-
71. Data: 2009-06-11 17:59:11
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: "Sarr." <s...@g...pl>
slawek wrote:
> Użytkownik "Sarr." <s...@g...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:h0qqck$9hj$...@i...gazeta.pl...
>
>> w wersji finalnej programu nie mam nic przeciwko lokalizacji, jest
>> nawet wskazana - w tabelce mozesz miec kolumne 'kuroniowka', ale w
>> kodzie zostawiamy 'allowance'.
>
> Niby tak, ale... Sejm może w każdej chwili wprowadzić np. "podatek
> podsufitowy" (ustawy kominowe były? windy poziome były?). Polakowi w
> Polsce przysługuje przywilej tworzenia nowych słów w języku polskim... a
> jak znam posłów to nie będą oni skłonni do jakiegoś ograniczania się w
> tej materii.
>
> No i teraz jest problem - nie będzie odpowiedników angielskich. Tzn. nie
> będzie tłumaczenia uznanego słownikiem dla "podatek podsufitowy". Polska
> nazwa będzie w przepisach, będzie musiała być zaimplementowana np. w
> kasach fiskalnych i bankomatach/bankach. Ale
> Anglicy/Amerykanie/Australijczycy/RPA-anie nie będą mieli pojęcia że
> właśnie wymyślasz jakieś "underceil tax". Niby to będzie po angielsku -
> ale po pierwsze angole mogą się wkurzyć (że polaczek poprawia ich język)
> - a po drugie po prostu nie zrozumieją.
>
> W dodatku miejmy nadzieję że GB nie będzie tego podatku - więc im będzie
> zwisać i powiewać że ty piszesz program w którym jest owe "underceil".
> Same określenie sufit będzie oczywiście nijak miało się do tego podatku
> - naliczanego od liczby doniczek jakie możesz ułożyć po przekątnej
> gruntu jaki posiadasz.
>
panu dziekujemy za elaborat nie na temat. kod kodem a wersja finalna dla
usera wersja finalna dla usera ['user' uzylem celowo]. EOT z mojej
strony bo sejm i slowotworstwo u ciebie argumentem stoi;
BR,
Sarr.
-
72. Data: 2009-06-11 18:02:43
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Stachu 'Dozzie' K." <d...@d...im.pwr.wroc.pl.nospam>
napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@d...im.pwr.wr
oc.pl...
> Bardzo chętnie. Czy są jakieś materiały do tego drugiego?
> http://www.google.pl/search?q=%22interpunkcja+dojrza
%C5%82a%22
I tak doszliśmy do Dowodu Stacha na Istnienie Boga: jak wpisać Bóg w Google,
to coś się pojawia.
slawek
-
73. Data: 2009-06-11 18:07:14
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Sarr." <s...@g...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:h0rglj$cct$...@i...gazeta.pl...
> panu dziekujemy za elaborat nie na temat. kod kodem a wersja finalna dla
> usera wersja finalna dla usera ['user' uzylem celowo]. EOT z mojej strony
> bo sejm i slowotworstwo u ciebie argumentem stoi;
Co się denerwujesz? A tak zupełnie na marginesie to w Polsce chwilowo
jeszcze mamy Sejm, a nie Kongres.
slawek
-
74. Data: 2009-06-11 18:18:02
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: "Sarr." <s...@g...pl>
slawek wrote:
>
>
> Użytkownik "thearti" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:1f1837a6-996a-4ca1-9da5-fbb0d578a44c@x5
g2000yqk.googlegroups.com...
>
>> A jak ktos inny ma np. przejac Twoje kody, moze uzyc jakis fragmentow
>> w innym projekcie firmy lub poprawic buga jak jestes na urlopie?
>> Wybacz, ale z wypowiedzi na wypowiedz udowadniasz, ze masz niewielkie
>> pojecie, co jest wazne w tej pracy:)
>
> 1. Nikt inny nie ma prawa grzebać w moich notatkach czy programach.
> 2. Jeżeli chce użyć czegoś, to ma mnie grzecznie poprosić
> 3. Jak jestem na urlopie to i tak nikt nie ma prawa ruszać mojego
> komputera/programów.
> 4. Gdybym przypadkiem np. umarł i był nieżywy - cóż, strata dla
> ludzkości którą wtedy już bym się nie przejął.
no to sie nam pan przedstawil tutaj, przed milionami sluchaczy ;]
widac, ze nie jestes ani programista, ani nigdy nie pracowales w
zespole, ale project manager to, ohoho, bylby z ciebie nieprzecietny...
w tych 4 punktach definitywnie sie okresliles...
> W "tej pracy" zasada numer zero jest trywialnie prosta - pilnować swoich
> osiągnięć - jak raz puścisz swoje dokonania w obieg, to potem nie masz
> szans aby mieć kontrolę nad tym, co wymyśliłeś. Zdecydowana większość
> polskich programistów bawi się w lekarza: "pokaż mi co ty tam masz".
> Ludki wierzą że jest to konieczne bo nie wypada niczego stworzyć
> samodzielnie, a zresztą - mało co potrafią - więc tzw. "współpraca" jest
> dla nich jedyną nadzieją. Znaczy się znajdą jakiegoś osła i będą jechać
> na jego grzbiecie. Albo zrobią "team" i w setkę będą bąki zbijać... zero
> postępu ale za to jaka wytężona praca - normalnie hektolitry kawy i tony
> pizzy.
i tu tez przedstawiles zasciankowe myslenie. moglbym nawet odebrac
powyzwszy tekst jako obelge, bo widzisz jestem programista, pracuje w
zespole, bynajmniej nie na stanowisku szeregowego kodera. dlatego
[niestety dla ciebie] doskonale zdaje sobie sprawe z tego jakie
dyrdymaly ty wypisujesz o czyms o czym nie masz zielonego pojecia a co
dla mnie jest chlebem powszednim. nie musze sobie ani nikomu innemu
udowadniac swojej wyzszosci. nie pracuje po polsku, wspolnym jezykiem z
zespole jest angielski z racji bycia wspomnym mianownikiem wszystich
kolegow z roznych krajow. to zdaje sie dla ciebie nie do pojecia. a po
polsku rozmawiam jak ide do domu. jezeli chcesz sie wyzalic to nie ta grupa.
BR,
Sarr.
-
75. Data: 2009-06-11 18:23:42
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: A.L. <a...@a...com>
On Thu, 11 Jun 2009 15:55:51 +0200, "slawek" <s...@h...pl> wrote:
>
>
>Użytkownik "thearti" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
>dyskusyjnych:1f1837a6-996a-4ca1-9da5-fbb0d578a44c@x
5g2000yqk.googlegroups.com...
>> A jak ktos inny ma np. przejac Twoje kody, moze uzyc jakis fragmentow
>> w innym projekcie firmy lub poprawic buga jak jestes na urlopie?
>> Wybacz, ale z wypowiedzi na wypowiedz udowadniasz, ze masz niewielkie
>> pojecie, co jest wazne w tej pracy:)
>
>1. Nikt inny nie ma prawa grzebać w moich notatkach czy programach.
>2. Jeżeli chce użyć czegoś, to ma mnie grzecznie poprosić
>3. Jak jestem na urlopie to i tak nikt nie ma prawa ruszać mojego
>komputera/programów.
>4. Gdybym przypadkiem np. umarł i był nieżywy - cóż, strata dla ludzkości
>którą wtedy już bym się nie przejął.
>
>W "tej pracy" zasada numer zero jest trywialnie prosta - pilnować swoich
>osiągnięć - jak raz puścisz swoje dokonania w obieg, to potem nie masz szans
>aby mieć kontrolę nad tym, co wymyśliłeś. Zdecydowana większość polskich
>programistów bawi się w lekarza: "pokaż mi co ty tam masz". Ludki wierzą że
>jest to konieczne bo nie wypada niczego stworzyć samodzielnie, a zresztą -
>mało co potrafią - więc tzw. "współpraca" jest dla nich jedyną nadzieją.
>Znaczy się znajdą jakiegoś osła i będą jechać na jego grzbiecie. Albo zrobią
>"team" i w setkę będą bąki zbijać... zero postępu ale za to jaka wytężona
>praca - normalnie hektolitry kawy i tony pizzy.
>
>slawek
>
Panei slawek, alez Pan opowiada totalne bzdury. Tak to moza Pan
pracowac jako hobbysta, ale nie moze Pan pracowac w zespole.
Podejrzewaz ze wszystko co Pan pisze wysysa Pan z palca a firmy
komputerowa zna Pan z szyldow na scianach. Zadna z frim komputerowych
ktore znam - od Sznghaju przez Sydney, Bangalore, Warszawe, Londyn po
Nowy Jork nie posluguje sie zaleceniami takimi jak Panskie. A gdyby
sie poslugiwala, mialaby zapedy samobojcze.
A.L.
P.S> W ogole to podejrzewam ze jest Pan przed matura...
-
76. Data: 2009-06-11 18:56:38
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "A.L." <a...@a...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:bmi235hq1joooh2rh6tlrt5f0r0b6hu1iv@4ax.
com...
Ostrzegam, będzie off-topic. To jest odpowiedź dla A.L. - a nie w temacie.
> komputerowa zna Pan z szyldow na scianach. Zadna z frim komputerowych
> ktore znam - od Sznghaju przez Sydney, Bangalore, Warszawe, Londyn po
> Nowy Jork nie posluguje sie zaleceniami takimi jak Panskie. A gdyby
> sie poslugiwala, mialaby zapedy samobojcze.
Oczywiście. Prawda. Firmy to zaibatsu które mają tylko jeden cel panie
A.L. - maksymalny zysk. Dobro pracownika? Uczciwość? Prawo do własności
intelektualnej? Sam pan wie najlepiej jak to jest - patenty podpisuje szef,
produkty wydaje się pod marką. Proszę sprawdzić kto ma patent na podpaski
Always. Trzech facetów - żaden nigdy pewnie nie założył podpaski, żaden
pewnie nie przeprowadzał jakikolwiek prób. Proszę powiedzieć, na jakim
wyrobie pana konkretnie zatrudniającej firmy jest pańskie nazwisko? Pod tym
względem programiści z firm produkujących gry są nieco w lepszej sytuacji -
bywa że są wymieniani w instrukcji, bywa że lista autorów pojawia się w
samej grze. Gdzie jest pańskie? Pewnie jedynie na liście płac i ewentualnie
na tabliczce zawieszonej na drzwiach. To też dobrze.
I jeszcze drobiazg - prezentuje się pan jako rodzaj "miszcza", kogoś z
wielkim doświadczeniem i patrzącego z góry na maluczkich. Słusznie. Więc w
swojej wieży z kości słoniowej jest pan bezpieczny od szeregu rzeczy, które
spotykają normalnych ludzi. Np. kradzież pomysłów, zawłaszczanie danych,
plagiaty i dopisywanie siebie i znajomych do współautorstwa. O tym, że np.
dwóch kumpli zakłada wspólnie interes - a potem nagle okazuje się, że jeden
znika z całym majątkiem firmy - też pan nie może wiedzieć, bo pana to nie
spotkało. Albo że kilkudziesięciu ludzi razem zakłada biznes, jeden zostaje
kierownikiem z wyboru pozostałych - a potem ten równy gość, kumpel z
akademika, przestaje płacić swoim wczorajszym kolegom a dzisiejszym
pracownikom - sam obracając w podejrzany sposób całością tzw. kasy? Pewnie
pan nigdy nie napisał programu, który już na drugi dzień po pokazaniu go
kumplowi znalazł się magicznie na giełdzie? A, przepraszam, pan nawet nie
wie, że za PRL było coś takiego jak giełda komputerowa.
Co do współpracy międzynarodowej etc. Pan zna pewien sposób na realizowanie
tej współpracy. Ja znam trochę inny. Są problemy, zadania, każdy ma pewien
zakres kompetencji. Dane zadanie jest realizowane przez konkretnego
człowieka i jego dokonania zostają jego własnością intelektualną. Pewnie pan
tego nie zrozumie, bo odebrał pan staranną kinder-sztubę od zagranicznego
pracodawcy.
> P.S> W ogole to podejrzewam ze jest Pan przed matura...
Kolejny błąd. Nie jestem. Nie skończyłem przedszkola.
slawek
-
77. Data: 2009-06-11 19:39:30
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: A.L. <a...@a...com>
On Thu, 11 Jun 2009 20:56:38 +0200, "slawek" <s...@h...pl> wrote:
>
>
>Oczywiście. Prawda. Firmy to zaibatsu które mają tylko jeden cel panie
>A.L. - maksymalny zysk. Dobro pracownika? Uczciwość? Prawo do własności
>intelektualnej? Sam pan wie najlepiej jak to jest - patenty podpisuje szef,
>produkty wydaje się pod marką. Proszę sprawdzić kto ma patent na podpaski
>Always. Trzech facetów - żaden nigdy pewnie nie założył podpaski, żaden
>pewnie nie przeprowadzał jakikolwiek prób. Proszę powiedzieć, na jakim
>wyrobie pana konkretnie zatrudniającej firmy jest pańskie nazwisko? Pod tym
>względem programiści z firm produkujących gry są nieco w lepszej sytuacji -
>bywa że są wymieniani w instrukcji, bywa że lista autorów pojawia się w
>samej grze. Gdzie jest pańskie? Pewnie jedynie na liście płac i ewentualnie
>na tabliczce zawieszonej na drzwiach. To też dobrze.
>
Prosze Pana, w KAZDEJ firmie ktora znam, kod jest wlasnoscia firmy
ktora placi Panu pensje jak rozneiz wszelkie pomysly, innowacje i
patenty ktore wymysli Pan w czasei gdy jest Pan w firmie zatrudniony.
Wiec nei dziwota ze patenty podpisuje szef.
Take isa warunki kontraktu. Nie wiem jaki jest panski kontrakt, al
jezeli ma Pan takowy, to niech pan ow kontrakt przeczyta.
Moje nazwisko nie jest na niczym, bo od czasu jak pracuje w firmie nie
moge publikwoac ani wystepowac na konferencjach, a zamiast kosza do
smieci mam mlynek do papierow. Uwazam ze gra jest czysta - firma
kupuje moja wiedzei i prace i placi mi za to kase ktora kompensuje to
ze mojego nazwiska nigdzie nie ma.
>I jeszcze drobiazg - prezentuje się pan jako rodzaj "miszcza", kogoś z
>wielkim doświadczeniem i patrzącego z góry na maluczkich. Słusznie. Więc w
>swojej wieży z kości słoniowej jest pan bezpieczny od szeregu rzeczy,
ja niejestem w zadnej "wiezy". Ja pracuje w normalnej firmie i
pobieram normalna pensje za to co robie.
>które
>spotykają normalnych ludzi. Np. kradzież pomysłów, zawłaszczanie danych,
>plagiaty i dopisywanie siebie i znajomych do współautorstwa. O tym, że np.
>dwóch kumpli zakłada wspólnie interes - a potem nagle okazuje się, że jeden
>znika z całym majątkiem firmy - też pan nie może wiedzieć, bo pana to nie
>spotkało.
A skad Pan jest taki pwenie ze mnie to nei spotkalo?
>Albo że kilkudziesięciu ludzi razem zakłada biznes, jeden zostaje
>kierownikiem z wyboru pozostałych - a potem ten równy gość, kumpel z
>akademika, przestaje płacić swoim wczorajszym kolegom a dzisiejszym
>pracownikom - sam obracając w podejrzany sposób całością tzw. kasy? Pewnie
>pan nigdy nie napisał programu, który już na drugi dzień po pokazaniu go
>kumplowi znalazł się magicznie na giełdzie? A, przepraszam, pan nawet nie
>wie, że za PRL było coś takiego jak giełda komputerowa.
>
Ja nie pokazuje programow kumplom. Ja nie jestem hobbysta. Ja pracuje
w powaznej firmie i z takiej firmy mam doswiazcenie. Wiec na drugi raz
niech pan napisze czy Panskie doswiadczenia sa z pozycji
profesjonalnej czy hobbystycznej
>Co do współpracy międzynarodowej etc. Pan zna pewien sposób na realizowanie
>tej współpracy. Ja znam trochę inny. Są problemy, zadania, każdy ma pewien
>zakres kompetencji. Dane zadanie jest realizowane przez konkretnego
>człowieka i jego dokonania zostają jego własnością intelektualną. Pewnie pan
>tego nie zrozumie, bo odebrał pan staranną kinder-sztubę od zagranicznego
>pracodawcy.
Nie slyszalem o takiej frimie ktora by pozostawiala pracownikowi prawa
wlasnosci intelektualnej. Musi co Pan sobie taka firme wymyslil
Zas jak idzie o Panski soft: Panski soft tez jes twlasnoscia firmy a
nie Pana, i firma ustala zasady co, kto i na jakich warunkach mzoe z
tym softerm robic. FIRMA ustala a nie PRACOWNIK. Gdyby firma powalala
na toi zeby Pan byl jedyna osoba wiedzaca co Pan robi i majaca
kontrole nad tym, to by kiepsko na tym wyszla. Firma nei moze zalezec
od primadonn, gurus i czyjegos widzimisie. Jak rozneiz nie moze soboie
pozwolic na to aby sie unierychomla z tego powdou ze jeden pracownik
zdecydowal sie pojechac na urlop
A.L.
-
78. Data: 2009-06-15 10:53:44
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: Jędrzej Dudkiewicz <j...@g...com>
Rob Wolfe wrote:
> "slawek" <s...@h...pl> writes:
>
>> Użytkownik "Maciej Sobczak" <s...@g...com> napisał w
>> wiadomości grup
>> dyskusyjnych:1e454ef7-2b81-457a-b102-4f8a43374f7e@37
g2000yqp.googlegroups.com...
>>> Jeśli chodzi o obowiązek pisania po polsku, to kod programu nie
>>> stanowi jego instrukcji obsługi, więc obowiązku nie ma.
>> Wiesz, ja tam się nie czepiam. Ale po prostu jeżeli zakładasz że
>> lepiej używać wszędzie angielskiego - a nie polskiego - to po prostu
>> możemy chyba się zgodzić, że zgadzasz się na całkowitą likwidację
>> języka polskiego. Czyli polskiego już nie ma. Kropka.
>
> Słusznie! Nie będzie Amerykaniec pluł nam w twarz ni kodu nam angliczył!
> Proponuję pójść na całość i wszelkie dostępne API opakować
> w polskie odpowiedniki, np.:
> pthread_join ==> poczekaj_na_zakończenie_wątku
Zrobiłbym sobie macro "zadżojnuj_wątala".
JD
-
79. Data: 2009-06-15 12:12:27
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: Jakub Debski <d...@w...pl>
A.L. formulated the question :
>> Ja zas bym narzucil pisanie po angielsku. Nigdy nie wiadomo jak firma
>> sie rozwinie i czy projekt bedzie tworzony jedynie przez Polakow.
>
> Jezeli myslisz z takim wyprzedzeniem, to proponje chinski a nie
> angielski
Zacznę o tym myśleć, gdy w Chinach zaczną obowiązywać akceptowalne
ekonomicznie prawa. W aktualnej sytucaji przekazywanie tam
jakiejkolwiek własności intelektualnej jest samobójstwem.
pozdrawiam,
Jakub
-
80. Data: 2009-06-15 12:19:39
Temat: Re: Polskie nazwy zmiennych/funkcji w nietypowym projekcie
Od: A.L. <a...@a...com>
On Mon, 15 Jun 2009 14:12:27 +0200, Jakub Debski <d...@w...pl>
wrote:
>A.L. formulated the question :
>>> Ja zas bym narzucil pisanie po angielsku. Nigdy nie wiadomo jak firma
>>> sie rozwinie i czy projekt bedzie tworzony jedynie przez Polakow.
>>
>> Jezeli myslisz z takim wyprzedzeniem, to proponje chinski a nie
>> angielski
>
>Zacznę o tym myśleć, gdy w Chinach zaczną obowiązywać akceptowalne
>ekonomicznie prawa. W aktualnej sytucaji przekazywanie tam
>jakiejkolwiek własności intelektualnej jest samobójstwem.
>
>pozdrawiam,
>Jakub
>
Mam inne doswiadcznia
A.L.