-
21. Data: 2017-08-21 06:19:27
Temat: Re: Jak uruchomić kilka świetlówek?
Od: Tornad <w...@a...com>
W dniu sobota, 19 sierpnia 2017 21:03:06 UTC+2 użytkownik Marek S napisał:
> W dniu 2017-08-18 o 17:29, J.F. pisze:
>
> > A rozrysowales schemat ?
>
> Szczerze mówiąc zacząłem... ale zrezygnowałem po zastanowieniu się nad
> tym samym problemem jaki niżej opisujesz. Doszedłem do wniosku, że to
> działać nie może.
>
> > Przetwornica w tym jest o tyle fikusna, ze sie IMO potrafi samodzielnie
> > dostosowac do czestotliwosci rezonansowej.
>
> W ogóle bardzo fajny artykuł mimo iż angielszczyzna łamana tak, że
> trzeba czasem zastanawiać się o co chodzi. Wreszcie skumałem jak to to
> działa :-)
>
> >
> > No i tak sie zastanawiam, jak to bedzie w tej naswietlarce.
> > Rur 6, a przetwornica jedna.
>
> I w tym jest sedno. Eksperymentowałem z wyciąganiem rur i obserwowanie
> czy coś się zmienia. Kompletnie nic. Minimum 4 rury muszą być wsadzone.
>
> Naświetlarka ma w swojej naturze liczne starty. Tak więc bez wstępnego
> nagrzewania włókien będę żegnał się z drogimi żarówkami bardzo często.
> Dlatego zaprzestałem rozrysowywania i zutylizowałem elektronikę. Kupiłem
> 3 elektroniczne podwójne stateczniki "warm start". Tak na marginesie:
> znalazłem ostatnie sztuki bo włoski producent zaprzestał produkcji.
> Jakaś bieda na rynku panuje w tym zakresie.
>
> BTW
> Jest tam diak ST083. On jest ogromny. Prąd do 85A. Chyba coś pomylili.
> Pozdrawiam,
> Marek
Troche znam Twój bol. W Hameryce oprócz kilku fachow byłem nadwornym
konserwatorem i serwisantem kilku urzadzen w gabinecie radiologicznym
zajmujacycm się prześwietlaniem kobiecych przedsiewziec pod katem obecności
raka piersi. Pani doktor. Polka, miała kilka takich swiecacych płaskich
skrzynek ze swietlowkami do oglądania klisz.
Opisany przez Ciebie objaw rozwiazywalem przez odwrotone wstawianie swietlowek
bo jedna strona (zazaenie) się przepalalo. Albo wymienilaem te, które się nie
zapalaly i to pomagalo. Dopiero jak to nie pomagalo to musialem ze złomu
wydlubywac dławik lub kupic nowy i go wymienić. W elektronice nie trzeba było
nic grzebać., bpo praktycznie jej tam nie było, bo sprzet, podobnie jak pani
doktor stary był. Ale za to młode pacjentki można było czasem popopdziwiac pod
katem rozmiaru i jedrnosci ich ppiesi, które niepotrzebnie sobie przeswietlaly
tracac czas pieniadze i zdrowie bo podobno po 10-ciu takich przeswietleniach
rak piersi się od tych naswietlen rentgenowskich się pojawia. Ale ad rem.
Jako ciekawostke w celu poszerzenia wiedzy, chciałbym podzielić się moim swoistym
wynalazkiem, który zrealizowałem około roku 1970 w czasie gwaltownego
poawiania się dyskotek. Temu, co to szczerzyl kly z nad konsolety, a
prowadzącego te dyskotekę w klubie Politechniki Krakowskiej pod owczesna i
chyba obecna nazwa "Pod przewiazka", zbudowałem "swiatla" pracujące na trzech
kolorowych swietlowkach. Uklad sterowania był na lampach, z koncowka mocy na EL 34.
Niestety schemat mi potem ktorys z dociekliwych lokatorow Ukradl. Lacznie z
rocznikami ruskiego "Radia", z którego idee tego urządzenia zaczerpnalem.
Pamietam tylko, ze nawijałem 100 watowe trafo majace trzy 6 woltowe uzwojenia
zarzenia, uzwojenie anodowe około 300 V i uzwojenie wykonane bardzo cienkim
przewodem, startowe, do zapalania swietlowek. Ono miało wartości około 750 V~
Swietlowka była wlaczona w układ jako normalne obciazenie a klasie A. Przy czym
zarzylem tylko jedna strone swietlowki a spiralka drugiej pracowala jako anoda, bez
zarzenia. Napiecie wzbudzenia, zmienne, czyli scisle przemienne, było dostarczane
przez dużej wartości rezystory, caly czas.
Na siatki lamp mocy podawalem sygnal ze wzmacniacza obrabiany przez filtr dolno,
gorno i srodkowo-przepustowy. Mialem problemy z tym trzecim ale to-to dzialalo bardzo
dobrze i co ważne bezawaryjnie przez kilka lat z uzywalnoscia w soboty i niedziele,
wzbudzając zainteresowanie i zazdrości innych dyskograjkow.
Czyli do każdej swietlowki prowadzil kabel czterozylowy; masa,
zarzenie "anoda" i te 700 wolt nap. startowego podlaczone do "anody"
swietlowki. Mam nadzieje, ze niczego nie pokrecilem. A o ile to moglem jedynie
cos pomylic z tym startem bo drutow było cztery a wystarczyloby trzy.
Potem ten caly układ sterujący ktoś się nie bal i go zaj...al. Zostaly tylko
swietlowki bo skrzynki były za dlugie do ukradzenia.
I miałem zamówienie na nowy, który zrobiłem już na układach scalonych, tylko
koncowki lampowe zostały.
Ale co uważam za najwazniejsze i może godne Twojego i Innych zainteresowania
to to, ze swiatlo, którym te swietlowki bily po oczach, było dalekie od
normalnego swiecenie swietlowek. Ono było ciagle, bez sladu zadnego efektu
stroboskopowego. Pulsujace bez bezwladnosci ale miękkie, jak normalna zarowka
nie meczace oczu. No i odczuwalna moc swiecenia w porownaniu ze swietlowka
podlaczana w sposób standardowy, była lub przynajmniej wydawala się wieksza.
Nawet planowalem, ze jak dostane mieszkanie to sobie zaraz czesc pmieszczen
oswietle swietlowkami zasilanymi z jednej strony pradem stalym. Bez zadnych
rozrusznikow i chalasujacych balastow. Tylko potraktować te wietlowke jako
lampe swiecaca której jedna stron robi za anode a druga, ta z zarzeniem, za
katode.
Może konstruktorom czy Tobie te wieści pomoga. Ja bym zaryzykowal i probowal
je zasilić tak jak opisałem czyli napięciem stalym wygładzonym z
wysokonapieciowym wzbudzeniem wysokooporowym i podlaczonym na stale.
Pzdr
Tornad
-
22. Data: 2017-08-21 20:59:30
Temat: Re: Jak uruchomić kilka świetlówek?
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 2017-08-21 o 06:19, Tornad pisze:
> Troche znam Twój bol. W Hameryce oprócz kilku fachow byłem nadwornym
> konserwatorem i serwisantem kilku urzadzen w gabinecie radiologicznym
> zajmujacycm się prześwietlaniem kobiecych przedsiewziec pod katem obecności
> raka piersi (...)
Opowieść ujmująca. Pomyśl o napisaniu książki :-D Zachęciłeś mnie do
dorabiania sobie w gabinetach RTG, no może w tych bez starszej pani
doktor :-D
Swoją drogą właśnie w podobnym kierunku zmierzałbym gdyby nie fakt, że w
małej objętości muszę zmieścić kilka świetlówek, elektronikę timera i to
co ma sterować świetlówkami. Do tego dochodzi jeszcze brak czasu na
eksperymentowanie, bo naświetlarka jest mi potrzebna dość często póki co.
Ale jest też pozytywna wiadomość, może też się komuś przyda. Otóż
nabyłem do moich potrzeb 3 podwójne elektroniczne stateczniki (w sumie 6
świetlówek obsłużą), co ważne, typu warm start i jestem tym rozwiązaniem
zachwycony. Świetlówki startują z 2-3 sekundowym opóźnieniem (bo musi
być najpierw "warm" a potem start) ale zaraz po tym zaczynają świecić
stabilnym światłem. Nie zauważyłem różnicy (na oko) w jasności świecenia
zaraz po starcie vs minutę później. Może gdy będzie zimno na zewnątrz
taka różnica powstanie, tego nie wiem. Startery nie występują w
obwodzie. Nie ma więc efektu migotania przy rozruchu. Jednakowy czas
zapłonu ważny jest przy krótkotrwałych naświetleniach rzędu np. 10-20s
(bo tyle mi wyszło w testach, że wystarczy dla światłoczułych PCB mimo
iż sam ciągnę aż do 60s aby niedoświetleń zakamarków uniknąć). Ciepły
start podobno jest kluczowy dla trwałości świetlówek. Dlatego też w
przypadku domowej konstrukcji naświetlarek osobiście bardzo polecam
takie rozwiązanie.
--
Pozdrawiam,
Marek