Dnia Tue, 24 Sep 2013 19:34:24 +0200, MarcinN napisał(a):
> W dniu 2013-09-19 21:18, JoteR pisze:
>> Też znajduje się w orbicie moich zainteresowań z racji nieubłaganie
>> zbliżającej się daty wygaśnięcia cyrografu.
>
> Umowę nazywasz cyrografem, ale już przebierasz nogami, żeby podpisać
> nowy? Zdecyduj się na coś.

Sie zdecydowal. Na nowego smartfona.
Tylko jeszcze nie wie jakiego.

J.

do góry

On Tue, 24 Sep 2013 19:34:24 +0200, MarcinN wrote:
> W dniu 2013-09-19 21:18, JoteR pisze:
>
> > Też znajduje się w orbicie moich zainteresowań z racji nieubłaganie
> > zbliżającej się daty wygaśnięcia cyrografu.
>
> Umowę nazywasz cyrografem, ale już przebierasz nogami, żeby podpisać
> nowy? Zdecyduj się na coś.

Umowy terminowe daja zwykle jakies korzysci, widzisz gdzies sprzecznosc?

--
Michał

wiesiu jest spamtrapem. ja jestem kbns

do góry

Michal Tyrala <w...@b...com.pl> wrote:

>
> Umowy terminowe daja zwykle jakies korzysci, widzisz gdzies sprzecznosc?

Zwykle nie. Natomiast można znaleźć przypadek, kiedy dają.

do góry

"MarcinN" napisał:

>> Też znajduje się w orbicie moich zainteresowań z racji nieubłaganie
>> zbliżającej się daty wygaśnięcia cyrografu.

> Umowę nazywasz cyrografem, ale już przebierasz nogami,
> żeby podpisać nowy? Zdecyduj się na coś.

Ale chciałeś się o coś zapytać? Na przykład o etymologię i pierwotne
znaczenie określenia "cyrograf"? Służę uprzejmie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyrograf
pierwszy akapit. Ludyczne rozumienie tego zwrotu pozostawiam niepoprawnym
romantykom, tkwiącym w mylnym przekonaniu, że zawieranie terminowych umów
cywilno-prawnych to czyste ZUO, ograniczające ich rzekomą wolność. Tym
samym, którzy bez żenady podpisują 2-letnie umowy np. na TV kablową i
obłudnie pomstują przeciw umowom "śmieciowym".

JoteR

do góry

W dniu 2013-09-25 02:04, JoteR pisze:

> Ale chciałeś się o coś zapytać? Na przykład o etymologię i pierwotne
> znaczenie określenia "cyrograf"? Służę uprzejmie:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyrograf
> pierwszy akapit. Ludyczne rozumienie tego zwrotu pozostawiam
> niepoprawnym romantykom,


Ha, ha, ha.
Kogo chcesz nabrać? Miałeś na myśli greckie pochodzenie oznaczające
umowę spisaną własnoręcznie? Jasne, jasne.

Jak już walnąłeś gafę to po prostu pomiń to milczeniem. Nie mam zamiaru
poświęcać tej sprawie ani minuty więcej.

do góry

"MarcinN" napisał:

>> Ale chciałeś się o coś zapytać? Na przykład o etymologię i pierwotne
>> znaczenie określenia "cyrograf"? Służę uprzejmie:
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyrograf
>> pierwszy akapit. Ludyczne rozumienie tego zwrotu pozostawiam
>> niepoprawnym romantykom,
>
>
> Ha, ha, ha.
> Kogo chcesz nabrać? Miałeś na myśli greckie pochodzenie oznaczające umowę
> spisaną własnoręcznie? Jasne, jasne.

Jak widać, nawet doczytanie do końca tego króciutkiego akapitu przerasta
możliwości niektórych. Pozwolę sobie zacytować: "... dokumenty związane z
działalnością prawno-prywatną jak umowy, kwity, zobowiązania czy rewersy"

> Jak już walnąłeś gafę to po prostu pomiń to milczeniem.

Wydurniłeś się z tym "przebieraniem nóżkami" i nawet nie stać cię, żeby
przeprosić. Co za prostak.

> Nie mam zamiaru poświęcać tej sprawie ani minuty więcej.

Całe szczęście, bo już poświęciłeś o minutę za dużo (chociaż miałeś szansę
zachować milczenie).
Wystarczająco dużo, żeby rozwiać wątpliwości.

JoteR

do góry

Przypominam, że w nawiasach kwadratowych zapisuję
swoje myśli -- nie wolno tego czytać.


"JoteR" 52422880$0$2216$6...@n...neostrada.pl

> znaczenie określenia "cyrograf"? Służę uprzejmie:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyrograf
> pierwszy akapit. Ludyczne rozumienie tego zwrotu pozostawiam niepoprawnym
romantykom, tkwiącym w mylnym przekonaniu, że zawieranie
> terminowych umów cywilno-prawnych to czyste ZUO, ograniczające ich rzekomą wolność.
Tym samym, którzy bez żenady podpisują
> 2-letnie umowy np. na TV kablową i obłudnie pomstują przeciw umowom "śmieciowym".

Inna relacja łączy usługodawcę (TV kablową chociażby) z usługobiorcą
(klientem, telewidzem) a inna relacja łączy pracownika z pracodawcą.
Zwłaszcza tam jest (czy raczej -- powinno być) to widoczne, gdzie
władze (reprezentanci wybrani w wolnych wyborach, jak ma to miejsce
obecnie w RP) odwołują się do nauki chrześcijańskiej, gdzie praca
jest stworzona dla człowieka, a nie człowiek jest stworzony dla pracy.

Gdy ja zatrudniałem innych, wiedziałem o tym, że mam dosłownie
troszczyć się o tych, którzy sami nie dają sobie rady, czyli
o moich pracowników. [ale mnie metropolita Ozorowski kazał
zgnoić, twierdząc, że zagrażam...]


Pracownik nie może być traktowany na równi z klientem
czy (jak tutaj) z usługodawcą także dlatego, że klientów
usługodawca ma wielu (nierzadko masę -- może i dziesiątki
milionów, jak duży bank) zaś pracownik ma zwykle ;) niewielu
pracodawców.


Biorąc pod uwagę pracownika i pracodawcę -- ważniejszy jest
pracownik, nie zaś jego praca czy pracodawca. Zaś biorąc pod
uwagę klienta i usługodawcę -- ważny jest klient i świadczona
mu usługa.

Oczywiście sam właściciel (czy współwłaściciele) firmy też jest
(czy są) człowiekiem (ludźmi) i po części trzeba go (ich) tratować
jak pracownika/ów.

--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

do góry

Użytkownik "Maciej Bebenek" <m...@t...waw.pl>

>>
>> Umowy terminowe daja zwykle jakies korzysci, widzisz gdzies sprzecznosc?
>
> Zwykle nie. Natomiast można znaleźć przypadek, kiedy dają.

Z połowa terminowa jest, więc musi dają korzyści, że tylu się na nie
decyduje

do góry

John Kołalsky <j...@k...invalid> wrote:
> Użytkownik "Maciej Bebenek" <m...@t...waw.pl>
>
>>>
>>> Umowy terminowe daja zwykle jakies korzysci, widzisz gdzies sprzecznosc?
>>
>> Zwykle nie. Natomiast można znaleźć przypadek, kiedy dają.
>
> Z połowa terminowa jest, więc musi dają korzyści, że tylu się na nie decyduje

Tu się kłania przypadek 87% procent pań z Gdańska, które nie widzą różnicy
;-)

Najczęsciej to telefon za złotówkę. A jak liczyć rzeczywisty koszt takiego
telefonu, nie muszę chyba tłumaczyć.

do góry

"Maciej Bebenek" napisał:

> Najczęsciej to telefon za złotówkę. A jak liczyć rzeczywisty koszt takiego
> telefonu, nie muszę chyba tłumaczyć.

Ależ tłumacz, śmiało.Na naukę ponoć nigdy nie jest za późno.
Więc jaki jest rzeczywisty koszt takiego np. HTC One S, dostępnego za 429
netto w taryfie za 39,99? Dla ułatwienia: ta sama taryfa bez telefonu jest o
dychę netto niższa a sam aparat wg ceneo kosztuje najmarniej 889 zł
netto.Róznica na abonamencie wynosi w 24-miesięcznym okresie 240 zł netto, a
różnica w cenie aparatu - niemal dwukrotnie więcej. Zatem...?

JoteR

do góry