-
21. Data: 2013-03-12 23:46:43
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: PlaMa <m...@w...pl>
W dniu 2013-03-12 22:11, John Kołalsky pisze:
> Sam te sytuacje stwarzasz przepuszczając pieszych.
nie przepuszczajmy pieszych bo ktoś ich rozjedzie... Ten argument jest
tak wadliwy w samych swoich korzeniach, że aż boli jego czytanie.
Myślę, że wiem co próbujesz przekazać, sam kilka razy miałem zimny pot
na plecach gdy gościu w T4 z piskiem opon zahamował przed przejściem,
ale to absolutnie nie podważa idei ustępowania pierwszeństwa pieszym na
przejściach dla pieszych.
-
22. Data: 2013-03-12 23:47:33
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: PlaMa <m...@w...pl>
W dniu 2013-03-12 21:33, hisjusz pisze:
> Reszta ekipy widać np po Lagunie spieszyła się po dzieci do
> przedszkolaka,pracy, domów, szpitali. 1s nieuwagi i jest filmowe dzieło
> na szczęście bez ofiar.
a to spoko - to mogli jebnąć.
-
23. Data: 2013-03-12 23:47:47
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Marek Włodarz <m...@n...venus.ci.uw.edu.pl>
W artykule <kho5u5$rp5$1@mx1.internetia.pl>
John Kołalsky napisał(a):
> Odbierajmy profilaktycznie tym, którzy mogą nie zauważyć przejścia czyli
> m.in. Tobie.
A ten wniosek to skąd? Może najpierw oddaj swoje, skoro nie umiesz
czytać ze zrozumieniem? Bo ja akurat przejścia zauważam...
Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
-
24. Data: 2013-03-12 23:48:07
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: "Hals" <H...@v...pl>
> Dokładnie.
> Dokładnie trzy sploty. Piesza jeden, kierująca drugi, policja trzeci.
> Gdyby jednego zabrakło, nie doszło by do tego wypadku.
> Bo jak na takiej drodze o dwóch pasach ruchu w jednym kierunku doprowadzić
> kierowcę do tego by trafił pieszego, a i jak zaczarować pieszego by wlazł
> na jadący samochód?
>
> Trzeba zrobić to co zrobiła policja.
Odnoszę wrażenie że policja "polowała" na kierujących, hamując przed
przejściem dla pieszych, wymuszając niejako by zostać w tym miejscu
wyprzedzonym.
Oczywiście nie zmienia to faktu że nie wolno wyprzedzać przed przejściem.
O tym "polowaniu" było w jakimś programie TV, chyba o ruchu drogowym w
Krakowie.
Jest to ostatnio dość "modny" manewr policji (staystyki). Włączają nawet
prawy kierunkowskaz - mimo że nie ma gdzie skręcić.
Czyżby tym razem przekombinowali, gdyż na przejście wyszli piesi i omal nie
doszło do tragedii?
Jest gdzieś dostępny ten film z dźwiękiem?
Hals.
-
25. Data: 2013-03-13 00:02:59
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Marek Włodarz <m...@n...venus.ci.uw.edu.pl>
W artykule <513fa6cf$0$1225$65785112@news.neostrada.pl>
Izydor napisał(a):
>
> Jakim ignorantem i debilem trzeba być żeby ślepo jechać na przejście?
No właśnie...
Tak patrzę na ten wątek i podsumowuję...
1. Większość z was uważa, że "pieszy winien". Nie. To wy siedzicie za
kierownicą tonowego pocisku. Nie pieszy. On nie ma szans. Wy macie
obudowę z klatki i jeszcze pasy i poduszki powietrzne. On tego nie ma.
Dlatego to WY macie uważać bardziej.
2. Bycie okazjonalnym kierowcą i codziennym pieszym daje inną
perspektywę. Może wyjdźcie trochę z tych waszych "wież z kości
słoniowej" (pojazdów) i popróbujcie się przemieszczać po mieście na
piechotę? To jest zdrowsze :>
3. Ewidentne złamanie jednego z najmocniejszych zakazów (omijania
samochodu, który przepuszcza pieszych) nie spotkało się tu z prawie
żadną negatywną reakcją - poza moją i może Izydora (jeśli dobrze
zrozumiałem to, co napisał). Znaczy - tak można? Taki wniosek mogę
wyciągnąć z waszych wypowiedzi.
OK. Utwierdziliście mnie w moim dawno utrwalonym przekonaniu, że
polskim kierowcom ufać NIE WOLNO.
A to o tyle dziwne, że belgijskim, holenderskim czy japońskim jakoś
ufam. I wiem, że jeśli stanę na krawężniku i pierwszy jadący samochód
się zatrzyma, to mogę bezpiecznie przejść na drugą stronę, bo nie
wyskoczy zza niego żaden wyścigowiec. Tam się to po prostu nie zdarza.
Piszę o krajach, które znam. Być może w innych też tak jest, a może
jest zupełnie inaczej, tego nie wiem.
Ale teraz zacznę się - w Belgii czy Holandii - przyglądać, czy aby nie
mają polskich tablic... W Japonii na szczęście raczej nie ma takiej
opcji... :>
Pozdrawiam,
Marek W.
--
Suma inteligencji ludzkości jest stała. Tylko ludzi jest coraz więcej.
-
26. Data: 2013-03-13 00:27:10
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 12 Mar 2013, hisjusz wrote:
> Reszta
> ekipy widać np po Lagunie spieszyła się po dzieci do przedszkolaka,pracy,
> domów, szpitali.
I dokładnie to samo dotyczy pieszych.
Cały problem sprowadza się do tego, kto uważa że jego 5s to jest
dramat a czyjeś 5 sekund jest bez znaczenia.
pzdr, Gotfryd
-
27. Data: 2013-03-13 00:42:27
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Lort <b...@g...w.ua>
Kto: Marek Włodarz Gdzie: pl.misc.samochody
Kiedy: 13.03.2013, 00:02:59
> 1. Większość z was uważa, że "pieszy winien". Nie. To wy siedzicie za
> kierownicą tonowego pocisku. Nie pieszy. On nie ma szans. Wy macie
> obudowę z klatki i jeszcze pasy i poduszki powietrzne. On tego nie ma.
> Dlatego to WY macie uważać bardziej.
Właśnie! A na niestrzeżonych przejazdach kolejowych bardziej powinien
uważać maszynista. Ten to ma dopiero obudowę!
> 2. Bycie okazjonalnym kierowcą i codziennym pieszym daje inną
> perspektywę. Może wyjdźcie trochę z tych waszych "wież z kości
> słoniowej" (pojazdów) i popróbujcie się przemieszczać po mieście na
> piechotę? To jest zdrowsze :>
Słuszna uwaga, spacer p. z dzieckiem jeszcze nikomu nie zaszkodził.
http://www.mmsilesia.pl/248751/2010/4/14/
> 3. Ewidentne złamanie jednego z najmocniejszych zakazów (omijania
> samochodu, który przepuszcza pieszych) nie spotkało się tu z prawie
> żadną negatywną reakcją - poza moją i może Izydora (jeśli dobrze
> zrozumiałem to, co napisał). Znaczy - tak można? Taki wniosek mogę
> wyciągnąć z waszych wypowiedzi.
Nawet nie pytam o wnioski, które wyciągniesz z tej wypowiedzi.
> Ale teraz zacznę się - w Belgii czy Holandii - przyglądać, czy aby nie
> mają polskich tablic...
Zmartwię cię: znam co najmniej 4 auta poruszające się na co dzień na
tamtejszych blachach po Holandii, a których kierowcy są rdzennymi
Polakami. Tak że koniec spokojnego spacerowania po ulicach zgniłego
zachodu, śmierć może mieć różne tablice rejestracyjne. Ha!
--
Llort
lengyel - magyar erőteljes nyelvrokonság
-
28. Data: 2013-03-13 07:13:21
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Lewis <"lewisa[tnij]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2013-03-12 23:05, Izydor pisze:
>
> Jakim ignorantem i debilem trzeba być żeby ślepo jechać na przejście?
>
>
>
Porównując ryzyko utraty życia bądź trwały uszczerbek na zdrowiu a
ryzyko utraty prawa jazdy i ewentualnie jakaś śmieszna odsiadka to
naprawdę nie ma o czym mówić.
Nie obwiniam tu pieszej ale nieraz widzę jak się piesi zachowują, jakby
nie docierało do nich że zielone na przejściu czy zatrzymanie pojazdu
automatycznie nie daje im "god mode" i hulaj dusza...
Rozgraniczmy tu przepisy i zdrowy rozsądek. Kierowca debil to raz i ten
ryzykuje stosunkowo niewiele, ale pieszy debil to tragedia.
--
Pozdrawiam
Lewis
-
29. Data: 2013-03-13 08:28:58
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: MadMan <m...@n...wp.pl>
Dnia Tue, 12 Mar 2013 23:38:57 +0100, PlaMa napisał(a):
> Boże jak Ty ostatnio pieprzysz... radiowóz zasłaniał jej widok
Na znaki po lewej stronie jezdni? Nie sądzę...
--
Pozdrawiam,
Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
Tlen: madman1985, GG: 2283138
-
30. Data: 2013-03-13 08:49:18
Temat: Re: Geneza fiflaków na przejściu dla pieszych
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Tue, 12 Mar 2013 23:02:59 +0000 (UTC), Marek Włodarz
> 1. Większość z was uważa, że "pieszy winien".
...bo powinien. Ma to zapisane w PoRD! Gdyby zadbał o ten element, to nic
by się nie stało, kierowca dostałby bombę od policji (która miejmy nadzieję
by otrzeźwiła kierowcę na długi czas) i na tym by się akcja skończyła.
> Nie. To wy siedzicie za kierownicą tonowego pocisku.
Ponad.
> Nie pieszy. On nie ma szans. Wy macie obudowę z klatki
> i jeszcze pasy i poduszki powietrzne. On tego nie ma.
> Dlatego to WY macie uważać bardziej.
To jest błąd logiczny, o który, znając Cię, nigdy bym Cię nie podejrzewał.
> 3. Ewidentne złamanie jednego z najmocniejszych zakazów (omijania
> samochodu, który przepuszcza pieszych) nie spotkało się tu z prawie
> żadną negatywną reakcją - poza moją i może Izydora (jeśli dobrze
> zrozumiałem to, co napisał). Znaczy - tak można? Taki wniosek mogę
> wyciągnąć z waszych wypowiedzi.
Błedne masz wnioski. Sytuacja jest jasna co do winy kierowcy i nie wymaga
nawet specjalnego komentarza. "Większość" jednak dostrzega także drugą
stonę medalu w tej sytuacji -- przeraźliwą ignorancję pieszego (dla niego
samego).
> OK. Utwierdziliście mnie w moim dawno utrwalonym przekonaniu, że
> polskim kierowcom ufać NIE WOLNO.
Oczywiście, nawet samo PoRD zwraca na to wielokrotnie uwagę.
> A to o tyle dziwne, że belgijskim, holenderskim czy japońskim jakoś
> ufam.
To, z ciekawości, przedstaw warunki jakie musi spełniać kierowca i pieszy
wg tamtejszego prawa.
--
Pozdor Myjk