciebie wszyscy kończący szkoły państwowe
> to niedouczone typy
Nie zrozumiałeś.
Mówiłem raczej o nauczycielach, a nie o uczniach.
Są tacy którzy mimo wszystko się czegoś nauczą, głównie dzięki własnej
pracy, bo nie na lekcji przecież.
> Twoje dzieci (jeśli masz) chodzą do państwowej szkoły?
Oczywiście.
Stąd te obserwacje.
Miałem nadzieję że coś się zmieniło od czasu mojej edukacji, niestety
niewiele.
Dalej jedyny preferowany sposób nauki to w domu książka w łapę i zakuwać.
Na tym co nauczyciel na lekcji zrobi daleko nie zajedziesz.
Tyle że tak to się można i z internetu uczyć.
>W społecznych uczą lepiej -
A tego to nie wiem, nie korzystałem.
-
165. Data: 2010-06-17 07:52:37
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
> A nie warto się opanować zanim się coś napisze, tylko wyjeżdżać z takim
> tekstem bez powodu?
> Jesteś nauczycielem, ze wziąłeś to do siebie?
Owszem.
Tyle, że mam pewne porównanie bo robię w projektach edukacyjnych
finansowanych przez UE w których za duuużo większą kasę nakłada się na
instruktora mniejsze obowiązki mimo, że musi spełniać większe wymagania.
Zajęcia są organizowane właśnie w trybie - przyjdź, dowiedz się,
zainteresuj a reszty doucz się sam.
No i co ciekawe - wszyscy uczestnicy są super zadowoleni bo przecież to
nie państwowa szkoła. Tyle, że jest jedna różnica - uczeń tam wie, że
jeśli nie ma ochoty, czasu, motywacji to sobie może odpuścić. Nikt go na
siłę nie trzyma.
Więc dla tego wnerwia mnie takie psioczenie na państwową edukację, gdzie
spora część uczniów ma wszystko w dupie a nauczyciele muszą się z nimi
użerać, wymyślać metody, robić zajęcia pozalekcyjne, analizować itp itd
zamiast zwyczajnie powiedzieć - "nie masz ochoty mnie chłopczyku słuchać
- idź do domu, pobaw się..." i zająć się tymi, którzy chcą. W efekcie
cała para idzie w gwizdek bo jeden z drugim olewaczem dostają pałę a
belfer musi się z tego tłumaczyć zamiast ten czas poświęcić uczniom,
którzy tego chcą.
Niestety, edukacja państwowa nie jest i nie będzie dobrze płatna. Nie
jest i nie będzie dobrowolna. W związku z tym, jeśli coś jest przymusowe
i w dodatku słabo dofinansowane to nie ma co liczyć na dobre efekty.
--
M.
-
166. Data: 2010-06-17 09:20:23
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hvcd79$8rh$1@news.onet.pl...
> Cavallino napisał(a):
>
>> A nie warto się opanować zanim się coś napisze, tylko wyjeżdżać z takim
>> tekstem bez powodu?
>> Jesteś nauczycielem, ze wziąłeś to do siebie?
>
> Owszem.
> Tyle, że mam pewne porównanie bo robię w projektach edukacyjnych
> finansowanych przez UE w których za duuużo większą kasę nakłada się na
> instruktora mniejsze obowiązki mimo, że musi spełniać większe wymagania.
> Zajęcia są organizowane właśnie w trybie - przyjdź, dowiedz się,
> zainteresuj a reszty doucz się sam.
No i może to Ci się podoba.
Mnie nie.
To jest dobre, ale na studiach, ggdzie uczysz się tego co sam sobie
wybrałeś.
Nie w podstawówce, w której ktoś Ci narzuca bzdury które musisz zapamiętać,
tylko po to żeby już nigdy w życiu z tego nie skorzystać.
> Więc dla tego wnerwia mnie takie psioczenie na państwową edukację
A mnie wnerwia państwowa edukacja, właśnie z powyższych powodów.
, gdzie
> spora część uczniów ma wszystko w dupie a nauczyciele muszą się z nimi
> użerać, wymyślać metody, robić zajęcia pozalekcyjne, analizować itp itd
> zamiast zwyczajnie powiedzieć - "nie masz ochoty mnie chłopczyku słuchać -
> idź do domu, pobaw się..." i zająć się tymi, którzy chcą. W efekcie cała
> para idzie w gwizdek bo jeden z drugim olewaczem dostają pałę a belfer
> musi się z tego tłumaczyć zamiast ten czas poświęcić uczniom, którzy tego
> chcą.
Widać o jakiejś innej szkole mówisz.
Niestety, nawet na tych zajęciach pozalekcyjnych nikt nie wykazuje większego
zainteresowania dla tego co robi.
A mówię o jednej z lepszych szkół w mieście.
Wolę sobie nie wyobrażać co jest w gorszych.
>
> Niestety, edukacja państwowa nie jest i nie będzie dobrze płatna. Nie jest
> i nie będzie dobrowolna. W związku z tym, jeśli coś jest przymusowe i w
> dodatku słabo dofinansowane to nie ma co liczyć na dobre efekty.
Nie jest przymusowe.
Jak się komuś nie chce, to zawód powinien zmienić.
-
167. Data: 2010-06-17 19:19:30
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Michał <m...@o...pl>
>> W społecznych uczą lepiej -
>
> A tego to nie wiem, nie korzystałem.
lepiej pod względem że mniejsze wymagania = więcej czasu na naukę czegoś
pożytecznego. Wszakże szkołą społeczna to absolutnie nie prywatna -
przecież nie wymyśla sama programu, zasad itp.
Pozdrawiam
-
168. Data: 2010-06-17 21:51:19
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
> No i może to Ci się podoba.
> Mnie nie.
Widzisz. Paradoks jest w tym, że jak nie uczysz na siłę to nagle ktoś
zaczyna się sam uczyć a jak nie chce to nie musi.
Jak w szkole państwowej łażą za uczniem bo musi zdać to wszyscy mają
pretensje a jak w tym przypadku go normalnie skreślą z listy to jest OK
i szkoła wręcz prestiżu nabiera.
> To jest dobre, ale na studiach, ggdzie uczysz się tego co sam sobie
> wybrałeś.
> Nie w podstawówce, w której ktoś Ci narzuca bzdury które musisz
> zapamiętać, tylko po to żeby już nigdy w życiu z tego nie skorzystać.
Typowe podejście malkontenta: to mi nie będzie potrzebne, tamto też nie.
Nie wiem co robisz w życiu, może wykonujesz prostą czynność za którą
bierzesz kupę kasy, nie wiem. Może wbijasz gwoździe a może jako księgowy
interesujesz się tylko nowelizacjami przepisów podatkowych i ich
interpretacją przez US...
Tylko pomyśl - czy twoje życie było aż tak zaplanowane? Może już w
podstawówce wiedziałeś co ci się przyda a co nie.
Więc jeśli jesteś taki pewny to ogranicz naukę swoich dzieci do tego co
TY uznasz za przydatne. Niech się nauczą czytać (niekoniecznie
rozumieć), pisać i liczyć w podstawowym zakresie. Może np. według Ciebie
uczenie się kodeksu wykroczeń byłoby bardziej sensowne niż poznanie
kilku reakcji chemicznych. Przecież reszta bzdur może się nie przydać.
> Widać o jakiejś innej szkole mówisz.
> Niestety, nawet na tych zajęciach pozalekcyjnych nikt nie wykazuje
> większego zainteresowania dla tego co robi.
> A mówię o jednej z lepszych szkół w mieście.
> Wolę sobie nie wyobrażać co jest w gorszych.
Zapisz więc dzieci do gorszej szkoły na wsi - może się okazać, że
będziesz zaskoczony.
> Nie jest przymusowe.
> Jak się komuś nie chce, to zawód powinien zmienić.
Jeśli nie podoba Ci się państwowa szkoła to możesz zapisać dzieci do
prywatnej lub uczyć je sam.
A co do zmiany zawodu - masz rację. Komu się nie chce ten niech robi to
co mu się chce. Tylko wiesz, kilka zawodów już przerobiłem i w edukacji
sytuacja jest dosyć patologiczna - przychodzą ludzie z pomysłem, z
energią czasem zapaleńcy - co dostają? Dziadowską pensję. Mało tego,
rok, dwa i jak nie są twardzi to siadają psychicznie - albo rezygnują z
zawodu albo zaczynają pracować tak aby praca ich najmniej bolała.
Może tego nie zrozumiesz ale postaraj się uwierzyć w to co piszę bo
miałem okazję pracować w warsztacie gdzie po dniu roboty ledwo stałem, w
zimie kiedy czasem zapominasz czy masz jeszcze palce, pracowałem też w
cieplutkim biurze za ekranem komputerka, robiłem też na swoim w
garniturze i z teczką i powiem Ci, że edukacja to nie jest robota jak
się niektórym wydaje dla wszystkich.
--
M.
-
169. Data: 2010-06-17 23:27:08
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hvdubs$4v1$1@news.onet.pl...
> Cavallino napisał(a):
>
>> No i może to Ci się podoba.
>> Mnie nie.
>
> Widzisz. Paradoks jest w tym, że jak nie uczysz na siłę to nagle ktoś
> zaczyna się sam uczyć a jak nie chce to nie musi.
To oczywiście jest prawda.
Ale jakby obok tematu.
Zapewniam Cię, że ucznia można też nauczyć ciekawie prowadząc lekcje,
zamiast podania stron które ma przeczytać i z których jutro odpytasz.
>> Nie w podstawówce, w której ktoś Ci narzuca bzdury które musisz
>> zapamiętać, tylko po to żeby już nigdy w życiu z tego nie skorzystać.
>
> Typowe podejście malkontenta
Nie - typowe podejście myślącego człowieka.
Który wymaga od szkoły, aby również uczyła, a nie tylko sprawdzało co się
uczeń sam nauczył.
> Tylko pomyśl - czy twoje życie było aż tak zaplanowane? Może już w
> podstawówce wiedziałeś co ci się przyda a co nie.
Oczywiście.
I były przedmioty, na które chodziłem z ciekawością, bo nauczyciele je
dobrze prowadzili.
A były takie, na które nikt normalny z własnj woli by nie poszedł.
Zmieniło się to w liceum, w którym nikt nie miał czasu na uczenie uczniów.
>
> Więc jeśli jesteś taki pewny to ogranicz naukę swoich dzieci do tego co TY
> uznasz za przydatne.
Zupełnie nie o to chodzi.
Bardziej już, żeby z tych wszystkich obowiązkowych przedmiotów spróbować
ucznia nimi zainteresować.
A nie zainteresować swoimi wymaganiami.
>Może np. według Ciebie uczenie się kodeksu wykroczeń byłoby bardziej
>sensowne niż poznanie kilku reakcji chemicznych.
Właśnie że nie, na wszystko dobrze prowadzone powinien być czas.
Na coś źle prowadzone - szkoda czasu.
>> Niestety, nawet na tych zajęciach pozalekcyjnych nikt nie wykazuje
>> większego zainteresowania dla tego co robi.
>> A mówię o jednej z lepszych szkół w mieście.
>> Wolę sobie nie wyobrażać co jest w gorszych.
>
> Zapisz więc dzieci do gorszej szkoły na wsi - może się okazać, że będziesz
> zaskoczony.
Nie będę dowoził dzieciaków na wieś, skoro mają szkołę pod nosem.
>
>> Nie jest przymusowe.
>> Jak się komuś nie chce, to zawód powinien zmienić.
>
> Jeśli nie podoba Ci się państwowa szkoła to możesz
Co ja mogę to moja sprawa, a nie Twoja.
Nauczyciel jest od dobrego nauczania - za to mu płacą, a nie od porad dla
rodziców, że musi im się podobać.
>zapisać dzieci do prywatnej lub uczyć je sam.
Zapłać, to tak zrobię.
>
> A co do zmiany zawodu - masz rację. Komu się nie chce ten niech robi to co
> mu się chce. Tylko wiesz, kilka zawodów już przerobiłem i w edukacji
> sytuacja jest dosyć patologiczna - przychodzą ludzie z pomysłem, z energią
> czasem zapaleńcy - co dostają? Dziadowską pensję.
I z miejsca stają się starymi pierdzielnikami, tak jak ich koledzy z
większym stażem?
I czemu naprawdę uważasz, że to jest moja wina, więc powinienem w poczuciu
winy cieszyć się, że źle pracują?
>powiem Ci, że edukacja to nie jest robota jak się niektórym wydaje dla
>wszystkich.
Nikt nie mówi że jest.
Gorzej, że ci dla których nie jest, nie odchodzą z zawodu, tylko zostają w
tych szkołach i je psują.
-
170. Data: 2010-06-18 15:53:23
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
> Zapewniam Cię, że ucznia można też nauczyć ciekawie prowadząc lekcje,
> zamiast podania stron które ma przeczytać i z których jutro odpytasz.
Z pewnością. Tylko w fajnie by było gdyby nie było obowiązku szkolengo.
PRzychodzi dzieciak do szkoły - próbuje się go nauczyć czegoś raz,
drugi, trzeci - jak nie wychodzi to co?
Wiesz, dla dzieci ciekawe lekcje to takie na których jest zabawa.
Niestety na egzaminach nie sprawdzają czy się umiesz ładnie bawić.
> Nie - typowe podejście myślącego człowieka.
> Który wymaga od szkoły, aby również uczyła, a nie tylko sprawdzało co
> się uczeń sam nauczył.
Podejście myślącego człowieka, że:
- szkoła ma nauczyć
- szkoła ma wychować
- szkoła ma się dostosować
a Ty będziesz patrzeć jak Twoje dziecko staje się geniuszem.
Tyle, że mało kto już się chce uczyć bo takie wzorce z domu wynosi. Jak
pokazujesz swojemu dziecku, że warto się uczyć? Robisz coś w tym
temacie? Czy tylko narzekasz - oj jakich bzdur cię tam pani uczy.
Pamiętaj jeszcze jedno - w uczeniu dzieci nie tylko chodzi o to aby się
czegoś nauczyć.
>> Tylko pomyśl - czy twoje życie było aż tak zaplanowane? Może już w
>> podstawówce wiedziałeś co ci się przyda a co nie.
>
> Oczywiście.
Wow. Jestem pod wrażeniem.
Ciekawe co byś zrobił jakby Ci się pogląd zmienił.
> I były przedmioty, na które chodziłem z ciekawością, bo nauczyciele je
> dobrze prowadzili.
> A były takie, na które nikt normalny z własnj woli by nie poszedł.
No i prawidłowo.
> Właśnie że nie, na wszystko dobrze prowadzone powinien być czas.
> Na coś źle prowadzone - szkoda czasu.
Tylko, że źle lub dobrze prowadzone to kwestia też ucznia. Jednemu
podoba się to innemu co innego.
Więc prowadź dziecko na matematykę do jednej szkoły a na polski do
drugiej - bo tak mu nauczyciele przypasują.
> Nie będę dowoził dzieciaków na wieś, skoro mają szkołę pod nosem.
No to korzystasz z czegoś tylko dla tego, że jest pod nosem i marudzisz?
Jeśli masz tak bardzo wyrobione zdanie na temat szkół a głównym
kryterium wyboru była odległość od domu to przepraszam, o czym my tu
rozmiawiamy.
>> Jeśli nie podoba Ci się państwowa szkoła to możesz
>
> Co ja mogę to moja sprawa, a nie Twoja.
Do mnie piłeś, że mocno pojechałem a sam piszesz jak burak.
W tym temacie je DOKŁADNIE wiem co możesz bo znam przpisy, które to
regulują.
> Nauczyciel jest od dobrego nauczania - za to mu płacą, a nie od porad
> dla rodziców, że musi im się podobać.
Wszyscy tak myślą, a później jak nie wiedzą co z dzieciakime zrobić to
do szkoły po poradę lecą.
>> zapisać dzieci do prywatnej lub uczyć je sam.
>
> Zapłać, to tak zrobię.
Jak Ci się repertuar telewizji publicznej nie spodoba to lecisz do
sąsiada aby ci za kablówkę zapłacił?
> I z miejsca stają się starymi pierdzielnikami, tak jak ich koledzy z
> większym stażem?
> I czemu naprawdę uważasz, że to jest moja wina, więc powinienem w
> poczuciu winy cieszyć się, że źle pracują?
Tak nie uważam. Jeśli nie podoba ci się jakość usług powiedzmy Twojego
dentysty to dalej do niego chodzisz, wypominasz jak to on ma dobrze,
jaką ma lekką pracę, ile kasy zarabia, czy idziesz do innego?
Popatrzmy na to realnie. Chcesz aby ktoś Twoje dziecko nauczył np
jakiegoś trudnego wiersza. OK. Przychodzisz do mnie i rozmawiamy w tym
temacie - Ty stawiasz oczekiwania a ja warunki jakie powinno spełnić
Twoje dziecko.
Ponieważ jest to człowiek więc umawiam się z Tobą, że za dwa dni
zweryfikujemy osiągnięcia.
Za dwa dni się okazuje, że nic z tego. Dzieciak nic nie umie bo mimo, że
próbowałem to nie dałem rady. Przyczyn może być wiele (może mu się moja
gęba nie podobać). Uczciwie mówię abyś poszukał innego nauczyciela.
Czy takie postawienie sprawy będzie problemem.
Natomiast Ty podprowadzasz dziecko pod bramę szkoły i mówisz nauczcie go
czegoś byle przydatnego i skutecznie.
> Nikt nie mówi że jest.
> Gorzej, że ci dla których nie jest, nie odchodzą z zawodu, tylko zostają
> w tych szkołach i je psują.
Może w tym problem. Widać Ci którzy by się nadawali nie chcą tego robić
i mają w dupie przywileje emerytalne, pensum dydaktyczne itp.
Wymyśl jak to zmienić. Też, się czasem zastanawiam czym przyciągnąć
dobrych pracowników - niestety liczy się kasa. Im ktoś jest lepszy tym
droższy :-)
No dobra.
Nie chcę się już produkować bo i grupa jakby w innym temacie działa.
--
M.