-
11. Data: 2012-11-12 20:35:06
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "bart" <b...@o...org>
> IMHO, prowokacja, na którą pan Pacuła dał się nabrać
Być może. To tylko zatem jeszcze jeden dowód, że nie jest żadnym fachowcem.
Biorąc pod uwagę passus: jakby co, mam do sprzedania .... to nawet nie
dziennikarzem lecz sklepikarzem raczej.
-
12. Data: 2012-11-12 20:50:50
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
W dniu 2012-11-12 00:45, Anerys pisze:
>> Polaczenie jakosci CD ze szmerami z winyla .
>
> To jest jeszcze gorsze, niz zwykla, zgrana plyta.
Zwykła płyta winylowa zgrana liniowo (tzn. bez ingerencji w pasmo,
dynamikę itd) na cd i odtwarzana z cd jest nie do odróżnienia od tejże
zwykłej płyty winylowej. Chyba, że w ślepym odsłuchu wkładka będzie
robiła za trzecie źródło dźwięku (i jeśli będzie to ''emanuel''
ustawiony między zestawami głośników, to jak najbardziej tak będzie).
> Równie chyba zle, jak
> dzwiek "odtrzaskany" zle ustawionym programem typu "declicker".
A to jest inna inszość i zarazem źródło zachwytów nad winylem - w czasie
ich świetności nikt nie walcował bez sensu nagrań kompresorami
wielopasmowymi.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/dobrze łączyć przyjemne z pożytecznym, jeszcze lepiej przyjemne z
przyjemnym/
-
13. Data: 2012-11-12 20:58:26
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: Przemek <r...@o...pl>
> Poniewaz maja mniejsza dynamike, to ustawiajac na podobna glosnosc
> maksymalna jak CD sredni sygnal bedzie wyzszy, a to juz pierwszy krok do
> oszukania ucha.
Brzmi lepiej, ale niech będzie: inaczej.
Zresztą nic dziwnego skoro przetworzenie A->D zawsze coś z sygnału
wytnie i doda choćby szumy kwantowania.
Mnie zastanawia inna rzecz, cytat "dobrze użytkowane i przechowywane
zagrają po 40 latach niespecjalnie gorzej niż na początku trochę więcej
trzasków i wyższy szum, ale i tak pan tego nie zauważy" ale to, że kable
leżą na granitowych podstawkach "zauważą".
Przem
-
14. Data: 2012-11-12 23:21:23
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Uzytkownik "tyg" <t...@t...pl> napisal w wiadomosci
news:k7rf0j$e3j$1@news.task.gda.pl...
>> To jest jeszcze gorsze, niz zwykla, zgrana plyta. Równie chyba zle, jak
>> dzwiek "odtrzaskany" zle ustawionym programem typu "declicker".
>>
>> --
>
> W winylu sa trzaski i jest ok ,ale w cd juz nie bedzie ok ?
Zdecydowanie. Nie bedzie OK - w winylu trzaski powstaly w naturalny sposób
(nie licze sytuacji, gdy domowy kotek próbowal posluchac muzyki, ale bez
gramofonu) :) W CD trzaski dodawane sa absolutnie sztuczne i monotonne, ich
charakter nie pasuje do normalnego uzywania plyty. Jeszcze moge sie zgodzic,
aby miec zwykla plyte z rowkami nie zapisanymi muzyka, ale obracana na równi
z innymi, iglowana gramofonem, aby tak samo zuzyla sie jak inne, czasem
ramieniem zasunac, aby leciutko zadrapac rowki - to potem zmiksowac z
nagraniem... ale to tez pólsrodek by byl, jednak blizszy juz naturalnemu
uzywaniu. Nie po to zrobiono CD, aby wracac do trzasków, jak ktos chce,
niech sobie winyla nagra.
--
Pod zadnym pozorem nie zezwalam na wysylanie mi jakichkolwiek reklam,
ogloszen, mailingów, itd., ani nawet zapytan o mozliwosc ich wysylki.
Nie przyjmuje ZADNYCH tlumaczen, ze mój adres e-mail jest ogólnodostepny
i nie zostal ukryty. Wszelkie próby takich wysylek potraktuje jako stalking.
-
15. Data: 2012-11-13 00:58:12
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Janko Muzykant" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:50a15318$0$26698$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2012-11-12 00:45, Anerys pisze:
>>> Polaczenie jakosci CD ze szmerami z winyla .
>>
>> To jest jeszcze gorsze, niz zwykla, zgrana plyta.
>
> Zwykła płyta winylowa zgrana liniowo (tzn. bez ingerencji w pasmo,
> dynamikę itd) na cd i odtwarzana z cd jest nie do odróżnienia od tejże
> zwykłej płyty winylowej. Chyba, że w ślepym odsłuchu wkładka będzie
A nie, to jest inna melodia, jeśli trzaski były na winylu będącym oryginalem
i słychać je z CD - nie zgłaszam sprzeciwu. Sprzeciwiam się tylko sztucznemu
dotrzaskiwaniu nagrania... coś jak doplamianie dobrych jakościowo filmów,
aby uzyskać efekt starości - tu może prędzej, ale też zrobione źle wywołuje
nudności.
> robiła za trzecie źródło dźwięku (i jeśli będzie to ''emanuel'' ustawiony
> między zestawami głośników, to jak najbardziej tak będzie).
>
>> Równie chyba zle, jak
>> dzwiek "odtrzaskany" zle ustawionym programem typu "declicker".
>
> A to jest inna inszość i zarazem źródło zachwytów nad winylem - w czasie
> ich świetności nikt nie walcował bez sensu nagrań kompresorami
> wielopasmowymi.
Może jeśli taki kompresor byłby poprawnie ustawiony i użyty, co IMHO nie
jest takie łatwe, to efekt byłby godzien ujrzeć światło dzienne. Jak ważne
jest waściwe ustawienie poprawiacza jakości - przekonałem się, świadomie,
odszumiając pewne zdjęcie, na moją prośbę zrobione przez kogoś w bardzo, ale
to bardzo złych warunkach oświetleniowych... można powiedzieć, ze bez
światła - bez latarni w parku, nocą, bogate w gałęzie drzewo, gałęzie
szczęśliwie dla próby miały to do siebie, że ich rozmieszczenie mocno było
zbliżone do rozmieszczenia ziaren szumu. Na tapetę poszedł Neat Image wersja
demo (wystarczająca do działania), oraz wziąłem na warsztat to właśnie
arcysłabe zdjęcie. Gdy zapuszczałem rozmaite kombinacje automatu, to albo
efektu nie było, albo słaby, albo kompletnie rozmazywało gałęzie. Postawiłem
sobie "za punkt honoru" obrobić to zdjęcie tak, żeby szum zniknął, a
szczegóły nie były rozmazane. Siedziałęm godzinę, dwie, czoło mokre z
wysiłku, ale wreszcie, ręcznie dobierałem odszumianie dla każdego z 8
poziomów jasności, czasem trzeba było bardzo precyzyjnie przestawiać suwaki,
tryb oczywiście zaawansowany, siedziałem, cyzelowałem i wreszcie się udało,
efekt nawet mnie zadziwił - pozytywnie. Innym razem podobnie postąpiłem z
jakimś zdjęciem ze stacji kosmicznej, potwornie zasumione, wręcz
zaśnieżone... tu trochę szybciej, ale z okropnego szumu pozostał tylko jeden
mały śnieżek, wprawdzie niemal na środku, ale w miejscu mało rażącym. Udało
mi się uzyskać obraz gładziutki, czyściutki poza tym jak dupcia noworodka.
Teraz nie działam... ale swego czasu często się bawiłem, ze brałem fotkę,
psułem ją czymś i kombinacją działania programów usiłowałem znów doprowadzić
do jakości jak najbliższej oryginałowi.
Zatem - chętnie zobaczę taki kompresor, czy jakiś w ogóle, tam gdzie jego
użycie będzie uzasadnione. Dla mnie szum płyty z nagranym Enrico Caruso jest
TAKŻE elementem historii muzyki, więcej, spodziewam się, że ówcześni twórcy,
technicy, artyści, nagrywali te płyty z pełną świadomością tego, co będzie
ich nagraniu towarzyszyć. Zatem w takim miejscu, zupełne odzumienie pozbawi
nagranie pierwotnego charakteru. Słuchałem, chyba właśnie Caruso, zupełnie
odtrzaskanego, odszumionego. Tego się NIE DAŁO SŁUCHAĆ! Takie nagranie, tak
odszumione, jest po prostu nieprawdziwe. Z innej paki - weźmy takie
zniszczone czasem malowidła naścienne w najstarszych jaskiniach...
Oczywiście, z pewnością warto je poodświeżać, ale jeśli zostały by zupełnie
pozbawione znaków czasu, stanowiły by fałsz - stanowiące element historii
zestarzenie się nie tworzyło by części charakteru dzieła... Przekładając na
życie - jak byś Ty, Ty, i Ty, pan, pani, itd się czuł, gdyby Twoja ukochana
80-letnia babcia, dziadek, mama, itd., nagle zaczęła by wyglądać jak
20-letnia dziewczyna, głądziutka, młodziutka twarz, bez cienia zmarszczek i
innych oznak wieku... Ktoś by mógł podejrzewać, ze to wnuczka może, albo
chociaż córka, a nie dana osoba... Tak to widzę. Natomiast, gdy babcia użyje
np. dobrego kremu, który wygładzi jej zmarszczki, ujędrni skórę, jeśli
babcia zrobi dobrze makijaż (sztuką jest go zrobić tak, by dał efekt, a
wrażenie by było, jakby makijażu nie zrobiono), to jestem za - dobrze
utrzymana kobieta, nawet w mocno podeszłym wieku, jeśli jest zadbana, to
przyjemnie na nią popatrzeć...
Jeśli tak by wyglądało to, co my tu nazywamy "audiofilią", to może nawet bym
to zaakceptował?
...Yyy... operacje plastyczne? TYLKO WTEDY, jeśli działanie ma służyć
skorygowaniu istotnej wady, lub defektu, którego nie da się skorygować
inaczej. Jeśli natomiast pani robiła by z siebie drugą Anastazję Szpaginę
(jest w guglu co-kto zacz), to rozjechać walcem...
Pardon, że się tak rozgadałem, samo poszło... :)
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
16. Data: 2012-11-13 01:04:23
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Przemek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:k7rkf1$e3u$1@speranza.aioe.org...
> Mnie zastanawia inna rzecz, cytat "dobrze użytkowane i przechowywane
> zagrają po 40 latach niespecjalnie gorzej niż na początku trochę więcej
> trzasków i wyższy szum, ale i tak pan tego nie zauważy" ale to, że kable
> leżą na granitowych podstawkach "zauważą".
Taaa... juz zaczyna brnąć w ślepy zaułek... To się do psychatry jednak
nadaje... Coż, pan Wojtek, to ciężki przypadek...
Racja jest w tym, że właściwe przechowywanie winyli opłąca się. Ale z tym
zauważeniem, to już bym gościa wybadał, chyba, że zmierzył i wyszło mu 0.22
dB różnicy... Tak, jakby to nie zależało np. od innego profilu igły we
wkładce i od samej władki, talerza i napędu, który kręci płytą... ech...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
PS. i pamiętaj, aby kable na tych podstawkach nie przecinały linii pola
magnetycznego Ziemi... :P
PS2. Ciekawe, ile takich naszych ironii, z pewnością już wcześniej przez
innych wypowiadanych, tacy .....file wzięli na poważnie? :))
-
17. Data: 2012-11-13 01:09:51
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
W dniu 2012-11-13 00:58, Anerys pisze:
> Może jeśli taki kompresor byłby poprawnie ustawiony i użyty, co IMHO nie
> jest takie łatwe, to efekt byłby godzien ujrzeć światło dzienne.
Przede wszystkim musiał, żeby wepchać muzykę w te nędzne 50dB na czarnej
płycie.
> Słuchałem, chyba właśnie Caruso, zupełnie odtrzaskanego, odszumionego.
> Tego się NIE DAŁO SŁUCHAĆ!
To można zrobić dobrze jak i spieprzyć. Jak wszystko. Ideałem, bardzo
łatwym do spełnienia narzędziowo i niespełnialnym marketingowo byłoby
zamieszczanie dwóch nagrań - oryginalnych i oczyszczonych (a także
trzeciego - wyrównanego dynamicznie dla zwolenników słuchania muzyki na
wkładkach telefonicznych).
No ale nie da się. Czasem jakaś prywatna inicjatywa zrzuci starego
winyla na torrenty bez gmerania przy dynamice i dzięki temu można mieć
fajne nagrania sprzed dekad.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/z instytucji publicznych najsprawniej działa dom publiczny bo jest
prywatny/
-
18. Data: 2012-11-13 01:47:51
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Janko Muzykant" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:50a18fcd$0$1308$65785112@news.neostrada.pl...
>> Słuchałem, chyba właśnie Caruso, zupełnie odtrzaskanego, odszumionego.
>> Tego się NIE DAŁO SŁUCHAĆ!
>
> To można zrobić dobrze jak i spieprzyć. Jak wszystko. Ideałem, bardzo
Nie inaczej.
> łatwym do spełnienia narzędziowo i niespełnialnym marketingowo byłoby
> zamieszczanie dwóch nagrań - oryginalnych i oczyszczonych (a także
> trzeciego - wyrównanego dynamicznie dla zwolenników słuchania muzyki na
> wkładkach telefonicznych).
Taaakk... pecunia non olet...
> No ale nie da się. Czasem jakaś prywatna inicjatywa zrzuci starego winyla
> na torrenty bez gmerania przy dynamice i dzięki temu można mieć fajne
> nagrania sprzed dekad.
Tylko, żeby znów nie było, jak to BARDZO CZĘSTO spotykałem w takich, czy
podobnych przypadkach, że rzecz jest zrobiona na odesraj się, np. byle jaki
gramofon, poziom dźwięku może 20-30%, a bywa i mniej, że aby coś usłyszeć,
trzeba wsadzić łeb w głośnik, albo z przesterem takim, że przekaz jest
kompletnie niezrozumiały. Słusznie prawisz, że to można albo zrobić dobrze
(o co nie jest najłatwiej, ale można), albo spieprzyć, zrobić na "odpier..l
się", byle jak... ileż razy np. źle są pocięte zgrania (bo się nie chciało
rozdzielać na poszczególne utwory, zgrywane jest bez korekcji, przez co
pojawiają się trzaski, zakłócenia, zniekształcenia, nie wyrównano poziomów
(już nie mówię o wyrównaniu dynamiki)... Na takie rzeczy BARDZO zwracam
uwagę, tu można o mnie powiedzieć "audiofil"... Można to zrobić dobrze, bez
naruszania jakości i sensu pierwotnego nagrania, umiarkowany lifting warto
jest zrobić, coś jak stary samochód - odświeżyć mu lakier, wyremontować
silnik, hamulce, napęd... nawet już nie po to, aby innym oko bielało, lecz
by PRZEDE WSZYSTKIM pojazd był sprawny, jak też, aby nie spróchniał, nie
rozsypał się do reszty, bo np. podłoga wisi na ostatnich okrawkach blachy...
Żeby jeszcze długo posłużył. Ale też, by zachować pierwotny charakter auta,
coś, co byśmy umownie nazwali "duszą".
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
19. Data: 2012-11-13 04:16:10
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "sofu" <m...@o...pl>
Uzytkownik "Stachu Chebel" <s...@g...com> napisal w wiadomosci
news:04474a5d-1566-42b7-8df3-a9834d2621af@l12g2000vb
j.googlegroups.com...
> pierdzenie:
>
> http://www.highfidelity.pl/@listy-1460&lang=
-----------
Najpierw byly kolchozniki gdzie nadawali muzyke do tancowania i to bylo
dobre!
Ale widocznie za dobre, bo potem powymyslali jakies Hi-Fi, które w zaden
sposób lepiej nie gra od tego kolchoznika co go to w domu matuli w latach 50
zalozyli, a kosztuje majatek. Oszustów co chca forse wyludzic od ludzi jest
wielu.
A jeden to nawet mial na tube taki gramofon i pieknie gral na nich na
tancach, ze ludzie sie dziwowaly, ale widac znowu sie cwaniaki dobraly do
tego i potem na glosniki te tubowe poprzerabialy. Gra to tak samo a kosztuje
tyle, ze cho!
A przeciez wszyscy znajacy sie na muzyce wiedza ze nie wazne jakie glosniki
czy wzmacniacze albo kable sie podlaczy, bo wszystko gra tak samo, ze
róznicy nie uslyszy. Wiec zamiast kupowac drobie wieze takie po 150 zl z
marketu mozna sie przejsc na bazary i kupic chinskie radyjko za 15 zl które
zagra tak samo albo jeszcze gorzej.
j.
-
20. Data: 2012-11-13 07:37:55
Temat: Re: Kolejne audiofilskie...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 13 Nov 2012 00:58:12 +0100, Anerys napisał(a):
> Zatem - chętnie zobaczę taki kompresor, czy jakiś w ogóle, tam gdzie jego
> użycie będzie uzasadnione. Dla mnie szum płyty z nagranym Enrico Caruso jest
> TAKŻE elementem historii muzyki, więcej, spodziewam się, że ówcześni twórcy,
> technicy, artyści, nagrywali te płyty z pełną świadomością tego, co będzie
> ich nagraniu towarzyszyć. Zatem w takim miejscu, zupełne odzumienie pozbawi
> nagranie pierwotnego charakteru. Słuchałem, chyba właśnie Caruso, zupełnie
> odtrzaskanego, odszumionego. Tego się NIE DAŁO SŁUCHAĆ! Takie nagranie, tak
> odszumione, jest po prostu nieprawdziwe.
No ale czekaj - w operze tez sie go nie dalo sluchac ?
odszumiacz do d*, tor w calosci daleki od hi-fi, czy po prostu lubisz szum
starej plyty, a oryginalu nigdy nie sluchales :-)
> Z innej paki - weźmy takie
> zniszczone czasem malowidła naścienne w najstarszych jaskiniach...
> Oczywiście, z pewnością warto je poodświeżać, ale jeśli zostały by zupełnie
> pozbawione znaków czasu, stanowiły by fałsz - stanowiące element historii
> zestarzenie się nie tworzyło by części charakteru dzieła...
Hm ... myslisz ze jak malarz maluje obraz, szczegolnie na zamowienie, to
juz uwzglednia ze ma sie zestarzec w muzeum ?
A czemu nie chcesz zobaczyc jak wygladaly te obrazki dla wspolczesnych ?
No i ty tu do technokratow piszesz ... nie prosciej byloby namalowac od
nowa zamiast restaurowac? :-)
J.