-
11. Data: 2022-05-17 11:22:22
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Kontenery stawiano już za Gierka. Potem w stanie wojennym ubecja mocno
>> na nie psioczyła, bo trzeba było na mrozie siedzieć w blaszanej puszce
>> i nadzorować podsłuchy.
>
> Bylo tam miejsce do siedzenia?
> A nie bylo az za gorąco - troche mocy tam sie chyba traciło.
Nigdy nie próbowałem wczuwać się w ubeka. Może musieli stać tam całą zmianę.
>> No więc za Jaruzela i później już woleli budynki.
> Za wczesnego Jaruzela chyba jeszcze stawiali kontenery, przynajmniej
> w niektorych miejscach. A potem ... kontenerow zabraklo ?
Mam wrażenie, że potem zabrakło wszystkiego. Za środkowego Jaruzela już nikt
chyba żadnych telefonów nie instalował.
>> W roku 1990 tepsiarze potrafili przyjść do samorządu lokalnego z taką
>> oto propozycją. Panie burmistrzu, jeśli chcecie mieć u was telefony,
>> to mamy dla was świetną propozycję. Znajdźcie jakąś działkę, i postawcie
>> na niej budynek centali. Samą centralę kupicie od nas, akurat mamy na
>> stanie ostatnią sztukę. Tylko musicie wyrobić się do końca roku, to ten
>> przestarzały model traci 31 grudnia homologację. Potem to wszystko oddacie
>> nam za darmo, bowiem ustawowo tylko my jesteśmy uprawnienia do świadczenia
>> usługi telefonicznej. Prawda, że świetny interes? Wchodzicie w to?
>
> Zalezy od ceny, z powodu inflacji moglo to byc calkiem oplacalne.
Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
niespecjalnie.
> Tylko gdzie tak bylo?
W małym bogatym mieście, które dzisiaj jest już częścią Warszawy.
Ale przecież w ten sam sposób działali wszędzie.
--
Jarek
-
12. Data: 2022-05-17 12:26:35
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 17 May 2022 11:22:22 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> Kontenery stawiano już za Gierka. Potem w stanie wojennym ubecja mocno
>>> na nie psioczyła, bo trzeba było na mrozie siedzieć w blaszanej puszce
>>> i nadzorować podsłuchy.
>>
>> Bylo tam miejsce do siedzenia?
>> A nie bylo az za gorąco - troche mocy tam sie chyba traciło.
>
> Nigdy nie próbowałem wczuwać się w ubeka. Może musieli stać tam całą zmianę.
Kontener umiarkowanie duzy, a zwlaszcza szeroki.
Po wypchaniu sprzetem ... miejsce na wygodne przechodzenie powinno
byc, ale zeby jakis stolik i krzeselko bylo, to troche watpie ..
>>> No więc za Jaruzela i później już woleli budynki.
>> Za wczesnego Jaruzela chyba jeszcze stawiali kontenery, przynajmniej
>> w niektorych miejscach. A potem ... kontenerow zabraklo ?
>
> Mam wrażenie, że potem zabrakło wszystkiego. Za środkowego Jaruzela już nikt
> chyba żadnych telefonów nie instalował.
Wszystkiego zabraklo, ale czy telefonow nowych nie bylo?
Troche watpie.
http://hydrus.et.put.poznan.pl/~jkubasik/POMOCE/Stat
ystyka.htm
tu jest ciag dalszy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Telekomunikacja_w_Pols
ce
Ciekawe ile w tym winy internetu - chyba malo - telefon tez fajna
rzecz ... az nastaly komorki, i stal sie niefajny :-)
>>> W roku 1990 tepsiarze potrafili przyjść do samorządu lokalnego z taką
>>> oto propozycją. Panie burmistrzu, jeśli chcecie mieć u was telefony,
>>> to mamy dla was świetną propozycję. Znajdźcie jakąś działkę, i postawcie
>>> na niej budynek centali. Samą centralę kupicie od nas, akurat mamy na
>>> stanie ostatnią sztukę. Tylko musicie wyrobić się do końca roku, to ten
>>> przestarzały model traci 31 grudnia homologację. Potem to wszystko oddacie
>>> nam za darmo, bowiem ustawowo tylko my jesteśmy uprawnienia do świadczenia
>>> usługi telefonicznej. Prawda, że świetny interes? Wchodzicie w to?
>>
>> Zalezy od ceny, z powodu inflacji moglo to byc calkiem oplacalne.
>
> Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
Nie takiej prywatnej - to chyba ciagle spólka SP była.
> firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
> niespecjalnie.
Chcesz miec telefon, czy nie ? :-)
A jak centrala po ksiegowej cenie sprzed roku, to drobny datek :-)
>> Tylko gdzie tak bylo?
> W małym bogatym mieście, które dzisiaj jest już częścią Warszawy.
> Ale przecież w ten sam sposób działali wszędzie.
Byc moze, tylko jak pisalem - na wsi nie trzeba az centrali,
w gminie wiejskiej ... kable najdrozsze, w duzym miescie telefony
juz są, mało, ale cos jest, to tak troche glupio sie domagac interesu.
Chyba, że ze spółdzielnią mieszkaniową.
J.
-
13. Data: 2022-05-17 13:00:17
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Mam wrażenie, że potem zabrakło wszystkiego. Za środkowego Jaruzela
>> już nikt chyba żadnych telefonów nie instalował.
>
> Wszystkiego zabraklo, ale czy telefonow nowych nie bylo?
> Troche watpie.
>
> http://hydrus.et.put.poznan.pl/~jkubasik/POMOCE/Stat
ystyka.htm
Przeież z tego jasno widać, że roczny przyrost był na poziomie 100 tysięcy
numerów. Co oznacza jednoprocentową szansę zainstalowanie linii u osoby
oczekującej. A inaczej, z dokładnością do błędu statystycznego, że "nikt
żadnych telefonów nie instalował".
>>>> W roku 1990 tepsiarze potrafili przyjść do samorządu lokalnego z taką
>>>> oto propozycją. Panie burmistrzu, jeśli chcecie mieć u was telefony,
>>>> to mamy dla was świetną propozycję. Znajdźcie jakąś działkę, i postawcie
>>>> na niej budynek centali. Samą centralę kupicie od nas, akurat mamy na
>>>> stanie ostatnią sztukę. Tylko musicie wyrobić się do końca roku, to ten
>>>> przestarzały model traci 31 grudnia homologację. Potem to wszystko oddacie
>>>> nam za darmo, bowiem ustawowo tylko my jesteśmy uprawnienia do świadczenia
>>>> usługi telefonicznej. Prawda, że świetny interes? Wchodzicie w to?
>>> Zalezy od ceny, z powodu inflacji moglo to byc calkiem oplacalne.
>> Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
>
> Nie takiej prywatnej - to chyba ciagle spólka SP była.
Ale już "spółka', a nie "przedsiębiorstwo państwowe".
>> firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
>> niespecjalnie.
>
> Chcesz miec telefon, czy nie ? :-)
No tak. Za komuny kawa i bombinierka pewnie nie wystarczała, ale jeśli się
podarowało talon na samochód, to szansa na telefon mogła urosnąć z jednego
do stu procent.
> A jak centrala po ksiegowej cenie sprzed roku, to drobny datek :-)
Pomijając absurd takiej darowizny, wartość działki to już nie "drobny datek".
--
Jarek
-
14. Data: 2022-05-19 16:01:37
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:
> Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
> firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
> niespecjalnie.
No ale w 1990 to jeszcze nie była prywatna firma, tylko państwowa
jednostka organizacyjna. Rozwód miał miejsce pod koniec 1991 roku.
Z tym że podobne działania miały miejsce także później, nawet sporo
później.
--
Krzysztof Hałasa
-
15. Data: 2022-05-19 18:15:04
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Krzysztof Halasa napisał:
>> Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
>> firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
>> niespecjalnie.
>
> No ale w 1990 to jeszcze nie była prywatna firma, tylko państwowa
> jednostka organizacyjna. Rozwód miał miejsce pod koniec 1991 roku.
>
> Z tym że podobne działania miały miejsce także później, nawet sporo
> później.
Prawda, zmiana mentalności jest procesem długotrwałym. Zresztą tak samo
było z Pocztą Polską. Też się zgłosili (kilka lat później), że by im
*dać* działkę i *wybudować* na niej budynek. Wybrzydzali przy tym, że
działka musi być odpowiednio duża, aby zostało na późniejsze kręcenie
lodów.
--
Jarek
-
16. Data: 2022-05-19 20:44:59
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 19 May 2022 16:01:37 +0200, Krzysztof Halasa wrote:
> Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:
>
>> Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
>> firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
>> niespecjalnie.
>
> No ale w 1990 to jeszcze nie była prywatna firma, tylko państwowa
> jednostka organizacyjna. Rozwód miał miejsce pod koniec 1991 roku.
W 1991 zalozono s.a., ale wlascicielem akcji nadal byl skarb panstwa.
Na gielde spolka weszla dopiero w 1998, to dopiero wtedy SP sprzedal
... czesc akcji ?
J.
-
17. Data: 2022-05-19 20:58:18
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 17 May 2022 13:00:17 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> Mam wrażenie, że potem zabrakło wszystkiego. Za środkowego Jaruzela
>>> już nikt chyba żadnych telefonów nie instalował.
>>
>> Wszystkiego zabraklo, ale czy telefonow nowych nie bylo?
>> Troche watpie.
>>
>> http://hydrus.et.put.poznan.pl/~jkubasik/POMOCE/Stat
ystyka.htm
>
> Przeież z tego jasno widać, że roczny przyrost był na poziomie 100 tysięcy
> numerów. Co oznacza jednoprocentową szansę zainstalowanie linii u osoby
> oczekującej. A inaczej, z dokładnością do błędu statystycznego, że "nikt
> żadnych telefonów nie instalował".
Niby tak, ale zauwaz, ze w 1980 bylo 1.9mln linii, a w 1989 3.1mln.
Jaruzelski byl wiec lepszy niz poprzednie lata PRL i o zahamowaniu
raczej nie bylo mowy.
Jak jeszcze dodasz, ze wsi prawie nie telefonizowano, to szanse
mieszczucha rosly.
W moim liceum chyba wszyscy mieli juz telefon.
Ale byc moze ich rodzice 20 lat czekali :-)
>>>>> W roku 1990 tepsiarze potrafili przyjść do samorządu lokalnego z taką
>>>>> oto propozycją. Panie burmistrzu, jeśli chcecie mieć u was telefony,
>>>>> to mamy dla was świetną propozycję. Znajdźcie jakąś działkę, i postawcie
>>>>> na niej budynek centali. Samą centralę kupicie od nas, akurat mamy na
>>>>> stanie ostatnią sztukę. Tylko musicie wyrobić się do końca roku, to ten
>>>>> przestarzały model traci 31 grudnia homologację. Potem to wszystko oddacie
>>>>> nam za darmo, bowiem ustawowo tylko my jesteśmy uprawnienia do świadczenia
>>>>> usługi telefonicznej. Prawda, że świetny interes? Wchodzicie w to?
>>>> Zalezy od ceny, z powodu inflacji moglo to byc calkiem oplacalne.
>>> Co opłacalne? Że publiczny budżet samorządowy robi prywatnej (już wtedy)
>>
>> Nie takiej prywatnej - to chyba ciagle spólka SP była.
>
> Ale już "spółka', a nie "przedsiębiorstwo państwowe".
spolka skarbu panstwa brzmi jak "przedsiebiorstwo panstwowe".
A dzis patrz ... Orlen, Lotos, Pge, Pgnig i co tam jeszcze PiS
wymienia :-)
>>> firmie drogie prezenty? Dla firmy owszem. Dla wszystkich pozostałych --
>>> niespecjalnie.
>>
>> Chcesz miec telefon, czy nie ? :-)
>
> No tak. Za komuny kawa i bombinierka pewnie nie wystarczała, ale jeśli się
> podarowało talon na samochód, to szansa na telefon mogła urosnąć z jednego
> do stu procent.
Jak miales dostep do talonow na samochody, to telefon miales
zainstalowany po sluzbowej linii :-)
No chyba, ze sekretarka sekretarza ... to moze i mogla sobie zalatwic
tak telefon.
Co nie zmienia faktu, ze niektore osiedla telefonizowano planowo.
I wszyscy chetni dostawali telefon.
>> A jak centrala po ksiegowej cenie sprzed roku, to drobny datek :-)
> Pomijając absurd takiej darowizny, wartość działki to już nie "drobny datek".
Wtedy dzialki tez mogly byc niedrogie.
A przeciez samorzad dzialki nie kupil, tylko tez dostal za darmo, z
całą miejscowoscią.
Wiec jako obywatel życzysz sobie dofinansowania spólki skarbu panstwa
wartoscią działki ... czy zyczysz sobie życ bez telefonu ? :-)
A potem rzad TP sprzedał, i Franca zyskala prawo podnoszenia ci oplat
:-)
Aczkolwiek patrzac na ceny akcji, to FT chyba kiepski interes zrobila,
tylko nie wiadomo ile pieniedzy przeniosla "pod stolem".
J.
-
18. Data: 2022-05-20 11:07:19
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
> Jaruzelski byl wiec lepszy niz poprzednie lata PRL i o zahamowaniu
> raczej nie bylo mowy.
>
> Jak jeszcze dodasz, ze wsi prawie nie telefonizowano, to szanse
> mieszczucha rosly.
>
> W moim liceum chyba wszyscy mieli juz telefon.
> Ale byc moze ich rodzice 20 lat czekali :-)
W moim też, ale dla mnie to ułomny argument. Bo po pierwsze Warszawa
czy Wrocław to duże miasta, gdzie wszystko wygląda inaczej. A po drugie,
liceum (z tradycjami i salą gimnastyczną), rodziny z tych miastach
dodatkowo wybrane. Gdyby tak przeanalizować klasę w zasadniczej szkole
zawodowe, może by to inaczej wyglądało.
Ja za Jaruzela dałem nogę z Warszawy. W gminach przyległych do stolicy
sytuacja często wyglądała tak, że była tylko mała ręczna centrala,
a rozmowy do Warszawy trzeba było zamawiać. Oczywiście dla przybysza
żadnych szans na założenie telefonu.
>> No tak. Za komuny kawa i bombinierka pewnie nie wystarczała, ale
>> jeśli się podarowało talon na samochód, to szansa na telefon mogła
>> urosnąć z jednego do stu procent.
>
> Jak miales dostep do talonow na samochody, to telefon miales
> zainstalowany po sluzbowej linii :-)
Rzeczywistość była nieco inna, niż to się przechowało w pamięci zbiorowej.
Talony były nie tylko dla kacyków partyjnych, ale też dla ludzi robiących
coś autentycznie pożytecznego w przemyśle.
> Co nie zmienia faktu, ze niektore osiedla telefonizowano planowo.
> I wszyscy chetni dostawali telefon.
Ja takich faktów sobie nie przypominam. W Warszawie za Gierka Ursynów
wybudowano w zasadzie bez telefonów. Za Jaruzela Gocław miał niewiele
lepiej.
>>> A jak centrala po ksiegowej cenie sprzed roku, to drobny datek :-)
>> Pomijając absurd takiej darowizny, wartość działki to już nie "drobny datek".
>
> Wtedy dzialki tez mogly byc niedrogie.
Może i mogły, ale nie były. Były w cholerę drogie.
> A przeciez samorzad dzialki nie kupil, tylko tez dostal za darmo,
> z całą miejscowoscią.
Ależ nie. Sam żem, jako przedstawiciel gminy, uczestniczył w zakupie
działki, która miastu była niezbędna. Na wolnym rynku, od osoby prywatnej,
za konkretne pieniądze. Dzisiaj tam ratusz stoi.
--
Jarek
-
19. Data: 2022-05-20 16:01:14
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 20 May 2022 11:07:19 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>> Jaruzelski byl wiec lepszy niz poprzednie lata PRL i o zahamowaniu
>> raczej nie bylo mowy.
>> Jak jeszcze dodasz, ze wsi prawie nie telefonizowano, to szanse
>> mieszczucha rosly.
>> W moim liceum chyba wszyscy mieli juz telefon.
>> Ale byc moze ich rodzice 20 lat czekali :-)
>
> W moim też, ale dla mnie to ułomny argument. Bo po pierwsze Warszawa
> czy Wrocław to duże miasta, gdzie wszystko wygląda inaczej.
Nie az tak bardzo. Ile bylo narzekania, ze 20 lat trzeba czekac na
telefon.
No dobra, tylko 20 lat, wioski sie nie doczekaly :-)
> A po drugie,
> liceum (z tradycjami i salą gimnastyczną), rodziny z tych miastach
> dodatkowo wybrane. Gdyby tak przeanalizować klasę w zasadniczej szkole
> zawodowe, może by to inaczej wyglądało.
Moze, ale troche wątpie..
> Ja za Jaruzela dałem nogę z Warszawy. W gminach przyległych do stolicy
> sytuacja często wyglądała tak, że była tylko mała ręczna centrala,
> a rozmowy do Warszawy trzeba było zamawiać. Oczywiście dla przybysza
> żadnych szans na założenie telefonu.
To pewnie podobnie jak w Warszawie - "prosze zlozyc podanie i czekac".
Bez znajomosci nie zalozysz, bo jestes na koncu kolejki ... chyba, ze
akurat cale osiedle telefonizuja.
Ale ja pamietam, w ksiazce tlf byly i okoliczne miejscowosci.
>>> No tak. Za komuny kawa i bombinierka pewnie nie wystarczała, ale
>>> jeśli się podarowało talon na samochód, to szansa na telefon mogła
>>> urosnąć z jednego do stu procent.
>>
>> Jak miales dostep do talonow na samochody, to telefon miales
>> zainstalowany po sluzbowej linii :-)
>
> Rzeczywistość była nieco inna, niż to się przechowało w pamięci zbiorowej.
> Talony były nie tylko dla kacyków partyjnych, ale też dla ludzi robiących
> coś autentycznie pożytecznego w przemyśle.
I co - talon im dali, a telefonu nie? :-)
>> Co nie zmienia faktu, ze niektore osiedla telefonizowano planowo.
>> I wszyscy chetni dostawali telefon.
> Ja takich faktów sobie nie przypominam. W Warszawie za Gierka Ursynów
> wybudowano w zasadzie bez telefonów.
Ale z czasem telefony sie pojawily.
I co - mowisz ze tak po jednym instalowano, zabierajac linie innym
abonentom ze "starej Warszawy" ?
> Za Jaruzela Gocław miał niewiele
> lepiej.
>
>>>> A jak centrala po ksiegowej cenie sprzed roku, to drobny datek :-)
>>> Pomijając absurd takiej darowizny, wartość działki to już nie "drobny datek".
>>
>> Wtedy dzialki tez mogly byc niedrogie.
>
> Może i mogły, ale nie były. Były w cholerę drogie.
>
>> A przeciez samorzad dzialki nie kupil, tylko tez dostal za darmo,
>> z całą miejscowoscią.
>
> Ależ nie. Sam żem, jako przedstawiciel gminy, uczestniczył w zakupie
> działki, która miastu była niezbędna. Na wolnym rynku, od osoby prywatnej,
> za konkretne pieniądze. Dzisiaj tam ratusz stoi.
No to widac nie uwazal jak rozdawal dzialki :-)
No dobra, gdzies tam pod Warszawą to moglo byc pole, mialo
wlasciciela, nie zmarl na wojnie, jak sie miasto/miasteczko
rozbudowalo, to jego pole moglo sie stac cenne.
We wroclawiu zadnego prywatnego pola w 1945 nie bylo :-)
Pozniej sie znalazly.
Co meritum nie zmienia - stawial PRL osiedle, niech bedzie taki
Ursynow, to najpierw teren zabral czy tam wywłaszczyl, a potem sobie
planował - tu bloki, tam szkoła, tu przychodnia, tam sklep, tu
transformator, tam droga, tu parking, tam koscioł ..
no i pomyslal o centrali tlf, albo i nie.
W jakims miasteczku zapomnianym przez przedwojenne wladze,
to moze musial kupic dzialke pod centrale :-)
J.
-
20. Data: 2022-05-20 17:55:49
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> A po drugie, liceum (z tradycjami i salą gimnastyczną), rodziny z tych
>> miastach dodatkowo wybrane. Gdyby tak przeanalizować klasę w zasadniczej
>> szkole zawodowe, może by to inaczej wyglądało.
>
> Moze, ale troche wątpie..
W szkole podstawowej nie wszyscy koledzy mieli telefony. Nie mieli
akurat ci z rodzin robotniczych. Pamiętam też, kto z sąsiadów do
nas przychodził czasem zadzwonić.
> To pewnie podobnie jak w Warszawie - "prosze zlozyc podanie i czekac".
> Bez znajomosci nie zalozysz, bo jestes na koncu kolejki ... chyba, ze
> akurat cale osiedle telefonizuja.
>
> Ale ja pamietam, w ksiazce tlf byly i okoliczne miejscowosci.
W domu była warszawska książka telefoniczna z końca Gomułki. Trylogia:
Indywidualne, Instytucje i Województwo. Pierwsza część była ze trzy
razy grubsza od pozostałych. Dokładnie widać było ile numerów jest
w każdym miasteczku.
>> Rzeczywistość była nieco inna, niż to się przechowało w pamięci
>> zbiorowej. Talony były nie tylko dla kacyków partyjnych, ale też
>> dla ludzi robiących coś autentycznie pożytecznego w przemyśle.
>
> I co - talon im dali, a telefonu nie? :-)
Co w tym śmiesznego? Talon to był papier wartościowy, który można
było rozdawać wszędzie i każdemu. A co jeśli miasto miało centralę
z trzycyfrową numeracją i wszystko już rozdysponowane? W Warszawie
to czasem bywało, że ktoś miał nietypowo rozpoczynający się numer,
bo mu specjalnie pociągnęli druta z centrali w innej dzielnicy.
Ale poza, to chyba tylko do daczy pierwszego sekretarza.
>> Ja takich faktów sobie nie przypominam. W Warszawie za Gierka
>> Ursynów wybudowano w zasadzie bez telefonów.
>
> Ale z czasem telefony sie pojawily. I co - mowisz ze tak po jednym
> instalowano, zabierajac linie innym abonentom ze "starej Warszawy" ?
Z tego co pamiętam, tak bywało. To znaczy niekoniecznie zabierano,
ktoś mógł ubrzeć w niewłasnościowym mieszkaniu, numer się "uwalniał".
>> Ależ nie. Sam żem, jako przedstawiciel gminy, uczestniczył w zakupie
>> działki, która miastu była niezbędna. Na wolnym rynku, od osoby
>> prywatnej, za konkretne pieniądze. Dzisiaj tam ratusz stoi.
>
> No to widac nie uwazal jak rozdawal dzialki :-)
Ale kto rozdawał? Tutaj wszystkie działki niedługo przed wojną były
wydzielone i sprzedane przez pana hrabiego. Księcia nawet, zresztą
bardzo barwna postać to była.
> Co meritum nie zmienia - stawial PRL osiedle, niech bedzie taki
> Ursynow, to najpierw teren zabral czy tam wywłaszczyl, a potem
> sobie planował - tu bloki, tam szkoła, tu przychodnia, tam sklep,
> tu transformator, tam droga, tu parking, tam koscioł ..
> no i pomyslal o centrali tlf, albo i nie.
To z kolei odkupine od Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.
Dlatego to jest podaj najbogatrza uczelnia w Europie, bo wciąż
ma jeszcze coś z ziemi do sprzedania.
> W jakims miasteczku zapomnianym przez przedwojenne wladze,
> to moze musial kupic dzialke pod centrale :-)
Staram się pisać o tym, na czym się znam i co wiem. Dlatego
o perspektywach rozwoju małych miasteczek niekoniecznie.
Jarek
--
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka