W dniu 2011-10-11 11:37, AZ pisze:

> No wlasnie, swiezy kierowca jest zachwycony GS500. Daj komus kto od lat
> na tym nie siedzial albo i w ogole i jezdzi motocyklem to zobaczysz co
> Ci powie.
>
> Moj pierwszy powazny motocykl to byl ZZR 1200 i jak juz go mialem i
> wsiadlem na GS-a to poczulem sie jak na na jakiejs Jawie czy MZ, czyli
> zamiast hamulcow spowalniacze a zawieszenia - resory. Nie wiem czym tu jest
> sie zachwycac albo czego sie na tym uczyc.


To samo napisałem wcześniej. Dlatego odradzanie GSa jest bez sensu.
Zwłaszcza, że te jego "spowalniacze" są całkiem rzeczowe.
Myślisz, że ER-5 ma lepsze hamulce? CB500 lepszą zwrotność?
Jeździłem Hondą i Suzuki - bardzo porównywalne były.

Fakt, że mój Fazer z diamentowymi hamulcami - jest fajniejszy, ale
sprowadza się to głównie do lepszego zawieszenia i owiewek - co zwiększa
komfort w szybkiej jeździe i powoduje, że przy 140 na Fazerze czujesz
się jak przy 110 na GS500.

Główną wadą GSa były dwa cylindry, które powodowały jednak, że drgania
były wyraźnie większe. Do tego stopnia, że drgające lusterka rozmazywały
obraz. Reszta to sama przyjemność.

Zapytaj Piotra Klimka - jeździł moim GSem (pokazywał mi, że da się
zamknąć opony) i sam był pozytywnie zaskoczony, bo ten GS był zupełnie
inny od tego, który kiedyś posiadał.