-
71. Data: 2020-09-26 16:21:44
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
sobota, 26 września 2020 o 12:49:49 UTC+2 WS napisał(a):
> On Saturday, September 26, 2020 at 12:26:54 PM UTC+2, RadoslawF wrote:
>
> > Zdrowa woda była jak się jej nie brało z rzeki i jak gnojówka
> > nie podeszła do wód gruntowych.
> Tez nie tak do konca... W latach 70 jako dziecko jezdzilem do babci na wies, woda
ze studni, pitna przywozona ze zrodelka lub ze studni zawsze! przegotowana.
> Czystej wody sie nie pilo, zawsze byl kompot, w sezonie ze swiezych owocow, po ze
sloika (wlasnej produkcji).
> Szamba jako takie w obecnym znaczeniu nie istnialy, wychodek bez bieacej wody w
domu. Gnojowka z obory gromadzona w szczelnym betonowym zbiorniku, toz to byl cenny
nawoz...
> Niby palilo sie smieci w piecu, ale znow nie ma to nic wspolnego z obecnym
paleniem... po prostu tych smieci praktycznie nie bylo...
> Wszelkie obierki, resztki jedzenia dla swin, opakowan jednorazowych jak na
lekarstwo, raz na tydzien gazeta z programem TV, sluzaca na podpalke pozniej...
> Butelki zwrotne, nawet po wódce... jak cos bylo w sloiku, to zostawal na pare
dobrych lat na przetwory... reklamowki i papierowe torebki (takich byla wiekszosc)
gromadzilo sie do powtornego wykorzystania...
> > Powietrze też było zdrowe jak poszedłeś na granicę wsi pod wiatr.
> Wsie byly male, rozproszone
> > Jak z wiatrem to gnijące odpadki, szambo i parkiet spod zwierząt
> > hodowlanych taki zdrowy to już nie był.
> Smierdzi, ale nie jest niezdrowe ;)
> > A największe kłamstwo to świeże żarcie. Jak zabili świniaka,
> > mięso podzielili na sąsiadów to jednak kilka kilo do spożycia
> > im zostało. A jedyna lodówka jaką znali to była piwnica (w czasie
> > jak już je znali) czyli zamiast 25 stopnie mieli w tej lodówce
> > 22 stopnie. A mięsa nie jadali na kilogramy tygodniowo jak my dzisiaj.
> Fakt, miesa sie malo jadalo (bieda) ale zdrowe, nieskazone. Wszedzie byly
opracowane lokalne metody przechowywania... np. u nas robilo sie wedzone kielbasy i
suszylo, nad morzem srodziemnym suszone szynki z sola... lodowki byly zbedne.
Wystarczala chlodna piwnica...
> Zreszta teraz bez lodowki w biednych krajach sobile radza. Np. w Egipcie
sprzedawali swiezo zabita wolowine przykryta tylko szmatka przed muchami... ubija o
~5 rano, do poludnia sprzedane... nie ma opcji kilkakrotnego zamrazania i rozmrazania
jak u nas niby zdrowe...
Żeby po kolei było. Nie tylko Ty miałeś dziadków na wsi. Jedni moi mieszkali a jednym
z najstarszych miast w Polsce. Co prawda od połowy XIX wieku to administracyjnie
wioska. Ale nie dlatego że miasteczko wymarło ale że za kare odebrali mu prawa
miejskie. Teraz to dziura zabita dechami pomimo że jest w niej kościół z XII wieku.
To będzie o wodzie. Było tam kilka źródełek. Wodę trzeba było wyciągnąć duża ręczna
pompą. Dzieciak w latach sześćdziesiątych byłem ale emaliowana tabliczkę z pompy
pamiętam. Było na niej napisane że woda zdatna do picia po przegotowaniu. No to mit
czystej wody ze źródełek mamy załatwiony. Ze źródełek woda była dla ludzi i tylko do
robienia jedzenia. Zwierzęta gospodarskie dostawały wodę ze studni. Zawsze parchów
dostawałem jak się umyłem w wodzie z babcinej studni. Pomimo systematycznego
czyszczenia i odkażania studni pamiętam że woda z niej śmierdziała gownami, obora
itp. co z tego ze ludzie nie pili wody ze studni jak jedli mięso ze zwierząt co piły
taka wodę. Podejrzewam że całe mięso jakie było tam wtedy robione dzisiaj nie zostało
by dopuszczone ze względów sanitarnych do sprzedaży. To było już po wojnie. Mięso
było badane, oczywiście nie całe, na pasożyty. Przed wojna mięso nie było badane.
niemcy w wojnę wprowadzili obowiązek badania ale tylko mięsa przeznaczonego do
spożycia przez niemcow. Pojawia się pytanie. Co lepsze. Czy w wieku dwunastu lat
załapać nicienie i umrzeć w wieku czterdziestu pięciu lat jako ślepiec z potwornymi
bólami glowy, mięśni, czy dożyć siedemdziesięciu ośmiu lat dzisiaj jedząc mięso z
intensywnej hodowli? Kolejny punkt to powietrze. Na wioskach odległości pomiędzy
domami większe. W tym miasteczku typowa dla małych
miast zabudowa. Małe domki jeden obok drugiego najczęściej stykające się sciana,
ścianami z innymi. Ze trzy główne ulice jakąś szerokosc miały. Poprzeczne od nich
odchodzące o szerokości umożliwiającej przejazd jednego wozu konnego. Higiena taka że
jak się koń zesrał to dokąd wróble gówna nie zjadły to leżało bo nikt nie sprzątał.
Przy takiej gęstej zabudowie i poza węglem brakiem innego nośnika energii cieplnej do
gotowania i ogrzewania bez względu na porę roku zanieczyszczenie powietrza musiało
być ogromne. Jak tylko rodzice wymyślili że za tydzień jedziemy do babci to z bratem
tyle lodów i oranżady zuzywalismy aż dostawaliśmy anginy żeby nie jechać. Nie zawsze
się udawało. Jak się nie udało to tragedia. Na miejscu nie ma gdzie się wysrać.
Przyzwyczajeni do codziennych myć i kąpieli w wannie że dwa razy w tygodniu tam nie
mamy gdzie się umyć. Nauczeni że ręce myje się zawsze po przyjściu z podwórka tam nie
możemy tego robić bo wody z kranu nie ma a w misce wydaje się że zawsze jest brudna.
Bo ona zawsze była brudna. Po trzech dniach dziura w dupie szczypie od wycierania
gazeta a nie papierem toaletowym do którego byliśmy przyzwyczajeni. Ludzie tam mieli
dziwny zapach. Ale nie tylko tam. Bywałem w wielu podobnych miejscach i zapach a
raczej smród od ludzi był podobny jeśli nie taki sam. Niedawno się dowiedziałem
dlaczego mieli taki zapach. Jeśli się nie myć to potem, gównem, nie mytymi jajami i
brudnymi pickami człowiek śmierdzi maksymalnie trzy tygodnie. Po trzech tygodniach
flora bakteryjną na skórze rozmnaża się do takich ilości że bakterie zaczynają się
żywić tym co na skórze. Ich gówna dają taki specyficzny smrodek który nie jest tak
obrzydliwy jak od brudnego ciała. Taka ciekawostka. Ksiazka Chłopi bardzo dobrze
dodawała rzeczywistość dziewiętnastowiecznej wsi. Potem nakręcili film. Na filmie
scena jak kapustę kiszoną robią. Faceci kroją kapustę a dziewczyny/kobiety ugniatają
ja nogami w beczkach. Chłopaki klepią dziewczyny po dupach one piszczą i jest fajnie.
Trzeba sobie zdać sprawę z tego że wtedy kobiety majtek nie nosiły. Podniecały się i
z brudnych pizd kwas mlekowy dostawał się do kapusty. Lepiej i szybciej kisła.
Oczywiście nikt się od takiej kapusty nie pochorował ale proces przygotowania był był
obrzydliwy. Jak młode dupki udeptywaly kapustę to jeszcze by obleciała. Ale stare
babska z niemytymi pizdami też to robiły. Jak już przy jedzeniu i konserwowaniu
jesteśmy. Wędzenie to dobra metoda konserwacji mięsa. Był w tv program. Dali do
zbadania w sanepidzie domowe wyroby uderzone w beczce. Pani z sanepidu omawiała
temat. Powiedziała że spróbowała i że pychotka. Ale że nie podpisała by kwitu o
dopuszczeniu do sprzedaży bo ilość toksycznych i rakotwórczych substancji
przekraczała w tych wyrobach czasami kilkaset razy obowiązujące normy. Konserwowanie
w soli też fajne, zwłaszcza dla nadcisnieniowcow. Czyli praktycznie dla wszystkich
którzy przekroczyli jakiś magiczny wiek. Wygląda na to że te metody co opisałeś miały
na celu pozbycie się ludzi starszych niż zachowanie ich jak najdłużej przy życiu. A
mówili że w Japonii mieli okrutny zwyczaj pozbywania się starych ludzi. Jak doszedł
taki do swojego wieku i jeszcze chciał żyć to wyprowadzali przed dom i mówili żeby
dziadek poszedł na tą górę co w oddali widać. Buty żeby zostawil bo się jeszcze
przydadzą. Dużo by opowiadać. Ciekawa jest np historia dlaczego w pewnych religiach
jedzenie wieprzowiny jest zakazane.
-
73. Data: 2020-09-26 17:59:46
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Poldek p...@i...eu ...
>>> Tak, spróbuj przemnożyć to wszystko razy 30 milionów pojazdów,
>>> które jeżdżą w Polsce.
>>
>> 30 mln pojazdów na 38mln mieszkanców?
>> Jakos wydaje sie to niewiarygodne.
>>
>
> Sprawdź w ulubionej wyszukiwarce ile jest pojazdów w Polsce.
>
> Dla ułatwienia podaję pierwszy wynik z popularnej wyszukiwarki
>
> "Wg GUS (dane na dzień 30 czerwca 2018 roku) w naszym kraju
> zarejestrowanych jest obecnie 29 656 238 pojazdów wszelkich
> typów."
>
> Dwadzieścia dziewięć milionów sześćset pięćdziesiąt sześć tysięcy
> dwieście trzydzieści osiem rur wydechowych. Weź to skontroluj.
> Oczywiście cały czas przybywa pojazdów, gdyż
>
> "Dla porównania, jeszcze dekadę temu było ich 22 024 697."
> a lawety od Turczyna jadą jedna za drugą.
>
> Teraz już jasne, jak to się stało, że trawniki, chodniki,
> przejścia dla pieszych, rowy, pola, boiska - wszystko zawalone
> złomami ciągle ciężko znaleźć miejsce do postawienia złoma.
>
> Nie pisz, że to liczba zarejestrowanych pojazdów, a w
> rzeczywistości jest mniej, bo część zarejestrowanych nie jeździ,
> albo nie istnieje jako całe samochody. Za to jest kupa samochodów,
> młotorów i innych pojazdów niezarejestrowanych, a zajmujących
> miejsce na parkingach, placach, w krzakach, lasach itp. a nawet
> jeżdżących jak gdyby nigdy nic na wioskach.
>
To moze zamiast pisac, zacytuje dalsza czesc artykułu na którym sie
opierasz...?
Ale... to tylko statystyka, a jak wiadomo, są trzy rodzaje kłamstw:
kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki. Nie inaczej jest w tym
przypadku. GUS opiera się bowiem głównie na danych zawartych w
Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP). A w niej możemy znaleźć wiele
"kwiatków". Np. 38 tysięcy wciąż zarejestrowanych w naszym kraju
samochodów marki Syrena albo 65 tysięcy samochodów marki Żuk... Razem
to już jest 100 tys. pojazdów, które tak naprawdę, dawno przestały
istnieć.
Większe wrażenie robi jednak liczba niespełna 7 milionów samochodów,
które od 8 lat nie pojawiły się na stacji kontroli pojazdów, a więc
zapewne dawno wyszły już z eksploatacji.
Ile więc tak naprawdę pojazdów porusza się po polskich drogach? Wg
danych CEP, w zeszłym roku badaniom technicznym poddano około 18,3 mln
aut. Trzeba też pamiętać, że nowe samochody po raz pierwszy pojawią się
w stacji kontroli pojazdów po trzech latach, a takich aut w Polsce jest
około 1,5 mln. Sumarycznie daje nam to szacunkową liczbę 20 mln
samochodów, które faktycznie wyjeżdżają na drogi. To wyraźnie mniej niż
liczba 29,5 mln pojazdów (osobowych, ciężarowych i motocykli)
widniejących w ewidencji CEP.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Łatwiej poznać ludzkość niż pojedynczego człowieka"
Francois La Rochefoucauld
-
72. Data: 2020-09-26 17:59:46
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik WS L...@c...pl ...
>> Akurat teraz w historii cywilizacji mamy najczystsze powietrza,
>> najczystszą wodę do picia i najlepsze jedzenie.
>
> odwazna teza ;)
Przypomne tylko ze rozmawiasz z gosciem który ewentualne problemy z
dostepem do czystej wody rozpatruje w kategoriach: jezeli odkrecam kran
i leci to znaczy ze wszystkie problemy to bujda.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
Argumentowi "Bo nie!" przeciwstawiam
kontrargument "Bo tak!". Tomasz 'tsca' Sienicki
-
74. Data: 2020-09-26 17:59:47
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Myjk m...@n...op.pl ...
>> Ale czy nie proponujesz ich zamknac ?
>
> Mnie leketrownie węglowe nie przeszkadzają. Mają filtry, wysoko
> emitują. Sam mieszkam w promieniu 10km od Elektrociepłowni
> Siekierki.
To co mowia naukowcy o co2 nie ma dla ciebie znaczenia?
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Moi ludzie pracują na okrągło! Czasem nawet po 2, 3 godziny na dobę!!!"
kpt. Bertorelli/Dzielna Armia Włoska/Allo, Allo
-
75. Data: 2020-09-26 18:09:56
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 26.09.2020 o 15:45, Poldek pisze:
> "Wg GUS (dane na dzień 30 czerwca 2018 roku) w naszym kraju
> zarejestrowanych jest obecnie 29 656 238 pojazdów wszelkich typów."
Akurat o bazie cepik to wiadomo, że roi się tam od duchów.
--
Shrek
-
76. Data: 2020-09-26 18:54:41
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
sobota, 26 września 2020 o 15:17:51 UTC+2 RadoslawF napisał(a):
> W dniu 2020-09-26 o 12:49, WS pisze:
> >> Zdrowa woda była jak się jej nie brało z rzeki i jak gnojówka
> >> nie podeszła do wód gruntowych.
> >
> > Tez nie tak do konca... W latach 70 jako dziecko jezdzilem do babci na wies, woda
ze studni, pitna przywozona ze zrodelka lub ze studni zawsze! przegotowana.
> > Czystej wody sie nie pilo, zawsze byl kompot, w sezonie ze swiezych owocow, po ze
sloika (wlasnej produkcji).
> Wnuczkowi babcia robiła kompocik czyli gotowała wodę z owocami
> a potem stawiała do wystudzenia. Dla swoich pracujących przy
> żniwach była woda ze studni i fajnie było jak ktoś wpadł na
> pomysł i im wiaderko tej wody na pole zaniósł.
> > Szamba jako takie w obecnym znaczeniu nie istnialy, wychodek bez bieacej wody w
domu. Gnojowka z obory gromadzona w szczelnym betonowym zbiorniku, toz to byl cenny
nawoz...
> Owszem, kiedyś to były zbiorniki otwarte a nie zamknięte jak dzisiaj.
> Ale to dalej były zbiorniki nawet jeśli robiono je najtaniej czyli
> kopano dołek w ziemi.
> > Niby palilo sie smieci w piecu, ale znow nie ma to nic wspolnego z obecnym
paleniem... po prostu tych smieci praktycznie nie bylo...
> Śmieci były ale nie było w nich plastików i gumy.
> > Wszelkie obierki, resztki jedzenia dla swin, opakowan jednorazowych jak na
lekarstwo, raz na tydzien gazeta z programem TV, sluzaca na podpalke pozniej...
> > Butelki zwrotne, nawet po wódce... jak cos bylo w sloiku, to zostawal na pare
dobrych lat na przetwory... reklamowki i papierowe torebki (takich byla wiekszosc)
gromadzilo sie do powtornego wykorzystania...
> >
> >
> >
> >
> >> Powietrze też było zdrowe jak poszedłeś na granicę wsi pod wiatr.
> >
> > Wsie byly male, rozproszone
> Budynki w nich nie były takie rozproszone.
> Generalnie wsie powstawały dla bezpieczeństwa mieszkania w kupie
> więc nie było sensu budować domu w oddaleniu od wsi.
> A czy wieś była mała czy duża to i tak każda śmierdziała tak samo.
> Takimi samymi zwierzętami, ich odchodami i odchodami ludzi.
> >> Jak z wiatrem to gnijące odpadki, szambo i parkiet spod zwierząt
> >> hodowlanych taki zdrowy to już nie był.
> >
> > Smierdzi, ale nie jest niezdrowe ;)
> Niestety ale jest.
> Poczytaj co przynosiło w starożytnych armiach straty większe od bitwy.
> >> A największe kłamstwo to świeże żarcie. Jak zabili świniaka,
> >> mięso podzielili na sąsiadów to jednak kilka kilo do spożycia
> >> im zostało. A jedyna lodówka jaką znali to była piwnica (w czasie
> >> jak już je znali) czyli zamiast 25 stopnie mieli w tej lodówce
> >> 22 stopnie. A mięsa nie jadali na kilogramy tygodniowo jak my dzisiaj.
> >
> > Fakt, miesa sie malo jadalo (bieda) ale zdrowe, nieskazone. Wszedzie byly
opracowane lokalne metody przechowywania... np. u nas robilo sie wedzone kielbasy i
suszylo, nad morzem srodziemnym suszone szynki z sola... lodowki byly zbedne.
Wystarczala chlodna piwnica...
> Nie były zbędne, po prostu ich nie było i stosowano inne metody
> zabezpieczania. Ale ich skuteczność była mniejsza od dzisiejszych
> lodówek. Nie wierzysz? prosty eksperyment, kup dwa kilo świeżego
> mięsa, zakonserwuj kilogramem soli a potem przechowaj w chłodnej piwnicy.
> Daj znać jak smakowała po miesiącu. :-)
>
> I pamiętaj że średniowieczu kilogram soli miał wartość wielu kilogramów
> świeżego mięsa.
> > Zreszta teraz bez lodowki w biednych krajach sobie radza. Np. w Egipcie
sprzedawali swiezo zabita wolowine przykryta tylko szmatka przed muchami... ubija o
~5 rano, do poludnia sprzedane... nie ma opcji kilkakrotnego zamrazania i rozmrazania
jak u nas niby zdrowe...
> A teraz policz ile wołowiny dostaniesz z zabitego wołu przy
> dwudziestodymowej wiosce. I tego nie sprzedasz bo wszyscy sąsiedzi
> dostali tyle samo. To co piszesz sprawdza się przy uboju w mieście.
> A tam smród, brud i zarazy wszelakie. :-)
>
>
> Pozdrawiam
Byłem w Tangerze na targu. Takim dla tubylców. Smród taki że trudno wytrzymać. Mięso
a raczej przypadkowo porąbane zwierzęta leżały na drewnianych stołach i wisiały na
hakach. Mieniące się wieloma kolorami muchy wielkości dojrzałych bielinkow
kapustnikow atakowały mięso jak japońscy piloci amerykańskie okręty. Do tego
świadomość że oni jak się wysrają to ręką reszki gówna od dupy sobie odrywają.
-
77. Data: 2020-09-26 19:53:21
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
sobota, 26 września 2020 o 18:10:04 UTC+2 Shrek napisał(a):
> W dniu 26.09.2020 o 15:45, Poldek pisze:
> > "Wg GUS (dane na dzień 30 czerwca 2018 roku) w naszym kraju
> > zarejestrowanych jest obecnie 29 656 238 pojazdów wszelkich typów."
> Akurat o bazie cepik to wiadomo, że roi się tam od duchów.
>
> --
> Shrek
Jak coś wiesz ile tam duchów to napisz. A nie zajebiesz jak chory w kubel ze tam roi
się od duchów.
-
78. Data: 2020-09-26 20:34:38
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
sobota, 26 września 2020 o 17:59:49 UTC+2 Budzik napisał(a):
> Użytkownik Myjk m...@n...op.pl ...
> >> Ale czy nie proponujesz ich zamknac ?
> >
> > Mnie leketrownie węglowe nie przeszkadzają. Mają filtry, wysoko
> > emitują. Sam mieszkam w promieniu 10km od Elektrociepłowni
> > Siekierki.
> To co mowia naukowcy o co2 nie ma dla ciebie znaczenia?
> --
> Pozdrawia... Budzik
> b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
> "Moi ludzie pracują na okrągło! Czasem nawet po 2, 3 godziny na dobę!!!"
> kpt. Bertorelli/Dzielna Armia Włoska/Allo, Allo
Naukowcy na co2 mówią że gdyby nie to że jest związkiem chemicznym to że względu na
ilość w jakiej występuje w przyrodzie należało by go wpisać do gazów szlachetnych.
Naukowcy od żarcia mówią że gdyby nie CO2 to byśmy z głodu zdechli zanim się na ziemi
pojawiliśmy. CO2 to najważniejszy surowiec w produkcji żywności.
-
79. Data: 2020-09-26 20:56:28
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: WS <L...@c...pl>
On Saturday, September 26, 2020 at 3:17:51 PM UTC+2, RadoslawF wrote:
> Wnuczkowi babcia robiła kompocik czyli gotowała wodę z owocami
> a potem stawiała do wystudzenia. Dla swoich pracujących przy
> żniwach była woda ze studni i fajnie było jak ktoś wpadł na
> pomysł i im wiaderko tej wody na pole zaniósł.
Tez zastanawiale sie, czy tak nie bylo, ale nie, po prostu byl sad, z owocow robilo
sie zapas na zime... wujek tam mieszkajacy zawsze do herbaty lal slodki sok... z
opowaidan slyszalem, ze jak kawy nie bylo (prawdziwej), znaczy sie byla zabyt droga
to zboze palili... ale zawsze pilo sie kawe, herbate, mleko...
Za moich czasow wody nikomu sie nie dawalo, a na koniec dnia nawet czesto piwo, po
ktore posylano mnie (dziecko z podstawowki) z 5 litrowym dzbankiem ;)
> Owszem, kiedyś to były zbiorniki otwarte a nie zamknięte jak dzisiaj.
> Ale to dalej były zbiorniki nawet jeśli robiono je najtaniej czyli
> kopano dołek w ziemi.
Tak, ale taka dziura z wychodka bez biezacej wody baaaaardzo wolno sie zapelnia,
takie toy toje bez wody do z malutkim zbirnikiem ze 2 doby potrafia stac, a 2 x 10h
do nich kolejka ;)
Problem pojawil sie przy biezacej wodzie, a wlasciwie biezacej z wodociagow... ze
studni jeszcze sie oszczedzalo, bo potrafilo sie wyczerpac... a z wodociagu
kilkanascie m3 na miesiac to pikus... i dopiero te zaczyely sie przelewac do gruntu
stanowiac istotny problem :(
> Niby palilo sie smieci w piecu, ale znow nie ma to nic wspolnego z obecnym
paleniem... po prostu tych smieci praktycznie nie bylo...
>
> Śmieci były ale nie było w nich plastików i gumy.
Bylo tak malo, ze nawet nikt na wsi ich nie wywozil... uzywalo sie wszystko na maxa,
bo bieda... prawie wszystko sie zbieralo "bo sie przyda", mebli nikt nie wyrzucal,
powymianie stare ladowaly w garazach, piwnicach.. jako polki itp..
Materace to troche szmaty wypchanej sloma...
>Nie wierzysz? prosty eksperyment, kup dwa kilo świeżego
> mięsa, zakonserwuj kilogramem soli a potem przechowaj w chłodnej piwnicy.
> Daj znać jak smakowała po miesiącu. :-)
W sumie chcialem zrobic, ale nie mam juz zrodla porzadnego miesa :(
Ale moda na takie wraca... tu np. 11 miesiecy...
https://www.youtube.com/watch?v=D-TVMYrG8ek
Sporo ludzi sie w to bawi i podobno nawet ze sklepowego miesa potrafi wyjsc, tylko
sporo wagi traci, znaczy sie dlugo sie trzeba pozbywac wody...
-
80. Data: 2020-09-26 20:59:20
Temat: Re: Kolejny niemiecki motowałek:-)
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
sobota, 26 września 2020 o 17:59:49 UTC+2 Budzik napisał(a):
> Użytkownik WS L...@c...pl ...
> >> Akurat teraz w historii cywilizacji mamy najczystsze powietrza,
> >> najczystszą wodę do picia i najlepsze jedzenie.
> >
> > odwazna teza ;)
> Przypomne tylko ze rozmawiasz z gosciem który ewentualne problemy z
> dostepem do czystej wody rozpatruje w kategoriach: jezeli odkrecam kran
> i leci to znaczy ze wszystkie problemy to bujda.
> --
> Pozdrawia... Budzik
> b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
> Argumentowi "Bo nie!" przeciwstawiam
> kontrargument "Bo tak!". Tomasz 'tsca' Sienicki
Skończyły Ci się korki u Grety bo poszła do szkoły żeby ósma klasę zaliczyć? Taki
jesteś oblatany w wodzie a jak spytałem jak ja oszczędzasz to rybkę zrobiles i się
potem zapowietrzyles. Dopytywałem czy się mniej myjesz, mniej płynów pijesz ale się
obraziłeś jak na rasowego kuriera przystało. Jeśli na ziemi ponad 70% jej powierzchni
to woda to znaczy że wody nie brakuje. To że słona nic nie znaczy bo przy okazji
poprzedniej dyskusji ktoś Ci napisał że cena odsolonej wody morskiej w bogatych
krajach arabskich jest zbliżona do ceny w Polsce. Woda na Ziemi ma to do siebie że
jej nie ubywa a wręcz przybywa. Zastanawiałeś się, wiem że trochę na wyrost
napisałem, skąd jest woda na Ziemi? Greta nie mówiła? Cała woda na Ziemi pochodzi z
kosmosu. Przybyła do nas w meteorytach lodowych. Miliardy lat to sporo czasu żeby jej
się dużo nazbierało. Teraz też ta samą drogą przybywa ale żyjemy zbyt krótko żeby w
przeciągu kilku tysięcy lat to zauważyć. Masz rację że uważam że woda jest w kranie i
się za nią placi. Płaci się za dostarczenie, uzdatnienie itd a na końcu płaci się za
uzdatnienie tego co z niej zostało. Żeby można było jej bezpiecznie i bez obrzydzenia
jeszcze raz użyć. A potem jeszcze raz itd. Wody na Ziemi jest do obrzydzenia tylko
trzeba nauczyć ja racjonalnie wykorzystywać. Jeśli napiszesz że masz, bo faktycznie
masz, instalacje do wody szarej to będzie ten właściwy krok w kierunku racjonalnego
wykorzystywania wody nie jej iluzorycznego oszczędzania. Jak dorosłem to gęby pełne
frazesów, takie jak Twoja , przestały na mnie robić jakiekolwiek wrażenie. Potrafisz
napisać jak oszczędzasz wodę i co robisz z zaoszczędzona to się odpierdole.
Oczywiście obydwaj wiemy że nie napiszesz o swoim oszczędzaniu wody i że do śmierci
albo wylewu się nie odpierdole.