adi wrote:
> witam kolegów czy ktoś mógłby mi polecić jakiś motor dla początkującego w
> rozsądnych pieniądzach powiedzmy max 5000 zł, założenia są takie że ma być
> wygodny nie za szybki aczkolwiek będę jeździł z kolegą który ma ścigacza
> dlatego nie mogę za bardzo pozostawać w tyle , ma byc w miarę bezawaryjne i
> wygodne w jeździe możecie coś polecić??

Pierwszy motocykl - najgorsze pomysły
http://www.scigacz.pl/Pierwszy,motocykl,najgorsze,po
mysly,12324.html
Przeczytaj to proszę bardzo dokładnie.

Uwzględnij, że początkujący motocyklista plus próba nadążania za kimś to pewna śmierć
lub kalectwo.
I to nie są ostrzeżenia z czapy wzięte tylko realia.

Nie ma nic bardziej niebezpiecznego (nie tylko dla początkujących) niż próba jazdy w
czyimś tempie.
Należy dla własnego dobra zawsze kierować się SWOIMI umiejętnościami i swoją oceną
sytuacji.

Co się może stać:

1. kolega wyskakuje do wyprzedzania, daje ogień i kończy manewr. Ty lecisz za nim,
ale ani ogień nie
ten ani nie sprawdziłeś czy zdążysz i pac, leżysz pod tirem.

2. kolega leci z przodu, seria ostrzejszych zakrętów ale widzisz że łatwo mu idzie
więc wchodzisz w
pierwszy prawy zakręt przenosząc ciężar ciała na prawą stronę. Ostro cię wynosi na
przeciwległy pas
a za chwilę lewy zakręt. Kolega znów lajtowo a ty rzucasz się aby swoim ciałem
skręcić motocykl w
lewo. Prawie się udało, ale jednak walnąłeś w barierkę w dodatku w ostatniej chwili
blokując koła.
Motocykl w drzazgach, ty połamane nogi i miednica - wiele miesięcy w szpitalu. Koniec
sezonu.

A wszystko dlatego, że kolega stosował świadomie przeciwskręt a tobie się zachciało w
jego tempie
latać po zakrętach bez żadnych umiejętności. I nie próbuj przekonywać, że znasz
przeciwskręt bo znać
a mieć wyćwiczone to zupełnie co innego. Opanowanie motocykla w naprzemiennych łukach
to nie jest
bułka z masłem. A już tym bardziej jak się nie jedzie własnym tempem.

3. kolega ma 600, ty kupujesz 125 lub 250. Ale ktoś "rozważny" informuje cię, że na
pierwszej
lepszej prostej twój motór nie wyda i zostanie w tyle. Co zresztą jest prawdą,
dlatego poleca się
raczej 500tki na początek. Ale i one zostaną w tyle, bo powyżej 140 zaczynają już
odczuwać ból
istnienia. Kupujesz zatem ciężki, mocny motocykl (bo limit finansowy nie pozwoli na
zakup lekkiego a
mocnego). I co ? Jedziesz miastem, kropi deszczyk, ktoś ci zajeżdża drogę, ciśniesz
heble w opór i
glebisz. I z 5000zł robi się większa kwota. Bo klamki pogięte, reflektor, kierownica,
podnóżki...
A jeszcze jak z owiewką to już w ogóle. Już pomijam przeszczepy skóry, połamane
kończyny i tym
podobne banały.

Generalnie przemyśl. Jeśli to nie jest troll i na serio chcesz dotrzymywać komuś
tempa to to będzie
zapewne twój pierwszy, ostatni i w dodatku bardzo krótki sezon. Właściwie niezależnie
od motocykla.

--
fv