Witam :)
Jestem nowym użytkownikiem tego forum, w związku z tym proszę o
wyrozumiałość jeżeli pytanie zadam nie tu gdzie trzeba :)
A mianowicie, od trzech dni jestem posiadaczem hondy hornet 600 z 2001
roku, ale najprawdopodobniej trafiłem na minę przygotowaną do sprzedaży :/
Sprawa wygląda tak:
Zanim kupiłem moto byłem na oględzinach i jezdzie próbnej, moto pracował
jak należy, nie było żadnych stuków puków, no jednym słowem igiełka. Przed
samym spisaniem umowy to samo, zdecydowałem się że nie będę go brał na
lawetę tylko nim wrócę.
Po przejechaniu około 25 km pojawiły się stuki w silniku, na moje ucho z
prawej strony silnika, u góry, jak by rozrząd, motorkiem dalej nie
jechałem, zorganizowałem busa i dojechałem do celu, w następny dzień
sprawdziłem napinacz rozrządu, ale okazał się być dobry, ktoś mi poradził
żeby zacząć od spuszczenia oleju w celu szukania opiłków srebrno
brązowych... niestety były i one :/
Jak Nam już wiadomo tutaj pasuje żart " pup puk, to tam? Panewka"
I teraz mam pytanie do Was, czy jest może jakaś mała szansa że może to być
coś innego? mniej poważnego? jeżeli to panewki na 100% to co się lepiej
opłaca? remont tego silnika, czy nowy silnik ? Z góry dziękuję za
odpowiedzi :)
Pozdrawiam :)

--
Wysłano z czytnika Ścigacz.pl -> http://grupy.scigacz.pl/