-
31. Data: 2014-06-24 02:15:21
Temat: Re: Test na obecność ołowiu
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Piotr Gałka" <p...@c...pl> wrote in message
news:lo9p9u$fgn$1@srv.chmurka.net...
>> Nie typu tylko konkretnego modelu urządzenia... nie konkretnego
>> egzemplarza.
>> Ten Twój pendrive miałby osobne deklaracje w wersji 16G i 32G ale nie
>> każdy
>> pendrive z osobna.
>
> Wiem, że to co piszesz jest logiczniejsze i praktyczniejsze. Ale skąd
> pewność, że jak dojdzie do sporu to sąd będzie stosował logikę, kiedy w
> dyrektywie stoi jak byk co ma być.
>
> Na pierwszej stronie jest pośrednio definicja EEE: "w sprzęcie
> elektrycznym i elektronicznym (EEE)"
> W załączniku o wymaganej zawartości deklaracji CE: "1. Nr ...
> (niepowtarzalny identyfikator EEE):"
>
> Gdzie tu widzisz odniesienie do konkretnego modelu ?
> Wyraźnie jest napisane, że na pierwszej pozycji ma być: Nr ....... . Nie
> Model, nie Typ tylko Nr!
>
> Skoro mieli na myśli typ to co stało na przeszkodzie aby napisać: 1. Typ
> ..... (niepowtarzalna identyfikacja typu EEE).
> Albo jak mieli na myśli model to: 1. Model ..... (niepowtarzalna
> identyfikacja modelu EEE)
> Skoro tzw. prawodawca tak nie napisał, a napisał Nr... to ma być Nr i
> koniec kropka. Sąd chyba stosuje prawo tak jak ono brzmi, a nie według
> domniemanych myśli kogoś kto to pisał.
Pokażesz mi choć jedną firmę, która tak dziwacznie interpretuje prawo jak
Ty?
Bo ja nie znam takiej.
To samo moim zdaniem robicie z tym testowaniem ołowiu w lutowiu...
Zlecasz podwykonawcy zrobienie RoHS i tyle - masz prawo ufać że
zrobili zgodnie z papierami. Prawo nie nakłada przecież na Ciebie
obowiązku sprawdzania produktu na zgodność z etykietą - bez przesady!
Równie dobrze bez podwykonawcy mógłbyś produkcję robić samemu,
lutując w garażu płytki - kupiłbyś szpulkę cyny bezołowiowej i co?
Testowałbyś czy fabryka rzeczywiście dała tam to co na nalepce napisane?
Nie dajmy się zwariować bo przecież nikt nie robi takich testów.
> Natomiast nie wierzę, że ktoś myślał Typ lub Model a napisał Nr.
Bo numer to numer - nie napisali przecież numer seryjny, nie?
A określenie modelu czy typu może być w postaci numeru, więc o co Ci chodzi?
> Ja tam myślę, że jakieś lobby producentów papieru przeforsowało ten punkt
> bo nie każdy ma podpis kwalifikowany, a inaczej aby członek zarządu
> podpisał to trzeba deklarację druknąć :).
Jasne... Daj znać jak się pozbędziesz tej chorej paranoi ;-)
-
32. Data: 2014-06-24 11:59:40
Temat: Re: Test na obecność ołowiu
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:loafu0$c3s$1@dont-email.me...
>
> Pokażesz mi choć jedną firmę, która tak dziwacznie interpretuje prawo jak
> Ty?
> Bo ja nie znam takiej.
Ja też nie znam.
Ale jak interpretowałem (według mnie logicznie), że do przetworzenia 0kg
zebranego zużytego sprzętu wystarczy 0 zakładów przetwarzania (mamy
obowiązek zapewnić sieć recyklingu o zdolnościach przetwórczych
wystarczających do przetworzenia tego co zebraliśmy - tak jest napisane) to
przyszła kontrola (gdzieś w 2010) i powiedziała, że do przetworzenia 0kg
potrzebny jest minimum 1 zakład i musieliśmy zapłacić karę za to, że nie
mamy umowy z zakładem recyklingu.
Nasze produkty (kontrola dostępu) są instalowane i pracują generalnie wiele
lat. Nie mamy obowiązku zbierać tych wyprodukowanych przed 2006. A te po
2006 jeszcze wtedy nie zaczęły być zużyte.
Każdy powód aby kazać zapłacić jakąś karę dla urzędników jest dobry. Oni są
ostatnio rozliczani ze skuteczności wyboru firm do kontroli - nie ile
kontroli przeprowadzili tylko ile procent kontroli kończy się karą. Idea
była taka, aby nie robili kontroli na oślep przeszkadzając ludziom w pracy
tylko aby robili tam kontrole, gdzie mają podstawy do podejrzeń, a skutek
jest taki, że szukają każdego powodu aby się wykazać skutecznością.
Skąd mogę wiedzieć, czy jak uznam, że pisanie deklaracji dla każdej sztuki
jest nielogiczne to nie przyjdzie kontrola i nie powie, że logikę mogę sobie
wsadzić (tam, gdzie Pan może pana majstra..... takie niedomówienie).
>
> To samo moim zdaniem robicie z tym testowaniem ołowiu w lutowiu...
> Zlecasz podwykonawcy zrobienie RoHS i tyle - masz prawo ufać że
> zrobili zgodnie z papierami. Prawo nie nakłada przecież na Ciebie
> obowiązku sprawdzania produktu na zgodność z etykietą - bez przesady!
Jak jestem konsumentem to nie. Jak jestem producentem to cała
odpowiedzialność za produkt spoczywa na mnie. Jak wsadzę coś niezgodnego z
ROHS to odpowiadam za to nawet jak zamówiłem elementy ROHS i dostałem papier
że ROHS.
Przeczytaj tę normę zharmonizowaną z ROHS2 i potem się wypowiadaj. Według
niej mam prawo ufać pod warunkiem, że potrafię uzasadnić dlaczego danej
firmie ufam. Ale to jest tylko uprawdopodobnienie, że produkt jest OK. Nawet
jak zrobię zgodnie z normą (daje domniemanie zgodności z dyrektywą) to i tak
jak się okaże, że produkt jest niezgodny z ROHS to ja odpowiadam. Takie mamy
prawo.
Nie wnikałem w dyrektywę poza możliwość zastosowania tej normy, ale chyba
jak nie ta norma to tylko badanie pozostaje.
> Równie dobrze bez podwykonawcy mógłbyś produkcję robić samemu,
> lutując w garażu płytki - kupiłbyś szpulkę cyny bezołowiowej i co?
> Testowałbyś czy fabryka rzeczywiście dała tam to co na nalepce napisane?
Mam dwa wyjścia:
- ufam, nie testuję i w razie co odpowiadam,
- testuję.
Nie stać mnie na testowanie więc decyduję się na ryzyko.
>
> Nie dajmy się zwariować bo przecież nikt nie robi takich testów.
Wiem, że są tacy, co testują. Ja ich nie znam, ale były takie rozmowy na
IEEE:EMC-PSTC, gdzie ktoś wyraźnie pisał, że zleca systematycznie różne
rzeczy do przetestowania w laboratorium na ROHS.
>
>> Natomiast nie wierzę, że ktoś myślał Typ lub Model a napisał Nr.
>
> Bo numer to numer - nie napisali przecież numer seryjny, nie?
> A określenie modelu czy typu może być w postaci numeru, więc o co Ci
> chodzi?
Może ale nie musi. My akurat nadajemy produktom symbole, które zawierają nie
tylko numer.
O co mi chodzi. Ja _tylko_ chcę zrozumieć jakie mam obowiązki i wpienia mnie
niesamowicie, że jakieś dupki nie umieją napisać tak aby było jasne a biorą
się za pisanie.
Ktoś powinien pomyśleć, aby uczyć pisania tak, aby było jasne zamiast uczyć
czytania ze zrozumieniem nie zrozumiałych tekstów.
Może jakby w końcu karać urzędników za wygenerowane przez nich koszty to by
ci niekompetentni zostali odsiani. Wiem skończyło by się tym, że płaciłbym
za ich ubezpieczenie OC.
>> Ja tam myślę, że jakieś lobby producentów papieru przeforsowało ten punkt
>> bo nie każdy ma podpis kwalifikowany, a inaczej aby członek zarządu
>> podpisał to trzeba deklarację druknąć :).
>
> Jasne... Daj znać jak się pozbędziesz tej chorej paranoi ;-)
Wskaż mi miejsce, gdzie mogę zadać pytanie i uzyskać wiążącą mnie (i
koniecznie! ewentualnego kontrolera) odpowiedź, że to nie chodzi o Nr a o
określenie Typu.
Nawet FAQ do ROHS II gdzie coś takiego jest zasugerowane na wstępie się
zastrzega, że to jest tylko prywatne rozumienie ROHS II tego kogoś kto to
napisał i że pełna odpowiedzialność i tak jest na producencie, a ewentualne
spory rozstrzygnie sąd.
Chciałem kiedyś na stronie Eu (nowszej wersji, bo coś zmienili - już nie
pamiętam) znaleźć spis wszystkich dyrektyw (nie tylko tych od CE, ale
innych, bo przecież obowiązują mnie wszystkie). Jakoś nie umiałem zadać
odpowiedniego pytania w ich wyszukiwarce. Ale znalazłem help-desk to
zapytałem które po kolei pozycje menu mam wybierać aby od początkowej strony
dotrzeć do listy wszystkich dyrektyw (chyba dość proste dla znającego swoją
stronę). Dostałem odpowiedź, że odpowiedzą mi najszybciej jak im się uda
znaleźć rozwiązanie mojego problemu. To było 9 miesięcy temu. Nadal szukają
:).
P.G.