Kupiłem go pare lat temu i to mój pierwszy motocykl - Suzuki GSX 600F, czyli tzw.
jajo, rocznik 1999. Niestety, z powodu ewakuowania się z Polski na 2 lata, przyszedł
czas go sprzedać. Opis szanowni koledzy mogą znaleźć tu:

http://www.idealnymotocykl.tk

Jak streścić?

Motocyklem jeździłem naprawde bardzo mało - przez kilka lat z obrzeży Warszawy do
centrum. Ostatnie trzy lata, odkąd przeprowadziłem się 3 przystanki tramwajowe od
pracy, motocykl przejechał kilkaset kilometrów. Tym samym stan techniczny jest
idealny - a przynajmniej tak mi powiedziano po kompleksowym przeglądzie który
zrobiłem 600 km temu. Od tego czasu nic nie miało powodu się zmienić.

Jeździłem - może czasem wstyd się przyznać - okazjonalnie i "jak baba" ;) Mimo planów
nigdy nie uczyłem się stawiać go na gumę, czy to przednią, czy tylną. Nie zamnąłem
nigdy koła. Nigdy również nie doszedłem do "odcięcia" i ogólnie jeździł raczej w
średnim zakresie obrotów. Przy następnej maszynie to się mam nadzieje nieco zmieni,
póki co dzięki temu nowy właściciel dostanie sprzęt w bardzo dobrym stanie
technicznym.

Nigdy nic mi się nie zepsuło poza akumulatorami po zimie. Dwie zmiany akumulatora
minęły zanim przekonałem się, że odłączenie go nie wystarczy - trzeba jeszcze
przenieść gdzieś, gdzie w zimie jest ciepło.

Podsumowując - sprzęt jest pewny, o autentycznym niskim przebiegu i po spokojnym
użytkowaniu. Myślę, że wprawne oko i ucho będzie w stanie wychwycić, że to co mówie
jest prawdą. Motocykl aktualnie stoi w centrum Warszawy.

Lech Wiktor Piotrowski