-
1. Data: 2015-02-05 04:19:11
Temat: podnieciłem się...
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
..niezdrowo po obejrzeniu tej piękności ;
https://www.youtube.com/watch?v=udNd1DygbvU
Aż się boję zapytać, ile sobie winszują za ten sprytny aparacik...
Z pewnością za dużo jak dla mnie póki co.
Ale - poczytałem trochę o vapour phase reflow, no trzeba powiedzieć - aż
się prosi sobie jakieś DIY zrobić.
Wydaje się, że w porównaniu z (z góry przegraną) walką ze wszelkimi
odmianami "piecyków", jest to mocno obiecujące i nie aż tak znowu trudne.
Nawet biorąc pod uwagę koszt medium (
http://allegro.pl/galden-240-hs-vapor-phase-solderin
g-fluid-i5053491566.html
)
to dla małych serii jest to bardzo miłe rozwiązanie.
Oczywiście, mówimy na razie o opcji bez próżni.
Ma któryś z kolegów (i kuśwa koleżanek) jakieś doświadczenie z tym cudem
? Dowolne - może widział to przy pracy, albo wąchał czynnik, czy
cokolwiek...
Zastanawiam się przede wszystkim, co się dzieje z normalnie
"ulatniającymi się" materiałami z pasty lutowniczej (znaczy topnikiem).
O ile powiedzmy - w otwartym "obiegu" lutowania w oparach pewnie te
wszystkie smrody wylecą razem z oparami medium lutowniczego, to - czy
jednakowoż część z nich i tak nie dostanie się do cieczy - i co dalej ?
A w obiegu zamkniętym - bo to by się prosiło z uwagi na odzysk
kosztownego medium - tym bardziej ? Czy też jakoś się daje "filtrować"
opary topnika od medium ?