-
41. Data: 2018-08-23 21:35:52
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: fir <p...@g...com>
W dniu czwartek, 23 sierpnia 2018 20:46:12 UTC+2 użytkownik s...@g...com
napisał:
> > od czasu do czasu pracuje w firmach ale mam tez przerwy -
> >
> > to rodzi pytanie czy praca w domu (zdalnie albo na wlasna reke by dopracowac sie
rozwiazan ktore mozesz sprzedac albo uzyc w kolejnej robocie) sie wedlug tych regul
nie liczy?
>
> Nie ma specjalnych reguł odnośnie tego jak i gdzie masz pracować. W sumie to im
dalej od oczu ludzkich tym lepiej (z uwagi na to, że są ludzie zazdrośni i negatywnie
nastawieni i oni mogą samymi tylko negatywnymi myślami popsuć moralną pracę - więcej
u prof. Jana Pająka w opisach totalizmu w dziale "Wskaźniki moralnej poprawności"
http://totalizm.org/1_5_pdf/15p_06.pdf str. 28 przy opisie wskaźnika "Praca
moralna").
>
> Z tym, że z własnego doświadczenia wiem, że o wiele łatwiej pracuje się w firmie.
Ja pracując na etacie mogę wstawać przed 5:00, być w robocie o 6:00, pracować 9h i
jeszcze w domu coś porobić. Natomiast jak nie pracowałem to byłem rozpraszany przez
otoczenie i przez nadzorcę ale najgorsze było to, że ciągle byłem senny i kładłem się
do łóżka nawet w środku dnia - tak więc moja wydajność w domu i w pracy jest
diametralnie różna - praca racjonalizuje mój rytm dobowy i bardzo mnie motywuje.
>
> To, że pracując w firmie jesteś poza domem ma wiele zalet:
> + nie ma problemu z wystartowaniem wcześnie - ja ustawiam radio-budzik który dzwoni
na cały dom - tak że normalnie nie ma problemu by się obudzić (no chyba że nie będzie
zasilania w czasie alarmu).
> + nikt się nie czepia, że wcześnie wstajesz (mnie się czepiali jak nie pracowałem i
wstawałem o 5:27)
> + nie zawracają Ci głowy domownicy - im raczej nie wytłumaczysz, że mimo obecności
fizycznej nie mają Ci zawracać głowy od 7:00 do 15 - tych domowych spraw jest tyle,
że zdezorganizują każdy dzień.
> + nie realizujesz obowiązków domowych (np obierania ziemniaków, zmywania,
sprzątania, koszenia trawy, wynoszenia śmieci, układania naczyń, zakupów itp)
> + łóżko nie wciąga (wiesz, że musisz pracować, by mieć co zaraportować kierownikowi
- by było widać, że jesteś opłacalnym pracownikiem)
> + nie podjadasz co parę minut
> + herbatę robisz rzadziej
> + telewizji nie ma
> + w Internecie głupot nie piszesz i nie przeglądasz idiotyzmów, bo jest kontrola
ruchu sieciowego - jak nie jesteś pewien czy w twojej firmie jest kontrola - to bądź
pewny, że jest - we wszystkich firmach w jakich pracowałem była i początkowo nie
wiedząc o tym w dwóch pierwszych na to się naciąłem...
>
> > nie wiem czy to byloby sprawiedliwe bo w domu harówa czesto nie jest mniejsza niz
w biurze (choc pozbawione pewnych minusów bo nieczujesz sie np niezbyt kompetentnie
zarzadzany itp ;c)
> >
> > jak na to zapatruja sie 'reguly' lub nadzorcy?
>
> Ja osobiście nie mam nic przeciwko dobrej organizacji pracy i podnoszącym wydajność
metodykom. Np. czytałem książkę "Automaty liczą. Komputery Prl-u" autorstwa
Bartłomieja Kluski (świetny temat, ale beznadziejne wykonanie). Wydźwięk tej książki
jest taki, że polscy inżynierowie dawali radę projektować nowatorskie komputery ale
zarządzanie produkcją było tragiczne - przemysł komputerowy Prl nie wyszedł poza
manufakturę - zautomatyzowana masowa produkcja seryjna tam nie istniała. Polskie
firmy produkowały sprzęt w setkach sztuk, a na zachodzie w milionach. To była
przepaść której istnienia nie każdy sobie uświadamia. Dobra organizacja pracy: wysoka
efektywność + wysoka jakość + niski koszt, jest czymś co musi zostać osiągnięte przez
firmę która chce przetrwać próbę czasu. Praktycznie ciągle trzeba mieć rękę na pulsie
i szukać sposobności do polepszania tych 3 podstawowych kryteriów. To jest ważne nie
tylko gdy się pracuje w firmie, ale również realizując własne projekty.
>
> Może Ciebie Firze interesuje dlaczego tak ogromną wagę przywiązuję do wydajności?!?
Mi się wydaje, że w kategoriach kosmicznych wydajność jest na 2 miejscu zaraz po
moralności. Przykład: Puma-Punku starożytna osada kosmitów o której przeznaczeniu nic
nie wiadomo, ale przetrwały do naszych czasów przekazy, że cała osada została
wykonana z kamienia z kamieniołomu położonego w pobliżu w ciągu jednej nocy. Tak oni
działają! W tempie kosmicznym!
>
> Tak więc ja mojego kierownika traktuję raczej jako kogoś kto umożliwia mi bardziej
zdyscyplinowane życie. On co prawda nie stoi mi nad głową i nie dręczy mnie nie
możliwymi do realizacji terminami. Ale sama jego obecność, sam fakt pracy
dyscyplinuje mnie i to uważam za wielki plus pracy w firmie na etacie.
>
> W sumie w pewnym sensie jesteśmy podobni: ja mam skurwiałe sugestie hipnotyczne,
realizowane przez hiperinteligentnego nadzorcę, z którymi na razie muszę się użerać,
Ty natomiast masz swoje dolegliwości zdrowotne.
>
> Z tym, że ja mam plan wyjścia z okrążenia: mam zamiar pozbyć się skurwiałych
implantów ufolskich!
>
> A Ty Fir jaki masz plan?!? Pamiętaj jeszcze o jednej skurwiałej zasadzie
wszechświata: "Jeśli problemu nie rozwiążesz szybko i w sposób definitywny, to on
wróci w spotęgowanej formie.". Czyli jeśli sobie nie poradzisz z tymi dolegliwościami
zdrowotnymi, to będziesz cierpiał jeszcze bardziej w przyszłości. Ja Ci tego nie
życzę, ale takie są zasady...
co do mnie to mam odwrotnie w domu pracuje mi sie lepiej, nieststy w warunkach
biurowych moj potencjal ulega reczej pewnemu oslabieniu a nie wzmocnieniu ... no ale
niwazne chialem si tylko dowiedziec jak zapatruja sie na to szaraki... bo nie wiem
czy jesli dla szarakow liczy sie wydajnosc to powinienem isc raczej do roboty w
biurze (gdzie wydajnosc bedzie mniejsza kasa wieksza) czy kodowac w domu gdzie bedzie
odwrotnie... ciekaw jestem czy szaraki sa tez wyrozumiale i rozumieja ze okreslona
sytuacja zdrowotno-biologiczna zmusza
mnie do okreslonych wyborow .. czy szaraki wogole wiedzą co jest dla mnie dobre ?
jaki jest w sumie ich cel?
-
42. Data: 2018-08-23 21:48:01
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: fir <p...@g...com>
W dniu czwartek, 23 sierpnia 2018 20:46:12 UTC+2 użytkownik s...@g...com
napisał:
>
> A Ty Fir jaki masz plan?!?
co do planu to powiem ci szczerze ze na razie nie mam ŻĄDNEGO planu..
bylem u stu lekarzy nieststy okazali sie ** warci
(to byl wlasnie poprzedni plan, 'zrealizowalem go' ale jako ze nie przyniosl skutków
teraz nie mam kompletnie zadnego)
-
43. Data: 2018-08-24 10:39:16
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: q...@t...no1 (Queequeg)
wąchacz, merdacz, dyndacz 'POPiS/EU <N...@g...pl> wrote:
>> Fir, czy jest choć jedna rzecz, którą potrafisz zrobić dobrze?
>
> bez obrazy ale co ty zrobiłes dobrze? windows 10?
Windows 11, Karolu.
--
https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0
-
44. Data: 2018-08-24 15:19:45
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: q...@t...no1 (Queequeg)
s...@g...com wrote:
> Tak więc ja mojego kierownika traktuję raczej jako kogoś kto umożliwia
> mi bardziej zdyscyplinowane życie. On co prawda nie stoi mi nad głową i
> nie dręczy mnie nie możliwymi do realizacji terminami. Ale sama jego
> obecność, sam fakt pracy dyscyplinuje mnie i to uważam za wielki plus
> pracy w firmie na etacie.
Rozmawiałeś z kierownikiem na temat kosmicznych nadzorców? Jak on się na
ten temat zapatruje?
> Z tym, że ja mam plan wyjścia z okrążenia: mam zamiar pozbyć się
> skurwiałych implantów ufolskich!
Gdzie masz implant?
--
https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0
-
45. Data: 2018-08-24 20:12:34
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: s...@g...com
> bylem u stu lekarzy nieststy okazali sie ** warci
Bo lekarze to dyletanci bez pojęcia z czego biorą się choroby, oraz bez pojęcia jak
działa ciało ludzkie. Oni co najwyżej mogą cię otruć. Bo są świetni w dawaniu spokoju
za cenę podtruwania. Oni podtruwają a ufole trochę odkręcają śrubę. Lekarzy powinno
się nazywać "kapłanami medycznymi" gdyż tak zacietrzewieni są w swoich kłamstwach i
zmyślonym zabobonie jak czarni (w sumie ci w białych kitlach ścigają się z tymi w
czarnych w dzikich wymysłach i poglądami opartymi na pseudo badaniach - ufole użyją
swojego telepatycznego wpływu na grupę badaną i już mamy "obiektywne wyniki badań
klinicznych" TO PARANOJA). I co ciekawe te łajzy w białych kitlach mają wielką
reputację w społeczeństwie. PARANOJA GONI PARANOJĘ!!! Roboty w tym kraju jest na
pokolenia racjonalizatorów a nie na połowę mojego życia...
Jak chcesz się wyleczyć musisz się zreformować. Jak nie masz pomysłu ja ci podpowiem:
+ Posłuchaj tego co mówią Ci ludzie (w tym na tych grupach), przemyśl wszystko na
spokojnie. Wczuj się w rolę hiperinteligentnego nadzorcy o wysublimowanym smaku i
guście, wszechświatowej wiedzy (ma do czego Cię porównywać), pełnej świadomości
wszelkich możliwych zboczeń i kar za nie. Naprawdę da się odróżnić dobre zachowanie
od patologi. Ty lubisz prostotę - ale za zbytnie uproszczenia też są kary: tiki
nerwowe. Lubisz niskopoziomowe Api? Fakt najlepszy kod się pisze w Asemblerze, ale co
z tego jak on jest nie przenośny. Dobre programy są prawie nie zależne od systemu
operacyjnego, a dobre systemy operacyjne są prawie nie zależne od sprzętu. Tak więc
zamiast się upierać przy WinApi zajmij się Qt albo Sdl - to są przenośne bilioteki -
w ten sposób program ma więcej zastosowań. To jest raconalizatorska podpowiedź i
wiem, że po tylu latach może być trudna do przełknięcia, ale takie są fakty.
+ Stań się pedantycznie racjonalny. Naucz się odróżniać racjonalizm od lenistwa i
przyzwyczajenia. Dla mnie przyzwyczajenie to nie jest powód do zahamowania postępu.
+ Bądź porządny w obejściu: Dbaj o higienę. Bądź życzliwy z zasady a nie tylko dla
tych od których doświadczyłeś dobra (bądź raczej dobrym wujkiem niż starym sknerą).
Bo nie wszystkich zmienisz, ale będą tacy których sobie zjednasz gdy pierwszy
wyciągniesz rękę.
+ Bądź dobry we wszystkim co robisz - nie wiesz jak stwierdzić czy jesteś
wystarczająco dobry?!? Spytaj innych - oni Ci powiedzą. Jeśli zajmujesz się głownie
programowaniem, to odpowiedz sobie czy twój kod jest: łatwy do zrozumienia, czy jest
przenośny, czy łatwo go testować, czy jest modułowy i łatwy do rozbudowy, czy jest
bezpieczny, szybki, czy jest kompilowany czy interpretowany, czy wykorzystujesz
nowoczesne procesory (praca wielowątkowa), czy oszczędzasz pamięć, czy profilowałeś
swój program (sprawdzałeś czy nie ma wycieków i czy nie ma wąskich gardeł), czy
napisałeś testy automatyczne sprawdzające go. To kryteria na szybkiego i na pewno
jeszcze można by coś tu dodać.
+ Jak chcesz mieć w życiu szczęście i dobrobyt to zadbaj o symbolikę. Forma to też
część symboliki (w tym forma wysławiania się na grupach).
+ Jak chcesz doświadczać w życiu samych korzyści - bądź pedantycznie moralny (wg.
moralności zdefiniowanej przez prof. Jana Pająka).
To tak na szybkiego...
Początkowo trzeba będzie więcej dołożyć do interesu bo potrzebny jest czas na
przekonanie nadzorcy i spiętrzenie pozytywnych energii. Musisz z siebie to dobro i
wysoką jakość najpierw z siebie wykrzesać by to mogło do Ciebie z powrotem wracać.
Potem zyski przewyższają koszty, bo to jest coś w stylu pętli histerezy: Przełączanie
z karania na nagradzanie jest opóźnione, a następnie zyski gwałtownie rośną. Podobnie
kary są serwowane z opóźnieniem a po przekroczeniu wartości krytycznych gwałtownie
rosną zmieniając życie w koszmar. Twój koszmar z czegoś konkretnego musi wynikać...
Analizuj i piętnuj w sobie nawet "niewinne grzeszki" - dla nadzorcy mogą być one solą
w oku i może Ci dopierdalać z jakiegoś błachego (dla Ciebie) powodu.
Ja więcej nie zamierzam Ci doradzać - jak chcesz naukowych podstaw zaprezentowanych
przeze mnie poglądów poczytaj przytaczaną przeze mnie Monografię 1/5 prof. Jana
Pająką http://www.totalizm.pl/tekst_1_5.htm - to świetna lektura i choć zajmuje dużo
czasu jest bardzo wartościowa. Choć nie powie Ci tego co ja tu powiedziałem, bo ja
poszedłem nieco dalej niż profesor. Tym nie mniej on odwalił kawał dobrej roboty.
Aha! I nie wierz mu, że Ufo to boska symulacja - on dla wygody tak zaczął twierdzić
po 2007 roku - wcześniej Ufo pojmował "normalnie" jako wrogą ludzkości cywilizację.
Pamiętaj: tą monografię czyta się kilka miesięcy. Ale dla ambitnych ludzi projekty
kilkumiesięczne a nawet kilku letnie są czymś normalnym i dającym nadzwyczajne
efekty. Chcesz być nadzwyczajny?!? To musisz się nadzwyczajnie wysilać by być kimś
nadzwyczajnym. I co ważne: bądź nadzwyczajny zarówno w swoich oczach jak i w oczach
innych ludzi - bo jedno bez drugiego jest nic nie warte.
Mówisz, że żyły Cię napierdalają i nic nie możesz robić. A wiesz co Bóg mi powiedział
jak spytałem Go o powody hipnotyzowania mnie?!? Powiedział, że Jemu chodzi o to bym
sobie wyrobił silną wolę i bym uzyskał zdolność wysokiej koncentracji ignorując
wszelkie przeciwności (bo dodał też, że w tym życiu będę walczył ze wszystkim z czym
może walczyć człowiek). Spójrz na swoje cierpienie pod tym kontem - może pomysł i cel
był ten sam?!?
Tak więc moje zdanie jest takie, że jeśli jesteś w stanie się utrzymać na krześle i
obsługiwać komputer, to walka jest możliwa. Może uda się wygrać kolejny dzień (by był
on sensowny), może się uda pokodować choć godzinę, a jak kodować nie dajesz rady, to
może czytać literaturę dało by radę - są gazety (Programista, Linux Magazine),
literatura książkowa o C/C++ jest jakby zbiedniała ostatnimi czasy, ale są Pdf-y ze
starymi ksiązkami - tak, że można wystartować w wielu nowych obszarach (np jeśli
robisz głównie pod WinDos, to może warto było by poznać Linux-a). Jest tego ogromny
sens, np.: Ja zaczynałem prgoramować na WinDos 95 Osr ale coś mnie ciągnęło do
Linux-a. Pobawiłem się nim parę lat. I przesiadłem się z powrotem na WinDos (jednak
programowałem tak by moje progamy były łatwo przenośne i do tego pisałem wiele
skryptów w CygWin-owym Bash-u - one też działają pod Linux-em). Aż tu nagle pojawiła
się możliwość pracy przy programowaniu aplikacji na Linuxa wbudowanego w C/C++!!! Ja
byłem na coś takiego gotowy i dzięki temu znowu jestem w branży!!!
A co do celów Ufo... To sobie można wyobrazić, że kradnąc co rano każdemu energię
moralną (tak! tak! jak jesteś niemożliwie zaspany to znak, że odpompowali od Cibie
najświeższą poranną energię) mają z tego dużą korzyść bo nie muszą jeść ani pracować
by żyć. A ich cel też nie jest jakąś mega zagadką, bo oczywiste jest, że chcą władzy
nad wszechświatem by nic nie robić tylko pasożytować. Profesor nazywał ich
"szatańskimi pasożytami" i tacy oni są - hiperinteligentne i superzaawansowane
pasożyty...
-
46. Data: 2018-08-24 21:08:54
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: fir <p...@g...com>
W dniu piątek, 24 sierpnia 2018 20:12:35 UTC+2 użytkownik s...@g...com napisał:
> > bylem u stu lekarzy nieststy okazali sie ** warci
>
> Bo lekarze to dyletanci bez pojęcia z czego biorą się choroby, oraz bez pojęcia jak
działa ciało ludzkie. Oni co najwyżej mogą cię otruć. Bo są świetni w dawaniu spokoju
za cenę podtruwania. Oni podtruwają a ufole trochę odkręcają śrubę. Lekarzy powinno
się nazywać "kapłanami medycznymi" gdyż tak zacietrzewieni są w swoich kłamstwach i
zmyślonym zabobonie jak czarni (w sumie ci w białych kitlach ścigają się z tymi w
czarnych w dzikich wymysłach i poglądami opartymi na pseudo badaniach - ufole użyją
swojego telepatycznego wpływu na grupę badaną i już mamy "obiektywne wyniki badań
klinicznych" TO PARANOJA). I co ciekawe te łajzy w białych kitlach mają wielką
reputację w społeczeństwie. PARANOJA GONI PARANOJĘ!!! Roboty w tym kraju jest na
pokolenia racjonalizatorów a nie na połowę mojego życia...
>
> Jak chcesz się wyleczyć musisz się zreformować. Jak nie masz pomysłu ja ci
podpowiem:
> + Posłuchaj tego co mówią Ci ludzie (w tym na tych grupach), przemyśl wszystko na
spokojnie. Wczuj się w rolę hiperinteligentnego nadzorcy o wysublimowanym smaku i
guście, wszechświatowej wiedzy (ma do czego Cię porównywać), pełnej świadomości
wszelkich możliwych zboczeń i kar za nie. Naprawdę da się odróżnić dobre zachowanie
od patologi. Ty lubisz prostotę - ale za zbytnie uproszczenia też są kary: tiki
nerwowe. Lubisz niskopoziomowe Api? Fakt najlepszy kod się pisze w Asemblerze, ale co
z tego jak on jest nie przenośny. Dobre programy są prawie nie zależne od systemu
operacyjnego, a dobre systemy operacyjne są prawie nie zależne od sprzętu. Tak więc
zamiast się upierać przy WinApi zajmij się Qt albo Sdl - to są przenośne bilioteki -
w ten sposób program ma więcej zastosowań. To jest raconalizatorska podpowiedź i
wiem, że po tylu latach może być trudna do przełknięcia, ale takie są fakty.
> + Stań się pedantycznie racjonalny. Naucz się odróżniać racjonalizm od lenistwa i
przyzwyczajenia. Dla mnie przyzwyczajenie to nie jest powód do zahamowania postępu.
> + Bądź porządny w obejściu: Dbaj o higienę. Bądź życzliwy z zasady a nie tylko dla
tych od których doświadczyłeś dobra (bądź raczej dobrym wujkiem niż starym sknerą).
Bo nie wszystkich zmienisz, ale będą tacy których sobie zjednasz gdy pierwszy
wyciągniesz rękę.
> + Bądź dobry we wszystkim co robisz - nie wiesz jak stwierdzić czy jesteś
wystarczająco dobry?!? Spytaj innych - oni Ci powiedzą. Jeśli zajmujesz się głownie
programowaniem, to odpowiedz sobie czy twój kod jest: łatwy do zrozumienia, czy jest
przenośny, czy łatwo go testować, czy jest modułowy i łatwy do rozbudowy, czy jest
bezpieczny, szybki, czy jest kompilowany czy interpretowany, czy wykorzystujesz
nowoczesne procesory (praca wielowątkowa), czy oszczędzasz pamięć, czy profilowałeś
swój program (sprawdzałeś czy nie ma wycieków i czy nie ma wąskich gardeł), czy
napisałeś testy automatyczne sprawdzające go. To kryteria na szybkiego i na pewno
jeszcze można by coś tu dodać.
> + Jak chcesz mieć w życiu szczęście i dobrobyt to zadbaj o symbolikę. Forma to też
część symboliki (w tym forma wysławiania się na grupach).
> + Jak chcesz doświadczać w życiu samych korzyści - bądź pedantycznie moralny (wg.
moralności zdefiniowanej przez prof. Jana Pająka).
>
> To tak na szybkiego...
> Początkowo trzeba będzie więcej dołożyć do interesu bo potrzebny jest czas na
przekonanie nadzorcy i spiętrzenie pozytywnych energii. Musisz z siebie to dobro i
wysoką jakość najpierw z siebie wykrzesać by to mogło do Ciebie z powrotem wracać.
Potem zyski przewyższają koszty, bo to jest coś w stylu pętli histerezy: Przełączanie
z karania na nagradzanie jest opóźnione, a następnie zyski gwałtownie rośną. Podobnie
kary są serwowane z opóźnieniem a po przekroczeniu wartości krytycznych gwałtownie
rosną zmieniając życie w koszmar. Twój koszmar z czegoś konkretnego musi wynikać...
Analizuj i piętnuj w sobie nawet "niewinne grzeszki" - dla nadzorcy mogą być one solą
w oku i może Ci dopierdalać z jakiegoś błachego (dla Ciebie) powodu.
>
> Ja więcej nie zamierzam Ci doradzać - jak chcesz naukowych podstaw zaprezentowanych
przeze mnie poglądów poczytaj przytaczaną przeze mnie Monografię 1/5 prof. Jana
Pająką http://www.totalizm.pl/tekst_1_5.htm - to świetna lektura i choć zajmuje dużo
czasu jest bardzo wartościowa. Choć nie powie Ci tego co ja tu powiedziałem, bo ja
poszedłem nieco dalej niż profesor. Tym nie mniej on odwalił kawał dobrej roboty.
Aha! I nie wierz mu, że Ufo to boska symulacja - on dla wygody tak zaczął twierdzić
po 2007 roku - wcześniej Ufo pojmował "normalnie" jako wrogą ludzkości cywilizację.
>
> Pamiętaj: tą monografię czyta się kilka miesięcy. Ale dla ambitnych ludzi projekty
kilkumiesięczne a nawet kilku letnie są czymś normalnym i dającym nadzwyczajne
efekty. Chcesz być nadzwyczajny?!? To musisz się nadzwyczajnie wysilać by być kimś
nadzwyczajnym. I co ważne: bądź nadzwyczajny zarówno w swoich oczach jak i w oczach
innych ludzi - bo jedno bez drugiego jest nic nie warte.
>
> Mówisz, że żyły Cię napierdalają i nic nie możesz robić. A wiesz co Bóg mi
powiedział jak spytałem Go o powody hipnotyzowania mnie?!? Powiedział, że Jemu chodzi
o to bym sobie wyrobił silną wolę i bym uzyskał zdolność wysokiej koncentracji
ignorując wszelkie przeciwności (bo dodał też, że w tym życiu będę walczył ze
wszystkim z czym może walczyć człowiek). Spójrz na swoje cierpienie pod tym kontem -
może pomysł i cel był ten sam?!?
>
> Tak więc moje zdanie jest takie, że jeśli jesteś w stanie się utrzymać na krześle i
obsługiwać komputer, to walka jest możliwa. Może uda się wygrać kolejny dzień (by był
on sensowny), może się uda pokodować choć godzinę, a jak kodować nie dajesz rady, to
może czytać literaturę dało by radę - są gazety (Programista, Linux Magazine),
literatura książkowa o C/C++ jest jakby zbiedniała ostatnimi czasy, ale są Pdf-y ze
starymi ksiązkami - tak, że można wystartować w wielu nowych obszarach (np jeśli
robisz głównie pod WinDos, to może warto było by poznać Linux-a). Jest tego ogromny
sens, np.: Ja zaczynałem prgoramować na WinDos 95 Osr ale coś mnie ciągnęło do
Linux-a. Pobawiłem się nim parę lat. I przesiadłem się z powrotem na WinDos (jednak
programowałem tak by moje progamy były łatwo przenośne i do tego pisałem wiele
skryptów w CygWin-owym Bash-u - one też działają pod Linux-em). Aż tu nagle pojawiła
się możliwość pracy przy programowaniu aplikacji na Linuxa wbudowanego w C/C++!!! Ja
byłem na coś takiego gotowy i dzięki temu znowu jestem w branży!!!
>
> A co do celów Ufo... To sobie można wyobrazić, że kradnąc co rano każdemu energię
moralną (tak! tak! jak jesteś niemożliwie zaspany to znak, że odpompowali od Cibie
najświeższą poranną energię) mają z tego dużą korzyść bo nie muszą jeść ani pracować
by żyć. A ich cel też nie jest jakąś mega zagadką, bo oczywiste jest, że chcą władzy
nad wszechświatem by nic nie robić tylko pasożytować. Profesor nazywał ich
"szatańskimi pasożytami" i tacy oni są - hiperinteligentne i superzaawansowane
pasożyty...
ciezka sprawa bo to wyglada na zycie w stalej dyscyplinie a ja z dyscyplina to tak
srednio.... zgadza sie ze to dziala itd (nie zebym uprawial jakies takie dyscypliny
na stale ale czasem zdarzalao mi sie moze uprawiac takie krótkie, raczej kilkudniowe
max, ale wiem ze to dziala...
nieststy latwo sie tez rozpraszam, sporo rzeczy moze mnie rozproszyc i dzis akurat
jestem senni i rozproszony nieststy, zdarza sie
-
47. Data: 2018-08-24 21:39:11
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: s...@g...com
> ciezka sprawa bo to wyglada na zycie w stalej dyscyplinie a ja z dyscyplina to tak
srednio....
Moralność i dyscyplina to klucz do nadania swojemu życiu sensu. I tu są możliwe 2
drogi:
+ samodyscyplina - jeśli jesteś sam siebie zmotywować do ciągłej pracy i ciągłego
usprawniania, to stajesz się mistrzem życiowym - ja niestety w okresach gdy nie
pracowałem nie potrafiłem utrzymać dyscypliny przez dłuższy czas (z różnych powodów).
+ dyscyplina z zewnątrz - jest to druga szansa dawana przez instytucję (szkołę,
uczelnię lub przez pracodawcę) - to już ostatnia szansa dla człowieka - bo jeśli nie
będzie wypełniał tych instytucjonalnych obowiązków, to nie wywinie się na sądzie
ostatecznym.
ps.: Wiesz, że jak ktoś się nie sprawdzi w tym życiu, to w kolejnym może być
czarnuchem, zwierzęciem lub nawet drzewem?!? Oni na sądzie ostatecznym nie pierdolą
się leniami i niedołęgami. Mniej świadomość, że będąc człowiekiem rasy białej jesteś
w elitarnym gronie (biała rasa to rasa elitarna) i można awansować wyżej (do
supercywilizacji), ale łatwo też spaść w hierarchii bytów...
-
48. Data: 2018-08-25 00:29:13
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: fir <p...@g...com>
W dniu piątek, 24 sierpnia 2018 21:39:13 UTC+2 użytkownik s...@g...com napisał:
> > ciezka sprawa bo to wyglada na zycie w stalej dyscyplinie a ja z dyscyplina to
tak srednio....
>
> Moralność i dyscyplina to klucz do nadania swojemu życiu sensu. I tu są możliwe 2
drogi:
> + samodyscyplina - jeśli jesteś sam siebie zmotywować do ciągłej pracy i ciągłego
usprawniania, to stajesz się mistrzem życiowym - ja niestety w okresach gdy nie
pracowałem nie potrafiłem utrzymać dyscypliny przez dłuższy czas (z różnych powodów).
> + dyscyplina z zewnątrz - jest to druga szansa dawana przez instytucję (szkołę,
uczelnię lub przez pracodawcę) - to już ostatnia szansa dla człowieka - bo jeśli nie
będzie wypełniał tych instytucjonalnych obowiązków, to nie wywinie się na sądzie
ostatecznym.
>
> ps.: Wiesz, że jak ktoś się nie sprawdzi w tym życiu, to w kolejnym może być
czarnuchem, zwierzęciem lub nawet drzewem?!? Oni na sądzie ostatecznym nie pierdolą
się leniami i niedołęgami. Mniej świadomość, że będąc człowiekiem rasy białej jesteś
w elitarnym gronie (biała rasa to rasa elitarna) i można awansować wyżej (do
supercywilizacji), ale łatwo też spaść w hierarchii bytów...
na moje oko wiekszosc (z agubsza 100%) rego co tu wczesniej piszesz dotychy
dyscypliny...nawet glowne zadanie szarakow jak zrozumialem to przeszkadzac w
dyscyplinie czy w tym czemu dyscyplina
pomaga
dyscplina jesli traktowana z głową jest
raczej ok, dyscyplina w tym co to przedstawiasz wydaj mi sie nadrzednym pojeciem i
musze przyznac ze doszedles tak na moje oko w tym temacie moim
zdaniem nawet do chyba dosyc zaawansowanych wniosków
programowanie jesli przynajmniej robione
od pewnego nazwijmy to sredniego poziomu w góre tez raczej uczy duscypliny bo
czlowiek wie ze zeby cos zrobic trzeba
to ogarniac
co prawda u mine z dyscyplina to tak srednio.. za mlodu jak mialem tak z 19 lat
zwlaszcza chyba trenowalem mozna tak powiedziec pewien troche specyficzny rodzaj
dyscypliny zwiazany glownie z czytaniem ksiazek i mysleniem - pozniej
to mocno podupadlo (na wiele lat) i troche zaluje nie wiem czy teraz udaloby mi sie
do tego wrócic zarazem nie wiem tez czy warto w to iść - z jednaj trony wydaje sie ze
jakby tak z drugiej nie wiadomo, ciemszka sprawa.. byc moze te moje wlasnie slowa
tutaj potwierdzają ze
ja z dyscyplina to tak zrednio choc jakos
tam rozumiem znaczenie tematu.. narazie nie wiem coz moglbym dodac, (ostatnio lapie
lekkie zmulki (i wlasni eteraz juz tez mnie muli)
z drugiej strony nadal ciekawia mnie te historie o szrakach, co z resztą tej
kosmiczniej trzody ktora wg cibie dziala? co to sa np ci us-mani albo moroalni
kosmici? da sie cos wiecej o tym powiedziec?
-
49. Data: 2018-08-25 07:14:52
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: s...@g...com
> z drugiej strony nadal ciekawia mnie te historie o szrakach, co z resztą tej
kosmiczniej trzody ktora wg cibie dziala?
Generalnie jest tak, że wszechświat jest spolaryzowany (podzielony na 2 przeciwne
obozy): są kosmici moralni (dzieci mówią: dobrzy) i niemoralni (dzieci mówią: źli).
Do tego jest moralny Bóg z którym współpracują moralni kosmici (mają do niego
bezpośredni dostęp) - przykładowo: po tym jak umarłem w poprzednim życiu, po rozmowie
z Bogiem (na którą mnie zaprosił), opowiedziałem o tym ludziom z tamtej (moralnej)
cywilizacji w której żyłem, to pojawiły się u nich wątpliwości co do charakteru mojej
misji na Ziemi, wtedy zwrócili się bezpośrednio do Boga by ustalić interesujące ich
szczegóły. Choć w sumie było to raczej zrobione "w ostateczności" i normalnie nie
zawracają Mu głowy.
Te 2 przeciwne obozy tworzą 2 potężne federacje cywilizacji (moralne i niemoralne).
Jednak jak widać na przykładzie Ziemi te przeciwne obozy czasem współpracują. Wiem o
co najmniej 2 przykładach tej współpracy: 1) pokojowe przekazanie Ziemi niemoralnym
kosmitom (Ufo) i zgoda na potop. 2) Bóg porozumiał się z Szarakami (Ufo), które za
nie ujawnioną cenę zgodziły się na to by jeden człowiek żył na Ziemi w Polsce na
specjalnych warunkach (to ja - mam przykładowo: zdrowie które ma być utrzymana na
poziomie umożliwiającym wykonywanie pracy, ochronę przed złem (tyle, że nie
automatyczną tylko na żądanie - o ile dobrze to rozumiem), władzę nad całym złem w
Polsce (tylko, że było możliwe zwolnienie od posłuszeństwa np. spec. służb)).
> co to sa np ci us-mani albo moroalni kosmici? da sie cos wiecej o tym powiedziec?
Us-mani to po prostu obywatele Usa.
Moralni kosmici wyróżniają się tym, że żyją w ciałach ludzkich (mogą jednak mieć
wielkie głowy - takie jak znalezione w Ameryce południowej - i niezgodne z naszym
Dna). Oni przestrzegają wskaźników moralnego postępowania (tych samych co opisał je
prof. Jan Pająk w Monografii 1/5 i 8/3), wiedzą też o prawie drabiny partnerskiej i o
wszystkich innych prawach i niuansach boskiej filozofii życiowej (którą prof. Pająk
niefortunnie nazwał Totalizmem). Generalnie Ufo (Szaraki, Reptilianie i inne mutanty)
są specjalnie zmodyfikowane genetycznie by nie móc jeść (słaba żuchwa) i nie móc
pracować (długie palce, czasem nie przystosowane do chwytania) - one żyją jedynie z
kradzenia energii moralnej i życiowej. Np. świetne mumie Reptilian nie dawno
znaleziono na płaskowyżu Nasca w Peru. Po prześwietleniu jednej z nich okazało się
nawet, że zawiera 3 jaja.
-
50. Data: 2018-08-25 07:23:57
Temat: Re: (symulacja) czy to fizyczne?
Od: s...@g...com
> przykładowo: po tym jak umarłem w poprzednim życiu, po rozmowie z Bogiem (na którą
mnie zaprosił)
Nie myśl sobie czasem, że to był sąd ostateczny! To była raczej rozmowa rekrutacyjna
przed kolejnym życiem. Natomiast sąd ostateczny był przeprowadzony zupełnie osobno i
obowiązkowo i zupełnie przez kogoś innego. Ja żyłem w super zaawansowanej
cywilizacji, jednak są jeszcze bardziej zaawansowane, moralne cywilizacje - one
zajmują się sądem ostatecznym i nadzorem telepatycznym (tak jak Ufo/Szaraki na Ziemi)
- można powiedzieć, że każdy człowiek ma co najmniej 2 nadzorców: jeden z cywilizacji
moralnej i jeden z niemoralnej (Ufo).