-
131. Data: 2012-11-22 13:08:39
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2012-11-18 21:45, DoQ pisze:
>> Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?
>
> Nie mam pojęcia, zapytaj ich.
Ale po co? Widok kibla dostarczy informacji lepszej niż ich "szczera" odpowiedź.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
132. Data: 2012-11-22 13:12:51
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: masti <g...@t...hell>
Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 11:30:22 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:
> W dniu 2012-11-22 11:13, masti pisze:
>>> Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.
>> ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia
> Wydawało mi się, że gadam z Tobą, ale Twój matrix, więc Ty decydujesz
> :->
wiele rzeczy Ci się wydaje. Ale uciekasz w figurki słowne skoro zabrakło
Ci argumentów.
--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett
-
133. Data: 2012-11-22 13:29:56
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:
> Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części,
zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy
zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare
łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które
nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe
łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty.
No widzisz, a taki to czy DoQ zostawia wóz mechanikowi bez wahania, jak człowiek
idzie sobie w tym czasie do knajpy czy do pracy, ich czas jest zbyt cenny.
W końcu przecież odbiera się sprawny samochód, no nie?
Kto by się zastanawiał, czy wycisk faktycznie nowy, chyba tylko paranoik.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
134. Data: 2012-11-22 13:31:11
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
> W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:
>
>> Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
>> oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
>> warsztatu.
>
> Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?
Z analogiami jest pewien generalny problem. Wszystkie są fałszywe.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
135. Data: 2012-11-22 13:57:19
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
>>> był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
>>> innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
>> No wyobraź sobie, że tak.
>
> No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.
Moja zona, po roku problemów i wizytach u ~10 specjalistów, zdiagnozowała się w końcu
sama.
Wystarczyły jej do tego fachowe publikacje, nieznane jednak najwyraźniej tym
fachowcom.
Diagnoza potwierdozna labortoryjnie (na własny koszt, bo lekarz nie uznał za stosowne
skierować).
Więc jak widzisz, "kwalifikacje" to jeszcze nie wszystko.
Czasem ważniejsze jest osobiste zaangażowanie, dociekliwość i takie tam.
A w temacie wątku: sytuacji, gdy mechanik robił źle, niedbale, niezgodnie z zasadami
sztuki, bądź po porostu błądził jak dziecko we mgle nie mogąc zdiagnozować problemu
ze względu na wrodzoną niekumatość (i trzeba było pokazać palcem co ma sprawdzić i
jak),
miałem całkiem sporo. Mimo braku kwalifikacji formalnych...
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
136. Data: 2012-11-22 14:14:25
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Artur Maśląg <n...@w...pl>
W dniu 2012-11-22 13:57, Jakub Witkowski pisze:
> W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
>
>>>> był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
>>>> innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
>>> No wyobraź sobie, że tak.
>>
>> No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.
>
> Moja zona, po roku problemów i wizytach u ~10 specjalistów,
> zdiagnozowała się w końcu sama.
No pewnie. To oczywiście ten przypadek potwierdzający regułę.
> Wystarczyły jej do tego fachowe publikacje, nieznane jednak najwyraźniej
> tym fachowcom.
Których fachowość oraz zrozumienie zweryfikowała osobiście, wiedzy
stosownej nie posiadając.
> Diagnoza potwierdozna labortoryjnie (na własny koszt, bo lekarz nie
> uznał za stosowne skierować).
Cóż, skoro z NFZ to miej pretensje o pakiet usług, a nie, że lekarz
nie skierował.
> Więc jak widzisz, "kwalifikacje" to jeszcze nie wszystko.
Nigdzie nie napisałem, ze to wszystko.
> Czasem ważniejsze jest osobiste zaangażowanie, dociekliwość i takie tam.
Nie, ono nie jest ważniejsze. Może być ważne, ale nie ważniejsze.
Bardzo mi się podoba "wiedza" itd. oparta na materiałach z internetu,
których wartości często czytelnik nie potrafi. No, ale teraz to każdy
może być specjalistą na każdy temat, co często widać. Np. fizyki ludzie
nie znają, ale mądrości że ho ho.
> A w temacie wątku: sytuacji, gdy mechanik robił źle, niedbale,
> niezgodnie z zasadami
> sztuki, bądź po porostu błądził jak dziecko we mgle nie mogąc
> zdiagnozować problemu
> ze względu na wrodzoną niekumatość (i trzeba było pokazać palcem co ma
> sprawdzić i jak),
> miałem całkiem sporo. Mimo braku kwalifikacji formalnych...
Widzisz, jedni ludzie rozwiązują ważne problemy wtedy, kiedy się
pojawiają, inni doszukują się problemów (często sztucznych) wszędzie
tam, gdzie wydaje im się, że będą mądrzejsi (ponieważ inni są głupsi).
-
137. Data: 2012-11-22 21:14:05
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 22-11-2012 13:08, Jakub Witkowski pisze:
>>> Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?
>> Nie mam pojęcia, zapytaj ich.
> Ale po co? Widok kibla dostarczy informacji lepszej niż ich "szczera"
> odpowiedź.
Przede wszystkim, nie mam zwyczaju jadać w kiblu. Nie sądzę także, że
kucharze przyrządzają w nim potrawy i odpowiadają za stan jego czystości.
--
pozdr.
-
138. Data: 2012-11-24 13:25:53
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>
Dnia Mon, 19 Nov 2012 13:35:16 +0100, KrzyNiem napisał(a):
>> Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
>> której mój dobytek powierzam.
>
> Wejdź sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, że
> masz prawo rzucić okiem na pracę osób, które pracują tam za Twoje
> pieniądze i chciałbyś sobie połazić po pokojach :)
A mam prawo nie zapłacić im za ich pracę i nie skorzystać z ich usług,
kiedy odmówią?
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
-
139. Data: 2016-11-17 23:13:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: r...@g...com
To moze w restauracji zacząć wchodzić do kuchni, bo kuchasz moze nam napluć do
jedzenia! Paranoja! W garażach można stać do woli! Moze trzeba zmienić serwis na
Wieśka co ze szwagrem wszystko zrobią?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem,
trzeba mieć zaufanie! Moze widok klienta, który wchodzi mechanikowi pod nogi i wkłada
łeb pod auto zmieniłby podejście niektórych! Pozdrawiam!
-
140. Data: 2016-11-18 00:00:26
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Od: Uncle Pete <4...@g...com>
On 2016-11-17 23:13, r...@g...com wrote:
> To moze w restauracji zacząć wchodzić do kuchni, bo kuchasz moze nam napluć do
jedzenia! Paranoja! W garażach można stać do woli! Moze trzeba zmienić serwis na
Wieśka co ze szwagrem wszystko zrobią?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem,
trzeba mieć zaufanie! Moze widok klienta, który wchodzi mechanikowi pod nogi i wkłada
łeb pod auto zmieniłby podejście niektórych! Pozdrawiam!
>
Co to było?