eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingBlad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 221

  • 201. Data: 2012-03-26 23:33:56
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Roman W <b...@g...pl>

    On Monday, March 26, 2012 9:28:26 PM UTC, Roman W wrote:
    > On Monday, March 26, 2012 9:21:38 PM UTC, Kviat wrote:
    > > > Za to programy wszedize sie pisze takie same i do tych samych specyfikacji.
    > >
    > > No tu mnie masz :)
    > >
    > > A poważniej, miałem na myśli to, że jak ząb wyrwiesz to koniec. Nie masz
    > > zęba - proces nieodwracalny. Nie da się odtworzyć z backupu :) i nie da
    > > się go napisać od nowa jak programu (na razie :)).
    >
    > W praktyce, jak juz firma zaplaci programistom za stworzenie np. systemu obslugi
    klientow, poczeka rok i dostanie ten system, przeniesie do niego dane i zacznie go
    uzywac --- po czym okaze sie, ze system zostal napisany tak, ze dodanie do niego
    nowej funkcjonalnosci jest nieomzliwe, wydajnosc sie nie skaluje, itd. --- to czesto
    sa w czarnej d... i nie moga sie wycofac z inwestycji, bo juz jest za pozno. Maja
    wybor pomiedzy wypadnieciem z rynku albo uzywaniem schrzanionego systemu.
    >
    > I nie, nie mozesz argumentowac "sami sa sobie winni", bo z jakiej racji mam
    oczekiwac od menadzera dzialu sprzedazy znajomosci takich pojec jak refaktoring,
    koszt utrzymywania kodu, itd.
    >
    > RW

    Also: kiedy kupuje lodowke, to wiem ze -- mimo ze na rynku jest wiele modeli lodowek
    -- bedzie ona dzialala z napieciem 230 V w gniazdku, bedzie miala okreslone zuzycie
    energii zgodne z nalepka na drzwiczkach, nie bedzie emitowala freonu do atmosfery. Z
    kolei gdybym zamawial now typ satelity komunikacyjnego, to musze uzgodnic detale
    specyfikacji, bo to jest unikatowe urzadzenie. Otoz rynek software just jest na takim
    etapie rozwoju, ze wiele produktow programistycznych jest de facto lodowkami, ale
    wciaz sprzedaje sie ja jak innowacyjne satelity komunikacyjne. Zastanawia mnie, kiedy
    klienci powiedzia "dosc tego barachla, panowie, przedszkole sie skonczylo".

    RW


  • 202. Data: 2012-03-26 23:58:13
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2012-03-26 23:33, Roman W pisze:
    >
    > Otoz rynek software just jest na takim etapie rozwoju, ze wiele produktow
    programistycznych jest de facto lodowkami, ale wciaz sprzedaje sie ja jak innowacyjne
    satelity komunikacyjne. Zastanawia mnie, kiedy klienci powiedzia "dosc tego barachla,
    panowie, przedszkole sie skonczylo".

    Pełna zgoda. Z naciskiem na "produkt".
    Tyle że lodówę zbudujesz, ktoś postawi w kącie i działa (albo i nie :)).
    W instrukcji napiszesz, że udzielasz gwarancji na działanie, pod
    warunkiem, że stoi pionowo.

    A program wyprodukujesz i co napiszesz w instrukcji? Że dajesz
    gwarancję, że zadziała pod warunkiem, że to będzie jedyny program na
    komputerze i to konkretnego modelu? Że traci gwarancję jak user zmieni
    kartę graficzną albo sterownik? Zagwarantujesz działanie swojego systemu
    obsługi klienta na każdej konfiguracji sprzętowej? Obecnej i tej która
    powstanie _po_ napisaniu programu?

    Pozdrawiam
    Piotr


  • 203. Data: 2012-03-27 00:05:55
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Roman W <b...@g...pl>

    On Monday, March 26, 2012 9:58:13 PM UTC, Kviat wrote:
    > W dniu 2012-03-26 23:33, Roman W pisze:
    > >
    > > Otoz rynek software just jest na takim etapie rozwoju, ze wiele produktow
    programistycznych jest de facto lodowkami, ale wciaz sprzedaje sie ja jak innowacyjne
    satelity komunikacyjne. Zastanawia mnie, kiedy klienci powiedzia "dosc tego barachla,
    panowie, przedszkole sie skonczylo".
    >
    > Pełna zgoda. Z naciskiem na "produkt".
    > Tyle że lodówę zbudujesz, ktoś postawi w kącie i działa (albo i nie :)).
    > W instrukcji napiszesz, że udzielasz gwarancji na działanie, pod
    > warunkiem, że stoi pionowo.
    >
    > A program wyprodukujesz i co napiszesz w instrukcji? Że dajesz
    > gwarancję, że zadziała pod warunkiem, że to będzie jedyny program na
    > komputerze i to konkretnego modelu? Że traci gwarancję jak user zmieni
    > kartę graficzną albo sterownik? Zagwarantujesz działanie swojego systemu
    > obsługi klienta na każdej konfiguracji sprzętowej? Obecnej i tej która
    > powstanie _po_ napisaniu programu?

    Mylisz gwarancje z certyfikacja. Gwarancja to wlasnie to co opisales. Certyfikacja
    *programu* nie gwarantuje ze program zadziala na doowlnie zwichrowanej konfiguracji,
    ale ze spelnia okreslone normy przemyslowe, np. dziala na takiej a takiej
    standardowej konfiguracji (np. Windows XP lub nowszy, 5 GB wolnego HDD, 1 GB wolnego
    RAM, karta VGA o rozdzielczosci 1024x768, dostep do Internetu szybszy niz 128kbs,
    naped CD), i ze zostal napisany zgodnie z jakimis tam normami "dobrej roboty".
    Uzyskanie takiej konfiguracji dla kazdego systemu ewidencji kaloszy byloby zbyt
    drogie, dlatego mozna by tez stosowac certyfikacje programistow (np. poprzez egzamin
    panstwowy -- nie musi byc od razu ten znienawidzony egzamin korporacyjny).

    RW


  • 204. Data: 2012-03-27 07:35:03
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>

    W dniu 2012-03-27 00:05, Roman W pisze:
    >>
    >> A program wyprodukujesz i co napiszesz w instrukcji? Że dajesz
    >> gwarancję, że zadziała pod warunkiem, że to będzie jedyny program na
    >> komputerze i to konkretnego modelu? Że traci gwarancję jak user zmieni
    >> kartę graficzną albo sterownik? Zagwarantujesz działanie swojego systemu
    >> obsługi klienta na każdej konfiguracji sprzętowej? Obecnej i tej która
    >> powstanie _po_ napisaniu programu?
    >
    > Mylisz gwarancje z certyfikacja.

    A skąd :)
    Odniosłem się do tego stwierdzenia: "Zastanawia mnie, kiedy klienci
    powiedzia "dosc tego barachla, panowie, przedszkole sie skonczylo"."

    Dla usera czy odbiorcy programu jedynym kryterium, że program nie jest
    barachłem, jest to czy działa czy nie.
    Moim zdaniem, certyfikacja programistów niczego w tej materii nie zmieni.

    > Gwarancja to wlasnie to co opisales. Certyfikacja *programu* nie gwarantuje ze
    program zadziala na doowlnie zwichrowanej konfiguracji, ale ze spelnia okreslone
    normy przemyslowe, np. dziala na takiej a takiej standardowej konfiguracji (np.
    Windows XP lub nowszy, 5 GB wolnego HDD, 1 GB wolnego RAM, karta VGA o rozdzielczosci
    1024x768, dostep do Internetu szybszy niz 128kbs, naped CD),

    Czyli wszystko to, co znajdziesz na opakowaniu każdej gierki w sklepie :)
    Od dawna.
    Powtórzę: certyfikacja *produktu* była już tu podawana jako
    sensowniejsza praktyka od certyfikowania programistów.

    > i ze zostal napisany zgodnie z jakimis tam normami "dobrej roboty".

    I te normy trzeba by aktualizować z prędkością światła, próbując nadążyć
    za rozwojem. Nierealne.

    > Uzyskanie takiej konfiguracji dla kazdego systemu ewidencji kaloszy byloby zbyt
    drogie, dlatego mozna by tez stosowac certyfikacje programistow (np. poprzez egzamin
    panstwowy -- nie musi byc od razu ten znienawidzony egzamin korporacyjny).

    Przecież egzaminy państwowe już są. Kto chce i czuje taką potrzebę
    zatrudnia takich ludzi.
    A kto chce klepnąć firmową stronkę zatrudnia licealistę, albo studenta 4
    roku. A samouk skrobnie sobie bazę płyt CD i pudełek po papierosach bo
    mu się nudzi po pracy w zajezdni tramwajowej, a być może ktoś za jego
    program zechce zapłacić i go używać.
    Ja się zastanawiam komu to przeszkadza?

    Pozdrawiam
    Piotr


  • 205. Data: 2012-03-27 08:42:58
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: zażółcony <r...@c...pl>

    W dniu 2012-03-26 10:10, malkontent pisze:
    > certyfikaty dla finansistów i mafiozów ? :))))))

    Ha, dobry pomysł !
    Przeprowadźmy badania i wymuśmy certyfikaty
    na szeregowych maklerach giełdowych, coby
    odpowiadali osobiście za ... wybuchy :)
    Jakby taki makler postawił się swojemu
    pracodawcy na Wall Street, to Ci musieliby
    szukać ciągle nowych pracowników, albo w
    końcu skończyłaby się spekulacja i
    związane z nią kryzysy.

    :)))
    (polecam fil 'Margin Call', u nas 'Chciwość')


    > Redi nie rób sobie jaj - zobacz jak wygladała
    > np. informatyzacja ZUS a teraz jak to wygląda
    > aktualnie w ministerstwie sprawiedliwości :))))
    > Co ma do tego certyfikat programisty ?
    > Każą mu robić g to musi bo go wymienią
    > no inny egzemplaż.
    > Oczywiście jeszcze można certyfikować polityków
    > a własciwie obywateli ich wybierających :)))))

    Tak, ja też uważam, że świat jest skomplikowany
    a jak ustawić lupę w odpowiednie miejsce, to jeszcze
    do tego bardzo brzydki :)


    > No tak - w końcu i tak przyjdą żółci -
    > jak widać - po niku - jesteś już
    > certyfiowany/przygotowany :))))))

    Jawohl !


  • 206. Data: 2012-03-27 08:44:58
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: zażółcony <r...@c...pl>

    W dniu 2012-03-26 08:23, Paweł Kierski pisze:
    > W dniu 2012-03-23 17:43, zażółcony pisze:
    >> W dniu 2012-03-23 14:26, Paweł Kierski pisze:
    >>
    >>> Przepraszam za skojarzenie lekko OT, ale skoro piątek...
    >>>
    >>> Dowcip z czasów PRL:
    >>>
    >>> - Rebe, czy ty mnie możesz przechować dwa tysiące złotych?
    >>> - Rozenkratz, po co ja mam ci przechować twoje pieniądze? Ty idź do
    >>> bank, bank ci je przechowa.
    >>> - Ale ja nie mam zaufania... A jak ten bank zbankrutuje?
    >>> - Jak może taki bank zbankrutować? To jest bank państwowy! On ma
    >>> gwarancje całego państwa, i to całe państwo ci gwarantuje, że te twoje
    >>> dwa tysiące nie przepadną.
    >>> - A jak to państwo zbankrutuje?
    >>> - Jak może państwo zbankrutować? To nie jest jedno państwo, to jest
    >>> cały obóz zaprzyjaźnionych państw i ten cały obóz, te wszystkie państwa
    >>> ci gwarantują, że te twoje dwa tysiące złotych nie przepadnie!
    >>> - A jak ten cały obóz zbankrutuje?!
    >>> - A jak ten cały obóz zbankrutuje... to Tobie będzie żal te głupie dwa
    >>> tysiące złotych???!
    >>
    >> He, he, na tej samej zasadzie argumentują agenci ubezpieczeniowi
    >> sprzedający produkty emerytalne (a bardziej: rentierskie) ukryte pod
    >> postacią polis ubezpieczeniowych na życie. "cały system ubezpieczeń
    >> musi paść, żebyś nie dostał tej emerytury".
    >> Ostrożnie kupuję ten argument. No bo mam inne wyjście ? :)
    >
    > Zakopać złoto w ogródku? 8-)

    Ryzykowna sprawa ... Na ogródku ciąży hipoteka, a w dodatku
    po modyfikacjach prawa pod gaz łupkowy - to co pod ziemią
    nie należy do mnie :)


  • 207. Data: 2012-03-27 08:56:26
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: zażółcony <r...@c...pl>

    W dniu 2012-03-27 00:05, Roman W pisze:
    > Mylisz gwarancje z certyfikacja. Gwarancja to wlasnie to co opisales. Certyfikacja
    *programu* nie gwarantuje ze program zadziala na doowlnie
    zwichrowanej konfiguracji, ale ze spelnia okreslone normy przemyslowe,
    np. dziala na takiej a takiej standardowej konfiguracji (np. Windows XP
    lub nowszy, 5 GB wolnego HDD, 1 GB wolnego RAM, karta VGA o
    rozdzielczosci 1024x768, dostep do Internetu szybszy niz 128kbs, naped
    CD), i ze zostal napisany zgodnie z jakimis tam normami "dobrej roboty".
    Uzyskanie takiej konfiguracji dla kazdego systemu ewidencji kaloszy
    byloby zbyt drogie, dlatego mozna by tez stosowac certyfikacje
    programistow (np. poprzez egzamin panstwowy -- nie musi byc od razu ten
    znienawidzony egzamin korporacyjny).

    Tylko podstawowe pytanie: na co to komu ?
    Jest tu wśród nas jakiś sfrustrowany odbiorca oprogramowania,
    czy sami teoretyzujący informatycy, którzy mają jakiś
    problem, nie wiem, z szefem - że mu do zespołu znowu wrzucił
    samych studentów ? Albo i dokształconych gimnazjalistów :) ?


  • 208. Data: 2012-03-27 17:14:55
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Mar 27, 7:42 am, zażółcony <r...@c...pl> wrote:
    > W dniu 2012-03-26 10:10, malkontent pisze:
    >
    > > certyfikaty dla finansistów i mafiozów ? :))))))
    >
    > Ha, dobry pomysł !
    > Przeprowadźmy badania i wymuśmy certyfikaty
    > na szeregowych maklerach giełdowych, coby
    > odpowiadali osobiście za ... wybuchy :)

    Żebyś się nie zdziwił:
    http://en.wikipedia.org/wiki/Stock_broker#Requiremen
    ts


  • 209. Data: 2012-03-27 17:24:18
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Mar 27, 7:56 am, zażółcony <r...@c...pl> wrote:
    >
    > Tylko podstawowe pytanie: na co to komu ?
    > Jest tu wśród nas jakiś sfrustrowany odbiorca oprogramowania,
    > czy sami teoretyzujący informatycy, którzy mają jakiś
    > problem, nie wiem, z szefem - że mu do zespołu znowu wrzucił
    > samych studentów ? Albo i dokształconych gimnazjalistów :) ?

    Ja jestem odbiorcą oprogramowania. Na przykład w moim samochodzie jest
    oprogramowanie. Akurat nie jest to Toyota, ale jak kupowałem, to
    poważnie rozważałem Toyotę, a przeciez nie jest powiedziane, że w moim
    też nie ma takich błędów. No i za jakiś czas będę kupował pewnie inny
    samochód, który też będzie miał jakieś oprogramowanie, np. takie,
    które w (nie)sprzyjających warunkach spowoduje, że zacznie w
    niekontrolowany sposób przyspieszać.

    Poza tym jak widać na przykładzie owego samochodu, nie tylko odbiorca
    oprogramowania może być poszkodowany przez błędy w tymże. Nawet jeśli
    mój samochód nie ma takiego buga, wolałbym, żeby inny w
    niekontrolowany sposób przyspieszający samochód nie wbił się w mój ani
    nie rozjechał mnie na pasach.


  • 210. Data: 2012-03-27 19:24:47
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Wojciech Jaczewski <w...@o...pl>

    Andrzej Jarzabek wrote:

    > Ja jestem odbiorcą oprogramowania. Na przykład w moim samochodzie jest
    > oprogramowanie. Akurat nie jest to Toyota, ale jak kupowałem, to
    > poważnie rozważałem Toyotę, a przeciez nie jest powiedziane, że w moim
    > też nie ma takich błędów. No i za jakiś czas będę kupował pewnie inny
    > samochód, który też będzie miał jakieś oprogramowanie, np. takie,
    > które w (nie)sprzyjających warunkach spowoduje, że zacznie w
    > niekontrolowany sposób przyspieszać.
    >
    > Poza tym jak widać na przykładzie owego samochodu, nie tylko odbiorca
    > oprogramowania może być poszkodowany przez błędy w tymże. Nawet jeśli
    > mój samochód nie ma takiego buga, wolałbym, żeby inny w
    > niekontrolowany sposób przyspieszający samochód nie wbił się w mój ani
    > nie rozjechał mnie na pasach.

    A teraz zastanówmy się: jaki związek ma tego typu oprogramowanie w
    samochodzie z certyfikatami dla programistów?
    Żeby był jakiś związek, powinniśmy omawiać celowość posiadania przez
    programistów certyfikatów z mechaniki i elektryki samochodowej. We wskazanym
    przez A.L. artykule, zaczynającym ten wątek, jakoś nikt nie odnosi się do
    wypowiedzi żadnego software engineera, podczas gdy do wypowiedzi electrical
    engineera - tak. Jeśli omawiane w artykule zachowanie to jest to jakiś błąd
    w oprogramowaniu, to wynika on z nie-zauważenia jakichś szczegółów
    związanych z elektryką, działaniem czujników,... a nie z programowaniem
    samym w sobie.

strony : 1 ... 10 ... 20 . [ 21 ] . 22 . 23


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: