-
111. Data: 2018-04-28 10:17:43
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Adam,
Friday, April 27, 2018, 11:20:17 PM, you wrote:
[...]
>>>> Mam suwmiarkę z 1/50....
>>> Ale to już IMO górna granica sensownego odczytu z noniusza.
>> Zaskakująco dobrze się odczytuje.
> Możesz gdzieś zapodać fotkę?
Wysłałem na priv
>>> Aczkolwiek bywały suwmiarki zegarowe.
>> Wolę mikrometr. Trzeba widzieć minę sprzedawcy garaży blaszanych gdy
>> się udowadnia, że użyta blacha to 0.45 mm z ocynkiem a nie 0.8 mm ;)
> Tyle to widać gołym okiem. Ale pokazać się nie da.
Nie widać gołym okiem, gdy nie ma dostępu do krawędzi. Mikrometrem po
prostu zmierzyłem i była podstawa do negocjacji.
> Nie wiedziałem, że "chińskie ampery" (te od przekroju przewodów
> elektrycznych) zaczynają działać też w metalurgii ;)
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
112. Data: 2018-04-28 12:40:01
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2018-04-28 o 10:17, RoMan Mandziejewicz pisze:
> Hello Adam,
>
> Friday, April 27, 2018, 11:20:17 PM, you wrote:
>
> [...]
>
>>>>> Mam suwmiarkę z 1/50....
>>>> Ale to już IMO górna granica sensownego odczytu z noniusza.
>>> Zaskakująco dobrze się odczytuje.
>> Możesz gdzieś zapodać fotkę?
>
> Wysłałem na priv
>
Dzięki :)
Tak, to jest 2/100 - ma 50 działek na noniuszu mm oraz 25 działek na
calach. Czytelna.
Z mm to nie ma kłopotu, natomiast raczej nie odważyłbym się teraz
próbować czytać jakieś 3/8" - musiałbym się dłużej zastanowić.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
113. Data: 2018-04-28 13:40:08
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: Luke <l...@l...net>
W dniu 2018-04-28 o 09:19, s...@g...com pisze:
>>> Taki ludek jak ja moze sie "szczycic" nieznajomoscia vi bo czas jaki bym
potrzebowal na jego poznanie a potem nabranie wprawy poswiecilem na nauke czegos co
mi sie bardziej przyda i lepiej wyzywi.
> Gdzie tak napisalem?
Powyżej. Zdanie "czas jaki bym potrzebowal na jego poznanie a potem
nabranie wprawy poswiecilem na nauke czegos" odbieram jako nacechowane
podkreśleniem, że ten czas jest niewspółmierny do korzyści w sensie
negatywnym. A dla mnie jest niewspółmierny w sensie pozytywnym.
Czego zatem innego nauczyć się w te 2-3 wieczory?
L.
-
114. Data: 2018-04-28 14:20:56
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: s...@g...com
W dniu sobota, 28 kwietnia 2018 06:40:10 UTC-5 użytkownik Luke napisał:
> W dniu 2018-04-28 o 09:19, s...@g...com pisze:
> >>> Taki ludek jak ja moze sie "szczycic" nieznajomoscia vi bo czas jaki bym
potrzebowal na jego poznanie a potem nabranie wprawy poswiecilem na nauke czegos co
mi sie bardziej przyda i lepiej wyzywi.
>
> > Gdzie tak napisalem?
>
> Powyżej. Zdanie "czas jaki bym potrzebowal na jego poznanie a potem
> nabranie wprawy poswiecilem na nauke czegos" odbieram jako nacechowane
> podkreśleniem, że ten czas jest niewspółmierny do korzyści w sensie
> negatywnym. A dla mnie jest niewspółmierny w sensie pozytywnym.
>
> Czego zatem innego nauczyć się w te 2-3 wieczory?
>
>
To Twoja interpretacja.
W tym zdaniu wyrazilem poglad ze vi jest nieprzydatny w zastosowaniach jakie
spotykam. A w miejscach gdzie pracuje potrafie zadbac o to aby pracowalo sie wygodnie
i nie bylo sztucznych barier.
W te 2-3 wieczory mozna sie zapoznac np. z Java Scriptem, mysql, postgres, tomcat,
httpd. Oczywiscie zamiast vi jedna z wymienionych technologii.
A vi zamienic na mc. mc nie trzeba sie uczyc prawie wcale.
Do tych 2-3 wieczorow nalezy jeszcze dodac czas potrzebny na podtrzymanie tych
umiejetnosci. Jesli vi uzywa sie od swieta to czas nauki szybko sie zmarnuje bo
czlowiek zapomina, szczegolnie jak nie czuje potrzeby aby sie na tym znac.
Kiedys na studiach nam matematyk powiedzial ze powinnismy sie nauczyc grac w szachy
bo to rozwija umysl. Na co moj kolega powiedzial ze gra w szachy znakomicie rozwija
te czesci mozgu ktore sa uzywane wylacznie do gry w szachy.
I to troche pasuje do tego "problemu z vi".
Ja osobiscie nie lubie jak ktos wciska na sile narzedzie. Lubie jak pokaze dlaczego
jest ono lepsze i przekona mnie do niego. W przypadku vi zazwyczaj nikt nie probuje
poza grupowymi flejmami :)
-
115. Data: 2018-04-28 14:44:30
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
s...@g...com napisał:
> Kiedys na studiach nam matematyk powiedzial ze powinnismy sie nauczyc
> grac w szachy bo to rozwija umysl. Na co moj kolega powiedzial ze gra
> w szachy znakomicie rozwija te czesci mozgu ktore sa uzywane wylacznie
> do gry w szachy.
Generał Dreedle życzył sobie, żeby jego żołnierze spędzali na
strzelaniu do rzutków tyle czasu, na ile im tylko pozwoli
przepustowość strzelnicy i rozkład lotów. Strzelanie do rzutków
przez osiem godzin miesięcznie było dla nich doskonałym ćwiczeniem.
Nabierali dzięki temu wprawy w strzelaniu do rzutków.
[Joseff Heller, Paragraf 22]
> I to troche pasuje do tego "problemu z vi".
Mówią, że dżentelmen to ktoś taki, kto potrai grać na akordeonie, ale
tego nie robi. Ja jakoś tak podobnie mam z vi.
--
Jarek
-
116. Data: 2018-04-28 14:49:11
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:10bc3733-a05b-4d53-b032-451c77713ea0@googlegrou
ps.com...
> I dlatego jesli ci co sie nie uczyli "titac" ale uczyli sie czegos innego
> moga sie tym szczycic na tej samej zasadzie jak ktos kto nauczyl sie
> programowac zamiast podkowy kuc i konie w nie przyoblekac.
Ale też - jeśli mówi "umiem", nawet chwali się tym, to dopóki nie przekroczy
pewnej granicy, to też nie powiem, żeby się źle działo. Dopiero jak powie
"ty jesteś ch8j, bo nie umiesz <tu: czego>", to wtedy jest przegięcie i
moralnie klapa, jak z dumy z nieumiejętności. Dlatego też, mimo, że nie
uczyłem się zabijania, myślę, że tego nie umiem, nie uznaję tego za powód do
dumy.
>
> me> I dopóki nie będzie sie chwalić nieumiejętnością titania, dopóki nie
> będzie uznawać tego za fakt nobilitujący
> me> (podkreśleniem tego jest dyskutowana decyzja o wycofaniu zegarów
> wskazówkowych, bo ucznie nie umieją), nie ma w tym właściwie niczego
> złego.
>
> Mysle ze tutaj czesto gra role pewina konwencja dyskusyjna.
> Ten co sie chwali "titaniem" próbuje pokazać że umie coś czego inni nie
> potrafia. Mniej lub bardziej otwarcie sie stawia wyżej od reszty
> "dzieciaków".
Tutaj nie da się idealnie oddzielić pychy i dumy, od suchej informacji.
Nawet ksiądz na kazaniu mówił, że bez odrobiny choćby pychym on by żadnegoi
kazania nie wygłosił. A ten akurat ksiądz ma bardzo dobre kazania. Który to,
to może niektórzy się domyślają...
> Na co "dzieciaki" reagują w sposób mniej konkretny i zamiast powiedzieć że
> ta umiejętność jest nieprzydatna i juz niestosowana
Owszem, wiele dawniejszych umiejętności dziś już jest mało przydatnych. Mnie
tylko chodzi o to, by ktoś jeszcze je posiadający, nie był z tego powodu
"gorszy".
> więc szkoda czasu na jej nauke, lepiej ten czas poswiecic na zapoznanie
> sie np. z mikrokontrolerami czy programowaniem,
> mowia w skrocie "ja sie tego krapu nie uczylem bo to gupie"
Już nawet nie "gówna", oł szjet... *1
> w domysle dokladajac ze ktos kto sie tego uczy jest głupi bo marnuje czas
> na niepotrzebne umiejętności.
Takowoż. Zatem na głupków należało by np. uznać tych, co to kują zbroje
rycerskie na kształt średniowieczny i urządzają sobie turnieje, czy babrają
się w dymarkach... przecież po co dziś umiejętność odpieprzania turniejów
rycerskich, czy średniowiecznego wytopu metali różnych?
> Taka dyskusja bez zrozumienia sie nawzajem.
Ano. Idąc dalej, można by się do kogoś przyczepić, że jego hobby jest "ałt",
przestarzałe, bo może na czasie było 80 lat temu. To prawda, niektóre
aspekty rzeczzywiście są na dziś przestarzałe, ale to nie znaczy, że się nie
sprawdzają. Przykład - powódź '97, pewnie niektórzy się domyślają, o czyzm
myślę? Pozdro dla ekipy SR6F, która dzielnie utrzymywała (nie bez
"wypadków", ale już nie pamiętam, co padło) przy życiu to grzejące się do
czerwoności urządzenie. Roman powinien wiedzieć o czym mówię, urządzenie
jest z jego miasta.
> me> itp, etc, a jeszcze jest cała masa specjalności. A niestety, ilu jest,
> że "a co to takiego packet-radio?", że be, że tylko leszcze, że... że...
> me> a sami pewnie posadzzeni przed konsolą (protokół nośny AX25) nawet
> rozbiegówki nie ustawią należycie.
>
> Tak jak nadmienilem wyżej, w takiej dyskusji trzeba sprawdzic czy mamy do
> czynienia z ignorantem kanapowym czy z czlowiekiem ktory swoje umie i wie
> ale na > mniej lub bardziej intencjonanlna zaczepke odpowiada takim
> wyrażeniem dumy z nieposwiecania czasu na dana umiejetność.
Ja myślę, że człowiek, który wie, ale z jakiegoś powodu nie chce, bądź nie
może, zachowa się zupełnie inaczej od kanapowego ignoranta, przede
wszystkim, będzie cicho. A jak już się wypowie, to asertywnie (termin
niezwykle często źle definiowany i bardzo źle używany - asertywnym może jak
najbardziej być osoba mocno od kogoś zależna), czyli w sposób, który
pozwalając przedstawić swoje konkretne zdanie, nie uczyni dyskomfortu,
krzywdy, innym osobom, szanując ich odmienne zdanie.
> I wracając do sedna sprawy.
> Czy ci którzy sie oburzają na brak umiejetnosci obsługi zegarów
> wskazówkowych potrafia wskazać że ludzie którzy tego nie umieją coś
> realnie w życiu tracą?
Nie zzawsze się da wskazać. Może w uproszczeniu - niekiedy widać takie
podejście, które w razie takiego, czy innego problemu (tu: brak umiejętności
wskazówek), przypomina zamiast próby jakiegoś zaradzenia, to podmiecenie
kurzu pod dywan (tu: to likwidujemy zegary wskazówkowe).
> Ale tak na zasadzie konkretu. Tak jak np. brak umiejetności ogarnięcia
> excela powoduje ze sie pracy na pewnych stanowiskach nie dostanie.
To fakt - często widzę ogłoszenia "...wymagana znajomość MS Office...".
> Ja mysle ze dzis nie ma takich sytuacji. A jesli sa to raczej tych osób w
> tylek nie gryzą.
Nie próbowałem aż tak rozkminiać. Za mało mam na to energii.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
117. Data: 2018-04-28 15:06:28
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: TomT <tomt18pl@wywal_to_gmaill.pl>
W dniu 2018-04-28 o 01:00, HF5BS pisze:
> W odpowiedzi pozwolę sobie użyć kilku uszczypliwości, ułatwi mi to i
> skróci przekaz, nie bierz tego do siebie...
>
> Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:pc03tm$a2b$1$Adam@news.chmurka.net...
>
>> Są poduszkowce - nie mają kół.
>
> A łożyuska ich silników są trójkątne...
>
>>
>> Są "wiatraczki" działające na zasadzie zwężki Venturiego albo dyszy
>> (wentylatory Dysona).
>
> A tych silników łożyska są kwadratowe
>
>>
>> Pociągi na poduszce (elektro)magnetycznej.
>
> Mają koła!!!
>
>>
>> Windy pchane siłownikiem.
>
> Przekrój oczywiście w postaci pentagramu. A ta:
> https://www.youtube.com/watch?v=mwCnxvNmvUo bębena ma oczywiście
> ośmiokątnego...
>
>>
>> Cewki kwadratowe są w transformatorach. Widziałem też prostokątne w
>> jakichś głośnikach wysokotonowych.
>
> I tu akurat koło niezbyt jest potrzebne, choć często-gęsto ułatwia. Sam
> mam kilka trafo, gdzie koła, poza skręcającymi śrubami, nie uświadczysz.
> Ale już przewody uzwojeń...
>
>> Są wiertła i wiertarki do otworów kwadratowych.
>
> Ależ owszem. Kręcą się oczywiście, kwadratowo, bo łożyska mają w postaci
> trójkąta równobocznego (NB drugi, obok koła kształt pokrywy włazu, która
> nie wpadnie do środka).
>
>> A najwięcej to jest zakutych łbów ;)
>
> A to ja od dawna wiedziałem, że mam!
> Bardziej przyziemnie - mam czasem wrażenie, że próbuje się koło,
> zdeprecjonować, odstawić na boczny tor, jako takie. Sama jego okrągłość
> przyczynia się do tego, że zostaje uznane za "out of date",
> przestarzałe. Tylko, czemu przyroda, natura, to o tym nie wie? Choćby
> np. przez kołowy przekrój łodyg, poprzez źrenice oczu, na śladach po
> wrzuceniu czegoś do wody, niezależnie od początku, kończących w postaci
> koła/okręgu, bądź choćby jego wycinka. A nawet kropla wody w stanie
> nieważkości...
>
Błąd!
Mylisz różne koła. Język polski nie rozróżnia koła (ang. wheel) od koła
(ang. circle). To pierwsze może nie być używane w środkach transportu, a
to drugie na pewno pozostanie.
TomT
-
118. Data: 2018-04-28 15:13:03
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: TomT <tomt18pl@wywal_to_gmaill.pl>
W dniu 2018-04-26 o 12:03, HF5BS pisze:
> ...jest w niebezpieczeństwie.
> Biorę jedynie poprawkę, że to informacja z tabloidu, więc pewnie coś
> przekręcili i "dośpiewali".
> https://wiadomosci.onet.pl/swiat/wielka-brytania-zeg
ary-analogowe-znikna-ze-szkol-uczniowie-maja-problem
y-z/hqme6d7
>
System kształcenia idzie w następującym kierunku:
95% społeczności ma umieć zastosować proste instrukcje
5% będzie umiało te instrukcje napisać.
Znaczenie terminu "proste" będzie się z czasem zmieniać.
Powszechna robotyzacja i tak wywróci wszystko, co dzisiaj znamy do góry
nogami.
TomT
-
119. Data: 2018-04-28 15:31:39
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "TomT" <tomt18pl@wywal_to_gmaill.pl> napisał w wiadomości
news:5ae471db$0$603$65785112@news.neostrada.pl...
> Błąd!
> Mylisz różne koła. Język polski nie rozróżnia koła (ang. wheel) od koła
> (ang. circle). To pierwsze może nie być używane w środkach transportu, a
> to drugie na pewno pozostanie.
A nie mylimy koła z okręgiem?
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
120. Data: 2018-04-28 15:34:37
Temat: Re: "Jebłem"... (uwaga, słownictwo) Prawie OT, ale techniki tyczy, więc przyszłość świata...
Od: TomT <tomt18pl@wywal_to_gmaill.pl>
W dniu 2018-04-26 o 21:01, Sebastian Biały pisze:
> On 4/26/2018 12:03 PM, HF5BS wrote:
>> https://wiadomosci.onet.pl/swiat/wielka-brytania-zeg
ary-analogowe-znikna-ze-szkol-uczniowie-maja-problem
y-z/hqme6d7
>
>
> Ciekawe że podobnie po suwakach logarytmicznych jakoś się powszechnie
> nie płacze. Oh wait, po prostu kalkulatory okazały się być wygodniejsze.
>
>> Pokolenie gnomów, gimbazy
>
> To jak sie wyciąga pierwiastek na suwaku?
Pewien profesor kazał sobie wszyć w spodnie suwak logarytmiczny - aby
łatwiej mu było wyciągać pierwiastek.
TomT