On Thursday, July 19, 2012 6:55:26 PM UTC+1, PK wrote:
> On 2012-07-19, Roman W <b...@g...pl> wrote:
> > W praktyce programista dostanie dokladna specyfikacje co system ma robic.
> > Jezeli zrozumiesz te specyfikacje, to chcac nie chcac nabierzesz wiedzy n/t
> > rynkow finansowych.
>
> Nie bardzo. Zasada działania giełdy to nie finanse. To po prostu
> jakiś algorytm na wartościach liczbowych i ich sensem nie trzeba się
> bardzo przejmować.

No ale na jakims poziomie ogolnosci taki spec mowi "algorytm A jest kluczowy bo X" i
to X ma juz zwiazek z tym jak dziala rynek finansowy. Niekoniecznie z ekonomia, rynki
finansowe nie sa zawsze w 100% zsynchronizowane z ekonomia.

>
> Finanse to dość złożona matma z pewnym ekonomicznym "interfejsem".
> Trzeba rozumieć terminy ekonomiczne, żeby się poruszać w tej dziedzinie
> i trzeba trochę wiedzieć o matematyce, żeby moć coś w niej osiągnąć.
>
> Dokumentacja do nawet prostego problemu, która miałaby Cię tego nauczyć,
> zamieniłaby się w gruby podręcznik akademicki. :)

Wiem, troche ich juz w zyciu przeczytalem.

>
> Ale do napisania giełdy rzeczywiście ta wiedza nie jest potrzebna.
>
> > "Quants" sie tym zajmuja. Ale jak to mowia, ponad 50% czasu pracy
quanta to
> > programowanie :)
>
> Nie tylko Quants, bo tak to się nazywa elitę w branży.

I'm flattered :)

>Zajmuje się tym
> cała zgraja analityków o różnych dziwnych nazwach stanowisk :).

Teraz do mnostwa stanowisk dodaje sie "quant" zeby je uatrakcyjnic, bo ludzie
nadal na to leca.

> Ale rzeczywiście ważnym wyróżnikiem Quants jest umiejętność
> programowania, ale myślę, że wyjadacze z tej grupy byliby zawiedzeni
> ich umiejętnościami :).

Nom. To na ogol sa ludzie po fizyce albo matematyce, choc teraz pojawiaja sie
kierunki "financial mathematics" albo "quantitative finance" na ktorych kladzie
sie spory nacisk na nauke programowania (na ogol C++), ale to nadal nie to samo
co studiowanie informatyki na dobrej uczelni.

RW

>
> pozdrawiam,
> PK

do góry

On Thursday, July 19, 2012 6:57:59 PM UTC+1, PK wrote:
m co się dzieje z tymi ludźmi. Część idzie na doktoraty
> i dalej nie musi się przejmować rzeczywistością, a część jakoś
> zupełnie znika. W szczególności widzę po ludziach z uczelni,
> że najlepiej nie zarabiają wcale Ci fenomenalni geniusze, tylko
> zdolni i solidni ludzie, którzy na studiach byli trochę w cieniu :).

Kluczowe slowo: solidni. Najwieksze pieniadze w biznesie placa nie za zdolnosci,
tylko za wziecie na siebie odpowiedzialnosci za robote i dotrzymanie zobowiazan.

RW

do góry

Jacek <a...@o...pl> napisał(a):

> Dnia Fri, 20 Jul 2012 02:51:39 +0000 (UTC), M.M. napisał(a):
>
> > Andrzej Jarzabek <a...@g...com> napisał(a):
> >>> Najlepszy sposób, to dać coś do napisania i ocenić metodykę pracy.
> >
> >> Sorki, ale nie wierzę w to. Pomijając ewentualne odsianie ludzi, którzy
> >> programować nie potrafią w ogóle (co raczej wyszłoby też w rozmowie, ale
> >> test jeest szybszy), to jednak podstawowym problemem w realnym tworzeniu
> >> oprogramowania jest panowanie nad złożonością. Żeby porządnie
> >> stwierdzić, jak dobrze ktoś panuje nad złożonością, to na dzieńdobry
> >> trzebaby dać projekt o odpowiedniej złożoności do zrobienia (poniżej
> >> kilkudziesięciu godzin pracy raczej nie ma o czym mówić), a żeby
> >> naprawdę cokolwiek ocenić, to trzebaby na koniec wziąć i zmienić
> >> wymagania, najlepiej w sposób kłócący się z aktualnym projektem
> >> programu, i kazać przerobić. A przecież na takie rzeczy nikt nie ma czasu.
> >
> > Aby zrobić coś dobrze, obojętnie czy się chce dobrze zatrudniać, czy
> > dobrze skakać o tyczce, to trzeba poświęcić dużo czasu. Zwykle nie da się
> > dobrze i szybko. Istnieje coś takiego jak zatrudnienie na okres próbny,
> > wymaga czasu, ale przez dwa tygodnie można komuś dać mały projekcik i
> > potem zmienić połowę założeń i zobaczyć co kandydat robi.
> > Pozdrawiam
>
> Co robi? Pisze od nowa.
Może przesadziłem z tą połową.
Pozdrawiam


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

On 20/07/2012 03:51, M.M. wrote:
> Andrzej Jarzabek <a...@g...com> napisał(a):
[...]
>> naprawdę cokolwiek ocenić, to trzebaby na koniec wziąć i zmienić
>> wymagania, najlepiej w sposób kłócący się z aktualnym projektem
>> programu, i kazać przerobić. A przecież na takie rzeczy nikt nie ma czasu.
>
> Aby zrobić coś dobrze, obojętnie czy się chce dobrze zatrudniać, czy
> dobrze skakać o tyczce, to trzeba poświęcić dużo czasu.

Ale czas jest też akurat tak się składa tym, czego nikt dużo nie ma.

> Zwykle nie da się dobrze i szybko.

Ale da się za to zrobić źle, a wolno. Jeśli poświęcisz mnóstwo czasu na
wymyślenie zadania dla kandydatów, które będą musieli potem kodować
przez dwa miesiące wieczorami, to stracisz dużo czasu, a efekty będą
mizerne, bo sensowni kandydaci mają już pracę i drugiej za darmo robić
nie będą. No chyba że uda ci się być googlem albo innym joelem spolskym,
to może ewentualnie.

> Istnieje coś takiego jak zatrudnienie na okres próbny,
> wymaga czasu, ale przez dwa tygodnie można komuś dać mały projekcik i
> potem zmienić połowę założeń i zobaczyć co kandydat robi.

Żeby jednak kogoś zatrudnić na okres próbny, to po pierwsze trzeba go
już zrekrutować, czyli np. na dzień dobry wybrać ze wszystkich
kandydatów, bo przecież nie zatrudnisz każdego, kto się do ciebie zgłosi
na okres próbny (ani nawet każdego, kto potrafi napisać program
odwracający napis), a po drugie jak kogoś zatrudniłeś na okres próbny,
to goo jednak już zatrudniasz, płacisz mu pensję i właściwie w takiej
sytuacji możesz zadać sobie pytanie, czy nie lepiej dać mu rzeczywistą
pracę do wykonywania, a nie ćwiczenia, i na tej podstawie ocenić jak
sobie poradzi.

Jedna tylko rzecz, że mowa akurat była o rekrutacji a nie o okresie próbnym.

do góry

On 2012-07-19, Andrzej Jarzabek <a...@g...com> wrote:
> UTP było najpierw wdrożone w Euronexcie. A Euronext jest chyba bardziej
> podobną giełdą do GPW, toutes proportions gardées oczywiście. A w każdym
> razie przed UTP GPW też miało system w jakiejś (sporej?) części oparty
> na Euronextowym.

Niewiele wiem o UTP, ale słowo "universal" może sugerować, że to jest
dość ogólny system, który można dopasować do potrzeb. To wyjaśniałoby
czemu chcą go wprowadzić zamiast Warsetu :P.

Chodzi mi głównie o to, że Warset jest systemem "ciągłym", w sensie
realizacji zleceń. Składasz i natychmiast coś się dzieje.

NYSE jest systemem głównie "dyskretnym" - poprawnie mówi się na to
Call Market. Zlecenia lądują w "worku" i są realizowane jednocześnie
w określonych momentach. Dla mnie to ważne, bo
a) dorabiam :P
b) piszę mgr na ten temat i trochę by mi to utrudniło życie :)

Na giełdach Euronext obecne są oba systemy, więc może nie będzie
zmiany w Warszawie (przynajmniej na tych dużych, bo małe rzeczywiście
mogłyby skorzystać z "dyskretyzacji").

pozdrawiam,
PK

do góry

On 20/07/2012 23:32, PK wrote:
>
> Niewiele wiem o UTP, ale słowo "universal" może sugerować, że to jest
> dość ogólny system, który można dopasować do potrzeb. To wyjaśniałoby
> czemu chcą go wprowadzić zamiast Warsetu :P.

Przede wszystkim sądzę, że problem problem jest taki, że po tym, jak
Euronext przestał używać tego engine, nie jest on już tak aktywnie
rozwijany. Brazylijska giełda w Sao Pauo też używała wariantu tego
systemu, ale od tego czasu zdaje się przesiedli się na coś innego (nie
śledzę sprawy, bo już się tym nie zajmuję).

> Chodzi mi głównie o to, że Warset jest systemem "ciągłym", w sensie
> realizacji zleceń. Składasz i natychmiast coś się dzieje.
[...]
> Na giełdach Euronext obecne są oba systemy, więc może nie będzie
> zmiany w Warszawie (przynajmniej na tych dużych, bo małe rzeczywiście
> mogłyby skorzystać z "dyskretyzacji").

Euronext jest ciekawą i kolorową giełdą, na której stosuje się wiele
różnych rozwiązań w różnych konfiguracjach, ale główne rynki na pewno
akcji działają w systemie ciągłym i tak w ogóle na bardzo podobnych
zasadach co GPW.

do góry

On Friday, July 20, 2012 11:03:05 PM UTC+1, Andrzej Jarzabek wrote:

> Ale da się za to zrobić źle, a wolno. Jeśli poświęcisz mnóstwo czasu na
> wymyślenie zadania dla kandydatów, które będą musieli potem kodować
> przez dwa miesiące wieczorami, to stracisz dużo czasu, a efekty będą
> mizerne, bo sensowni kandydaci mają już pracę i drugiej za darmo robić
> nie będą. No chyba że uda ci się być googlem albo innym joelem spolskym,
> to może ewentualnie.

Moj kolega dostal takie "zadanie domowe" jak kandydowal na programistyczne stanowisko
w Goldman Sachs.

RW

do góry

On 21/07/2012 21:08, Roman W wrote:
>
> Moj kolega dostal takie "zadanie domowe" jak kandydowal na programistyczne
stanowisko w Goldman Sachs.

I?

do góry

On Sunday, July 22, 2012 12:45:24 AM UTC+1, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 21/07/2012 21:08, Roman W wrote:
> &gt;
> &gt; Moj kolega dostal takie &quot;zadanie domowe&quot; jak kandydowal na
programistyczne stanowisko w Goldman Sachs.
>
> I?

Taka ilustracja, ze jak jestes firma o odpowiedniej renomie, to mozesz kandydatow
ostro egzaminowac, i nawet ci dobrzy na to sie zgodza.

RW

do góry

Roman W <b...@g...pl> napisał(a):

> On Sunday, July 22, 2012 12:45:24 AM UTC+1, Andrzej Jarzabek wrote:
> > On 21/07/2012 21:08, Roman W wrote:
> > >
> > > Moj kolega dostal takie "zadanie domowe" jak kandydowal na pro
> gramistyczne stanowisko w Goldman Sachs.
> >
> > I?
>
> Taka ilustracja, ze jak jestes firma o odpowiedniej renomie, to mozesz kandydat
> ow
> ostro egzaminowac, i nawet ci dobrzy na to sie zgodza.

Z 5-7 lat, nie pamietam juz dokladnie kiedy, dostalem zadanie domowe w
ramach rekrutacji "nauczyci sie cobola". Nie dogadalem sie z firma, bo
chyba jako jedyny chcialem wynagrodzenie za poswiecony czas.
Pozdrawiam





--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry