-
11. Data: 2016-10-22 19:21:06
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: PiteR <e...@f...pl>
na ** p.m.s ** tintin pisze tak:
>
>> Rozumiem, czyli miałem prawo parkować a panna po prostu chciała
>> sie przepierdzielić. Tak sadzilem, zwłaszcza, ze od poczatku
>> mówiłem jej ze bede parkował około 1 minuty :)
>
>
> najbardziej w temacie:)
> https://www.youtube.com/watch?v=7JAJSDpqXPY
angielskie bydło
--
Ausfahrt. The biggest city in Germany.
-
12. Data: 2016-10-22 19:24:47
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: "re" <r...@r...invalid>
Użytkownik
Nie potrzeba ogrodzenia ale teren prywatny powinien być oznakowany żeby
uniknąć nieporozumień jeśli np auto odjedzie na lawecie ... no i kwestia
formalna jak panna udowodni ze to faktycznie jej teren :-)
---
Jaki mógłby być z tym problem jeśli naprawdę to jej teren ?
-
13. Data: 2016-10-22 19:33:50
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 22-10-2016 o 18:36, P.B. pisze:
> Dnia Sat, 22 Oct 2016 14:29:19 +0000 (UTC), Budzik napisał(a):
>
>> Dotychczas wydawało mi się, ze wolno mi parkowac na ulicy/ chodniku.
>> Miała rację?
>
> Gówno miała, nie rację. To, że ma obowiązek odśnieżać ten chodnik, nie daje
> jej żadnych praw!
A tego nie wiesz bez sprawdzenia księgi wieczystej danego terenu.
Nie raz się zdarzało, że miasto budowało drogę czy chodnik na nie swoim
terenie, a później nie kwapiło się do przeniesienia własności (czyt.
zapłaty za czyjąś ziemię).
Więc skąd bez szklanej kuli wiesz, że właścicielka nie miała racji i nie
chodziło właśnie o taki przypadek?
-
14. Data: 2016-10-22 19:36:51
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 22-10-2016 o 16:29, Budzik pisze:
> Dom jednorodzinny, opłotowana posesja.
> Parkuje przed takim domem na ulicy/chodniku.
> Wychodzi włascicielka i twierdzi, ze chodnik to czesc jej posesji i ze mam
> przeparkowac auto.
Spytałeś o podstawę prawną tego twierdzenia?
W sensie czy ma akt własności, jakąś mapkę z wypisem właścicieli itd?
Bo może mieć (np. gdy miasto nie kupiło od niej jeszcze terenu
wydzielonego pod chodnik) i wtedy jak najbardziej ma prawo Cię poprosić
o opuszczenie jej terenu.
Ale domyślnie powinna Ci tą sytuację opisać, bo z założenia przyjmujesz
jednak że jest dokładnie odwrotnie i działka z chodnikiem jest miejska i
tylko przylega do jej posesji.
-
15. Data: 2016-10-22 19:38:51
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: "P.B." <p...@w...pl>
Dnia Sat, 22 Oct 2016 19:19:57 +0200, re napisał(a):
> Gówno miała, nie rację. To, że ma obowiązek odśnieżać ten chodnik, nie daje
> jej żadnych praw! Jeżeli to jej teren, to niech go ogrodzi, albo spada na
> szczaw.
> ---
> No nie, jeśli faktycznie jest właścicielką to ma szereg praw i wcale nie
> musi terenu grodzić by z nich skorzystać. Trochę bardziej zainteresuj się
> tematem.
Jakich praw? Do publicznej drogi? Jak ziemia jest jej to niech ją sobie
ogrodzi. Ale to jest temat pomiędzy nią, a zarządca drogi - kierowcy nie
interesuje czyja jest to ziemia. Nie musi sprawdzać map geodezyjnych, żeby
przejechać albo zaparkować.
--
Pozdrawiam,
Przemek
-
16. Data: 2016-10-22 19:43:03
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: "P.B." <p...@w...pl>
Dnia Sat, 22 Oct 2016 19:33:50 +0200, Cavallino napisał(a):
> A tego nie wiesz bez sprawdzenia księgi wieczystej danego terenu.
> Nie raz się zdarzało, że miasto budowało drogę czy chodnik na nie swoim
> terenie, a później nie kwapiło się do przeniesienia własności (czyt.
> zapłaty za czyjąś ziemię).
> Więc skąd bez szklanej kuli wiesz, że właścicielka nie miała racji i nie
> chodziło właśnie o taki przypadek?
Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi. Jeżeli miasto wybudowało drogę na jej
terenie, to niech się sądzi z miastem. A od prawidłowo parkujących
kierowców niech się odpierwiastkuje.
--
Pozdrawiam,
Przemek
-
17. Data: 2016-10-22 19:44:31
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 22.10.2016 o 16:29, Budzik pisze:
> Dom jednorodzinny, opłotowana posesja.
> Parkuje przed takim domem na ulicy/chodniku.
> Wychodzi włascicielka i twierdzi, ze chodnik to czesc jej posesji i ze mam
> przeparkowac auto.
>
> Dotychczas wydawało mi się, ze wolno mi parkowac na ulicy/ chodniku.
> Miała rację?
IMHO jak rzeczywiście jej działka to miała prawo. Z tym że
prawdopodobnie nie była to jej działka. W sumie się nie dowiesz.
Shrek
-
18. Data: 2016-10-22 20:00:14
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik re r...@r...invalid ...
> No nie, jeśli faktycznie jest właścicielką to ma szereg praw i wcale
> nie musi terenu grodzić by z nich skorzystać. Trochę bardziej
> zainteresuj się tematem.
A mogłbys ta teze odniesc do mojego pytania?
-
19. Data: 2016-10-22 20:00:14
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik PiteR e...@f...pl ...
>> Dom jednorodzinny, opłotowana posesja. Parkuje przed takim domem
>> na ulicy/chodniku. Wychodzi włascicielka i twierdzi, ze chodnik to
>> czesc jej posesji i ze mam przeparkowac auto.
>
> Jeśli przyjadę po 20oo i nie ma miejsc to parkuje pod pałacami całym
> samochodem lub tylko prawymi kołami i nikt na razie się nie przywalił.
> A towarzystwo szemrane. Ale czasem przyjeżdzają do nich goście
> z Polski A i stawiają na naszych zatokach więc też moglibyśmy się
> przyczepić. Bardziej myślę o idących chodnikiem, że porysują bok albo
> urwa lusterko.
To była kwestia parkowania 1 minute i zwykłe przyczepianie się dla samego
przyczepiania.
Ale tak czy siak chciałbym wiedziec - jak sprawa wyglada formalnie.
Teren nieogrodzony, zadnej informacji poza oczywiście oralnym i
nieweryfikowalnym w tamtym momencie oswiadczeniem babeczki.
-
20. Data: 2016-10-22 20:20:00
Temat: Re: Parkoanie przed czyimś domem
Od: "Irek.N." <t...@j...taki.jest.pl>
> Jakich praw? Do publicznej drogi? Jak ziemia jest jej to niech ją sobie
> ogrodzi. Ale to jest temat pomiędzy nią, a zarządca drogi - kierowcy nie
> interesuje czyja jest to ziemia. Nie musi sprawdzać map geodezyjnych, żeby
> przejechać albo zaparkować.
>
Droga publiczna, ale temat własności niekoniecznie musiał być załatwiony
jak należy.
Byliśmy właścicielami nie tylko chodnika, ale i kawałka drogi przez
dziesięciolecia chyba. Płot cofnięty, ale posesja na nim się nie
kończyła. Różnie bywa.
Irek.N.