janusz_k wrote:
> W dniu 03.08.2014 o 00:10 Jeffrey
> <s...@w...onet.pl> pisze:
>
>> janusz_k wrote:
>>> W dniu 23.07.2014 o 21:58 Marek <f...@f...com> pisze:
>>>
>>>> Różnicowki to ogólnie ciekawy temat - czy człowiek zdąży poczuć
>>>> porażenie zanim ona wyłączy czy jest szybsza od "poczucia"
>>>> porażenia - ktoś testował może na sobie? :)
>>> Testowałem, zdąży porazić i to solidnie, w końcu różnicówka ma
>>> czas
>>> reakcji i nie są to nanosekundy.
>>> Zrobiłem paluchem zwarcie w zasilaczu który naprawiałem,
>>> bo zapomniałem go wyłączyć, dobrzeże to był wskazujący z grubym
>>> naskórkiem ale i tak go przypaliło nieźle no i odskoczyłem bo
>>> część
>>> prądu poszła przezemnie i podłogę.
>>
>> po to prąd ją wywala,
> Żartujesz, naprawdę? dziękuję za oświecenie :)
>
>
>> a czas zadziałania to około 20ms czyli jeden okres
> I to wystarczy aby pożądnie trzepnęło.

mówią że elektryka prąd nie tyka, ale żeby elektryk nie poczuł na
własnej skórze jak prąd tyka? bo byś nie mówił że "pożadnie
trzepnęło", a jeden okres to niewiele więcej od "ledwo poczujesz"

>
>>
>
>>
>>>
>>>
>>>> Kiedyś grzebałem pod napięciem w otwartym gniazdku i usłyszałem w
>>>> pewnym momencie, że zadziałała ale do końca nie jestem pewien -
>>>> czy
>>>> wyłączenie spowodowałem przez dotknięcie fazy czy przypadek...
>>> Wystarczy zewrzeć N z PE i też wyleci.
>>
>> nie zawsze ale prawie
> Jak jest pobór prądu to zawsze, ten minimalny spadek napięcia
> wystarczy do wyzwolenia różnicówki.
> Przy czym prąd może pobierać sąsiad, N jest wspólny a PE mam lokalne
> z
> ziemi, różnica nap jest zawsze.

jak ty masz zrobione to twoja sprawa a N i PE są połaczone ze sobą w
okolicy licznika w co najmniej 90% przypadków

jeffrey