eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaPuste 'placki' przy termotransferze.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 19

  • 1. Data: 2010-02-05 15:56:46
    Temat: Puste 'placki' przy termotransferze.
    Od: ToTylkoJa <m...@n...chce.tego.poczta.fm>

    Witam

    Zrobiłem kilkanaście płytek w technologii termotransferu i niestety na
    wszystkich pojawiają się nierówne małe pola (coś jak 'rozwałkowane' krople
    wody) do których nie chce się przyczepiać toner. Czy to może być od brudu
    czy tłuszczu. Do tej pory laminat szorowałem proszkiem 'jawox' lub jakimś
    innym proszkiem oryginalnie przeznaczonym do szorowania kuchni. Na wilgotny
    laminat proszek i szorowanie szczotką do mycia wanny do czasu aż
    powierzchnia laminatu będzie miała wszędzie jednakowy kolor miedzi. Potem
    płukanie w czystej ciepłej wodzie. Następnie odtłuszczenie wacikami
    moczonymi w denaturacie. Na koniec przecieranie laminatu do sucha
    papierowym ręcznikiem. Kiedyś jeszcze laminat przecierałem drobnym papierem
    ściernym ale obecny proszek do szorowania sam delikatnie matuje
    powierzchnie miedzi. Na tak przygotowany laminat wydruk i do laminatora.
    Laminator to 'lerwia' przerobiona według wskazówek z elektrody. Ciepły
    laminat w celu schłodzenie wkładam do lodówki (lub teraz na balkon). Po
    jakiś 3-5 minutach jest na tyle chłodny że biorę w ręce i do talerza z
    ciepła wodą i odrobiną mydła w płynie. Mocze tak długo aż papier prawie sam
    odchodzi. Najczęściej już przy moczeniu widać że w niektórych miejscach
    papier bardzo szybko się odkleja i powstają delikatne 'purchle' zupełnie
    jakby pod woda dostawało się powietrze. Właśnie tam toner nie trzyma się
    laminatu i muszę poprawiać ścierkę. Chyba dokładnie opisałem jak ja robię
    płytki. Czy ktoś zasugeruję gdzie robię błąd? Te 'purchelki' są małe i
    można ręcznie poprawiać ale jest to bardzo niewygodne. Bardzo chciałbym się
    ich pozbyć.

    Pozdrawiam MArek


  • 2. Data: 2010-02-05 16:11:10
    Temat: Re: Puste 'placki' przy termotransferze.
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    ToTylkoJa wrote:
    > wody) do których nie chce się przyczepiać toner. Czy to może być od brudu
    > czy tłuszczu. Do tej pory laminat szorowałem proszkiem 'jawox'

    U mnie w zupełnosci wystarczy papier scierny na chwile przed wciśnięciem
    w laminator. 10mils powtarzalne 100%. Żadnej chemii do odtłuszczania.

    > jakby pod woda dostawało się powietrze. Właśnie tam toner nie trzyma się
    > laminatu i muszę poprawiać ścierkę.

    Może _za niska_ temperatura i toner najnormalniej nie łapie laminatu bo
    sie nie topi?


  • 3. Data: 2010-02-05 16:35:52
    Temat: Re: Puste 'placki' przy termotransferze.
    Od: ToTylkoJa <m...@n...chce.tego.poczta.fm>

    Sebastian Biały wrote:

    [ciach]
    > Może _za niska_ temperatura i toner najnormalniej nie łapie laminatu bo
    > sie nie topi?

    Sam nie wiem. Na forum elektrody było kiedyś o przerabianiu laminatorów.
    Jeden wątek dotyczył 'lerwi' i była tam porada żeby zmienić jeden rezystor
    i laminarka będzie stabilizowała wyższą temperaturę. Teraz płytka mnie
    parzy i muszę ja trzymać w bawełnianej szmatce jak przekładam między
    kolejnymi przejściami przez laminator.

    Pozdrawiam MArek


  • 4. Data: 2010-02-05 16:44:19
    Temat: Re: Puste 'placki' przy termotransferze.
    Od: grg12 <g...@c...at>

    ToTylkoJa pisze:
    > Witam
    >
    > Zrobiłem kilkanaście płytek w technologii termotransferu i niestety na
    > wszystkich pojawiają się nierówne małe pola (coś jak 'rozwałkowane' krople

    Mnie brzydki numer zrobiła etykieta naklejona na laminat (CONRAD tak
    ynteligentnie ometkował - choć jak ostatnio kupowałem laminat
    sprzedawali już w woreczkach wiec się uczą :) )- mimo bardzo dokładanego
    wyczyszczenia (procedura podobna do twojej) podczas trawienia ścieżki w
    tym obszarze pięknie spłynęły (dało się rozpoznać kształt naklejki).
    Możliwe że twój laminat został zachlapany jakimś paskudztwem.
    Od jakiegoś czasu nie stosuję już środków typu jawox do czyszczenia
    laminatu - ponoć pozostałości po nich pogarszają przyczepność tonera, w
    tej chwili ograniczam się do przeszlifowania płytki gąbką do czyszczenia
    rur (takie czarne "coś" używane do czyszczenia rur miedzianych przed
    lutowaniem - każdy market budowlany powinien mieć) lub (jeśli laminat
    jest stary lub mocno zapaskudzony) papierem ściernym 600-900. Potem
    tylko spłukać wadą, przetrzeć papierowym ręcznikiem z odrobiną spirytusu
    i jak najszybciej prasować.
    Pozdrawiam
    GRG


  • 5. Data: 2010-02-05 16:56:22
    Temat: Re: Puste 'placki' przy termotransferze.
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    ToTylkoJa wrote:
    > Teraz płytka mnie
    > parzy i muszę ja trzymać w bawełnianej szmatce jak przekładam między
    > kolejnymi przejściami przez laminator.

    Prawidlowy objaw. Ma być bardzo gorąca. Kiedy źle ustwiłem temperature
    miałem podobne efekty typu całe placki odpadających scieżek. Podkręć
    laminator o parenascie stopni w górę i będzie dobrze bez kombinowania z
    odtłuszczaniem i zbędnymi zabiegami z lodowką.

    Ja:

    a) drukuje na kredowym
    b) czyszczę płytkę "byle jak" papierem sciernym
    c) wkłdam w laminator (10 przebiegów)
    d) wrzucam pod wodę
    e) po 5 minutach pod wodą papier pływa bez sladu toneru

    Scieżki pod mikroskopem posiadają nierówności w skali jakiej naruszył
    miedź papier ścierny. Więc naprawde nie ma sie co rozczulać nad jakością
    powierzchni tylko zwiekszyć temperaturę.


  • 6. Data: 2010-02-06 11:51:59
    Temat: Pozwolisz żewtrącę swoje trzy grosze
    Od: "kogutek" <k...@o...pl>

    Jest XXI wiek. Metoda którą chcesz zrobić płytki pasuje do lat pięćdziesiątych
    zeszłego stulecia. Szkoda że wtedy nikt na nią nie wpadł. A może wpadł, bo
    środki techniczne były, tylko nie było najmniejszego sensu ją stosować ze
    względu na wady jakie posiada. Dla dużych serii wtedy był sitodruk a dla małych
    dobrze opanowana metoda fotochemiczna. Można kupić laminat fabrycznie powleczony
    warstwą światłoczułą. Klisza A4 z naświetlarki kosztuje tyle co dwa bilety
    tramwajowe. Kawałek szyby, dwa małe ściski stolarskie, gąbką i 500W halogen z
    marketu nie kosztują milionów. Warto wydać 50 złotych żeby od razu nauczyć się
    robić dobrze. Bo jak raz się na początku zacznie robić dobrze to do końca życia
    będzie się tak robiło. Przy fabrycznym laminacie i kliszy z naświetlarki nie ma
    praktycznie żadnych ograniczeń. Chcesz druk dwustronny to go zrobisz bo błędy
    wynikające z wymiarów dla dwóch klisz zrobionych jedna po drugiej, na tej samej
    naświetlarce liczone są w tysiącznych częściach milimetra. Chcesz puścić dwie,
    pięć, dziesięć ścieżek między nogami scalaka, barierą będzie tylko źródło
    światłą. Chcesz w sposób unikalny naznaczyć swoje płytki. Zmniejszasz swoje
    zdjęcie do rozmiaru 4X3mm i wstawiasz w wolnym miejscu. Pod mikroskopem bez
    problemu będzie Cie widać. Metoda nazwana termotransferem była jedną z prób
    robienia płytek. Czas pokazał że jest to błędna droga. Na 100% sporo osób robi
    płytki metodą fotochemiczną. Nigdy nikt nie potrzebował żadnych rad i wskazówek.
    Wystarczy zrobić tak jak producent materiałów opisał. O termotransfer ciągle są
    pytania " dlaczego jest źle ?". To chyba o czymś świadczy.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 7. Data: 2010-02-06 13:04:11
    Temat: Re: Pozwolisz żewtrącę swoje trzy grosze
    Od: ToTylkoJa <m...@n...chce.tego.poczta.fm>

    kogutek wrote:

    > Jest XXI wiek. Metoda którą chcesz zrobić płytki pasuje do lat
    > pięćdziesiątych zeszłego stulecia.
    w zasadzie tak ale...

    > kupić laminat fabrycznie powleczony warstwą światłoczułą. Klisza A4 z
    > naświetlarki kosztuje tyle co dwa bilety tramwajowe.
    Trochę przesadzasz lub ja słabo szukałem, ale żadna naświetarnia nie chciała
    zrobic kliszy w cenie 4.80 PLN. Ja znalazłem takie od 20 PLN

    > małe ściski stolarskie, gąbką i 500W halogen z marketu nie kosztują
    > milionów.
    Ale drożej co laminator, a IT reselerów i innych 'kredowych' czasopism to
    mam od zatrzęsienia za darmo.

    > Przy fabrycznym laminacie i kliszy z naświetlarki nie ma
    > praktycznie żadnych ograniczeń. Chcesz druk dwustronny to go zrobisz bo
    > błędy wynikające z wymiarów dla dwóch klisz zrobionych jedna po drugiej,
    > na tej samej naświetlarce liczone są w tysiącznych częściach milimetra.
    > Chcesz puścić dwie, pięć, dziesięć ścieżek między nogami scalaka, barierą
    > będzie tylko źródło światłą. Chcesz w sposób unikalny naznaczyć swoje
    > płytki. Zmniejszasz swoje zdjęcie do rozmiaru 4X3mm i wstawiasz w wolnym
    > miejscu. Pod mikroskopem bez problemu będzie Cie widać.
    Ja się tylko bawię w elektronikę i nie potrzebuję dwustronnych płytek z
    dziesięcioma ścieżkami między nogami scalaka.

    > Na 100% sporo osób robi płytki metodą fotochemiczną. Nigdy
    > nikt nie potrzebował żadnych rad i wskazówek. Wystarczy zrobić tak jak
    > producent materiałów opisał.
    A tu to ja się pozwole nie zgodzić. Fotochemią bawiłem się przed
    termotransferem. Do tej pory został mi 'positiv UV' i 'transparent UV'
    (chyba tak te spray'e się nazywały). Płytki wcale nie wychodziły lepiej co
    teraz przy termotransferze. Według mnie fotochemia jest bardzo (straszliwe,
    ekstremalnie) wrażliwa na grubośc "napsiukanego" positiva oraz stężenie
    wywoływacza (wodorotlenku sodu). Nie mam ochoty kupowac wagi labolatoryjnej
    bo to dodatkowy wydatek. A na koniec szybkość metody. Mam szukać
    naświetlarni, zlecić naświetlenie kliszy, jechać odebrać kliszę (lub
    zapłacić za kuriera - to kolejne koszty) i dopiero naświetlac płytkę. To
    nie metoda na zabawę sobota wieczór niedziela rano. Widac nie napisałem ale
    dla mnie elektronika to zabawa - hobby a nie żródło utrzymania i wszelka
    powtarzalność nie występuje. Rozumiem że dla 10 płytek termotransfer jest
    bez sensu ale ja robię tylko jedną sztukę i albo zabawka zadziała albo do
    śmieci bo nie umiem uruchomić.

    pozdrawiam MArek

    (zupełnie nie na temat) jakie masz kodowanie bo ja polskie litery widzę
    jako 'kwadraty i musze sie domyślać. (Pozwolisz


  • 8. Data: 2010-02-06 13:55:31
    Temat: Re: Pozwolisz żewtrącę swoje trzy grosze
    Od: "kogutek" <k...@o...pl>

    > kogutek wrote:
    >
    > > Jest XXI wiek. Metoda ktĂłrÄ&#65533; chcesz zrobiÄ&#65533; pĹ&#65533;ytki pasuje
    do lat
    > > piÄ&#65533;Ä&#65533;dziesiÄ&#65533;tych zeszĹ&#65533;ego stulecia.
    > w zasadzie tak ale...
    >
    > > kupiÄ&#65533; laminat fabrycznie powleczony warstwÄ&#65533;
    Ĺ&#65533;wiatĹ&#65533;oczuĹ&#65533;Ä&#65533;. Klisza A4 z
    > > naĹ&#65533;wietlarki kosztuje tyle co dwa bilety tramwajowe.
    > TrochÄ&#65533; przesadzasz lub ja sĹ&#65533;abo szukaĹ&#65533;em, ale Ĺźadna
    naĹ&#65533;wietarnia nie chciaĹ&#65533;a
    > zrobic kliszy w cenie 4.80 PLN. Ja znalazĹ&#65533;em takie od 20 PLN
    >
    > > maĹ&#65533;e Ĺ&#65533;ciski stolarskie, gÄ&#65533;bkÄ&#65533; i 500W halogen z
    marketu nie kosztujÄ&#65533;
    > > milionĂłw.
    > Ale droĹźej co laminator, a IT reselerĂłw i innych 'kredowych' czasopism to
    > mam od zatrzÄ&#65533;sienia za darmo.
    >
    > > Przy fabrycznym laminacie i kliszy z naĹ&#65533;wietlarki nie ma
    > > praktycznie Ĺźadnych ograniczeĹ&#65533;. Chcesz druk dwustronny to go zrobisz bo
    > > bĹ&#65533;Ä&#65533;dy wynikajÄ&#65533;ce z wymiarĂłw dla dwĂłch klisz zrobionych
    jedna po drugiej,
    > > na tej samej naĹ&#65533;wietlarce liczone sÄ&#65533; w tysiÄ&#65533;cznych
    czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciach milimetra.
    > > Chcesz puĹ&#65533;ciÄ&#65533; dwie, piÄ&#65533;Ä&#65533;,
    dziesiÄ&#65533;Ä&#65533; Ĺ&#65533;cieĹźek miÄ&#65533;dzy nogami scalaka,
    barierÄ&#65533;
    > > bÄ&#65533;dzie tylko ĹşrĂłdĹ&#65533;o Ĺ&#65533;wiatĹ&#65533;Ä&#65533;. Chcesz w
    sposĂłb unikalny naznaczyÄ&#65533; swoje
    > > pĹ&#65533;ytki. Zmniejszasz swoje zdjÄ&#65533;cie do rozmiaru 4X3mm i wstawiasz w
    wolnym
    > > miejscu. Pod mikroskopem bez problemu bÄ&#65533;dzie Cie widaÄ&#65533;.
    > Ja siÄ&#65533; tylko bawiÄ&#65533; w elektronikÄ&#65533; i nie potrzebujÄ&#65533;
    dwustronnych pĹ&#65533;ytek z
    > dziesiÄ&#65533;cioma Ĺ&#65533;cieĹźkami miÄ&#65533;dzy nogami scalaka.
    >
    > > Na 100% sporo osĂłb robi pĹ&#65533;ytki metodÄ&#65533; fotochemicznÄ&#65533;.
    Nigdy
    > > nikt nie potrzebowaĹ&#65533; Ĺźadnych rad i wskazĂłwek. Wystarczy zrobiÄ&#65533;
    tak jak
    > > producent materiaĹ&#65533;Ăłw opisaĹ&#65533;.
    > A tu to ja siÄ&#65533; pozwole nie zgodziÄ&#65533;. FotochemiÄ&#65533;
    bawiĹ&#65533;em siÄ&#65533; przed
    > termotransferem. Do tej pory zostaĹ&#65533; mi 'positiv UV' i 'transparent UV'
    > (chyba tak te spray'e siÄ&#65533; nazywaĹ&#65533;y). PĹ&#65533;ytki wcale nie
    wychodziĹ&#65533;y lepiej co
    > teraz przy termotransferze. WedĹ&#65533;ug mnie fotochemia jest bardzo (straszliwe,
    > ekstremalnie) wraĹźliwa na gruboĹ&#65533;c "napsiukanego" positiva oraz
    stÄ&#65533;Ĺźenie
    > wywoĹ&#65533;ywacza (wodorotlenku sodu). Nie mam ochoty kupowac wagi labolatoryjnej
    > bo to dodatkowy wydatek. A na koniec szybkoĹ&#65533;Ä&#65533; metody. Mam
    szukaÄ&#65533;
    > naĹ&#65533;wietlarni, zleciÄ&#65533; naĹ&#65533;wietlenie kliszy, jechaÄ&#65533;
    odebraÄ&#65533; kliszÄ&#65533; (lub
    > zapĹ&#65533;aciÄ&#65533; za kuriera - to kolejne koszty) i dopiero
    naĹ&#65533;wietlac pĹ&#65533;ytkÄ&#65533;. To
    > nie metoda na zabawÄ&#65533; sobota wieczĂłr niedziela rano. Widac nie
    napisaĹ&#65533;em ale
    > dla mnie elektronika to zabawa - hobby a nie ĹźrĂłdĹ&#65533;o utrzymania i wszelka
    > powtarzalnoĹ&#65533;Ä&#65533; nie wystÄ&#65533;puje. Rozumiem Ĺźe dla 10
    pĹ&#65533;ytek termotransfer jest
    > bez sensu ale ja robiÄ&#65533; tylko jednÄ&#65533; sztukÄ&#65533; i albo zabawka
    zadziaĹ&#65533;a albo do
    > Ĺ&#65533;mieci bo nie umiem uruchomiÄ&#65533;.
    >
    > pozdrawiam MArek
    >
    > (zupeĹ&#65533;nie nie na temat) jakie masz kodowanie bo ja polskie litery
    widzÄ&#65533;
    > jako 'kwadraty i musze sie domyĹ&#65533;laÄ&#65533;. (Pozwolisz żewtrącę swoje
     trzy
    > grosze)
    >
    Za to ja Twoje widzę w krzakach. Napisałem że trzeba używać laminatu z
    fabrycznie nałożoną emulsją. Używałem positiva Jak raz zrobiłem na fabrycznym
    laminacie to od tego czasu mam do odsprzedania prawie całe opakowanie emulsji.
    Preparat transparent został zrobiony dla poligrafii. Ma on umożliwić
    naświetlenie płyty offsetowej żeby tanio dało się wydrukować druki z bardzo
    niską jakością. Są do tego celu robione specjalne płyty offsetowe. Rozumiesz.
    Specjalny preparat i dopasowana do niego płyta. Jak wygryzie pół litery to
    przeczytasz to jako literę, bo masz mózg. Prąd nie ma mózgu i musi dla niego być
    zrobione dużo lepiej. Drukarka laserowa działa jak kserograf. Ma również wadę
    kserografu. Efekt brzegowy się to nazywa. Cienkie kreski wyjdą czarne a grubsze
    będą miały czarne obwódki a w środku będą jaśniejsze. Praktycznie nic nie da
    popsikanie transparentem bo w środku jest mniej proszku. To co w oczach widzisz
    jako czarne dla światła nie musi być nie przezroczyste. Klisza z naświetlarki
    kilkaset razy gorzej przepuszcza światło bo tym czymś co je zatrzymuje są
    mikronowe płatki metalu ułożone i zachodzące na siebie w wielu warstwach. Twoje
    nieudane próby z emulsją wynikały z użycia kalki z drukarki laserowej. Jak byś
    użył kliszy z naświetlarki to by było dobrze. Piszesz że to hobby. Dlaczego nie
    używasz płytek uniwersalnych. One są zrobione do jednostkowej produkcji i
    zastosowań amatorskich. Od dłuższego czasu jak robię coś w jednym egzemplarzu to
    do sprawdzenia czy działa używam płytki ze stykami. Nie lutuje się na niej tylko
    wtyka elementy. Jak zadziała to przenoszę to na płytkę uniwersalną. Te same
    elementy co były na płytce prototypowej przenoszę na uniwersalną. Nie zdarzyło
    mi się jeszcze żeby nie działało. Nie wiem gdzie mieszkasz ale w Łodzi
    naświetlenie A4 kosztuje tyle co dwa bilety tramwajowe. Jest kilka miejsc w
    których robią bez żadnej dopłaty na poczekaniu. Dajesz plik i za 10 minut
    wychodzisz z kliszą. Nie usprawiedliwisz fajansiarstwa niczym. Preparat do
    wywoływania kupuje się w sklepie. Odważanie ma sens przy dużej produkcji gdzie
    liczą się koszty. Nie wiem w co się bawisz. Wynika że coś sobie czasami
    polutujesz. Wydasz kasę na elementy, stracisz czas i w wielu przypadkach okazuje
    się ze użycie niewłaściwej metody robienia płytki powoduje że całość ląduje w
    koszu. Widzisz gdzieś sens w takim postępowaniu, bo ja nie widzę. Jest jeszcze
    jeden aspekt tej sprawy. Teraz robisz dla zabawy. Życie jest dziwne. Za moment
    może okazać się że twoje umiejętności wykorzystasz do zarabiania rozsądnych
    pieniędzy. Projekty będą jednostkowe i nie powtarzalne. A Ty się wyłożysz na
    tandetnych płytkach albo będziesz bulił jak za zboże żeby ktoś Ci łaskawie
    zrobił płytkę. Jak poznasz technologię to sobie sam zrobisz bez proszenia.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 9. Data: 2010-02-07 11:02:55
    Temat: Re: Pozwolisz żewtrącę swoje trzy grosze
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    kogutek wrote:
    > Jest XXI wiek. Metoda którą chcesz zrobić płytki pasuje do lat pięćdziesiątych
    > zeszłego stulecia.

    Napęd spalinowy też jeszcze wcześniejszy i jakos nie chce byc zastąpiony
    lepszym.

    > Można kupić laminat fabrycznie powleczony warstwą światłoczułą.

    W cenie przekraczającej 10-20x cenę niepowleczonego.

    > Klisza A4 z naświetlarki kosztuje tyle co dwa bilety
    > tramwajowe.

    Albo cztery jeśli zrobisz błąd. Albo ... U mnie kosztuje coś koło 0.04gr
    (zaczy wydruk).

    > Kawałek szyby, dwa małe ściski stolarskie, gąbką i 500W halogen z
    > marketu nie kosztują milionów.

    Oferujesz technologie która w porównaniu z gotowym laminatorem jest
    czasochłonna w przygotowaniu narzędzi.

    > Warto wydać 50 złotych żeby od razu nauczyć się
    > robić dobrze.

    Tzn lepiej czy dobrze? I w czym lepiej?

    > Bo jak raz się na początku zacznie robić dobrze to do końca życia
    > będzie się tak robiło.

    Bzdura. Zrobiłem setki płytek foto i nie wracam do tej metody bo nic
    lepszego nie oferuje niż laminator. Jest nieporównywalnie droższa w
    przypadku pomyłki i znacznie trudniej uzyskać powtarzalnośc bez wydania
    sporej ilości pieniążków na solidna naświetlarkę (i czasu na jej budowę).

    > Chcesz druk dwustronny to go zrobisz bo błędy
    > wynikające z wymiarów dla dwóch klisz zrobionych jedna po drugiej, na tej samej
    > naświetlarce liczone są w tysiącznych częściach milimetra.

    Zapominasz o pozycjonowaniu klisz. Nie mam wprawy w układaniu z taką
    dokładnością kliszy, ale może znasz jakiś super patent. Swoja drogą:
    wydaje Ci się że z jaką dokładnością drukują drukarki?

    > Chcesz puścić dwie,
    > pięć, dziesięć ścieżek między nogami scalaka

    Dziesięć? O nie, tak latwo nie pójdzie. Proponuje pokazać własną płytke
    z taką ilością ścieżek poprowadzonych pomiędzy dwoma nóżkami NE555
    wykonaną amoatorsko halogenem 500W. Z chęcią to zobacze. W
    termotransferze robiłem eksperymentalnie trzy. To granica. Powyżej nie
    ma pewności ciagłości/zwarć.

    > światłą. Chcesz w sposób unikalny naznaczyć swoje płytki. Zmniejszasz swoje
    > zdjęcie do rozmiaru 4X3mm i wstawiasz w wolnym miejscu.

    Zupełnie jak w termotransferze.

    > Pod mikroskopem bez
    > problemu będzie Cie widać.

    Pod mikroskopem widać tez dokladnośc termotransferu. Zapewniam, że jest
    porównywala z metodą foto bo zadalem sobie trud to sprawdzić.

    > Metoda nazwana termotransferem była jedną z prób
    > robienia płytek. Czas pokazał że jest to błędna droga.

    Komu pokazał?

    > Na 100% sporo osób robi
    > płytki metodą fotochemiczną.

    Na 100% sporo osób robi płytki pisakami i niczego to nie dowodzi.

    > Wystarczy zrobić tak jak producent materiałów opisał. O termotransfer ciągle są
    > pytania " dlaczego jest źle ?". To chyba o czymś świadczy.

    Nie zauwazyleś pytań o fotochemie? Ilość elementów procesu ktore mogą
    pojść źle jest większa i niestety droższa. W foto jesli źle naświetlisz
    to laminat do kosza. A termo to koszt kieliszka acetonu i na nowo.
    Amamtor jest zazwyczaj osoba liczącą każdą złotówkę. Nic dziwnego że
    jest to metoda popularnaa błędy zazwyczaj wynikają z drobnostek.


  • 10. Data: 2010-02-07 11:54:18
    Temat: Re: Pozwolisz żewtrącę swoje trzy grosze
    Od: grg12 <g...@c...at>

    Sebastian Biały pisze:

    Wprawdzie nie do mnie te uwagi ale i tak odpowiem :)
    >> Można kupić laminat fabrycznie powleczony warstwą światłoczułą.
    >
    > W cenie przekraczającej 10-20x cenę niepowleczonego.

    Albo znalazłeś naprawdę tanie źródło niepowlekanego albo bardzo drogie
    źródło powlekanego :) Przykładowe ceny z www.conrad.at, płytka 160x100:
    niepowlekany : 2.99 Euro
    powlekany : 3,75 E
    CONRAD wprawdzie zdziera ale chyba nie aż tak...

    > Nie zauwazyleś pytań o fotochemie? Ilość elementów procesu ktore mogą
    > pojść źle jest większa i niestety droższa. W foto jesli źle naświetlisz
    > to laminat do kosza.

    nieprawda - wystarczy zmyć resztki positiva kretem i mamy płytkę
    przygotowaną pod termotransfer :)
    Ogólnie obie technologie mają swoje wady i zalety - najlepiej mieć w
    domu zarówno naświetlarkę jak i laminator. IMHO główna siła
    termotransferu to szybkość i niska cena, wady - mnie najbardziej irytują
    zniekształcenia foli/papieru po podgrzaniu w drukarce - przy większych
    płytkach przelotki potrafią się "nie trafić". Foto - jak się ma dobre
    klisze wychodzi znacznie lepsza jakość, ale bez naświetlarni się nie
    obejdzie więc czas wykonania znacznie się wydłuża - w przypadku prostych
    płytek przerost formy nad treścią
    Pozdrawiam
    GRG

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: