W Anglii jeszcze się z tym nie spotkałem. W Niedorzeczu Wisły dośc często.

Co wtedy robię? Ano tuż przed zmianą świateł gazuję przez momencik, aż się
wokół ciemno robi. Facet się pręży, adrenalina mu rośnie, to na bok nerwowo
spojrzy na mnie, to na światło, to zaś przed siebie. Potem rusza tak, że mu
jądra przez dupę wyłażą i z wyciem znika gdzieś za horyzontem. A ja odejmuję
gaz, wrzucam jedynkę, powoli sobie startuję i spokojnie jadę, tam, gdzie mam
zajechać.


Azjatuchajbejowicz
F800GS

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/