-
181. Data: 2016-04-07 12:15:54
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: ks <k...@g...com>
W dniu 2016-04-07 o 10:58, Liwiusz pisze:
> W dniu 2016-04-07 o 10:51, ks pisze:
>> W dniu 2016-04-06 o 13:05, Jacek Maciejewski pisze:
>>> Dnia Wed, 6 Apr 2016 12:12:31 +0200, ks napisał(a):
>>>
>>>> ---
>>>> Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez
>>>> oprogramowanie antywirusowe Avast.
>>>> https://www.avast.com/antivirus
>>>
>>> Jak można traktować poważnie enuncjacje faceta który nie umie sobie
>>> zredagować poprawnego delimitera i sygnaturki.
>>> Ty, facet, naklej sobie na bryke reklamę Avasta, będzie ciekawiej :)
>>>
>>
>>
>> specjalnie dla Ciebie zmieniłem, żeby Ci linka od hamulca nie pękła...
>
> Nie pyskuj, bo nadal robisz to źle. Wykasuj to:
> Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez urządzenie antywirusowe.
> http://daa.pl/awastantywirus
>
A Ty czytaj do czego się czepiasz.
Btw sygnaturka może zwierać dowolny tekst, np:
--
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez urządzenie antywirusowe.
http://daa.pl/awastantywirus
-
182. Data: 2016-04-07 12:16:48
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
Jarosław Sokołowski wrote:
> Dawno temu, jeszcze przed pierwszą wojną w Zatoce, znajomy pojechał
> pracować do Kuwejtu. Tam na miejscu od razu inni Europejczycy
> ostrzegli go, by mu do głowy nie przyszło kupować używanego auta.
> Bowiem zdarzały się przypadki, że sprzedawany okazyjnie samochód
> kogoś zabił. Tak, miejscowi tak to pojmowali, że samochód może kogoś
> zabić, tak jak wielbłąd może kogoś opluć albo kopnąć. Problem ma
> wtedy właściciel. Aktualny właściciel. Nabywcę można wsadzić do
> kicia za to, co zrobił jego samochód (albo wielbłąd).
To niekoniecznie musi być "postrzeganie", tylko kwestia ustalenia,
czym jest auto i pod jakie dawniejsze prawo z tego powodu podpada.
W Europie uznano, że auto jest rzeczą i stąd nie może być "winne".
Można było się jednak zupełnie sensownie oprzeć na analogii, że
auto to w gruncie rzeczy taki wielbłąd, tylko nowszy. Wtedy sensownie
można posłużyć się nawet naszymi artykułami 415 i 431 KC w zakresie
odpowiedzialności właściciela za działanie zwierzęcia.
Bez sensu? Może, ale to i w naszym kręgu kulturowym się zdarzało:
spora część prawa dotyczącego *statków* powietrznych jest oparta
na prawie morskim, choć samolot rzadko pływa...
Pozdrawiam, Piotr
-
183. Data: 2016-04-07 12:16:50
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2016-04-07 o 12:15, ks pisze:
> Btw sygnaturka może zwierać dowolny tekst, np:
Masz rację, usenet moderowany nie jest i niestety każdy może na nim
dawać dowód swojego buractwa.
--
Liwiusz
-
184. Data: 2016-04-07 12:21:53
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
Liwiusz wrote:
> To znaczy: jeśli by można było zdawać na automacie i móc jeździć na
> ręcznej, to każdy zdawałby na automacie, bo wygodniej, i rzeczywiście
> pewna grupa ludzi nie umiałaby jeździć na ręcznej. To chyba dobrze, że
> jest ukłon w kierunku leniwych - nie chcecie jeździć, nie zmuszamy was
> do nauki.
Problem sprowadza się do tego, czym tak naprawdę jest PJ. Dla mnie
to dokument potwierdzający, że delikwent umie bezpiecznie jeździć
i nie sprowadza swoim zachowaniem zagrożenia na innych uczestników
ruchu. A czym on tam sobie w środku macha i pedałuje, steruje
kierownicą czy joystickiem -- jego sprawa.
Pozdrawiam, Piotr
-
185. Data: 2016-04-07 12:23:33
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "AlexY" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ne5b7r$oj6$...@d...me...
J.F. pisze:
>> [..]
>>>> -zobacz to
>>>> http://www.iasa.com.au/folders/Safety_Issues/others/
Bilbao.html
>>> Faktycznie z tego wynika, że "komputer wie lepiej", ale są
>>> postulaty aby
>>> dać pilotom więcej swobody. Trochę to śmieszne, pilot zawsze
>>> powinien
>>> mieć pierwszeństwo nad komputerem.
>> To jest zabezpeczenie przed bledem pilota - powinno miec
>> pierwsszenstwo.
>Absolutnie nie.
>To pilot powinien być czynnikiem decydującym, w przypadku odwrócenia
>ciągu widzę to tak, że przy trzeciej próbie jego uaktywnienia, za
>każdym razem sygnalizowanej sygnałem ostrzegawczym system się poddaje
>i go włącza.
Czyli jednak zakladasz, ze bedzie mial pierwszenstwo, przynajmniej
przez dwa razy :-)
No coz, kombinowali, kombinowali i widac wyszlo im ze tak lepiej.
Sygnal ostrzegawczy piloci widac zlekcewaza, a trzykrotne wlaczanie
moze za dlugo trwac - w Warszawie zabraklo okolo sekundy.
Fakt, ze gdyby pilot nie popelnil innych bledow, to by mial pare
sekund zapasu, a nie jedna.
Tak czy inaczej - coraz bardziej skomplikowane sie te samoloty robia,
coraz wiecej skomplikowanych zaleznosci powstaje, i nie ma sie co
dziwic, ze piloci glupieja.
Z drugiej - oni nie maja glupiec, oni maja pilotowac zgodnie z
instrukcja, punkt po punkcie :-)
>Jak pilot będzie chciał rozwalić maszynę to i tak to zrobi.
No nie wiem, nie wiem, mozna sobie wyobrazic zabezpieczenie :-)
>> No i "The idea is that the airplane automatic control can probably
>> do
>> this more accurately than many human pilots can."
>Tak, mowa o wznoszeniu bliskim przeciągnięcia, w tym się zgodzę że
>automat zrobi to lepiej.
Chyba nie tylko bliskim przeciagniecia - ogolnie automat robi to
lepiej.
O ile nie trafi na cos nowego, co go zaskoczy :-)
J.
-
186. Data: 2016-04-07 12:26:05
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: AlexY <a...@i...pl>
AlexY pisze:
> J.F. pisze:
[..]
>> Po serii bledow pilotow autopilot dokonal jeszcze jednego.
>
> Niby tak, najwyraźniej nie przewidziano że w tej sytuacji zwiększenie
> ciągu podniesie dziób jeszcze bardziej co doprowadzi do przeciągnięcia.
> Ciekawe czy zostało to już skorygowane żeby drugi raz się nie powtórzyło.
Skorygowali.
--
AlexY
http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html
-
187. Data: 2016-04-07 12:33:56
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Jakby chcieli sprawnego sterowania samochodem w ruchu drogowym, to
>> by wyszli poza ograniczenia, jakie ma żywy kierowca. Obraz z kamer
>> widzących ulicę z góry, interakcja między pojazdami itp.
>
> Ale to wymaga zmian w drogach czy samochodach.
> I nie mozna liczyc na pelna wspolprace - zawsze bedzie iles,
> ktore nie wspoldzialaja. Musi to byc autonomiczne.
Jasne, że wymaga zmian. Samochody jako takie też wymagały -- drogi
bite zastąpiono gładkim asfaltem, współpraca była. Inaczej się tego
nie da zrobić.
>> Robią po prostu emulację sterowania białkowego, która może mu tylko
>> dorównać, a jeśli czymś przewyższy, to wyłącznie mniejszą stopą błędów.
> No wiesz - dalmierz w kamerze moze byc precyzyjniejszy, mozna dolozyc
> dodatkowy, kamera widzi szeroko, dane z czujnikow docieraja i sa
> uwzglednianie na biezaco.
W precyzyjnym rozjeżdżaniu puszek po piwie leżących na drodze taki
samochód wygra na pewno (ja nie potrafię wcelować kołem).
>>> Moze i robia badania podstawowe bardziej ogolne, a chwilowo
>>> wykreowali z tego samochod, ale patrzac na wielkosc projektu
>>> - zamierzaja na tym zarobic.
>>Jak ja bym mógł na czymś zarobić, to bym zarobił. Nic a nic im się
>>nie dziwię. Dziwię się tym, co chcą płacić.
>
> Google ma miliardy i nie wie na co wydac :-)
Jasne, leciwa hrabina zapisała im w spadku, bo fajne goście są.
Dość to typowe zjawisko, ludzie patrzą na kogoś i gadają "ten to
ma tyle, że nie wie na co wydać". A on wie dobrze, a nade wszystko
wie, jak te miliardy zarobić.
>> Przecież "pomysł" Amazona to tylko marketing, w nim nie ma nawet
>> badań podstawowych. A rewolucji nie robi się przez doskonalenie
>> ancient regime.
>
> Ale maja potrzebe i zbyt zapewniony. A to juz polowa sukcesu :-)
Chyba klęski -- zarobią kolejne miliardy i znów nie będą wiedzieli,
co z nimi zrobić.
--
Jarek
-
188. Data: 2016-04-07 12:38:01
Temat: Re: wyrabianie dobrego nawyku.
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
Liwiusz wrote:
> Jak potrącą pieszego na przejściu, to powiesz, że to jego wina, bo
> wszedł na przejście?
No cóż, takie podejście bywa dość powszechnie stosowane, choć
rzadko jest jawnie werbalizowane. Przypomnij sobie, jaki się
podniósł jazgot, gdy proponowano, by pieszy miał bezwzględne
pierwszeństwo na przejściu dla pieszych, jak w krajach cywilizowanych.
Pozdrawiam, Piotr
-
189. Data: 2016-04-07 12:40:19
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> liczne przykłady historyczne pokazują, że rewolucje nie przynoszą
>> niczego dobrego, próby narzucenia nowych porządków przynoszą tylko
>> nowy bałagan.
>
> No coz - zauwaz, ze rewolucje biora sie z tego, ze stary swiat nie
> jest dobry.
"Zauważ"? No jakoś nie potrafię. Nie potrafię dostrzec tego, że jak
przyszedł Marks, Lenin, Stalin, Dzierżyński, to świat stał się lepszy.
A próbowano mi to pokazywać i tłumaczyć. Są tacy, którzy twierdzą, że
choć chcieli dobrze, ale im nie wyszło. Ja i w to nie wierzę.
>> Dzisiaj, gdy ma się pieniądze, można nawet wybudować "prawdziwe"
>> miasto. Ja w nim mieszkać nie będę, ale proszę bardzo, budujcie,
>> budujcie.
>
> A czemu nie ?
>
> Lodz, Gdynia, Nowa Huta - malo to miast powstalo z pieniedzy ?
To są zwykłe miasta, nie utopijne. Tylko w Nowej Hucie jest trochę
narzuconej ideologii przestrzeni, ale realnej, nie utopijnej.
--
Jarek
-
190. Data: 2016-04-07 12:47:33
Temat: Re: Autonomiczne samochody i kolizja Google-car
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Wyderski napisał:
>> Dawno temu, jeszcze przed pierwszą wojną w Zatoce, znajomy pojechał
>> pracować do Kuwejtu. Tam na miejscu od razu inni Europejczycy
>> ostrzegli go, by mu do głowy nie przyszło kupować używanego auta.
>> Bowiem zdarzały się przypadki, że sprzedawany okazyjnie samochód
>> kogoś zabił. Tak, miejscowi tak to pojmowali, że samochód może kogoś
>> zabić, tak jak wielbłąd może kogoś opluć albo kopnąć. Problem ma
>> wtedy właściciel. Aktualny właściciel. Nabywcę można wsadzić do
>> kicia za to, co zrobił jego samochód (albo wielbłąd).
>
> To niekoniecznie musi być "postrzeganie", tylko kwestia ustalenia,
> czym jest auto i pod jakie dawniejsze prawo z tego powodu podpada.
> W Europie uznano, że auto jest rzeczą i stąd nie może być "winne".
> Można było się jednak zupełnie sensownie oprzeć na analogii, że
> auto to w gruncie rzeczy taki wielbłąd, tylko nowszy. Wtedy sensownie
> można posłużyć się nawet naszymi artykułami 415 i 431 KC w zakresie
> odpowiedzialności właściciela za działanie zwierzęcia.
Ale w naszej kulturze nie ma odpowiedzialności typu "retro", a tam jest.
> Bez sensu? Może, ale to i w naszym kręgu kulturowym się zdarzało:
> spora część prawa dotyczącego *statków* powietrznych jest oparta
> na prawie morskim, choć samolot rzadko pływa...
Nie mówię o sensie, tylko o różnicach kulturowych, z których wynikają
różnicę w postrzeganiu wszystkiego -- prawa, sprawiedliwości, każdej
dziedziny życia. Tutaj też mogę przytoczyć morską opowieść. Niestety
ani trochę nie śmieszną, choć prawdziwą. Marynarzowi obcięto dłoń.
Gdyż statek zawinił. A on był pierwszym, którego udało się z tego
statku dopaść w porcie.
--
Jarek