Na grupie raczej ludzie kumaci i nie trzeba im mówić że w takie
deszczowe dni jak dzisiaj nie jeździ się na przednich ledach, ale jak
trafić do debili którzy chyba zapominają że nie mają świateł z tyłu i są
niewidoczni? Mruganie długimi nie działa :)
A może Policja z nudów by zaczęła takich mośków ścigać? W końcu w
deszczu sobie radarem nie postrzelają to mogliby zdyscyplinować tych
tłuków w nowoczesnych samochodach. O ile w mieście to specjalnie nie
przeszkadza to na autostradzie gość się staje niewidzialny. Trochę się
dzisiaj pokręciłem po A2, Gierkówce i S8 i naliczyłem z 10 takich w
ciągu 3 godzin jazdy. 500 zł mandatu może wystarczyłoby na naukę na
jakiś czas :)