eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikasynteza FM
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 11. Data: 2017-09-10 00:19:22
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 9 Sep 2017 11:51:11 +0200, Adam napisał(a):
    > W dniu 2017-09-08 o 19:07, HF5BS pisze:
    >>> A jak sie to Wavetable dokladnie robi ?
    >>
    >> Przypuszczam, że to jest na zasadzie, jak indeks, wskazuje się próbkę,
    >> wskazuje się parametry jej odegrania, gra i już.
    >
    > Nigdy nie zagłębiałem się w szczegóły, ale pamiętam, że była brana
    > próbka z oryginału, zapętlana, a później odtwarzana z różną "prędkością"
    > - czyli zmieniała się wysokość dźwięku.

    Tez mi sie tak wydaje ... ale takie zmienianie cyfrowo to wcale nie
    takie proste ... a to chyba dosc proste chipy byly.

    Choc taka FM obliczeniowo chyba podobnie obciazajajaca.

    J.


  • 12. Data: 2017-09-10 01:28:56
    Temat: Re: synteza FM
    Od: s...@g...com

    W dniu niedziela, 10 września 2017 00:14:49 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Fri, 8 Sep 2017 16:15:43 -0700 (PDT), s...@g...com
    > > W dniu piątek, 8 września 2017 16:31:30 UTC+2 użytkownik J.F. napisał:
    > >
    > >> Zapisanie wszytkich tonow dla kilkudziesieciu instrumentow ... zaczyna
    > >> pamieci brakowac.
    > >> Tzn tak 20 lat temu, bo teraz to starczy :-)
    > >>
    > >> Czy jakos sie przelicza z jednego wzrorcowego przebiegu ? Ale to tez
    > >> nie takie proste.
    > >>
    > > Wystarczy zapisać w pamięci współczynniki FFT dla odpowiednich
    > > częstotliwości. 1-2K wystarczy. Przeliczenie na przebieg wynikowy
    > > jest trywialnie proste.
    >
    > Oj, cos mi sie nie wydaje aby to bylo takie proste.
    > Jakis przyklad moze ?
    >
    > J.

    Sygnał(t)=a1*sin(2pi*f1*t)+a2*sin(2pi*f2*t)+.....+an
    *sin(2pi*fn*t)


  • 13. Data: 2017-09-10 01:59:34
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:op163g$o7d$1@usenet.news.interia.pl...
    >> No, z pewnością wśród nas znajdą się tacy, co niejedną noc przepędzili z
    >> jakąś niezbyt wyrafinowaną gierką, z brzęczącą muzyczką, bo... była
    >> świetna zabawa w gronie znajomych i grało się do rana.
    >
    > Żeby to jedna noc :)
    > Czasami chodziliśmy wieczorem do znajomego księdza, któren to podówczas
    > był w posiadaniu "mydelniczki" albo Atarynki - nie pamiętam.
    > W każdym razie z trudem załadowało się grę. Oczywiście nie można było
    > wtedy oddychać, a tym bardziej chodzić, bo się gra nie wczytała - pamięta
    > ktoś?

    No, jak nie, jak tak!!!
    Nawet ja tego doświadczyłem :))
    Dokładnie już nie pamiętam, co to było (trudno o to po c.a. 30 latach), ale
    nawet, to proces był podobny "mentalnie", czyli można było traktować, jak
    ładowanie programu.
    Musiałem wyjść z pokoju, by rzecz się udała... Inaczej z ładowania nici :))

    > Siadało się z dżojstikami (wyglądającymi wtedy jak prostopadłościan z
    > wetkniętym kijem) a za chwilę ksiądz przychodzi i mówi, że musi już iść

    Chyba mam gdzieś jakiegoś sprzed lat, się kojarzy. A ile (choć mnie się nie
    zdarzyło) połamanych było w emocjach, albo "znowu k..wa przyp...iłem tym
    j...nym samochodem w ten p...ny słupek"... :)

    > na poranną mszę - taka to była "chwila" ;)

    Nie inaczej!!
    Jak ojciec gdzieś na 1-2 lata, zanim u nas wypuszczono to:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Ameprod_TVG-10 przywiózł z któregoś z wyjazdów
    zagranicznych (był trenerem kadry narodowej żeglarzy) grę, na tym układzie
    właśnie, to nie zliczę, ile było na tym grane przez wszystkich znajomych,
    ile nocy, znajomy kiedyś akurat przyjechał ze swoją drużyną, na jakieś
    zawody, które akurat były w Warszawie, to połowa spała, a połowa grała :)
    Aż urządzenie po prostu, uczciwie, rozpadło się.

    >>> Pomijam tu aspekt klawiatury (ważona, przełącznikowa, piezo, itp).
    >>
    >> Najpierw i tak należy chyba nauczyć się grać na jakiejkolwiek...
    >
    > Zgadza się.
    > Mnie chodziło o aspekt generowania dźwięku.
    > Przykładowo: piezo widzi siłę nacisku, przełącznikowa po czasie
    > styk1/styk2 liczy szybkość naciskania klawisza - w ten sposób wpływało się
    > m.in. na głośność dźwięku.

    Tylko teraz myślę, jak w niezawodny sposób sprzęt ma się przekonać, żśe
    klawisz jest tam, gdzie jest, np. gdyby został naciśnięty i bardzo powoli
    puszczony, żeby to nie zostało si8ę nako naciśnięty i trzymany w
    nieskończoność. Więc obok piezo, coś jeszcze, co wykluczy zakleszczenie się
    stanu. Tak głośno myślę... Przesłonka fotoelektryczna z drobnej siatki,
    będzie można nacisnąć zarówno bardzo powoli, jak i ekstremalnie szybko. NB.
    Widziałem takie coś w twardym dysku, Quantum LP52.
    Ewentualnie, ale tu bym się raczej uśmiechnął, gdyż wydaje mi się, że mogło
    by być zbyt wrażliwe na zakłócenia i obce pola - wariometr, przestrajający
    obwód, bądź z badaniem jego indukcyjności. Więc prędzej fotoelekrycznie,
    transoptory są niewielkie i taka przesłonka mogła by sobie jeździć w jego
    szczelinie. A dobrze zrobiony instrument mógłby grać nawet w pełnym słońcu,
    mam fotomyszkę, nawet w pełnym słońcu chodzi ładnie.

    > A co do grania: niedawno "odkryłem" człowieka, który potrafi grać na
    > klawiszach, głównie organach. Grać na jakichkolwiek, nawet kilkugłosowych
    > z mechaniczną trakturą gdzieś w małym wiejskim kościółku.
    > Widać, że "brakuje mu instrumentu" - wstawia czasem żarty muzyczne, nieco
    > zmienia melodię, jest naprawdę niesamowity. Duży talent, niesamowita
    > wyobraźnia. A człek skromny, niczym się nie wyróżniający.

    Talent jest jak diament. Nabiera wartości po oszlifowaniu. Ale, źle
    oszlifowany, pęknięty porzy obróbce, traci wartość nieodwracalnie.

    > Słucham go z wielką przyjemnością.
    > Z wielką, w porównaniu do innych osób, którym "instrument przeszkadza",
    > natomiast są uznawani za dobrych artystów.

    W sumie to się chyba czuje. Także po tym, jaka jest interakcja takowego
    artysty ze światem. Niektórym średnio dobrym chętnie by się stawiało w
    knajpie wszystkie kolejki, a niektórych znakomitych lało by się po mordzie,
    za mendowaty charakter. Jestem cholernie wyczulony na tych, co to mając
    wiedzę, co jako takie jest dobre, traktują innych z wyższością, a wtedy jak
    Franz Maurer mawiał - wy*.*ć.

    >
    > Nazywa się Gert van Hoef.
    >
    > Przykładowe, losowe linki:
    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=ey_8VSD7fgc

    Świetne, natychmiast rozpoznałem barok, po pierwszych dźwiękach, zanim
    wczytałem się w tytuł i objaśnienia. Ta muzyka, z dawniejszej, szczególnie
    mi leży, jako bogata w ozdobniki, które nie rażą uszu, jak we współczesnej
    sztuce, a właściwie wypocinach pseudoartystów. Biedacy, nie kojarzą, że gdy
    rozłączy się treść i formę, to trzeba to mieć idealnie opanowane, by się
    komponowało.
    Wykonanie doskonałe, lecz dźwięk bardzo męczący, wskutek pogłosu, dźwięki
    same wręcz się dławią, zagłuszają.

    > https://www.youtube.com/watch?v=MuTtXmnjV3o

    Jaki znany utwór!!! Akustycznie słychać nieco lepiej, choć nadal mocno
    bootlegowato.

    > https://www.youtube.com/watch?v=g2p7cejND70

    Dźwięk jeszcze lepszy, ciekawe wrażenie robi krążący bas, jakby trzmiel
    latał :) Nadal bootleg (zdaję sobie sprawę, że dobrze to uchwycić, to nie
    fraszka), choć nie ma przykrego wrażenia wzajemnego duszenia się dźwięków,
    jedynie lekko się zlewają od mnogości. Interesowało mnie też zobaczenie
    całego pomieszczenia, ale się nie udało i panorama dźwiękowa nie zgrała mi
    się z panoramą optyczną. Ale to miki, dźwięk jest ważniejszy.

    >
    > albo klasyka w duecie (z żartami):
    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=OUZfrt8dpf4

    Czwarta melodia, to izraelska "Hatikva(h)" ("Nadzieja"), nieoficjalny hymn
    państwowy.

    >
    > Uwaga: żarty muzyczne - trzeba znać melodię, aby wychwycić.

    Znam wszystkie te melodie :)

    > Jeszcze jedno: do słuchania organów przydaje się dobre nagłośnienie, które
    > potrafi "zatrząść flakami", jeśli jest taka potrzeba.

    Oj, tak... W takich nagraniach często ucieka właśnie najważniejsze,
    stanowiące istotę utworu. Tak i tutaj, ginęły słabsze dźwięki, ale tu nie
    wiem, czy nie od kompresji stratnej dźwięku.
    Relatywnie najlepiej technicznie odebrałem kawałek trzeci, gdzie z treści
    uleciało względnie najmniej.
    Ale i tak muza jest bardzo fajna. Ja po prostu na co innego i inaczej
    zwracam uwagę, ale umiem docenić dobre granie. Doceniam więc :)

    Moje trzy ulubione kawałki barokowe:

    https://www.youtube.com/watch?v=UR9j4NxV5eI
    https://www.youtube.com/watch?v=CQgp-w-TXjQ inna wersja j.w. wrażliwi
    zamknąć oczy (ja nie zamykałem) i słuchać, szacun dla gościa za odwagę i to,
    do czego doszedł.

    https://www.youtube.com/watch?v=Tv4McBxHnuM
    (zadziwiająco trudno było znaleźć filmik o odpowiedniej jakości technicznej
    i taki, coby treść komponowała się z formą, w wielu wykonaniach było to
    przedobrzone, ponad miarę przeozdobnikowane, bardziej, niżz zamierzał
    kompozytor, albo w jakiejś dziwnej tonacji, że gdy kto nie zna utworu, to by
    go nie poznał w ogóle)

    Wreszcie Gert, w utworze który żyje do dzisiaj, w ogromnej liczbie... a
    wręcz ilości wersji. Oto utwór:
    https://www.youtube.com/watch?v=UiwjoinWedk
    oraz kilka przykładów dzieł pochodnych:
    https://www.youtube.com/watch?v=tP1PXRiVoJw (tu słychać to bardzo wyraźnie
    przez cały utwór)
    https://www.youtube.com/watch?v=cDyq3zjJXXY
    https://www.youtube.com/watch?v=FYEalr9lj74 (u Garego już nie ten głos...)
    nie trafiłem wcześniejszej wersji.
    To ostinato... Ponad 300 lat przetrwało...
    Który ze współczesnych utworów przetrwa chociaż 100 lat?
    A najlepsze, że do skomponowania tych dzieł (barokowych) nie potrzebowali
    ŻADNEJ elektroniki... :P

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 14. Data: 2017-09-10 02:20:21
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:34eukk3iv6a3$.1fwyt6qdl2mp0$.dlg@40tude.net...
    >> Nigdy nie zagłębiałem się w szczegóły, ale pamiętam, że była brana
    >> próbka z oryginału, zapętlana, a później odtwarzana z różną "prędkością"
    >> - czyli zmieniała się wysokość dźwięku.
    >
    > Tez mi sie tak wydaje ... ale takie zmienianie cyfrowo to wcale nie
    > takie proste ... a to chyba dosc proste chipy byly.
    >
    > Choc taka FM obliczeniowo chyba podobnie obciazajajaca.

    A to nie mógł być jakiś specjalizowany chip, który w sposób przezroczysty, z
    możliwością ingerencji z zewnątrz jeśli zajdzie potrzeba, przeliczał
    potrzebne dane i wypluwał oczekiwany rezultat, odciążając resztę systemu od
    tego? coś jak UDMA w kompie...? Zasadniczo, C64, wspominany przeze mnie, był
    w stanie, OIMW w czasie rzeczywistym przeliczać dane dla swojego Covoxa (4
    bity). Wykorzystywał to w demach, np. przesuwając widmo. Oczywiście, nie
    było to hi-fi, ale dźwięk był czytelny. A jakby miał dedykowaną kość do
    tego...?
    Więc w urządzeniu z szybszym przepływem danych myślę, że nie powinno być
    zbytniego problemu z przeliczeniem tego? Prędzej MP3, o, z tym był problem,
    386 się dusił, aby odsłuchać, musiałem zgrać do WAV i dopiero wtedy
    odtworzyć, inaczej koszmarnie cięło. A MIDI, WAVy, itd. grały dobrze. A
    jeszcze jak specjalizowana kostka się za to przeliczanie weźmie...?

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 15. Data: 2017-09-10 09:38:11
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 10 Sep 2017 02:20:21 +0200, HF5BS napisał(a):
    > Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >>> Nigdy nie zagłębiałem się w szczegóły, ale pamiętam, że była brana
    >>> próbka z oryginału, zapętlana, a później odtwarzana z różną "prędkością"
    >>> - czyli zmieniała się wysokość dźwięku.
    >>
    >> Tez mi sie tak wydaje ... ale takie zmienianie cyfrowo to wcale nie
    >> takie proste ... a to chyba dosc proste chipy byly.
    >>
    >> Choc taka FM obliczeniowo chyba podobnie obciazajajaca.
    >
    > A to nie mógł być jakiś specjalizowany chip, który w sposób przezroczysty, z
    > możliwością ingerencji z zewnątrz jeśli zajdzie potrzeba, przeliczał
    > potrzebne dane i wypluwał oczekiwany rezultat, odciążając resztę systemu od
    > tego? coś jak UDMA w kompie...?

    mogl i chyba nawet byl (choc okolo roku 1998 MS zrobil swoj programowy
    syntezator), ale - o to wlasne chodzi, system wymaga probek np co
    44kHz, my mamy przebieg zapamietany przy 44kHz, ale teraz trzeba
    odtworzyc z inna czestotliwoscia, gdy probki wyjsciowe sa pomiedzy
    wejsciowymi. Prosta liniowa interpolacja jest imo za prosta.

    Co prawda az tak skomplikowane to nie jest, gdzies wlasnie w okolicach
    98 MS to IMO zrobil w Windows, ktore ma IMO cyfrowy mikser i wszystko
    przelicza na 96kHz.
    No i jak pisalem - realizacja FM wydaje mi sie obliczeniowo nawet
    bardziej skomplikowana.

    > Zasadniczo, C64, wspominany przeze mnie, był
    > w stanie, OIMW w czasie rzeczywistym przeliczać dane dla swojego Covoxa (4
    > bity). Wykorzystywał to w demach, np. przesuwając widmo. Oczywiście, nie
    > było to hi-fi, ale dźwięk był czytelny. A jakby miał dedykowaną kość do
    > tego...?

    Na moj gust troche tej matematyki musialaby realizowac.
    Nie tak znow duzo, ale zawsze troche.
    A ktory to rok byl przy pierwszych ?
    Bo tak z jednej strony - koprocesor arytmetyczny dopiero w 486 sie
    zmiescil, z drugiej - byly juz CD z 1-bit przetwornikiem, a i
    wczesniej chyba wszystkie mialy oversampling.

    > Więc w urządzeniu z szybszym przepływem danych myślę, że nie powinno być
    > zbytniego problemu z przeliczeniem tego? Prędzej MP3, o, z tym był problem,
    > 386 się dusił, aby odsłuchać, musiałem zgrać do WAV i dopiero wtedy
    > odtworzyć, inaczej koszmarnie cięło.

    Hm, moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze 386 odtwarzal mp3.

    >A MIDI, WAVy, itd. grały dobrze. A
    > jeszcze jak specjalizowana kostka się za to przeliczanie weźmie...?

    W czasach 386 to MIDI grala chyba wlasnie specjalizowana kostka na
    karcie. Tak mi chodzi po glowie, ze dopiero gdzies w Win98 ja MS
    zignorowal.
    W ktorejs wersji systemu mialem mozliwosc uzycia obu, a w kolejnej ten
    z karty z juz znikl. A moze to nowy komputer byl, i na karcie juz nie
    bylo ..

    J.


  • 16. Data: 2017-09-10 11:03:13
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1o2z6ngnje5ht$.1ed7pq1fvc7lq$.dlg@40tude.net...
    >> Zasadniczo, C64, wspominany przeze mnie, był
    >> w stanie, OIMW w czasie rzeczywistym przeliczać dane dla swojego Covoxa
    >> (4
    >> bity). Wykorzystywał to w demach, np. przesuwając widmo. Oczywiście, nie
    >> było to hi-fi, ale dźwięk był czytelny. A jakby miał dedykowaną kość do
    >> tego...?
    >
    > Na moj gust troche tej matematyki musialaby realizowac.
    > Nie tak znow duzo, ale zawsze troche.

    Procek 1 MHz, tak z grubsza szacując, o mocy operacyjnej tak ze 100-200 tys.
    rozkazów na sekundę. Ponieważ tam były tylko 4 bity, częstotliwość od góry
    nie za wysoka, a i żadnego pewnie antyaliasingu, bo i skąd? To wystarczyło
    obrobić samą treść i jechało. Brzęczało, ale efekt był.

    > A ktory to rok byl przy pierwszych ?

    Hmm... Pierwszego peceta w domu miałem tak w drugiej połowie '95 jakoś, albo
    na początku '96, bo pamiętam, że w kwietniu '96 na pewno stał u mnie 386 z
    Herculesem i "bursztynem" (który do dziś kurzy się w szafie, gotów do
    działania) "Kołoprocesor", załadowałem hmm... gdzieś chyba w drugiej połowie
    '96, było nawet gniazdko na to. Miłe szalenie, że na procku nie szumiał
    jeszcze wiatrak :) Tylko dyski bywały glośne :P Zarówno pozycjoner (Caviar
    zwłaszcza), jak i łożyska talerzy.

    > Bo tak z jednej strony - koprocesor arytmetyczny dopiero w 486 sie

    I takie, i takie macałem, znaczy się 486 zarówno SX jak i DX, ale już nie
    pomnę szczegółów. 20 lat, a może mniej, jak śpiewał pewien piosenkarz...

    > zmiescil, z drugiej - byly juz CD z 1-bit przetwornikiem, a i

    Ach, jaki był szał, po początkowym zachwycie nad CD-Audio w ogóle,
    redaktorstwo masowo się spuszczało pisząc, że obroty są tak dokładne, żze
    ich nierównomierności nie daje się zmierzyć. Dopiero po jakimś nie tak
    krótkim czasie zaczęli mądrzeć i napisali, że nierówność obrotów -
    dokładność kwarcowa. To sobie przecież mógł być zwykły stabilizatorek na
    1-2 tranzystorach, stosownie kluczowany z zedwnątrz w odpowiedni sposób,
    skoro to i tak do bufora najpierw szło?

    > wczesniej chyba wszystkie mialy oversampling.

    Nie wiem, czy w ogóle nie wszystkie, chyba coś mawiali o jakichś
    zależnościach fazowych, ale tak motali, że odpuściłem rozkminę.

    >
    >> Więc w urządzeniu z szybszym przepływem danych myślę, że nie powinno być
    >> zbytniego problemu z przeliczeniem tego? Prędzej MP3, o, z tym był
    >> problem,
    >> 386 się dusił, aby odsłuchać, musiałem zgrać do WAV i dopiero wtedy
    >> odtworzyć, inaczej koszmarnie cięło.
    >
    > Hm, moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze 386 odtwarzal mp3.

    Nie mówię, że nie! Podobnież nawet nasz C64 był w stanie dekodować to-to...
    zresztą...
    https://www.youtube.com/watch?v=eM3yp7U59e0 tylko nie miałem czasu się
    wczytać.
    albo to, z zewnętrznym modułem:
    https://www.youtube.com/watch?v=K8_tpx8wacg brzmi znacznie lepiej.
    Możliwe, że mój program po prostu był z tych wymagających większej mocy
    procka, której nie starczyło już na dekodowanie (Przez mgłę, że to WinAmp).

    >
    >>A MIDI, WAVy, itd. grały dobrze. A
    >> jeszcze jak specjalizowana kostka się za to przeliczanie weźmie...?
    >
    > W czasach 386 to MIDI grala chyba wlasnie specjalizowana kostka na

    Nie inaczej. Karta jak indeks - dostawała dane i grała, co jej kazano.

    > karcie. Tak mi chodzi po glowie, ze dopiero gdzies w Win98 ja MS
    > zignorowal.

    Raczej ustanowił, jako domyślne. Można było się przełączyć na syntezę FM -
    trzeba było wybrać konfigurację 0, konfig dla zewnętrznego syntezatora to
    chyba 1, albo 2. Nie pamiętam, wiem, ze w tym miejscu przełączałem. Problem
    był w NT4, jeśli chodzi o zmuszenie do korzystania z moduły wavetable,
    normalnie chciał grać tylko FM. Był syntezator programowy, chyba Yamaha SX50
    (zabijcie, numer mi uleciał, ale mniej więcej tak wyglądał), gdzie po
    zainstalowaniu chyba się to właśnie przełączało w parametrach, nawet
    opóźnienie trzeba było dopasować, pamiętam, że przy "fabrycznym", OIDP 350
    ms, głupie było wrażenie, jak rozjeźdżał się dźwięk z obrazem, np. przy MIDI
    karaoke. Zmniejszenie poniżej 130-150 ms powodowało gwałtowne i bardzo silne
    pogorszenie jakości dźwięku, więc ustaliłem na 150 i skazy były sporadyczne,
    a opóźnienie na tyle niewielkie, że można było sobie np. pośpiewać do
    jakiegoś nawet całkiem skomplikowanego utworu.

    > W ktorejs wersji systemu mialem mozliwosc uzycia obu, a w kolejnej ten
    > z karty z juz znikl. A moze to nowy komputer byl, i na karcie juz nie
    > bylo ..

    No, niejedną miałem kartę, gdzie syntezy FM już nie było (nie ma chyba SB
    Live i Audigy, kurzą mi się gdzieś takie karty) i konieczna była jej
    emulacja przezz co najmniej wavetable, chyba do Live wgrywało się banki
    brzmień, nawet całkiem spore, tylko wtedy mi system czasem mówił wtedy be,
    padał, nie wstawał, tak leżał... Nie powiem, żeby to zachwycało, było bowiem
    zbyt doskonałe.
    Wiem natomiast, że oszczędzanie na jakości kart mocno mściło się
    chuj^H^Hałowym dźwiękiem, nieraz nawet bez antyaliasingu, co tragicznie
    brzęczało. A jeszcze jak karta była w stylu "Winmodem", to ja cierpię dolę.
    Na szczęście niewiele tego syfu widziałem.
    Co do możliwości konkretnego systemu... muszę sobie poprzypominać, wiem, że
    na pewno w W98 przełączałem między FM, a WT. Być może w W2k, a w XP nie
    miałem okazji. Jak teraz pobieżnie grzebię, to nie mam zakładki Zasoby,
    gdzie to się chyba przełaczało, ale jak będę miec więcej czasu, to usiądę i
    zerknę, może nawet zestawię jakiegoś małego kompa tylko do tego sprawdzenia?

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 17. Data: 2017-09-10 16:53:00
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 10 Sep 2017 11:03:13 +0200, HF5BS napisał(a):
    > Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >>> Zasadniczo, C64, wspominany przeze mnie, był
    >>> w stanie, OIMW w czasie rzeczywistym przeliczać dane dla swojego Covoxa
    >>> (4 bity). Wykorzystywał to w demach, np. przesuwając widmo. Oczywiście, nie
    >>> było to hi-fi, ale dźwięk był czytelny. A jakby miał dedykowaną kość do
    >>> tego...?
    >>
    >> Na moj gust troche tej matematyki musialaby realizowac.
    >> Nie tak znow duzo, ale zawsze troche.
    >
    > Procek 1 MHz, tak z grubsza szacując, o mocy operacyjnej tak ze 100-200 tys.
    > rozkazów na sekundę. Ponieważ tam były tylko 4 bity, częstotliwość od góry
    > nie za wysoka, a i żadnego pewnie antyaliasingu, bo i skąd? To wystarczyło
    > obrobić samą treść i jechało. Brzęczało, ale efekt był.

    Tzn zebysmy sie zrozumieli - powiedzmy ze mam sample zapamietane co
    20us (50kHz) dla ulatwienia opisu.

    Probki wyjsciowe tez chce generowac co 20us.
    Ale teraz przychodzi transpozycja. Trzy poltony, okolo 15% szybciej,
    potrzebuje probki pochodzace ze zrodlowego sygnalu np co 23us.
    Czyli z jego 23, 46, 69, 92 us itd.
    A w pamieci mam z 20, 40, 60, 80, 100 itp.

    Musze wyliczyc wlasciwy czas i zinterpolowac wartosc probki w
    potrzebnym momencie. A liniowa interpolacja niekoniecznie wystarczy.
    Interpolacja wymaga zreszta mnozenia, a pamietasz jak male procki
    sobie z mnozeniem radzily.

    >> A ktory to rok byl przy pierwszych ?
    >
    > Hmm... Pierwszego peceta w domu miałem tak w drugiej połowie '95 jakoś, albo
    > na początku '96, bo pamiętam, że w kwietniu '96 na pewno stał u mnie 386 z
    > Herculesem i "bursztynem" (który do dziś kurzy się w szafie, gotów do
    > działania) "Kołoprocesor", załadowałem hmm... gdzieś chyba w drugiej połowie
    > '96, było nawet gniazdko na to. Miłe szalenie, że na procku nie szumiał
    > jeszcze wiatrak :) Tylko dyski bywały glośne :P Zarówno pozycjoner (Caviar
    > zwłaszcza), jak i łożyska talerzy.

    A teraz odwrotnie - dysk mi wariuje, a ja nic nie slysze :-)

    >> Bo tak z jednej strony - koprocesor arytmetyczny dopiero w 486 sie
    > I takie, i takie macałem, znaczy się 486 zarówno SX jak i DX, ale już nie
    > pomnę szczegółów. 20 lat, a może mniej, jak śpiewał pewien piosenkarz...
    >
    >> zmiescil, z drugiej - byly juz CD z 1-bit przetwornikiem, a i
    >
    > Ach, jaki był szał, po początkowym zachwycie nad CD-Audio w ogóle,
    > redaktorstwo masowo się spuszczało pisząc, że obroty są tak dokładne, żze
    > ich nierównomierności nie daje się zmierzyć. Dopiero po jakimś nie tak
    > krótkim czasie zaczęli mądrzeć i napisali, że nierówność obrotów -
    > dokładność kwarcowa. To sobie przecież mógł być zwykły stabilizatorek na
    > 1-2 tranzystorach, stosownie kluczowany z zedwnątrz w odpowiedni sposób,
    > skoro to i tak do bufora najpierw szło?

    Tak czy inaczej - nierownomiernosc odtwarzanego dzwieku -
    niemierzalne.

    >> wczesniej chyba wszystkie mialy oversampling.
    > Nie wiem, czy w ogóle nie wszystkie, chyba coś mawiali o jakichś
    > zależnościach fazowych, ale tak motali, że odpuściłem rozkminę.

    Ja tylko kojarze, ze ponoc w pierwszych modelach Philips uzyl
    14-bitowe przetworniki DAC, bo byly znacznie tansze niz 16 bitowe,
    ale nie obcial tak po chamsku 2 bitow, tylko wlasnie interpolowal
    wartosci miedzy probkami, dzieki czemu wypluwal je 4 razy czesciej.

    szum slyszalny byl taki sam, a dodatkowo analogowe filtry wyjsciowe
    byly znacznie prostsze, bo wystarczylo ze filtrowaly od 88kHz.

    >>> Więc w urządzeniu z szybszym przepływem danych myślę, że nie powinno być
    >>> zbytniego problemu z przeliczeniem tego? Prędzej MP3, o, z tym był
    >>> problem,
    >>> 386 się dusił, aby odsłuchać, musiałem zgrać do WAV i dopiero wtedy
    >>> odtworzyć, inaczej koszmarnie cięło.
    >>
    >> Hm, moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze 386 odtwarzal mp3.
    >
    > Nie mówię, że nie!
    [...]
    > Możliwe, że mój program po prostu był z tych wymagających większej mocy
    > procka, której nie starczyło już na dekodowanie (Przez mgłę, że to WinAmp).

    Wiki podpowiada ze Winamp to od roku 1997, a Pentium od 1993, wiec
    moze i 386 nie odtwarzal.
    Wczesniej byly jakies inne programy.

    >>>A MIDI, WAVy, itd. grały dobrze. A
    >>> jeszcze jak specjalizowana kostka się za to przeliczanie weźmie...?
    >>
    >> W czasach 386 to MIDI grala chyba wlasnie specjalizowana kostka na
    >
    > Nie inaczej. Karta jak indeks - dostawała dane i grała, co jej kazano.
    >
    >> karcie. Tak mi chodzi po glowie, ze dopiero gdzies w Win98 ja MS
    >> zignorowal.
    >
    > Raczej ustanowił, jako domyślne. [...]

    >> W ktorejs wersji systemu mialem mozliwosc uzycia obu, a w kolejnej ten
    >> z karty z juz znikl. A moze to nowy komputer byl, i na karcie juz nie
    >> bylo ..
    >
    > No, niejedną miałem kartę, gdzie syntezy FM już nie było (nie ma chyba SB
    > Live i Audigy, kurzą mi się gdzieś takie karty) i konieczna była jej
    > emulacja przezz co najmniej wavetable, chyba do Live wgrywało się banki
    > brzmień, nawet całkiem spore, tylko wtedy mi system czasem mówił wtedy be,
    > padał, nie wstawał, tak leżał... Nie powiem, żeby to zachwycało, było bowiem
    > zbyt doskonałe.

    Ale Twojego opisu by wynikalo, ze to nadal karta odtwarzala swoim
    sprzetem. W koncu nie musi byc FM, moze syntezowac dowolna metoda.

    Przy czym wydaje mi sie, ze nawet karty nie zmienialem, po prostu od
    ktorejs wersji windows obsluga kartowego syntezatora znikla.

    > Wiem natomiast, że oszczędzanie na jakości kart mocno mściło się
    > chuj^H^Hałowym dźwiękiem, nieraz nawet bez antyaliasingu, co tragicznie
    > brzęczało. A jeszcze jak karta była w stylu "Winmodem", to ja cierpię dolę.
    > Na szczęście niewiele tego syfu widziałem.

    Takich odczuc nie mialem, ale mnie slon na ucho ...

    Natomiast - to raczej kwestia strategi.
    Chcemy miec multimedialny system, a tu karta ma jeden kanal
    odtwarzania. Sumowac dane mozna programowo, ale co zrobic, gdy
    programy z roznym probkowaniem nadaja ?
    To zrobili uniwersalny mikser programowy, przy okazji wrzucili do tego
    i CD i MIDI.

    Gdzies tam dalej robili specyfikacje sprzetu PC97, 98 i 99,
    Yamaha nie zaplacila, to skreslili ja ze specyfikacji :-)

    > Co do możliwości konkretnego systemu... muszę sobie poprzypominać, wiem, że
    > na pewno w W98 przełączałem między FM, a WT. Być może w W2k, a w XP nie
    > miałem okazji.

    Moze XP, moze 98osr2 - wiem, ze kiedys mi zniklo.

    > Jak teraz pobieżnie grzebię, to nie mam zakładki Zasoby,
    > gdzie to się chyba przełaczało, ale jak będę miec więcej czasu, to usiądę i
    > zerknę, może nawet zestawię jakiegoś małego kompa tylko do tego sprawdzenia?

    Teraz to po prostu mozesz nie miec tego syntezatora "na karcie" :-)

    J.


  • 18. Data: 2017-09-10 18:30:39
    Temat: Re: synteza FM
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:lbnm4uem6by8.rb6ju1d20p5l.dlg@40tude.net...
    > Probki wyjsciowe tez chce generowac co 20us.
    > Ale teraz przychodzi transpozycja. Trzy poltony, okolo 15% szybciej,
    > potrzebuje probki pochodzace ze zrodlowego sygnalu np co 23us.
    > Czyli z jego 23, 46, 69, 92 us itd.
    > A w pamieci mam z 20, 40, 60, 80, 100 itp.

    No, raczej nie inaczej...

    >
    > Musze wyliczyc wlasciwy czas i zinterpolowac wartosc probki w
    > potrzebnym momencie. A liniowa interpolacja niekoniecznie wystarczy.

    W Komodynce pewnie stykło, to i tak brzęczało, więc niewielka to różnica,
    jeśli brzęczenie zmieniało się w nieco większe brzęczenie.

    > Interpolacja wymaga zreszta mnozenia, a pamietasz jak male procki
    > sobie z mnozeniem radzily.

    Nie będę się wyrażał, więc powiem, że średnio. Ale 1 MHz przeliczyło.

    >> '96, było nawet gniazdko na to. Miłe szalenie, że na procku nie szumiał
    >> jeszcze wiatrak :) Tylko dyski bywały glośne :P Zarówno pozycjoner
    >> (Caviar
    >> zwłaszcza), jak i łożyska talerzy.
    >
    > A teraz odwrotnie - dysk mi wariuje, a ja nic nie slysze :-)

    I mnie nieco głupio, nie słyszeć, jak się dysk ma. To tak, jak kierowca nie
    słyszy silnika, który może jest zdrowy, a może właśnie się zaciera i jak
    zaraz nie stanie, to strzeli kijami... A wtedy remont nie np,. 1000, a 5000
    złotych. Choć SSD w ogóle nie słychać.

    >> dokładność kwarcowa. To sobie przecież mógł być zwykły stabilizatorek na
    >> 1-2 tranzystorach, stosownie kluczowany z zedwnątrz w odpowiedni sposób,
    >> skoro to i tak do bufora najpierw szło?
    >
    > Tak czy inaczej - nierownomiernosc odtwarzanego dzwieku -
    > niemierzalne.

    No chyba, że kwarc popłynie.

    >
    >>> wczesniej chyba wszystkie mialy oversampling.
    >> Nie wiem, czy w ogóle nie wszystkie, chyba coś mawiali o jakichś
    >> zależnościach fazowych, ale tak motali, że odpuściłem rozkminę.
    >
    > Ja tylko kojarze, ze ponoc w pierwszych modelach Philips uzyl
    > 14-bitowe przetworniki DAC, bo byly znacznie tansze niz 16 bitowe,
    > ale nie obcial tak po chamsku 2 bitow, tylko wlasnie interpolowal
    > wartosci miedzy probkami, dzieki czemu wypluwal je 4 razy czesciej.

    Wiem, że NICAM JEST 14-bitowy...

    >
    > szum slyszalny byl taki sam, a dodatkowo analogowe filtry wyjsciowe
    > byly znacznie prostsze, bo wystarczylo ze filtrowaly od 88kHz.

    Strasznie wysoko, dla ucha, to 20 kHz i finał, bo i tak więcej nie usłyszę,
    skoro to analogowe 88 kilo...
    Chyba, że miały zostawić coś jeszcze... ale aż tak głęboko nie badałem.

    >> Możliwe, że mój program po prostu był z tych wymagających większej mocy
    >> procka, której nie starczyło już na dekodowanie (Przez mgłę, że to
    >> WinAmp).
    >
    > Wiki podpowiada ze Winamp to od roku 1997, a Pentium od 1993, wiec
    > moze i 386 nie odtwarzal.
    > Wczesniej byly jakies inne programy.

    WinAmp sporo brał na samego siebie. Jak był poniżej trójki, to go ochoczo
    brałem, jak urósł wyżej, to krzywiłem się, jak go sadziłem.

    > sprzetem. W koncu nie musi byc FM, moze syntezowac dowolna metoda.

    Ale, jak się przyzwyczaić do sztucznych brzmień w ulubionej grze, to sample
    brzmią osobliwie...

    > Przy czym wydaje mi sie, ze nawet karty nie zmienialem, po prostu od
    > ktorejs wersji windows obsluga kartowego syntezatora znikla.

    Dlatego chciałem to przebadać przy okazji. Najpierw jednak naprawię dużego
    kompa i laptopowi odkupię napęd DVD-RAM (A może się uda nabyć Blu-Ray+/lub
    BD-DVD?) i pojadę.

    >> Wiem natomiast, że oszczędzanie na jakości kart mocno mściło się
    >> chuj^H^Hałowym dźwiękiem, nieraz nawet bez antyaliasingu, co tragicznie
    >> brzęczało. A jeszcze jak karta była w stylu "Winmodem", to ja cierpię
    >> dolę.
    >> Na szczęście niewiele tego syfu widziałem.
    >
    > Takich odczuc nie mialem, ale mnie slon na ucho ...

    Ja po prostu jestem słuchowcem, do tego kilka lat pracy na centrali
    przyzwyczaiło mnie do zwracania uwagi na szczegóły, niekiedy dla innych
    niesłyszalne. Choć ja też wszystkiego nie słyszę, np. co słyszy pianista,
    czy muzyk na koncercie...

    > Natomiast - to raczej kwestia strategi.
    > Chcemy miec multimedialny system, a tu karta ma jeden kanal
    > odtwarzania. Sumowac dane mozna programowo, ale co zrobic, gdy
    > programy z roznym probkowaniem nadaja ?

    Jeśli nam nie zależy zbytnio na jakości, to najprostszym rozwiązaniem było
    by zapamiętanie wartości próbki i w momencie zapodania na wyjście,
    odpowiednie uśrednienie zastanych wartości i wio, słuchamy. Trochę ich
    pewnie zginie, być może inne się zdublują, trochę w głośniku pobrzęczy i coś
    tam powinno być słychać. To rozłożyć różne próbkowania na odpowiednio duży
    oversampling z interpolacją, zrobić potrzebną sumę i podać na wyjście.
    Myślę, że powinno załapać.

    >> Co do możliwości konkretnego systemu... muszę sobie poprzypominać, wiem,
    >> że
    >> na pewno w W98 przełączałem między FM, a WT. Być może w W2k, a w XP nie
    >> miałem okazji.
    >
    > Moze XP, moze 98osr2 - wiem, ze kiedys mi zniklo.

    I to chcę prześledzić w wolnym czasie, a moze coś uda się obejść i nie
    zauważę problemu? Karta na ISA jeszcze jest, ma 21 lat, potrzebuje tylko
    nowego potencjometra, bo stary się wytarł, a tak jest chodząca.

    >
    >> Jak teraz pobieżnie grzebię, to nie mam zakładki Zasoby,
    >> gdzie to się chyba przełaczało, ale jak będę miec więcej czasu, to usiądę
    >> i
    >> zerknę, może nawet zestawię jakiegoś małego kompa tylko do tego
    >> sprawdzenia?
    >
    > Teraz to po prostu mozesz nie miec tego syntezatora "na karcie" :-)

    Prawie na pewno nie mam... Ale nie ma też zakładki, która określa, na jakich
    adresach siedzi urządzenie. Nie ma więc też konfiguracji do wybrania i nie
    ma jak sprawdzić, np. konfliktów przerwań.
    Jednak niemal na pewno coś mam w starym Gateway'u, który ma 266 MMX, więc
    jest z czasów, gdy to jeszcze było dość częste. Tylko dobrać się do
    przerwań... pobawię się.

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 19. Data: 2017-09-10 19:31:11
    Temat: Re: synteza FM
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    W dniu 2017-09-10 o 01:59, HF5BS pisze:
    >
    > Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:op163g$o7d$1@usenet.news.interia.pl...
    >>(...)
    >>
    >> Nazywa się Gert van Hoef.
    >>
    >> Przykładowe, losowe linki:
    >>
    >> https://www.youtube.com/watch?v=ey_8VSD7fgc
    >
    > Świetne, natychmiast rozpoznałem barok, po pierwszych dźwiękach, zanim
    > wczytałem się w tytuł i objaśnienia. Ta muzyka, z dawniejszej,
    > szczególnie mi leży, jako bogata w ozdobniki, które nie rażą uszu, jak
    > we współczesnej sztuce, a właściwie wypocinach pseudoartystów. Biedacy,
    > nie kojarzą, że gdy rozłączy się treść i formę, to trzeba to mieć
    > idealnie opanowane, by się komponowało.
    > Wykonanie doskonałe, lecz dźwięk bardzo męczący, wskutek pogłosu,
    > dźwięki same wręcz się dławią, zagłuszają.
    >

    Niestety, prawie wszystkie jego nagrania są fatalnej jakości, jeśli
    chodzi o dźwięk.

    Zresztą zdjąć organy nie jest rzeczą trywialną. To nie chór, gdzie można
    dać kilka pojemnościówek i już mamy nagranie dobrej jakości.
    Przy organach, jak zbyt blisko mikrofon, to słychać skrzypienie miecha,
    świst z wiatrownic, stukanie traktury. Jak zbyt daleko, to bardziej może
    być słychać dźwięk odbity od ścian niż dźwięk główny.
    Jakbym miał okazję, to bym popróbował: kierunkowe pojemnościowe do
    piszczałek języczkowych, dynamiczne do fletowych drewnianych. Ale śmiem
    twierdzić, że trzech dni by zabrakło na próby ustawień.

    >> https://www.youtube.com/watch?v=MuTtXmnjV3o
    >
    > Jaki znany utwór!!! Akustycznie słychać nieco lepiej, choć nadal mocno
    > bootlegowato.
    >
    >> https://www.youtube.com/watch?v=g2p7cejND70
    >
    > Dźwięk jeszcze lepszy, ciekawe wrażenie robi krążący bas, jakby trzmiel
    > latał :) Nadal bootleg (zdaję sobie sprawę, że dobrze to uchwycić, to

    Ja u siebie ten bas czuję nawet żebrami. Znaczy: dobry jest ;)

    > nie fraszka), choć nie ma przykrego wrażenia wzajemnego duszenia się
    > dźwięków, jedynie lekko się zlewają od mnogości. Interesowało mnie też
    > zobaczenie całego pomieszczenia, ale się nie udało i panorama dźwiękowa
    > nie zgrała mi się z panoramą optyczną. Ale to miki, dźwięk jest ważniejszy.
    >
    >>
    >> albo klasyka w duecie (z żartami):
    >>
    >> https://www.youtube.com/watch?v=OUZfrt8dpf4
    >
    > Czwarta melodia, to izraelska "Hatikva(h)" ("Nadzieja"), nieoficjalny
    > hymn państwowy.

    Dzięki, nie wiedziałem.

    >
    >>
    >> Uwaga: żarty muzyczne - trzeba znać melodię, aby wychwycić.
    >
    > Znam wszystkie te melodie :)
    >
    >> Jeszcze jedno: do słuchania organów przydaje się dobre nagłośnienie,
    >> które potrafi "zatrząść flakami", jeśli jest taka potrzeba.
    >
    > Oj, tak... W takich nagraniach często ucieka właśnie najważniejsze,
    > stanowiące istotę utworu. Tak i tutaj, ginęły słabsze dźwięki, ale tu
    > nie wiem, czy nie od kompresji stratnej dźwięku.
    > Relatywnie najlepiej technicznie odebrałem kawałek trzeci, gdzie z
    > treści uleciało względnie najmniej.
    > Ale i tak muza jest bardzo fajna. Ja po prostu na co innego i inaczej
    > zwracam uwagę, ale umiem docenić dobre granie. Doceniam więc :)
    >

    Właśnie u Getra chodzi mi o łatwość, z jaką on gra, o wirtuozerię, o
    wyobraźnię muzyczną.
    Owszem, nagrania są czasem wręcz urągające słuchaczowi - coś, jak
    słuchanie opery na "tranzystorku" z lat 70-tych.

    tu nieco lepsza jakość:
    https://www.youtube.com/watch?v=ScKZZFCK6UM


    > Moje trzy ulubione kawałki barokowe:
    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=UR9j4NxV5eI

    Znane.
    Troszkę może za dużo takiego jakby tremolo - jakby trąbka nie trafiała
    od razu w nutę i nieco jej "szukała", ale to chyba zamierzone, a nie
    błąd. Albo taka maniera grającego.

    > https://www.youtube.com/watch?v=CQgp-w-TXjQ inna wersja j.w. wrażliwi
    > zamknąć oczy (ja nie zamykałem) i słuchać, szacun dla gościa za odwagę i
    > to, do czego doszedł.

    Jeśli chodzi o Fletnię Pana, to to wykonanie kiedyś o mało mnie nie
    przewróciło:
    https://www.youtube.com/watch?v=V807Nokj7Yk
    Nie wiem, może akurat miałem nastrój. Ale mimo wszystko, jak słucham, to
    ciarki mnie przechodzą.

    Poza tym Claudia nieźle wymiata na swoich klawiszach, przykładowo:
    https://www.youtube.com/watch?v=z7mkTIYGDzk

    >
    > https://www.youtube.com/watch?v=Tv4McBxHnuM
    > (zadziwiająco trudno było znaleźć filmik o odpowiedniej jakości
    > technicznej i taki, coby treść komponowała się z formą, w wielu
    > wykonaniach było to przedobrzone, ponad miarę przeozdobnikowane,
    > bardziej, niżz zamierzał kompozytor, albo w jakiejś dziwnej tonacji, że
    > gdy kto nie zna utworu, to by go nie poznał w ogóle)

    Tu jak dla mnie nieco zbyt ubogi - taki "podręcznikowy" aranż.
    Może dlatego, że w czasie nabożeństwa, a może organista "rzemieślnik" -
    nie wiem. Organy w zasadzie prowadziły głos, a mogły dać choć przez
    kilkanaście taktów tylko aranż dopełniający, tylko akordy. Albo w drugą
    stronę: nieco ozdobników.

    >
    > Wreszcie Gert, w utworze który żyje do dzisiaj, w ogromnej liczbie... a
    > wręcz ilości wersji. Oto utwór:
    > https://www.youtube.com/watch?v=UiwjoinWedk
    > oraz kilka przykładów dzieł pochodnych:
    > https://www.youtube.com/watch?v=tP1PXRiVoJw (tu słychać to bardzo
    > wyraźnie przez cały utwór)
    > https://www.youtube.com/watch?v=cDyq3zjJXXY
    > https://www.youtube.com/watch?v=FYEalr9lj74 (u Garego już nie ten
    > głos...) nie trafiłem wcześniejszej wersji.
    > To ostinato... Ponad 300 lat przetrwało...
    > Który ze współczesnych utworów przetrwa chociaż 100 lat?

    Przypuszczam, że ten utwór wytrzyma próbę czasu:
    https://www.youtube.com/watch?v=XZlkChFJvg8

    Co prawda to improwizacja Gerta, ale wiadomo bez czytania, że chodzi o
    Where Do I Begin, znane jako Love Story.

    > A najlepsze, że do skomponowania tych dzieł (barokowych) nie
    > potrzebowali ŻADNEJ elektroniki... :P
    >

    Ale potrzebowali matematyki ;)
    Nie pamiętam - Mozart lub Bethoven "liczyli" linie melodyczne.

    Jeszcze jedno:
    Czasem do pianina czy innego klawisza postawionego na chodniku siądzie
    bezdomny:
    https://www.youtube.com/watch?v=UkhhudHSNUE

    Co by taki człowiek mógł zdziałać, gdyby miał normalne życie i instrument?
    Oczywiście błędów trochę było, ale nie przypuszczam, aby w tym przypadku
    były istotne.

    Czasem dużo, dużo starsza i schorowana osoba siądzie przy klawiszu:
    https://www.youtube.com/watch?v=Xyr644GBZ38

    Widać, jak się "rozkręca" w trakcie gry.


    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 20. Data: 2017-09-10 19:42:49
    Temat: Re: synteza FM
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 9/10/2017 11:03 AM, HF5BS wrote:
    > Procek 1 MHz, tak z grubsza szacując, o mocy operacyjnej tak ze 100-200
    > tys. rozkazów na sekundę.

    Tak na marginesie tutaj wspólczesne osiągnięcie na tej mocy obliczeniowej ;)

    https://livet.se/mahoney/cubase64

    Polecam poczytac, wiele mozna się dowiedzieć w okolicy tego wątku.

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: